Rozdział 29

1.2K 232 148
                                    

Rozdział 29

Proces Albusa Dumbledore'a był taką sensacją w czarodziejskim świecie, że masa ludzi pytała, czy może w nim uczestniczyć, siedząc na widowni. Niemniej jednak zezwolono na to tylko nielicznym przedstawicielom prasy.

Na samej górze usadowili się Harry, Regulus i Severus, którzy mieli wszystko obserwować i pozostać w cieniu. Mieli zeznawać tylko w ostateczności, jeśli sytuacja by tego wymagała. Harry wiedział, że jego ojciec chrzestny był w banku i dowiedział się o kilku bardzo nieprzyjemnych sprawach, które dyrektor Hogwartu usiłował ukryć i nazywał je nieporozumieniem, ale animag nie dał się zbyć. Wpadł do Hogwartu, gdy wszyscy zebrali się w Wielkiej Sali na obiad i przy wszystkich zrobił Albusowi taką awanturę, jakiej jeszcze Hogwart nie widział. Na nic zdały się próby uspokojenia go.

Wszyscy uczniowie patrzyli na całe zajście jak na sensacyjne zjawisko. Jeszcze nigdy w historii tej szkoły nie było momentu, w którym dyrektor zostałby oskarżony o jakąś defraudację. Było więcej niż pewne, że sporo uczniów jeszcze tego wieczoru napisało do rodziców o całej sprawie. Nic więc dziwnego, że wieści tak szybko się rozeszły.

– A myślałem, że będzie tłoczniej – mruknął Harry, nasuwając bardziej kaptur płaszcza, żeby nikt go nie rozpznał.

– Mogło być, ale Wizengamot zarządził, że tylko nieliczni wejdą na salę – powiedział Severus. Również wolał, żeby Albus go nie zauważył. Nie miał pojęcia, że jego szpieg poznał prawdę i teraz już naprawdę opowiedział się za Czarnym Panem, który wolał być politykiem, niż terroryzować czarodziejów.

– Tylko mugolskiego popcornu brakuje – mruknął Regulus. – No co? – zapytał, widząc miny swoich towarzyszy. – Podobno w mugolskim kinie mają świetny. Może się kiedyś wybierzemy grupowo? Czy wolelibyście iść tylko we dwóch?

Harry poczuł, że się rumieni i cieszył się, że siedział w zaciemnionym miejscu i dodatkowo kaptur. Wolał sobie oszczędzić docinek ze strony Regulusa, który miał chyba jakiś szósty zmysł i jako jedyny przyglądał się im podejrzliwie od jakiegoś czasu.

– Bredzisz – burknął tylko.

– Zaprzeczasz, czyli jest coś na rzeczy – powiedział zadowolony.

Złoty Chłopiec nawet nie zamierzał tego komentować, ale uniósł brwi, gdy poczuł, że Severus dyskretnie bierze go za rękę. Nie spodziewał się tego, ale to był naprawdę miły gest. Mówił wprost, że nie jest sam i cokolwiek zostanie powiedziane, nie będzie musiał stawiać temu czoła w pojedynkę tak jak kiedyś. Może ich relacja była dziwna dla kogoś patrzącego na nią z boku, ale nie dla nich. Nie dla dwóch osób, które nie miały jakiegoś specjalnego doświadczenia na tym polu. I za to Harry był Severusowi wdzięczny. Im więcej ze sobą rozmawiali, tym lepiej mogli zrozumieć pewne sprawy i zamknąć je.

Harry nie miał wielkich wymagań od życia i zawsze to powtarzał, gdy ktoś pytał go o plany na przyszłość. Chciał po prostu mieć obok siebie tego kogoś, pracę, dom, czasem gdzieś pojechać. Nie marzył o jakichś luksusach.

– Malfoy by mnie pewnie wykpił – powiedział kiedyś. – Ale ja nie jestem przyzwyczajony do luksusów.

– Dwór Czarnego Pana jest całkiem luksusowy – zauważył wtedy Mistrz Eliksirów.

– I dlatego nadal mnie przytłacza. Wolałbym kiedyś zamieszkać w zwykłym domu. Może gdzieś na wsi, z daleka od ciekawskich oczu. Byłoby miło.

Najpierw jednak musieli się uwolnić od Dumbledore'a, który na pewno przygotował sobie odpowiednią linię obrony, wzbogaconą o jakże lojalnych względem siebie świadków. Harry coś czuł, że to mógł być ostatni dzień jego panowania z ukrycia. Tom powiedział im, że sprawa odbija się także echem za granicą. Międzynarodowa Konfederacja Czarodziejów nie była zadowolona, że ktoś blisko z nimi współpracujący, nagle ma stanąć przed sądem. Był ciekaw, czy ich przedstawiciele są na sali.

Czarny KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz