Gotowi na ciąg dalszy, czy nie?
Rozdział 14
Część kolejnych wakacji Severus spędził u Elliota. Był wdzięczny przyjacielowi za zaproszenie, bo ostatni rok dał mu się naprawdę we znaki. Gryfoni postawili sobie chyba za punkt honoru, denerwować go na każdym kroku. I co z tego, że na swoich zajęciach nie miał już Longbottoma? Wyszło na to, że on byłby paradoksalnie najmniej destrukcyjny w obecnej sytuacji.
Oczywiście dalszy konflikt pomiędzy Granger a Weasleyem był do przewidzenia. Po tym, jak Lavender Brown otruła chłopaka, ten z nią zerwał. Z początku wydawało się, że Granger od razu skorzysta z okazji i padnie mu w ramiona, ale tak się nie stało. Wyszło na to, że urażona męska duma Weasleya nie mogła tego znieść i chłopak próbował zdobyć dziewczynę różnymi sposobami, co nie zawsze mu wychodziło. Przykład tego idiotyzmu Mistrz Eliksirów widział na swoich zajęciach.
Wszyscy wiedzieli, że Ron marzył o zostaniu aurorem albo profesjonalnym zawodnikiem quidditcha i chciał tym samym zaimponować dużo od siebie mądrzejszej Granger. Eliksir, który tego dnia mieli uwarzyć, często pojawiał się na egzaminach i dziewczyna szybko skupiła się na pracy, chcąc jak zawsze pokazać, że jest najlepsza. Jej ostentacyjna ignorancja względem Weasleya i jego chęć zaimponowania jej, doprowadziły do katastrofy, która spokojnie mogła przyćmić wyczyny Longbottoma. Severus miał szczerą ochotę wyrzucić tego chłopaka ze swoich zajęć i zrobiłby to, gdyby nie Albus.
Chłopak tak gapił się na Gryfonkę, że wrzucał do kociołka składniki, nie patrząc na ich sposób przygotowania i ilość. Nic więc dziwnego, że ledwie po dwudziestu minutach zajęć spowodował wybuch, który słychać było nawet w klasach na piętrach, a wszyscy zostali ochlapani cuchnącą mazią. Merlin raczył wiedzieć, jakim cudem nie była ona żrąca. Weasley może i nie wyleciał cudem z eliksirów, ale dostał miesięczny szlaban i stracił sto punktów, co nie pomogło mu w umówieniu się z Granger.
Nie miał pojęcia, jakim cudem dziewczyna w końcu zaczęła się z nim spotykać i nie chciał tego wiedzieć, ale rozanielona twarz Weasleya i wiecznie rycząca Lavender Brown doprowadzali go do rozstroju nerwowego. Hogwart wydawał mu się czasem istnym kotłem buzujących hormonów i miał wielką ochotę stamtąd uciec.
Właśnie dlatego pierwsze tygodnie wakacji spędził u Elliota, zajmując się czasem jego dziećmi i ogrodem, który z jakiegoś powodu został tak zapuszczony, że nic wartościowego w nim nie rosło.
– Jakim cudem doprowadziłeś go do takiego stanu? – spytał przyjaciela, podczas wyrywania chwastów, które zagłuszały zioła.
– Brak czasu. Dzieci bywają zajmujące – stwierdził Elliot.
– Twoi chłopcy są duzi. Możesz ich czasem zagonić do pracy w ogrodzie – zauważył, machając różdżką.
W czasie pracy w ogrodzie wracał czasem myślami o swoim rodzinnym domu. Nie był tam od dobrych kilku lat i domyślał się, w jakim może być stanie. Nie miał z nim szczególnie ciepłych wspomnień, ale mógłby poświęcić trochę czasu na porządki i decyzję, co z nim zrobić. Chwilami przychodziło mu do głowy, żeby go sprzedać, ale to mogło okazać się niebezpiecznie. Dom był przesycony jego magią i nadal działały na nim zaklęcia ochronne. Poza tym było tam mnóstwo starych książek, które jego matka i on zbierali potajemnie latami. Jego ojciec nigdy się o nich nie dowiedział i nie miał możliwości ich spalenia.
Już od dawna rozmyślał nad kupnem jakiegoś małego domu, który spełniałby funkcję azylu i jednocześnie pracowni. Powstrzymywał się jednak ciągle od tego i to była też po części wina Elliota. Oczywiście jego przyjaciel nie miał o tym pojęcia, ale Severus skrycie marzył o tym, żeby z kimś zamieszkać i pracować nad sobą. Możliwe, że faktycznie był na świecie ktoś, kto miałby na tyle stalowe nerwy i mocny charakter, żeby z nim wytrzymać.
CZYTASZ
Anioł o zielonych oczach
FanfictionKiedy Harry Potter nie zjawia się, by rozpocząć naukę w Hogwarcie, wszyscy zaczynają się zastanawiać dlaczego? Wygląda na to, że zapadł się pod ziemię i nikt nie wie, gdzie jest. Nawet Mistrz Eliksirów podejrzewa, że coś musiało się stać. Zwłaszcza...