ROZDZIAŁ DWUNASTY

2K 47 7
                                    

William wpatrywał sie we mnie z szeroko otwartymi oczami . Łzy nadal płynęły mi po policzkach gdyż nadal nie potrafiłam się uspokoić .
- Śnił ci sie koszmar ? - spytał , wyraźnie zmieszany . Widać było , ze nie wiedział jak sie zachować .
Pokręciłam przecząco głową .
- To był piękny sen - wymamtotałam z nostalgią w głosie , ocierając nieelegancko policzka.
Zmarszczył brwi . Kiedy tak robił , na czole pojawiały sie mu dwie malutkie zmarszczki . Tak bardzo pragnelam go tam pocałować ..
- Więc dlaczego płaczesz ? - spytał z troską w głosie , delikatnie głaszcząc mnie po ramieniu.
Utkwiłam wzrok na jednym z obrazów . Przedstawiał las ujęty z górnej perspektywy . Był magiczny a zarazem niebezpieczny . Z zaciekawieniem wytęrzyłam wzrok by zobaczyć więcej szczegółów . Był tam chyba jeleń i ..
Oh Megan , Megan o czym ty w ogóle myślisz ?
Odwróciłam głowę z powrotem w stronę chłopaka . Siedział obok mnie na kanapie , widocznie zdezorientowany i może troche zaciekawiony .
- To był piękny sen.
Usta Williama ułożyły się w kształcie litery "o" .
Objęłam sie ciaśniej ramionami . Nagle zrobiło mi sie chłodniej . Myślałam że będzie mi łatwiej to z siebie wydusić .
- Byłeś w nim ty .
Uniósł brwi z zaintrygowaniem .
- Co robiłem ?
Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się na samo wspomnienie . Teraz albo nigdy.

- Pocałowałeś mnie - wyszeptałam ostrożnie , spuszczając głowę w dół .
Usłyszałam jak chłopak wciąga głośno powietrze . Cisza miedzy nami stała się niezręczna a ja czułam że zaraz zapadnę się pod ziemie ze wstydu . No bo co ja sobie wyobrażam . Spotkałam księcia z bajki a ja cóż by tu mowić , nie jestem jego księżniczką . Prawda jest jednak taka że się zakochalam . Nie potrafiłam juz dłużej ukrywać mojego uczucia do niego . Sprawy sie troche skomplikowały .
Will nadal sie nie odzywał dlatego też podniosłam wzrok i natrafiłam na jego spojrzenie . Oczy miał smutne , przepełnione jakby bólem i bezradnością .
Ogarnęło mnie uczucie odrzucenia . Usmiechnęłam sie ironicznie na myśl o tym jaka byłam głupiutka .
- Megan ja nie ..
- Tak , tak - przerwalam mu - Nie mozesz . Ja to rozumiem . Nie jestem dla ciebie odpowiednia no i w ogóle nic do mnie nie czujesz . Zdarza się . Ale sie nie przejmuj , jakos sobie poradzę - pociągnełam głośno nosem - Przepraszam mażę sie jak dziecko . Zapomnijmy o tym , wyobraź sobie że ta durna sytuacja nie miała sen..
Nie zdążyłam dokończyć bo Will chwycił moje nadgarstki i przytwierdził moje ręce do kanapy tak , ze nie mogłam sie ruszyć , on tymczasem ułożył ręce po dwóch stronach mojej głowy, jakby chciał zrobic pompki i zawisnął nade mną .
Wzrok miał zacięty i widać było jak na dłoni , że ze sobą walczył .

- Nigdy więcej nie mów ze nie jesteś dla mnie odpowiednia - wycedzil przez zaciśnięte zęby i wpił sie w moje usta z nadmierną siłą .
Otworzyłam szeroko buzie ze zdziwienia a on wykorzystał to jako zielone światło . Jego język wslizgnął sie do środka , biorąc w posiadanie moje usta .
Po chwili oprzytomnienia Odwzajemniłam pocałunek i wspólnie walczyliśmy w naszym erotycznym tańcu . Wplotłam mu palce we włosy i pociągnełam delikatnie za końcówki . Will wydał z siebie niski pomruk , po czym docisnął mnie jeszcze bardziej do siebie tak , że czułam jego wzwód na brzuchu .
O kurwa . William Blake , najprzystojniejszy facet świata mnie pragnął . I nie był po pijaku albo naćpany . Moje ego dodało sobie 100 punktów . Jęknełam mu prosto w usta i wyczułam ze niebieskooki sie uśmiecha .
Chyba nigdy nie calowalam sie z taką namiętnością i zaborczoscią . Czułam jego perfumy , które były dla mnie jak środki odurzające . Will uniósł mnie delikatnie i siedziałam teraz na nim okrakiem . Błądził rekami po moich plecach a mnie rozłała fala gorąca . Mogłabym dojść tylko pod wpływem pocałunku . Pożądanie z jakim mnie całował przyprawiało o zawrót głowy . Zarzuciłam mu ramiona na szyję i docisnęłam mocniej do siebie .
Zainteresowanie Williama przeniosło sie na moją szyję .
- Jestes taka piękna - wyszeptał pomiędzy pocałunkami .
Czułam że zaraz eksploduję a on nie przerywał moich tortur . Lizał i ssał moją szyje zaciskając palce na moich pośladkach a ja nie pozostając mu dłużna przycisnełam swoją kobiecość do wybrzuszenia w jego spodniach .
Syknął cicho a ja uśmiechnęłam się triumfalnie .
- Grasz nie fair - wysypał i posłał mi zadziorne spojrzenie .
- I kto to mówi - mój oddech był urwany i czułam malutkie kropelki potu pojawiającę sie na moim czole .
Siedzieliśmy tak chwile , oddychając ciężko.
Nie będąc w pełni nasycona , unioslam rękę i przejechałam delikatnie po jego zaroscie . Will przymknął powieki i wtulił się w moją dłoń .
Pochyliłam się nieco i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek .
Westchnełam głośno . W ramionach takiego faceta mogłabym spędzić cały dzien .

To skomplikowaneWhere stories live. Discover now