To skomplikowane

By borussiavogue

22.4K 533 33

Koniec części pierwszej i początek kontynuacji More

PROLOG
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDENASTY
ROZDZIAŁ DWUNASTY
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
ROZDZIAŁ CZNERNASTY

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

1.3K 30 0
By borussiavogue

Obudziłam się rano całkiem wypoczęta . Nasza " prowizoryczna " granica była rozkopana . Ja leżałam na jego połowie , ale go nie było w łóżku . Spojrzałam na zegarek - 12:45 . Widocznie nasz nocny przerywnik tak mnie zmęczył . Nie chętnie wyszłam z ciepłego łóżka . Na dole , zamiast Williama zastałam krótki liścik :

Musiałem wyjść wcześniej , pozałatwiać kilika spraw na miescie . Wrócę po ciebie około 16 . Nie wychodź nigdzie proszę i nie wpuszczaj nikogo do domu .
Facet zupelnie nie w twoim typie :)

Uśmiechnełam się szeroko pod nosem . Widać , że lubi mieć wszystko pod kontrolą . Typowy mężczyzna . Pomimo wczorajszego incydentu byłam w dość dobrym humorze . Szybko zjadłam musli z owocami i postanowiłam zaserwować sobie długą gorąca kąpiel dla odprężenia z pakietem all inclusive ( depilacja , peeling , maseczki itd . ) .
Po dwu godzinnym domowym spa wyglądałam o niebo lepiej . Pomalowalam jeszcze paznokcie u stóp i rąk na krwisto czerwony kolor . Kiedy wyschły wyregulowałam sobie porządnie brwi i pokremowałam ciało balsamem .
O 15 przyszła moja przyjaciółka Evana , pożegnać się przed swoim wyjazdem do Meksyku . Będę za nią strasznie tęsknić . Pożyczyłam jej pare ciuchów , a ona obiecała że przywiezie mi coś ładnego i bedzie codziennie pisać . Krótko po jej wyjściu zadzwonił mój dziadek Glibert . Porozmawiałam z nim trochę o ostatnim meczu Leakersów . Pytał się czy wszystko u mnie w porządku . Wydawał się dziwnie zaniepokojony . Może już dowiedział sie o moim zerwaniu z Devem . Zapewniłam go , że wszystko w porządku i nie musi się martwić . Obiecałam go niedługo odwiedzić .
- Oczywiście kiedy tylko będziesz miała ochotę żabciu . Pamietaj tylko zeby do mnie zadzwonić , to pośle po ciebie samochód.
- Dobrze dziadku , do zobaczenia . Kocham cię - powiedziałam i się rozłączylismy .
Wzruszyłam tylko ramionami i odłożyłam słuchawkę na miejsce .
Dochodziła czwarta . Szybko weszłam na górę się przebrać . Wybrałam przewiewną , pudrową sukienke na grubych ramiaczkach z cienkim paskiem . Do tego slomkowe koturny na platformie w kolorze ciała . Włosy starannie ułożyłam w luźnego koka i nałożyłam delikatny makijaż .
Po paru chwilach zadzwonił dzwonek . W drzwiach stał najprzystojniejszy mężczyzna jakiego w życiu widziałam .
- Cześć - powiedziałam nieśmiało .
- Hej - uśmiechnął się lobuzersko , lustrując mnie od stóp do głów - Ślicznie wyglądasz .
- Dziękuję - czułam że się rumienię .
- No dobrze , gotowa ? - spytał.
- Tak - powiedziałam sięgając po torebkę , która leżała na komodzie . Zamknęłam drzwi na klucz , dokładnie sprawdzając dwa razy .
Kiedy wchodziłam do samochodu , ostentacyjnie obejrzałam się za siebie i przeczesałam oczami okolice . Wyobraźnia pracuje . William odpalił samochód i skierowaliśmy się w stronę autostrady I-8 w kierunku północnym .
Podczas jazdy rozmawialiśmy na rożne tematy . Głownie pytał się o moją rodzinę i plany na przyszłość .

- Skończyłam szkołę , a w październiku pójdę chyba do college'u .
- Gdzie ?
- Złożyłam podanie tutaj w Ferguson . Mają bardzo dobry wydział medyczny .
- Chcesz zostac lekarzem ?- spytał lekko zdziwiony .
Kiwnełam głową
- Mam zamiar ukończyć ratownictwo medyczne ze specjalizacja związaną z położnictwem i pierwszą pomocą ginekologiczną .
Gwizdnął pod nosem .
- Nigdy o czymś takim nie słyszałem .
- Bo to rzadki zawód ale jak najbardziej potrzebny . Coraz więcej kobiet decyduje sie na poród w domu . Ja będę mogła go odebrać bez konieczności jazdy do szpitala .
- Rozumiem - rozmyślił się , po czym dodał - Nie boisz się odpowiedzialności ? No wiesz w domu bez odpowiedniej aparatury , to musi byc ryzykowne .
- Zeby urodzić w domu , płód musi byc niezagrożony , a matka w pełni zdrowa . To poród naturalny . Kobiety rodzą w ten sposób od początku istnienia - wyjaśniłam profesjonalnie .
- To musi być obrzydliwe - skrzywił się lekko .
Usmiechnęłam sie pod nosem . Faceci..
- Poczekaj aż twoje dziecko się urodzi ..
Zmarszczył brwi .
- Chyba musiałbym wsiąć najpierw kilka głębszych . Nie wytrzymałbym napięcia- uśmiechnął się kwaśno .
Zachichotałam .
- To twoja partnerka bedzie musiała je urodzić , nie ty .
Kiwnął głową uśmiechając sie lekko .
- Chcesz mieć dzieci ? - spytał ostrożnie .
- Kiedyś napewno - stwierdziłam - A ty ?
Patrzył przed siebie , skupiając sie na drodze . Widać że sie zastanawiał .
- Chyba tak - powiedział cicho z nutką niepokoju w głosie - Po prostu nie wiem jaki byłby ze mnie ojciec .
- Napewno bedziesz dobrym ojcem - chciałam go jakoś pocieszyć . Widać ze powoli oswajał sie z moimi słowami . Dlaczego my rozmawiamy w ogóle na takie tematy . Przecież jesteśmy jeszcze młodzi , całe życie przed nami .
- A ja za to jestem pewny że bedziesz dobrą mamusią - uśmiechnął sie do mnie słodko . Był taki przystojny . Nie mogłam się mu oprzeć . Miał na sobie koszulkę z krótkim rękawem i dekoltem w serek , która seksownie opinała jego imponujące mięśnie . Do tego krótkie, beżowe spodenki przed kolano i białe conversy . Wyglądał zabójczo . Włosy jak zwykle miał lekko zmierzwione . Pasowała mu ta fryzura " po seksie " . Odepchnełam od siebie tą nieprzyjemną myśl i utkwiłam wzrok w boczną szybę .
Dojechaliśmy na miejsce po jakiś 20 minutach . Byliśmy nad jeziorem Nihingam , 30 km za Fergouson . O tej porze roku było tu dosyć sporo ludzi . Spacerowali po drewnianej promenadzie jedząc lody i korzystając z letniego słońca . Przy wybrzeżu było pełno małych knajpek , restauracji i kawiarni . Wybraliśmy jedną i usiedliśmy przy stoliku na dworze . Ja zamówiłam sałatkę z krewetkami , a on smażonego strzępiela z dipem ziołowym i górą frytek .
Po skończonym posiłku zamówiliśmy jeszcze deser . Siedziałam zrelaksowana obserwując jak dzieci kąpią się w chłodnych wodach jeziora . Miały przy tym tyle frajdy ..
- Opowiesz mi o co poszło z twoim byłym chłopakiem - spytał mnie Will , bacznie mi się przyglądając . Minę miał nieodgadnioną , ale był spokojny .
Wbiłam wzrok w mrożoną herbatę . Bawiłam się chwilę słomką . Zastanawiałam się co mu odpowiedzieć .
- Z Devem byliśmy parą od 4 lat , typowe papużki nierozłączki - powiedziałam ironicznie - Czasem rozmawialiśmy nawet o naszych planach na przyszłość . Wiesz ślub , dzieci , wspólne mieszkanie . Dopiero teraz zrozumiałam jak wielką idiotką wtedy byłam - przeniosłam wzrok na ludzi przechodzących obok restauracji , ukrywając pojedyńcze łzy .
- Hej - powiedział chłopak i ujął moją dłoń ściskając ją pokrzepująco. Obrocilam powoli głowę w jego stronę . Minę miał poważną .
- Nie musisz mi dalej opowiadać . Widzę że to dla ciebie trudne ..
- Nie - przerwałam mu szybko - Już mi lepiej . Muszę się w końcu wygadać .
- Dobrze - kiwnął głową - Pamietaj że jestem przy tobie - mówiąc to posłał mi blady uśmiech . Próbowałam sie odwdzięczyć ale wyszło mi chyba bardziej coś na krztałt grymas bólu .
- Tydzień temu w mojej szkole odbył się bal absolwentów . Bawiłam się z Devem do północy . Potem źle się poczułam i wróciłam do domu taksówką . Przyjechaliśmy na uroczystość moim samochodem . Dave miał nim wrócić do domu . Rano pojechałam go odebrać . Mój były jeszcze spał , dlatego też wzięłam kluczyki i wróciłam do siebie . Kiedy parkowałam auto , na tyłach zauważyłym jakaś foliową poczuszkę - Wzdrygnęlam się na to wspomnianie . Upiłam spory łyk herbaty , żałujac że nie mam pod ręką czegoś mocniejszego . Wzięłam głęboki wdech i kontynułowałam moją gorzką opowieść .
- Na siedzeniu leżała zużyta prezerwatywa . Kiedy wychyliłam się mocniej zobaczyłam różową koronę królowej balu . Tej nocy została nią Mandy Wasilovski - piękna dlugonoga Rosjanka . Swoją drogą największa zdzira w naszej szkole - Usmiechnęłam się gorzko . Oczy chłopaka rozszerzyły się mimowolnie , ale nadal nie odezwał się nawet słowem .
- Na początku nie rozumiałam o co chodzi . Potem połączyłam wszystkie fakty ze sobą i mnie olśniło . Dave zdradził mnie na tyłach mojego samochodu z Mandy , w dzień balu absolwentów - powiedziałam to jednym tchem , czując wielką ulgę . W końcu wydusilłam to z siebie .
- Co było dalej ? - spytał cicho , nie odrywając ode mnie wzroku . Wzruszyłam ramionami .
- Nic . To znaczy nic dla niego . Mi zawalił się cały świat - pokręciłam głową .
- Na początku starałam się w to nie wierzyć . Czekałam na jego wyjesnienia . Ale on nawet do mnie nie napisał , nie zadzwonił . Nie miałam wyboru . Sama do niego pojechałam . Swoją drogą było to moje najgłupsze posunięcie , ale oczekiwałam wyjaśnienień . Spakowalam jego rzeczy i pojechałam do niego . Dave na początku udawał zdziwionego . Potem stwierdził , że od dawna nasz związek był tylko przyzwyczajeniem , a z Rosjanką łączyło go głębsze uczucie . Jego słowa były dla mnie jak uderzenie z pięści w brzuch - mimowolnie zacisnęłam powieki na to wspomnienie . Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku . Szybko otarłam ją wierzchem dłoni .
-Od naszego ostatniego spotkania minęło 6 dni . Cieżko było mi się pozbierać , ale jest już lepiej - Usmiechnęłam się do niego słabo i wbilam wzrok w jego twarz .
Siedział tam nieruchomo , cały czas mi się przyglądając. Oczekiwał mojej reakcji . Wybuchu płaczu ? Napewno nie . Tamtą cześć życia mam już za sobą . Obiecałam sobie , że już nigdy nie zapłacze przez tego idiotę . Musiałam byc silna , nie miałam wyboru . Taki mój los .
William wstał nagle i wyciągnął z kieszeni pieniądze za jedzenie, po czym położył je na stole .
- Chodź - powiedział , wyciągając do mnie rękę . Przyjęłam ją z wdzięcznością , a on pociągnął mnie w stronę promenady .

Przeszliśmy juz dobre 100 metrów . Wieczorny wiatr delikatnie smagał moją twarz. Ludzie zaczęli zbierać sie do domu . Zrobiło sie zdecydowanie chłodniej , ale nadal przyjemnie .
Chłopak zwolnił , aż w końcu całkowicie się zatrzymał . Obrócił się w moją stronę i delikatnie uniósł mi podbródek .

- Megan - zaczął - Uważam że ten debil stracił największy skarb w swoim życiu . Przerwał na chwilę i delikatnie pogładził dłonią mój policzek .
- Ciebie - ostatnie słowo wypowiedział niemal że z czcią .
Moje ciało rozłała fala ciepła , Przymknelam lekko powieki . Powoli przyswajałam jego słowa . Były magiczne , dodawaly mi otuchy.
William delikatnie przyciągnął mnie do siebie . Wtuliłam policzek w jego pierś , jak zwykle pachniał wspaniałe . Poczułam jego oddech na moich włosach , po czym pocalowal mnie czule w głowę .
- Pięknie pachniesz - wyszeptał mi cicho do ucha . Usmiechnęłam się słodko .
To samo mogłabym powiedzieć o tobie , Panie Blake - odpowiedzialam i wyczułam , że też się uśmiecha .

Staliśmy tak jeszcze chwile , wtuleni w siebie . Wyglądalismy pewnie jak młoda para zakochanych . Nasza relacja była ( jak dla mnie niestety ) hmm.. inna . Chłopak oprócz tego , że od czasu do czasu mnie przytulał albo pocalowal w głowę czy czoło , nie wykazywał większego zainteresowania . Zachowywał się jak mój przyjaciel , albo gorzej starszy brat . Opiekował się mną , rozmawiał na rożne tematy , pocieszał a nawet wspierał . Tak nie zachowuje się facet któremu zależy na czymś więcej . Zdecydowanie nie . Ja zaś czułam się nienasycona . Potrzebowałam jego uwagi , dotyku a nawet bacznego spojrzenia , ktorym tak często mnie obrzucał .
Krótko mówiąc , zauroczyłam się w nieziemsko przystojnym brunecie , który od paru dni stał się stałym elementem mojego życia .
Uczcie którym go żywiłam było jednak beznadziejne . Byłam na przegranej pozycji . Dlaczego ? Odpowiedz była prosta . Nie podobam mu się po prostu . On nie czuje do mnie nic . Może poza sympatią i troską . Poza tym , nada . Kompletnie nic . Musiałam coś z sobą zrobić , żeby nie skończyć jak Ikar , który leciał zbyt blisko słońca ..

Wyplątałam się niechętnie z jego objęć , a on wypuścił mnie delikatnie i bez słowa udaliśmy się w stronę samochodu .
Reszta dnia minęła nam przyjemnie i bez niespodzianek . Po powrocie do domu obejrzeliśmy jakis mecz w telewizji , a ja przygotowałam nam kolację.
Pierwszy raz od paru dni czułam się zrelaksowana i wypoczęta . Zachowywałam się bardzo swobodnie w towarzystwie Willa .Był moim przyjacielem , dokładnie tak ja się umawialismy . Postanowiłam , że nie będę zwracać uwagi na moje uczucia wobec niego . Będę sie zachowywać normalnie . Poczekam , moze on wykona jakiś pierwszy krok . Jak mówi moja mama , nadzieja umiera ostatnia ...

Kolejne pare dni minęło mi jak z bicza strzelił . Spędzaliśmy razem każdą chwile . Byliśmy na basenie , jeździliśmy na gokartach . Wieczorami oglądaliśmy filmy i graliśmy na xboxie albo wychodziliśmy do kina. Było niesamowicie . William nie odstepywał mnie na krok , lecz nie przeszkadzało mi to ani trochę . Czułam że się zaczynam od niego uzależniać . Potrzebowałam jego towarzystwa jak powietrza .

Codziennie spaliśmy razem w moim łóżku , albo u niego . Zawsze układałam granice , która okazywała się zbędna , bo rano i tak budzilam sie wtulona w jego pierś .
Co noc leżałam na jego ręce , którą wysuwał mi pod poduszkami . Zasypiałam tylko wtedy , kiedy Will delikatnie gładził mnie palcami po policzku.

Continue Reading

You'll Also Like

367K 33.2K 18
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
167K 4.9K 23
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
111K 3.5K 35
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
114K 7.8K 27
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...