Prolog

1.9K 41 3
                                    

Do dzisiaj nie wiem, kim jesteśmy. Jeszcze jakiś czas temu każdy z nas żył w innym świecie. Nie przejmowaliśmy się niczym i zajmowaliśmy się tylko swoimi sprawami. Nie mieliśmy czasu, chęci, czy obowiązku ingerować w cudzą egzystencję. Byliśmy zwykłymi ludźmi, którzy nie lubili zmian. Chcieliśmy tylko przetrwać w świecie pełnym tajemnic. Nie było nam to jednak dane. Jedno spotkanie, jedno zdanie i wszystkie nadzieje poszły w zapomniane. Nienawidziliśmy się w takim samym stopniu, co pragnęliśmy. Nasza obecność niszczyła wszystko i wszystkich, łącznie z nami samymi. Pamiętam każdą chwilę, w której próbowaliśmy walczyć ze swoimi demonami. Upadliśmy, łamaliśmy siebie nawzajem, byliśmy swoimi koszmarami, a w momencie, w którym wszystko było dobrze, niszczyliśmy to. Nie wiem, dlaczego tak się działo, przecież w głębi serca byliśmy dobrzy. Nie zasługiwaliśmy na to wszystko, a jednak tak się działo.

Dzisiaj wiem, że jego głos był moim wybawieniem, karą i grzechem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zaufam komuś w takim stopniu, jak jemu. Nie chciałam tego i wiedziałam, że prędzej czy później tego pożałuje. Nie przejmowałam się wtedy tym za bardzo. Pragnęłam jego uwagi, mimo że uparcie tego nie pokazywałam. Chciałam uwierzyć, że taki chłopak, jak on jest nawet w małym stopniu kimś dobrym.

Przez całe życie będę Cię pamiętać, bo to właśnie ty mnie zmieniłeś i pokazałeś mi świat, o jakim nawet nie marzyłam. Stałeś się dla mnie kimś więcej niż tylko człowiekiem. Stałeś się w niewyjaśnionym stopniu moją częścią, mimo że o tym nie wiedziałeś. Byłeś najtrudniejszą lekcją, jakąkolwiek miałam. Dzisiaj już wiem, że nie nauczyłam się z niej niczego, lecz nigdy nie zapomnę szczęścia, rozczarowania i bólu, który mi zapewniłeś.

Bo właśnie ty Williamie Jonathanie Sandersie na zawsze ukradłeś mą duszę.

Cloud [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now