Rozdział 16

4K 319 160
                                    

Gdybym chciała napisać, co mi leży na wątrobie, wyszłaby z tego chyba kolejna książka.

Rozdział 16

Severus z prawdziwym zaskoczeniem przyznał, że reszta wakacji upłynęła mu całkiem przyjemnie. Towarzystwo Hadriana okazało się przyjemniejsze, niż na początku mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę, że chłopak wydawał się dość namolny.

Wpadał do niego właściwie codziennie pod różnymi pretekstami i mężczyzna w końcu zapytał go, czy nie ma nic innego do roboty. Hadrian przyznał wtedy, że zwyczajnie nie ma tutaj z kim pogadać na poziomie.

– Nigdy nie miałem tu kolegów – powiedział wprost. – A poza tym lubię twoje towarzystwo i odnoszę wrażenie, że z wzajemnością.

– Jesteś znośny – odparł Severus, a chłopak wyszczerzył się tylko do niego zadowolony. Zdążył już zauważyć, że jego rozmówca lubił mieć rację i ciężko przychodziło mu przyznanie jej komuś innemu. Jeśli już to robił to w bardzo okrężny sposób, w którym dość szybko Hadrian zaczął się orientować.

Mistrz Eliksirów zaczął też znowu bywać w domu Evansów. Dość szybko zrozumiał, że tak naprawdę stęsknił się za nimi, ale przez sytuację z Lily nie wiedział, czy powinien ich odwiedzać? Niby zapewniali go, że cała sytuacja nie jest w żaden sposób jego winą, ale nie wiedział wtedy, jak się zachować w tej całej sytuacji. Potem musiał się zająć swoimi sprawa i skupił się na nich.

Dostając posadę w Hogwarcie, mógł zapomnieć częściowo o przeszłości. Nie znosił uczyć i bardzo chętnie zrezygnowałby z tego zawodu, ale z drugiej strony obiecał Albusowi, że nie opuści szkoły, dopóki nie będą mieli całkowitej pewności, że świat czarodziejów jest bezpieczny. Miał pewność, że Czarny Pan nigdy nie powróci i spokojnie mógłby teraz odejść z Hogwartu i w końcu zacząć realizować swoje plany. Zastanawiał się tylko, co zrobić z tym chłopakiem, który przez to wszystko stracił swoją magię i rodzinę.

Nadal nie miał pojęcia, jak rozwiązać główny problem. Johnathan był magicznym dzieckiem, które nie miało pojęcia o mugolskim świecie, nawet jeśli jego matka była mugolaczką. Z kolei Hadrian nie wiedział nawet o istnieniu magicznego świata. Severus poznał go już na tyle, że chłopak nie uwierzyłby mu, gdyby nie dostał dowodu na potwierdzenie tego, co usłyszał. Musiałby zatem powiedzieć mu prawdę o jego rodzinie, a to mogłoby sprowadzić na Mistrza Eliksirów spore kłopoty, gdyby ktoś się o tym dowiedział. Była różnica pomiędzy sytuacjami, kiedy wiązały się ze sobą osoby z tych dwóch światów, a takimi, kiedy ktoś po prostu zdradzał tajemnicę o istnieniu tego drugiego świata.

Ciężko byłoby mu powiedzieć, czy nawet znając prawdę, Hadrian chciałby poznać swojego brata i siostrę. Chłopak odmawiał rozmów o swoich rodzicach, ale to nie wcale nie oznaczało, że przestał czuć do nich żal. Severus odnosił wrażenie, że to negatywne uczucie było jedynie uśpione, a w bezpośredniej konfrontacji mogłoby wybuchnąć pełną siłą. Nie potrafił oszacować konsekwencji takiego zdarzenia, bo nie był do końca pewien, dlaczego Lily oddała swoje własne dziecko.

Z perspektywy Severusa zachowała się jak wyrodna matka. Ona sama była magiczną osobą z niemagicznej rodziny, więc nie powinna była mieć trudności z wychowaniem niemagicznego dziecka, które potem i tak musiałoby ułożyć sobie życie w świecie mugoli. Wolała jednak pójść na łatwiznę i zostawić syna u swoich rodziców. Miał ochotę zrobić Potterom awanturę. Dobrze jednak wiedział, że to w tej chwili nie wchodziło w grę. Nie sztuką było narobić zamieszania, a potem nie wiedzieć, jak to wszystko wyprostować. Poza tym nie sądził, żeby takie mieszanie w życiu prawie dorosłego chłopaka byłoby czymś dobrym dla niego. Jego dziadkowie też prosili go, żeby na razie nic nie mówił.

Anioł o zielonych oczachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz