Rozdział 2

46.7K 1.9K 514
                                    

Muszę wygramolić się z łóźka, bo inaczej spóźnię sie do szkoły. Tony mnie chyba zabije jeśli znowu nie dotre . Z resztek moich niespożytych sił udaje się do łazienki. Wyglądam jak strach na wróble. Włosy wyglądają "jak po seksie" , twarz blada jak zwykle. Szybko ogarniam się, biorę szybką kąpiel. Nakładam lekki makijaż i wychodze z łazienki w białej koronkowej bieliźnie (zresztą mojej ulubionej). Ubieram białą sukienką z błękitnym ombre.

Śniadania nigdy nie jadam, więc wychodzę z domu. Po drodze słucham piosenkę mojego ulubionego zespołu One Republic "If I lose myself". Tak pochłonięta muzyką nie zauważam nawet, że jestem już pod szkołą. Pod klasą spotykam mojego przyjaciela Tony'ego

- Cześć chuderlaczku - witam sie rzucając mu się na szyje

- Cześć tłuściochu - odpowiada żartobliwie - Puść mnie bo zaraz kręgosłup mi pęknie - śmieje się

- Nie pozwalaj sobie pajacu - odpowiadam puszczając jego szyję

Z Tonym poznaliśmy się 5 lat temu na imprezie u mojej kuzynki. Od razu złapaliśmy dobry kontakt. Kocham go jak brata, jest dla mnie ważny

- Jakie plany na dzisiaj? - pyta mój przyjaciel

- Hmm... znając moje nudne życie, będę leżeć przed telewizorem i oglądać jakąś beznadziejną komedię a Twoje plany kretynie? - uwielbiam go przezywać

- Tylko nie kretynie, dzisiaj idę na randkę - uśmiecha się niepewnie

Dlaczego ja dopiero teraz się o tym dowiaduję? Z kim?

- To świetnie lowelasie, z kim się umówiłeś?

- Z Clarą Walker - mówi wyraźnie zestersowany

O niee.. z siostrą największego bad boya szkoły Gabriela, no to przechlapane.

- No to gratuluję, powodzenia - próbuję mu dodać otuchy - Zabezpieczenie masz? - pytam rozbawiona - Wiesz nie chciałabym zostać ciocią w tak młodym wieku - śmieję sie widząc jego przerażoną minę

- NIcole, ja Cię zabiję - łapie mnie i czochra mi włosy. próbuję sie wydostać z jego silnych ramion jednak jestem za słaba. Chyba zacznę chodzić trenować.

- Dobra, dobra, puszczaj mnie, przepraszam - puszcza mnie ale zaraz zwija się ze śmiechu

- Z czego sie śmiejesz idioto? - pytam zdenerwowana

- Nawet nie wiesz jak teraz zabawnie wyglądasz - śmieje się wciąż

Niedługo to się tam zatoczy na tej podłodze. Wkurzona idę do łazienki. Stoję przed lustrem i nie wierzę w to co widzę wyglądam jak strach na wróble. Włosy mam tak poplątane i roztrzepane, że nie jestem w stanie ich doprowadzić do ładu

Zabiję go!!! Jak ja mam teraz wyjść i się pokazać?! Szybko wychodzę z łazienki, i upadam. Co za palant nie potrafi chodzić? Niech mnie dzisiaj szlag trafi.

- Patrz jak łazisz debilu - krzyczę kiedy chłopak idzie dalej. Słysząc moją wypowiedz, odwraca się i wali piorunami wzrokiem.

Nie mogłam gorzej trafić! To Gabriel, szkolny bad boy

- Jak śmiesz tak do mnie mówić? - pyta zdenerwowany - Nie wiesz, że do mnie sie tak niegrzecznie nie mówi kotku

Kotku?! Czy on to do mnie powiedział? Nie ma tego dobrego

- Nie wiesz, że mówi się przepraszam, jeśli kogoś szturchasz palancie? - pytam wstając z podłogi. Nawet nie zauważyłam, a wokół nas zebrało się spore widowisko. Chyba go totalnie wkurzyłam, bo chwilę później stałam pod ściną przyciśniętą przez jego ciało. Moją ręce znajdowały sie koło głowy przyszpilone jego silnym dłońmi. Był tak blisko mnie, że czułam jego zapach wody kolońskiej.

- Posłuchaj koteczku, do mnie zwraca się z szacunkiem. Radzę ci ze mną nie zadzierać bo...

- Bo co? - przerywam mu. Jestem zdziwiona moją śmiałością. Brawa, brawa

- bo może to się dla Ciebie źle skończyć, a nie chcielibyśmy, żeby takiej laseczce coś się stało prawda? - pyta naruszając moją przestrzeń osobistą. Wkurzył mnie

- Posłuchaj mnie misiu - dlaczego ja tak powiedziałam, nie wiem co we mnie wstąpiło - nie będziesz mi mówił co mam robić dobrze? A teraz radzę Ci mnie puścić bo....

- Bo co? - przerywa mi tak samo jak ja jemu

- Bo chyba nie chcesz by twoje klejnoty ucierpiały - szepce mu do ucha, odsuwając sie od niego widzę zadziorny uśmieszek na jego twarzy, który mam ochotę zmazać.

- Ktoś tu pokazuje pazurki, mmm uwielbiam takie zadziorne kocice - te ostatnie dwa słowa szepce mi do ucha z wyraźną chrypą

- Uważaj, żeby ta kocica zaraz nie poszczuła się swoim kocurem - odpowiadam z ironią na co on zaczyna sie śmiać. Nie wiem co w tym było takiego śmiesznego

- Już się boję, ale chętnie stoczę walkę o taką kocicę jak Ty - odpowiada rozbawiony. Palant

Po chwili puszcza moje ręce i przygryza płatek mojego ucha. Przeszywa mnie dreszcz, czuję aż ciarki na kręgosłupie

- Mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy koteczku- mruczy mi do ucha

- A ja wręcz przeciwnie - odpowiadam ze śmiałością

Widzę jego uśmiech, który mnie coraz bardziej denerwuje, bo świadczy o jego pewności siebie. Przybliża się do mnie jeszcze bardziej, że czuję jak jego mięśnie brzucha się napinają. Jego zapach mnie uzależni nie długo.

- Mnie tak łatwo się nie pozbędziesz - mówi uśmiechnięty i odchodzi, a ja zostaję na korytarzu, gdzie mam sporą widownię.

Co ja najlepszego wyrabiam?


Dziękuję wszystkim którzy przeczytają ten rozdział ;D

Anonimka18 ;*


Bad boy and nice girlWhere stories live. Discover now