Rozdział 11

1.9K 221 124
                                    

Rozdział 11

– Co to ma być? –Harry patrzył na wybitnie zadowolonego z siebie Regulusa.

Młodszy brat Syriusza zamieszkał we dworze Czarnego Pana i nic nie wskazywało na to, żeby zamierzał się coś zmienić w tym zakresie. Na pewno nie wybierał się do domu rodzinnego.

– Nie chciałbyś się spotkać z Syriuszem? – spytał go któregoś dnia Harry.

– Nie wiem, czy mój kochany braciszek chciałby mnie widzieć. Narosło pomiędzy nami sporo nieporozumień – odparł Regulus. – Może za jakiś czas będzie ku temu okazja, ale na razie muszę nadrobić braki informacyjne. Nie mam pojęcia, co się działo przez tyle lat. To niemal jak podróż w czasie.

– Jest taki mugolski film. Nazywa się „Powrót do przyszłości".

– Kompletnie nie znam się na mugolskich tworach, ale tytuł chyba jest adekwatny do sytuacji.

Harry też tak uważał. Sam nigdy nie był w kinie ani nawet nie oglądał specjalnie telewizji. Dursleyowie nigdy nie pozwalali mu na korzystanie z ich sprzęty. Jedyną okazję miał, kiedy zajmowała się nim pani Figg. Sąsiadka będąca miłośniczką kotów może i zanudzała go opowieściami o nich, ale przynajmniej pozwalała mu robić, co chciał. Głównie wtedy właśnie oglądał telewizję i dostawał coś słodkiego. Wtedy czuł się chociaż trochę normalnie, a nie jak jakiś wybryk natury.

Nie tylko ciotka i wuj traktowali go jak dziwaka. W mugolskiej szkole nie miał żadnych przyjaciół, a Dudley robił wszystko, żeby tak zostało. Upodobali go sobie do znęcania się nad nim. Harry nie był mściwy, ale często marzył, żeby jego kuzyn dostał nauczkę. I dostał ją. Najpierw w zoo, kiedy przypadkowa magia Złotego Chłopca sprawiła, że wąż uciekł, a potem gdy Hagrid dorobił mu świński ogon. To był ten dzień, gdy całe jego życie nagle się zmieniło i w końcu znalazł swoje miejsce. A przynajmniej tak myślał do momentu, gdy nagle wszyscy go zdradzili i postanowili się go pozbyć. Nadal miał nadzieję, że chociaż Ron i Hermiona martwili się o niego, ale nie miał tego, jak sprawdzić. Jego jedynym kolegą był w tej chwili Regulus, o którym ciężko było myśleć, jak o kimś starszym o prawie dwadzieścia lat, skoro wyglądał, jak wyglądał.

Młodszy z Blacków popatrzył na niego, uśmiechając się.

– Trzeba zadbać w końcu o twój image – stwierdził.

– Co proszę?

Harry popatrzył na niego podejrzliwie. Zdecydowanie nie podobał mu się wyraz twarzy brata Syriusza. To był ten wyraz, gdy ktoś coś kombinował i wcale nie zamierzał tego ukrywać.

– Trzeba w końcu zadbać o twój wygląd. Skoro mieszkasz z Czarnym Panem, to prędzej czy później na pewno przedstawi cię zaufanym Śmierciożercom. Wypada, żeby potraktowali cię poważnie.

– To, że z nim mieszkam, nie oznacza, że będę go popierał – zaoponował Harry.

– Przecież już to robisz – zauważył Regulus.

– Nieprawda!

Regulus westchnął i wywrócił oczami. Mógł przewidzieć, że Złoty Chłopiec właśnie tak zareaguje.

– Możesz sobie z tego jeszcze nie zdawać sprawy, ale tak właśnie jest – powiedział. – Spójrz na to tak: Mieszkasz u niego, pozwalasz, żeby on i jego ludzie cię edukowali, zmienił ci się sposób postrzegania czarodziejów. Nie wynika to ze strachu, ale też nie z wdzięczności. Po prostu wiesz, że on ma rację, tylko jeszcze nie jesteś gotowy, żeby powiedzieć to głośno. Czarny Pan chciał cię zabić, ale tego nie zrobił. On też zmienił swój stosunek do ciebie i stałeś się dla niego zupełnie jak syn, którego nigdy nie miał. Jeśli on jest dumnym Czarnym Panem, to ty niedługo będziesz jak Czarny Książę.

Czarny KsiążęWhere stories live. Discover now