Rozdział 19

137 20 1
                                    

Simon Jackson

Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje. Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu zupełnie sam. Głowa mi pękała, a wszystko dookoła się kręciło. Było ciemno i bardzo zimno. Nie wiedziałem co się dzieje... Gdzie ja do jasnej cholery jestem?! I wtedy wszystko mi się przypomniało. Katherine, jaskinia, jedno ciało, dwa oblicza... Nie... Nie... Nie tak miało być. Miało być inaczej, miało być lepiej. Miało, ale nie jest. Straciłem ją na zawsze. Do moich oczu napłynęły łzy. Spływały z moich policzków jak wodospad. Byłem zamknięty w klatce. Jak ptak, który nie może wyfrunąć na wolność. Czy to wszystko dzieję się naprawdę? Nie byłem pewien... Niczego nie byłem pewien. Została ze mnie tylko kubka gruzu, nędzna kubka gruzu, która tu umrze. Jestem sam, zupełnie sam. 

  Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie. (-)

Siedzę, tonę i tonę we łzach,
Bo jest mi smutno, bo jestem sam.
Dławi mnie strach !*  

To już koniec. To mój koniec. Jej już nie ma. Nikogo już tu nie ma. Nie ma... i nie ma.


Emma Jackson

To zabawne. Starasz się jak możesz, a życie daje ci w kość. Jestem sama w podziemiach teatru Forda, a moi przyjaciele zniknęli. Roztopili się jak masło. Moim jednym towarzyszem była przeklęta stara pochodnia! Nie zasłużyłam sobie na ten los, Simon również nie zasłużył... Bycie bohaterem nie jest piękne ani proste. Jest ono cholernym przekleństwem bo wszyscy na ciebie liczą. Gorzej jak ty nie liczysz na siebie. Gorzej jest jak w siebie nie wierzysz. Ja w siebie nie wierzę. 

Nie wierzę.

Nie wierzę.

Tak na prawdę nigdy nie wierzyłam. 



------------------------------

*fragment piosenki - List do M

Bronze Eye



Tak w ogóle to jestem Simon JacksonWhere stories live. Discover now