Rozdział 20

6.4K 262 34
                                    

William

Telefon od Clare zdecydowanie nie był jedną z rzeczy, których spodziewałem się dzisiejszego wieczoru. I byłoby to dość miłe zaskoczenie, o ile nie byłaby to zarazem nasza najkrótsza rozmowa. A to wszystko za jej sprawą, gdy po dosłownie paru minutach bez żadnego wcześniejszego uprzedzenia postanowiła się rozłączyć. Kompletnie nie rozumiałem jej zachowania.

– Wejdziesz do środka? – spytała roześmiana Elsy, a ja dopiero w tym momencie przypomniałem sobie o jej obecności.

– Młoda, jesteś pijana, zmykaj do środka – odparłem, przewracając oczami.  – Poza tym chyba masz pełną świadomość, że twój brat urwałby mi głowę jeśli chociażby spróbowałbym cię dotknąć – zaśmiałem się pod nosem. – A jeśli już o nim mowa, to jestem pewny, że już na mnie czeka.

– Ale jego tu nie ma – odparła beztrosko, posyłając mi zalotny uśmiech, który jak mniemam miał mnie zachęcić. – Poza tym szkoda, żebyś zmarnował swój czas Will. No nie daj się prosić – dodała, próbując mnie przekonać.

– Elsy – westchnąłem ciężko, przejeżdżając ręką po twarzy. – Zmykaj. Nie będę się powtarzał.

Dziewczyna prychnęła pod nosem, spojrzała na mnie po raz ostatni i nie kryjąc oburzenia opuściła mój samochód, trzaskając drzwiami. Najwyraźniej nie takiego obrotu spraw się spodziewała kiedy okazało się, że to ja odbieram ją z imprezy.

Elsy Andrews, a konkretniej mówiąc, osiemnastoletnia, młodsza siostra Scotta, najwyraźniej właśnie przeżywała swój okres buntu. A ja już wręcz zapominałem jak to jest być w tym wieku.

Jednak prośba mojego przyjaciela wydała się na tyle pilna, że większego zastanowienia postanowiłem odwieźć ją do domu. Młoda nieźle się upiła przebywając w nieodpowiednim towarzystwie. Więc w zupełności rozumiałem jego obawy.

I nigdy w życiu nie spojrzałbym na nią w taki sposób. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że te jej sprośne gadki wynikały głównie z jej chwilowego stanu upojenia alkoholowego. Co prawda byłem świadomy, że Elsy od dawna była mną lekko zauroczona, ale ona wciąż była nastolatką, a ja dorosłym facetem. Więc jakiekolwiek sugestie na ten temat były wręcz niedorzeczne.

Scott z pewnością najchętniej sam by ją odebrał i dał jej niezłą lekcję pokory. Jednak od rana przebywał w Coventry, do którego w tym momencie również zmierzałem.

Kompletnie nie dziwił mnie fakt, że to właśnie tam aktualnie przebywał Thomas Lerner. Jedno z najniebezpieczniejszych miast w całej Anglii, wydawało się dość oczywistym wyborem.

Szkoda tylko, że dzieliło nas od niego prawie trzy godziny drogi.

Po dotarciu w umówione miejsce zaparkowałem tuż obok samochodu Scotta. Po chwili bez większego zastanowienia chłopak otworzył drzwi i usiadł po stronie pasażera.

– I jak młoda? Żyje? – spytał niemal od razu.

– Żyje – zaśmiałem się pod nosem – Ale ledwo zdołałem ją wygonić ze swojego samochodu.

– Mam nadzieję, że nie... – zaczął nieco zdezorientowany.

– Oszalałeś? Przecież ona ma osiemnaście lat. Masz mnie za jakiegoś idiotę? – spytałem, niedowierzając, że naprawdę zasugerował coś takiego.

– To nie ciebie mam za idiotę, ale Elsy... ona od lat się w tobie buja. I nawet zbytnio tego nie kryje.

– Wiesz, chyba nie zauważyłem – odpadłem z sarkazmem na co mój przyjaciel ostentacyjnie przewrócił oczami. – Przejdźmy lepiej do ważnych spraw, jak sytuacja?

Deliverance - Edevane Brothers 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz