08.07.2016

69.2K 2.4K 2K
                                    

Culver City, Kalifornia, 08.07.2016, 22.10

Dziś nastąpił chyba koniec świata. Po tym co się stało uwierzę już we wszystko. Nawet w inwazję kosmitów. Dzisiaj zadzwoniła do mnie Mia Roberts.

Zdarzyło się to może ze dwa razy, ale jeszcze przed tym jak dowiedziała się prawdy o naszej relacji z Clark. Zazwyczaj dzwoniła zapytać czy wiem, gdzie jest Victoria. Wiem, że numer telefonu dał jej Luke. Dziś, gdy zobaczyłem nazwę kontaktu, pomyślałem że to ponury żart. I naprawdę zaczynam potężnie współczuć mojemu przyjacielowi, bo ta dziewczyna potrafi się głośniej wydrzeć niż Jasmine. Chyba pękł mi bębenek.

Powiedziała, że z Clark nie ma kontaktu od dwóch dni i nie obchodzi ją jak, ale mam to załatwić. Zirytowało mnie to, bo czy to różowe czupiradło nie zna kulturalniejszych słów? Nawet ją o to zapytałem, ale w odpowiedzi zaczęła mnie tylko wyzywać. Nie miałem siły na to, aby się z nią kłócić. Jestem pewny, że z takimi płucami ma lepszą kondycję niż ja.

Wszyscy już wiedzą, że zgodziłem się na walkę. Wiem, że to ich zaskoczyło, ale na szczęście nikt nie komentował mojej decyzji. I właśnie to lubię, ponieważ to MOJA decyzja. Wczoraj wieczorem byłem z Lukiem na spacerze. Cieszę się z tego powodu, bo mogłem trochę odświeżyć głowę. Później dołączył do nas Scott z Mattem i poszliśmy pograć w kosza do naszych znajomych. Spędziłem naprawdę miły wieczór, choć w głowie ciągle miałem Clark.

Na początku miałem nie reagować na krzyki blondyny. W końcu nie moja wina, że Clark przeżywa kryzys egzystencjalny dwa razy w ciągu dnia. Jednak po dłuższym zastanowieniu postanowiłem do niej pojechać. W końcu siedzimy w tym oboje, a ja nie chcę, aby pomyślała sobie za dużo. Robię to, aby oczyścić własne sumienie.

Jak zwykle wszedłem do niej przez okno. Ta rynna zaczyna się coraz mocniej odrywać od ściany, ale nikomu tego nie mówię. Na podjeździe nie stał samochód jej matki, więc mogłem wejść do środka bez narobienia jej kłopotów. Nie, żeby jakoś mnie to obchodziło.

Clark leżała na swoim łóżku i wyglądała jak obraz dziesięciu nieszczęść. Może bym się tym przejął, gdyby nie to, że dramatyzowała. Zdecydowałem, że położę się obok niej. To dziwi nawet samego mnie. Zazwyczaj unikam kontaktu fizycznego jeśli nie jest on typowo seksualny, ale czułem się nawet... komfortowo? Nie, to niemożliwe. Musi chodzić o coś innego. Clark to ostatnia osoba, przy której mogę się tak czuć. Ale gdy poczułem zapach jej perfum, mogłem się zrelaksować. Całe łóżko nią pachniało. Czasami dotykała mojego ramienia i nawet przez materiał ubrania to czułem.

Mam nadzieję, że wyjaśniłem jej wszystko dosadnie. Mamy układ, po walce nasze drogi się rozejdą. Pasuje mi to, bo w końcu zaznam spokoju. Tak myślę. Clark należy do typu osób, które trzeba zapewniać dwieście razy. Nie wiem czy to przez brak pewności siebie czy co, ale bywa to irytujące. Gdy wstała, przestałem czuć ciepło jej zapach. Chciała, abym wyszedł, a ja lubię robić jej na przekór, więc poszedłem za nią do kuchni. Dobrze się złożyło. Mogłem pooglądać ich zdjęcia w ramkach. Mają ich tak dużo i wiszą wszędzie. To odrażające. Ciekawe jak to jest, gdy rodzice interesują się na tyle, aby dokumentować twoje życie od najmłodszych lat.

Clark była brzydkim dzieckiem. Ale to nie nowość, większość dzieci jest brzydka.

I jest niesamowicie podobna do swojego brata, co jest logiczne, bo są bliźniakami. Za to nijak nie przypominają swojej matki. Jej zdjęcia też zauważyłem. Widziałem nawet legitymację z czasów podstawówki Clark. Ma na drugie Joseline. Po swojej matce. Całe szczęście, że moja miała na tyle rozumu, aby nie nazywać mnie po moim ojcu psychopacie. Chociaż nie wiem co jest gorsze. Nienawidzę swojego drugiego imienia. Gabriel ani trochę do mnie nie pasuje.

Miałem dobry humor do czasu, gdy zobaczyłem na legitymacji jej stare nazwisko. Zdziwiło mnie to, że zależało jej na tym, aby je zmienić. Wiem, że jej rodzice są po rozwodzie, ale sądziłem, że ma dobry kontakt ze swoim ojcem. Zaczęło mnie to zastanawiać. Ich rodzina jest dla mnie perfekcyjnym przykładem „rodziny z obrazka". Chociaż czasami zachowanie jej matki jest dla mnie ostro popaprane. Ale może tak właśnie jest w tych normalnych domach? Może rodzice się martwią i przejmują?

Cóż, nigdy się nie dowiem.

Clark jest niezdarna i ubrudziła moją bluzę. Na początku się zirytowałem, bo ją lubię, ale gdy zauważyłem, że patrzy na moje ciało, humor znowu mi wrócił. Nie mogę być o to na siebie zły, trzy razy nazwałem jej imieniem inną dziewczynę, z którą uprawiałem seks. Mogę mieć dla siebie chociaż to. Zdecydowanie nie powinienem jej odwiedzać, gdy mam dobry humor, bo znów zaczynam tracić kontrolę. Tak było i tym razem.

Mój dobry humor trzymał mnie od wczoraj nie tylko dlatego, że spędziłem dobrze czas z chłopakami. Szło za tym coś jeszcze. Kiedy moja głowa przeanalizowała już pewne rzeczy zrozumiałem, że ta cholerna walka może mieć jakieś plusy. Według zasad osoba, dla której to wygram staje się nietykalna. Oznacza to pewną przynależność.

Mogę mówić o niej wszystko. Bywają dni, kiedy naprawdę jej nie znoszę. Są też takie, kiedy chcę, aby zniknęła z powierzchni ziemi. Takie, w których jest mi obojętna i nawet takie, gdzie lubię z nią rozmawiać. Wszystko zależy od tego, jak się w danej sytuacji zachowujemy. Może to niezdrowe, ale już dawno przestałem zwracać na to uwagę.

Ale są też takie, w których odsunięcie się od niej jest niemożliwe. Szczególnie wtedy, gdy mnie o to prosi. A uwielbiam, gdy to robi.

Wróciłem do domu. Zostawiłem u niej bluzę.

Zaraz muszę wyjść, bo obiecałem Scottowi, że pomogę mu w naprawie samochodu. Dalej mam dobry humor.

A co do naszego układu z Clark... chyba można go trochę nagiąć?

***

ogłoszenie! ogólnie nie umiem w matematykę, zajebałam się w akcji i dopiero teraz zobaczyłam, że źle wyliczyłam rozdziały do pamiętnika, więc to ostatni na dziś. jutro ogarnę te dwa ostatnie pliki i dorzucę gdzieś wieczorkiem. pardon za zamieszanie.

dzisiaj się z wami żegnam, mam nadzieję, że wpisy się podobały. wyśpijcie się.

jeśli komuś nie udało się kupić biletów, to mam nadzieję, że jutro da radę

wspominałam o tym, że LOUIS TOMLINSON wydał nową piosenkę? nie, to wspominam polecam posłuchać, dojebana jest

kocham i do następnego xx

Zmiana NarracjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz