Rozdział 10

1.9K 225 95
                                    

Usilnie czekam na cieplejsze dni, żeby leżeć na tarasie i gapić się w nocne niebo. Tylko za komarami nie tęsknię.

Rozdział 10

Zjawiając się na spotkaniu Zakonu Feniksa na Grimmauld Place, Severus miał mieszane uczucia. Syriusza Blacka nienawidził jak zarazy i najchętniej przetrzepałby temu pchlarzowi futro. Nie mógł jednak tego zrobić, a przynajmniej nie w tej chwili. Tak samo, jak nie mógł mu powiedzieć, że jego brat żyje.

Pamiętał Regulusa Blacka z Hogwartu. Był o rok młodszym Ślizgonem i chociaż nie przyjaźnili się, to siłą rzeczy znali. Severus pomagał mu czasem z eliksirami, do których młodszy kolega nie miał specjalnego talentu. Nie był z nich jakiś najgorszy, ale też nie był geniuszem. To Severus przez całą swoją uczniowską kadencję wiódł w tym prym. Zresztą nic dziwnego. Poza Lily nie miał przyjaciół i niespecjalnie ciągnęło go do innych ludzi, więc skupił się na nauce. Chciał być w czymś naprawdę dobry, żeby zapewnić sobie po szkole odpowiedni start i to mu się częściowo udało.

Żałował przystąpienia do Śmierciożerców, ale tylko dlatego, że Czarny Pan zaczął tracić rozum. Na początku jego przekonania trafiały do niego. Wprawdzie nie wszystkie, ale ponieważ miał osobisty uraz do niektórych mugoli, nie kwestionował reszty polityki. A potem usłyszał przepowiednię i jak idiota powiedział o niej Czarnemu Panu. Naraził życie kilku osób, bo chciał się przypodobać, a potem żałował tego jak niczego innego w życiu. Aż do teraz próbował odkupić swoje winy, chroniąc syna swojej jedynej przyjaciółki, ale poczuł się, jakby los sobie z niego okrutnie zakpił. Jak miał chronić kogoś, kto z winy idiotów trafił do więzienia?

Już po dotarciu na Grimmauld Place zauważył wściekłość Blacka i Lupina. Dla tych dwóch Potter był ostatnim, co pozostało po ich przyjaciołach. Łypali teraz na Albusa, jakby mieli ochotę go zamordować.

– Nie dość, że pozwoliłeś wpakować mojego chrześniaka do więzienia, to teraz jeszcze został porwany? – warczał Black.

– Zaginął – powiedział dyrektor. – Nie mamy żadnych dowodów na to, że go porwano.

– Kogo ty próbujesz oszukać Albusie? Z Azkabanu uciekli Śmierciożercy! Nie wmówisz mi, że żaden z nich nie usłyszał chociaż plotek, że Harry został tam zesłany! Mój chrześniak może już nie żyć i to jest twoja wina!

Severus w pełni rozumiał wściekłość Blacka i jego punkt widzenia. Nawet on musiał się zgodzić, że coś tu się nie zgadzało. Chodziło przecież nie tylko o sam fakt skazania dziecka bez procesu, ale pozbycie się Złotego Chłopca. Słyszał już plotki, że niektórzy rodzice rozważali przeniesienie dzieci do innych szkół albo naukę prywatną, jeśli coś takiego miałoby się powtórzyć. Żaden z nauczycieli nie był tym specjalnie zaskoczony. Nawet Minerwa zmyła Albusowi głowę, kiedy aurorzy zabrali chłopaka.

– Jak mogłeś na to pozwolić?! – krzyczała. – Wszyscy wiemy, że Harry nigdy nie zrobiłby czegoś takiego!

– Co twoim zdaniem miałem zrobić Minerwo? – zapytał wtedy. – Zaryzykować bezpieczeństwo szkoły? Dobrze wiesz, że nie mogłem tego zrobić. Wyciągniemy go stamtąd.

– Kiedy? Dorosły ma tam problem z przetrwaniem, a to jest dziecko!

– Jest silny. Wytrzyma, dopóki nie opracujemy planu, żeby udowodnić jego niewinność. Znasz Korneliusza. Od jakiegoś czasu jestem dla niego solą w oku i zrobi wszystko, żeby mnie usunąć ze szkoły.

McGonagall zacisnęła wtedy mocno usta, a potem wymaszerowała z gabinetu dyrektora. Severus kolei otrzymał zadanie szpiegowania Voldemorta. Bacznie obserwował, czy Śmierciożercy wiedzą coś o umieszczeniu Złotego Chłopca w więzieniu, jednak na ostatnim spotkaniu wydarzyło się coś niespodziewanego.

Czarny KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz