Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Twoja siła°

1.1K 146 73
By TaeVJiminB

Jungkook uchylił powoli swoje powieki, czując okropny ból głowy. Jęknął, chwytając palcami lewej dłoni swojej skroni, a słysząc wyraźny oddech i unoszący się dym, przymrużył swoje oczy, by spojrzeć na osobnika, który siedział niedaleko niego. Kris zaciągał się wodną fajką, gdzie wypuszczał z ust sporą ilość dymu. Jeon, podniósł się do siadu, zakrywając dłonią swój nos.

- Co ty palisz? - zapytał, patrząc na chłopaka z niedowierzaniem.

- To dobre palenisko na stres, stary. Musiałem za tobą biegać? Musiałem cię tu przyprowadzić? - pytał pretensjonalnie, a Jeon przytaknął głową na jego słowa. - To nie czepiaj się mej fajki - wyszczerzył się. - Poza tym, jak boli cię głowa, to położyłem ci tam tabletki - wskazał na półkę, a ciemnowłosy z przyjemnością sięgnął po lek.

- Powiedz mi...co się stało? - zapytał nie mogąc sobie przypomnieć ostatniej chwili, przed straceniem przytomności.

- No to chyba ty powinieneś mi powiedzieć - zauważył.

- Eh..pamiętam, że chciałem ukarać Kyunga, a potem pustka - westchnął, gdzie zaraz łyknął tabletkę przeciwbólową.

- Bo tak było, potem jakiś koleś go zabrał i odjechali Bóg wie, gdzie - pokręcił głową, odkładając fajkę na bok. - Ten koleś walnął cię czymś w łeb i straciłeś przytomność, a ten cały Kyung uratował sobie dupę - stwierdził.

- Fajnie wiedzieć. Ktoś mu pomógł...- zacisnął swoje dłonie, nie mogąc darować Kyungowi tego co zrobił kiedyś z ich ojcem, ani tego, że wciąż może zagrażać Taehyungowi. - Dorwę go i już nikt mu nie pomoże. Muszę o to zadbać - powiedział z powagą w głosie, by zaraz podnieść się na równe nogi.

- Dokąd się wybierasz? - zapytał Kris, przyglądając mu się z uwagą.

- Muszę szukać Taehyunga, kto wie co się teraz z nim dzieje. Nie mogę siedzieć bezczynnie i tak straciłem teraz sporo czasu - mruknął zirytowany, szukając swojej koszulki. - Gdzie położyłeś moją koszulkę? - zapytał nieco podirytowany, nie mogąc znaleźć swojej rzeczy. Spojrzał na Krisa, który zaciął się, jednak on oczekiwał na jego odpowiedź.

- Nie wiem - odpowiedział po dłużej chwili, a Jeonowi opadły ręce.

- To po cholerę mnie rozbierałeś?! - zapytał rzucając w jego stronę poduszkę, która trafiła prosto w twarz Wu.

- Żeby nie było ci gorąco. Poza tym pomyślałem sobie, że Taehyungowi spodobałoby się gdybyś pojawił się na linie, jak cholerny Tarzan w samych gaciach - odpowiedział mu przez śmiech, a Jeon patrzył na niego z niedowierzaniem. - I nie zaprzeczaj, że to nie jest śmieszne i jednocześnie gorące, choć bardziej śmieszne. Jah, ja to sobie za bardzo wyobraziłem. Jeon nie patrz tak na mnie, bo ja już widzę inaczej - dodał przez śmiech, gdzie chwycił się za brzuch.

- Jestem ciekawy ile ty spaliłeś - mruknął pod nosem, gdzie zaraz schylił się, zauważając materiał swojej koszulki.

- Nie wiem ile, ale muszę przyznać, że od tyłu dobrze się prezentujesz - powiedział, po czym głośno zagwizdał, a ciemnowłosy spiorunował go wzrokiem.

- Długo się przyjaźnimy, ale czasem twoje teksty dobijają, Wu - pokręcił rozbawiony głową, by zaraz nałożyć na siebie koszulkę. - Idę szukać Taehyunga. Jak możesz, to pożycz samochód - uśmiechnął się w jego stronę.

- Chcesz żebym dał ci mój samochodzik? - uniósł brew.

- No - przytaknął głową.

- A obiecujesz, że będziesz dla niego delikatny i nie zarysujesz go? - zapytał niepewnie.

- Stary, ty już sam go zarysowałeś - wywrócił oczami.

- To było tydzień temu. Nie zauważyłem tego śmietnika, jak parkowałem - powiedział na swoją obronę, po czym rzucił w stronę chłopaka kluczyki. - Jedź i szukaj swojego maluszka - uśmiechnął się szeroko.

- Taehyunga - poprawił go.

- Kurwa no chyba wiesz o co mi chodzi - powiedział z niedowierzaniem.

- Wolę nie wiedzieć - zaśmiał się pod nosem, by udać się do wyjścia z mieszkania Wu.

- Nie udawaj świętego, każdy w łóżku ma swoje za uszami! - krzyknął w jego stronę. - Ty nie jesteś wyjątkiem, Jeon! Moje jaja to czują! - dodał, po czym sięgnął po fajkę, widząc, że Jeon i tak już go nie słyszy. - Niewdzięcznik, a ja go z asfaltu zdrapywałem..

~

Jimin siedział na kanapie, czując się co najmniej nieswojo, spędzając całą noc w domu Kimów, którzy byli więźniami we własnym domu. Blondyn patrzył na Yoongiego, który pilotem skakał po kanałach, w końcu decydując się na jakiś nudny serial szpitalny. Pan Kim zaciekawiony oglądał to razem z nim, a on siedział obok pani Kim, która siedziała w milczeniu, nie odzywając się do nich, od czasu kiedy Jungkook opuścił ten dom. Cisza nie była sprzymierzeńcem Jimina, który wolał rozmowy.

- Mam już tego dosyć - burknął pod nosem.

- Nie marudź. Sam pisałeś się na to, ja też musiałbym być teraz w klinice i zająć się moimi pacjentami - powiedział w jego stronę Yoongi, a Jimin spiorunował go wzrokiem.

- A ty cholera zawsze gadasz o tych swoich pacjentach, nawet pierścionka nie potrafisz mi podarować, a jak się kochamy, to zawsze ktoś musi nam przerywać telefonami - powiedział z żalem, krzyżując pod piersią ręce.

- Postaram się wyciszać telefon, jeśli to ci tak przeszkadza - westchnął ciężko. - Jeśli chodzi o pierścionek, to czekam na odpowiedni moment, byłoby dobrze, gdybyś nie miał robaków w dupie - dodał.

- Znowu to powiedziałeś, zawsze tak mówisz, kiedy ci się nie spieszy. Właśnie dlatego mamy kryzys - rzekł z powagą w głosie.

- Ja nie uważam, abyśmy mieli kryzys - spojrzał na blondyna ze zdziwieniem.

- A ja czuję, że jesteśmy blisko tego etapu, Yoongi. To ty każesz mi czekać - rzekł z żalem, a chłopak nie mając siły do niego, chwycił za poduszkę przyciskając ją do swojej twarzy. - Widzisz? Zamykasz się w sobie - pokręcił oburzony głową, po czym spojrzał na SoRe. - Pani też cały czas milczy. Nie ma pani niczego do powiedzenia? - zapytał pretensjonalnie.

- A co ja mogę ci powiedzieć? - spojrzała na niego. - Jedynie pozostało mi żałowanie własnych błędów, które w życiu popełniłam - powiedziała z ciężkością w głosie.

- Nigdy nie jest za późno na to, aby się naprawić. Zrobiła pani wiele przykrych rzeczy Taehyungowi i z pewnością wybaczenie nie przyjdzie łatwo, ale użalanie się nad sobą, nie jest żadnym wyjściem. Pani nie zna w ogóle Taehyunga i nie wie jaki jest, bo odepchnęłaś go od siebie - powiedział, patrząc na nią z powagą w oczach, gdy kobieta nie mogła się nie zgodzić z jego słowami.

- Masz rację, nie znam go. Dawno temu odepchnęłam go od siebie i jedynie żądałam posłuszeństwa, więc może ty mi powiesz coś o nim? - zapytała.

- Um..Taehyung jest osobą, która pakuje się w problemy, przeważnie przeze mnie. Jest bardzo wrażliwy, choć stara się nie pokazywać tego po sobie, to bardzo łatwo jest go zranić. Źle przyjmuje krytykę i zamiast mówić co go boli, zapisuje wszystko w swoim zeszyciku. Wiele razy go za to karciłem, ale nie jest łatwo przemówić do rozsądku upartemu chłopakowi - powiedział pokręcając swoją głową na boki. - Mimo, że pokazuje swoją pewność siebie, to z nim jest jak z kotem i wodą. Dotknie wody, to szybko ucieka. Ogólnie to przez Namgiego stracił wiele pewności siebie, kiedy go poznałem w podstawówce to był cichy i strasznie skryty. Nie chcę się chwalić, ale moją zasługą są te wszystkie przypały za które u pani obrywał - uśmiechnął się.

- Jeszcze do tego się przyznaje - prychnął Min.

- Shut up! - podniósł głos. - Wracając...mój Taehyungie, jest jak kwiat, którego trzeba często podlewać i dużo spędzać z nim czasu, aby nie usechł z samotności. To czego najbardziej się bał, to być sam. Pani pozwoliła na to, aby musiał przez tą samotność przechodzić. Sama myśl, że miałby być sam, doprowadzała go do płaczu, ale na szczęście los chciał, że obydwoje wpadliśmy na siebie. Myślę, że to było przeznaczenie - powiedział dumnie.

- Czyli Taehyung boi się samotności? - szepnęła, spuszczając swoje oczy na dłonie. - Zawsze mówił, że nie chce być sam, ale nie chciałam go słuchać. Wolałam ignorować jego istnienie, żeby nie mieć go blisko. Sam fakt, że był przeklęty doprowadzał mnie do szału - wyznała, a Jimin pokręcił głową.

- Przeklęty to jest Namgi, który nawet w szkole go dręczył poprzez innych. Przeklęta jest pani matka, która robi to wszystko dla jakieś głupiej lilii. Dlaczego pani zwątpiła w miłość do dziecka, przez manipulacje tej złej kobiety? Nie zauważyła pani nigdy, że tylko na tym jej zależało? Aby Taehyung był sam i bezbronny, ale w tym życiu nie jest już sam. Raejin był sam jako król i nie miał na kogo liczyć, dlatego ze sobą skończył, ale Taehyung urodził się, by ponownie odnaleźć ukochanego na którego tak długo czekał...- zapłakał, musząc otrzeć swoje oczy rękawem. - Sorry, ale takie miłosne historie mnie wzruszają - powiedział podciągając nosem. - ...urodził się również dlatego, by zakończyć tą nienawiść, którą rozpoczęła pani matka - dodał z powagą w głosie, a kobieta uważnie słuchała jego słów.

- Nigdy nie spojrzałam jaka mogła być prawdziwa historia Raejina i przeznaczenie jakie kontynuuje Taehyung...uwierzyłam mojej matce i temu mnichowi - powiedziała chwytając się za głowę, czując się źle z tym jak niesłusznie postąpiła.

- Najważniejsze jest to, aby pani zamiast być wrogiem Taehyunga, stała się jego obroną, tak jak my - powiedział blondyn kładąc dłoń na jej ramieniu. - Nie można pozwolić na to, aby niesprawiedliwość ponownie dosięgła Taehyunga i Jungkooka, którzy jedynie zapłacili za miłość do siebie. Miłość nigdy nie powinna być karą, pani Kim - dodał, a kobieta uśmiechnęła się delikatnie przez jego słowa.

- Masz rację, Jiminie. Trzeba powstrzymać moją matkę, zanim będzie za późno..

~

Taehyung patrzył z zaskoczeniem na kobietę, której nie spodziewał się kiedykolwiek zobaczyć. Pamiętał ją ze swoich wspomnień z poprzedniego życia i być może z tego życia. Łzy opuszczały jego oczy, gdy skanował powoli twarz kobiety, nie mogąc uwierzyć, że to spotkanie naprawdę ma miejsce. Mógł wyczuć od niej to ciepłe i matczyne uczucie, które wydawało mu się jeszcze nie tak dawno bardzo odległe.

- J-jak to możliwe, że ty tutaj jesteś? - zapytał, gdy łzy powoli ociekały po jego policzkach. Już nie wiedział, co bardziej go zaskoczyło. Fakt, że jego dziadek wcale nie umarł, czy to, że jego matka z poprzedniego życia stoi właśnie przed nim?

- Widzę, że pamiętasz mnie, Taehyung - powiedziała z delikatnym uśmiechem, gdzie otarła z policzków Taehyunga łzy. - Być może nie mogłam urodzić cię w tym życiu, ale nigdy nie mogłabym zapomnieć kto był moim synem - dodała, patrząc ze wzruszeniem na chłopaka. - W tamtym życiu, nawet nie mogłam ujrzeć cię dorosłego, a teraz cieszę się, że mam taką możliwość - rzekła, będąc naprawdę szczęśliwą. - Tak jak ty, narodziłam się na nowo, jednak moim przekleństwem jest to, że mogę mieć dzieci - odpowiedziała na wcześniejsze pytanie Taehyunga.

- Naprawdę? - zapytał zaskoczony.

- Tak. To dlatego, że ty urodziłeś się w rodzinie Kim. W rodzinie, gdzie znaleźć miała się Hyejin, takie było twoje przeznaczenie, Taehyung. Nie mogliśmy stać się rodziną i żyć tak jak powinniśmy, nie pamiętając tego co było. Wszyscy skazani na tą karę, muszą pamiętać - wyjaśniła ze spokojem w głosie, a Taehyungowi zrobiło się naprawdę przykro, ponieważ mógł mieć matkę, która mogła go kochać i nigdy, by go nie odrzuciła, jak zrobiła to SoRa.

- Ale skoro ja jestem częścią tej kary, to dlaczego nie pamiętałem? - uniósł brew, a kobieta spojrzała na dwójkę stojącą za Taehyungiem.

- Pozwólcie, że odejdziemy. Chce wszystko mu wytłumaczyć - rzekła w ich stronę, po czym chwyciła pod ramię Taehyunga, udając się z nim do wyjścia, gdzie wyszli do ogrodu. Taehyung patrzył z podziwem na zadbany ogród, spodziewając się tego, że dbać o wszystko musiała właśnie jego matka, która już kiedyś miała wielkie zamiłowanie do przyrody. - Taehyung, może sam wiesz dlaczego nie pamiętałeś, hm? - spojrzała mu w oczy.

- Um..sam nie wiem, tam się wiele wydarzyło - powiedział z niepewnością w głosie.

- Ważne są teraz twoje wewnętrzne uczucia, które czułeś w tamtym czasie - zasugerowała, a młodszy przyłożył palec do swojego podbródka, próbując sobie przypomnieć uczucia, jakie czuł w tamtym momencie.

- Czułem...smutek, żal, pragnienie zemsty za zdradę Hoonseoka i zabicie ciebie przez Hyejin. Co ważniejsze, najbardziej zniszczyło mnie to co stało się potem..- odwrócił wzrok, gdy łzy zebrały się w jego oczach, a kobieta patrzyła na niego intrygująco.

- Właśnie. Co się stało, że popełniłeś samobójstwo, synu? - zapytała, pragnąc poznać wszystkie szczegóły od samego Taehyunga. - Twój dziadek powiedział mi to co pamiętał, że odebrałeś sobie życie przebijając swoje serce, przez to, co zrobił razem z Hyejin. Chce usłyszeć twoją wersję wydarzeń - rzekła, gdy usiedli na ławce. Taehyung złączył swoje drżące dłonie, próbując zebrać się w sobie, jednak ostatnie chwile jego życia, były najgorszą częścią, której wolałby nie pamiętać. - Mogę poczekać, aż będziesz gotowy. Wiem, że zakochałeś się w mężczyźnie i lud cię przez to znienawidził - spojrzała na niespokojny twarz chłopaka.

- Kochałem Hwajoona, bo on sprawił, że nie czułem się sam. Przy nim, poczułem się kochany i pragnąłem kochać go całym sobą, jednak myśl, że przez cały ten czas musieliśmy się ukrywać naprawdę mnie dołowała. Gdy mnie opuścił, wszystko zaczęło się bardziej komplikować - powiedział zaciskając swoje dłonie, a łzy ponownie moczyły jego policzki. - Oskarżono go o zabicie królowej. Nikt nie wiedział kim on naprawdę jest, ale Hyejin była okrutna - podciągnął nosem.

- Wiem co zrobiła. Ona jest zdolna do wielu rzeczy, dlatego musimy ją powstrzymać - powiedziała chwytając za dłoń Taehyunga.

- Ona chce złotej lilii, a ja nawet nie wiem, gdzie ona jest i jak ją chronić..w dzień, kiedy umarłem usłyszałem o tym co ci zrobiła, chcąc zdobyć złotą lilię. Byłem taki zły i rozczarowany, że nie spodziewałem się tego, jak to wszystko dalej się potoczy. Ja nigdy nie popełniłem samobójstwa, mamo - spojrzał w jej oczy z powagą, a kobieta patrzyła na niego zaskoczona. - Zostałem zabity przez osobą, która mnie kochała, a jednocześnie nienawidziła. O-on..mnie zgwałcił i poniżył...kiedy chciałem przed nim uciec, złapał mnie i bezlitośnie przebił serce - wyznał, a jego głos łamał się, czując nieprzyjemne łomotanie w swoim sercu. Kobieta chcąc go uspokoić przytuliła Taehyunga, który poczuł prawdziwe ciepło, przy niej.

- Nie cofniemy czasu, a być może właśnie dlatego nie pamiętałeś, bo nie chciałeś pamiętać krzywdy, która cię spotkała - rzekła ze smutkiem w głosie, czując prawdziwy ból, przez to, co musiał przeżyć jej syn. To było wręcz nie do pomyślenia, że coś takiego mogło spotkać króla.

- Jungkook pamiętał Raejina, a ja nie pamiętałem Hwajoona...był moim starszym bratem i byliśmy tak blisko siebie, a jednocześnie tak daleko..To wszystko dziwnie się potoczyło - powiedział z westchnięciem, nie potrafiąc pojąć tego całego losu, który przytrafił się mu i Jungkookowi. - Powinienem pamiętać, ale za to on pamiętał - szepnął, a kobieta objęła dłonią jego policzek.

- Tym razem nie możesz pozwolić na to, aby ktoś odebrał ci to, na czym tobie najbardziej zależy. To miłości, odwagi i twojego dobrego serca. Nigdy więcej nie pozwól na to, aby ktokolwiek zszargał twoje imię, Taehyung - powiedziała wskazując palcem na jego serce. - Bo ty jak nikt inny, masz w sobie wiele odwagi i potrafisz poradzić sobie z każdym, gdy twoje serce jest czyste, a ty kochasz całym sobą. To czyni cię najbardziej wyjątkowym. Zwątpiłeś w siebie i pozwoliłeś na to, aby ktoś wmówił tobie, że bez osób, które cię kochają jesteś słaby, a tak wcale nie jest. Twoją siłą jest twoja wiara w ludzi, zawiodłeś się, ale nie na jednym zawodzie kończy się świat. Hoonseok zawiódł twoje zaufanie, a ty już całkiem straciłeś wiarę w siebie i innych, kluczem do szczęścia jest również wybaczenie, Taehyung - dodała, a Taehyung słuchał jej z uwagą. Czując, że jej słowa mają wielkie znaczenie i moc.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że mam wybaczyć dziadkowi to co zrobił jako Hoonseok i to, że upozorował swoją śmierć? - zapytał niepewnie.

- Mniej więcej, nie chce cię do niczego zmuszać, ale jeśli sam poczujesz, że jesteś gotowy wybaczyć, to nie wahaj się i zrób pierwszy krok w przód, zamiast cofać się do tyłu - rzekła z uśmiechem.

- Mamo? Znaczy się...sam nie wiem jak powinienem się do ciebie teraz zwracać - podrapał się nieporadnie po karku.

- Jak chcesz mów do mnie mamo, albo Hayul - powiedziała czochrając go po jego ciemnych włosach.

- Wolę jednak pozostać przy mamie, po imieniu już mi dziwnie - stwierdził, a kobieta zaśmiała się pod nosem. - Wydaje mi się, że już cię wcześniej widziałem, ale oczywiście w tym życiu - rzekł, patrząc na nią z namysłem.

- Taehyung, ja cały czas byłam blisko ciebie - powiedziała, zaskakując swoimi słowami Taehyunga. - Przypatrz mi się dobrze i przypomnij sobie, gdzie mnie widziałeś. Podpowiem, że to nie było twoje ulubione miejsce - rzekła z rozbawieniem w głosie, a Taehyung skupił na niej swoje oczy, próbując sobie przypomnieć, gdzie ją widział.

- Niemożliwe - uchylił swoje usta. - Moją rodzinnym lekarzem byłaś ty? - zapytał wstając na równe nogi, a kobieta przytaknęła swoją głową. - Tyle zastrzyków...pamiętam jak ganiałaś mnie po całej sali, żeby zrobić jeden strzał - wzdrygnął się.

- To było dla twojego dobra. Chciałam być bliżej ciebie, choć w krótkich momentach twojego życia. Widziałem cię bardzo rzadko, ale chociaż mogłam zobaczyć jak dorastasz, choć ostatniej szczepionki nie zrobiłeś - rzekła z powagą w głosie. - Gdy wrócimy do Korei, musisz się zaszczepić - rozkazała, a Kim nie chcąc jej denerwować przytaknął ze zrozumieniem głową.

- Cieszę się, że jednak byłaś blisko mnie...mimo wszystko bardzo cię lubiłem, ale nie kiedy były szczepienia - zaśmiał się, a kobieta patrzyła z uśmiechem widząc, jak Taehyung rozluźnił się i zaczął się uśmiechać. - Co do dziadka, jak to możliwe jest, że on o wszystkim pamiętał? - zapytał z zaciekawieniem.

- Hoonseok zadbał o bezpieczeństwo złotej lilii, którą sam mu dałeś, a ja znajdując go w tym życiu, pomogłam mu przypomnieć sobie jego poprzednie życie i wtedy otworzyłam mu oczy na to z kim się ożenił. Było dość późno..ja urodziłam się znacznie później, niż twoi dziadkowie - odpowiedziała chłopakowi.

- Rzecz jasna, jesteś dużo młodsza, ładniejsza i milsza od tej starej wiedźmy - przyznał przytakując głową na swoje własne słowa.

- Przyjmę to jako komplement - zaśmiała się cicho. - Trochę sobie wyjaśniliśmy, choć pewnie jeszcze wiele do powiedzenia masz swojemu dziadkowi, a on tobie. Nie trzymaj w sobie żalu - powiedziała ze spokojem w głosie, a Kim pokiwaj jedynie głową.

- Nie wiem czy teraz tego chce - westchnął cicho. - Cieszę się, że wysłaliście do mnie Woojina i on zabrał mnie z tego szpitala, ale najbardziej czego teraz pragnę, to spotkać ponownie Jungkooka - spojrzał w jej oczy ze smutkiem.

- W takim razie, będziemy musieli jak najszybciej wrócić do Korei - uśmiechnęła się. - Ale żeby więcej nie widzieć twoich smutnych oczu i uspokoić twojego ukochanego Jungkooka, zadzwoń do niego i powiedz, że jesteś bezpieczny - powiedziała wstając z ławki, a Taehyung zrobił to samo, chcąc wrócić do domu kobiety, jednak zatrzymał się, by wrócić się do niej i mocno ją przytulić.

- Dziękuje ci za pomoc, za wszystko...nawet jeśli mnie teraz nie urodziłaś i tak będziesz dla mnie matką. Chciałem ci powiedzieć, że kocham cię tak samo mocno, jak wtedy, gdy byłem Raejinem - powiedział ciepło, wywołując u kobiety prawdziwą radość i wzruszenie, ponieważ równie mocno kochała Taehyunga.

- Ja ciebie też bardzo kocham, Tae. Dla mnie zawsze będziesz moim synem - rzekła ze łzami w oczach, ciesząc się, że może w końcu powiedzieć to na głos i może przytulić go tak jak robiła to kiedyś. Taka była rola matki.

Taehyung wrócił do pokoju, który teraz był przydzielony dla niego. Nie rozmawiał z dziadkiem, ani z Woojinem, który wyglądał jakby potrzebował rozmowy, jednak nic bardziej nie liczyło się dla niego, od usłyszenia głosu Jungkooka. Wybierając do niego numer, przyłożył do ucha słuchawkę, słysząc jedynie wyraźny sygnał.

- Słucham? - usłyszawszy głos należący do Jungkooka, uśmiechnął się automatycznie, czując przyjemne mrowienie.

- Jungkooka, to ja Taehyung - powiedział od razu, mogąc usłyszeć, że chłopak prawdopodobnie znajduje się teraz w samochodzie.

- Taehyung, jesteś cały? Nic ci nie jest?! - zapytał nerwowo chłopak, który wydawał się być bardzo zmartwiony o niego.

- Na szczęście już nic mi nie grozi, jestem w bezpiecznym miejscu - odpowiedział mu ze spokojem w głosie, a kierujący pojazdem Jungkooka, odetchnął z ulgą.

- Tak bardzo się martwiłem o ciebie. Powiedz mi, gdzie jesteś, a zaraz tam będę - powiedział, nie potrafiąc ukryć uśmiechu, który spowodowany był szczęściem, jaki czuł na duszy.

- Zaraz? - uniósł brew, rozkładając się na łóżku. - Z Korei do Szanghaju jest dość spory kawałek - powiedział z rozbawieniem w głosie.

- Skarbie, ja jestem w Szanghaju - odparł zaskakując swoimi słowami Kima, który po jego słowach podniósł się do siadu.

- Naprawdę? - zapytał z zaskoczeniem.

- Kiedy dzwoniłeś ze szpitala, Namjoon cię namierzył - odpowiedział mu. - Pragnę cię już zobaczyć, Tae. Te kilka miesięcy bez ciebie były jak wieczność - wyznał, a Kim zagryzł swoją dolną wargę, czując prawdziwą ekscytację na myśl, że jeszcze dzisiaj będzie mógł znaleźć się w jego ramionach.

- W takim razie będę czekał na ciebie w ogrodzie japońskim, spróbuj mnie tam znaleźć, Jungkookie..

TEXT JIMIN FOR TAE

Fanatyksłonecznegopatrolu🌞
To takie smutne, że nigdy więcej nie odpowiesz na żadną z moich wiadomości...so sad (┬┬﹏┬┬)

Ale powiem ci, że w ciągu tego czasu, Byun zerwał ze sobą zaręczyny, a ja wszedłem do jego pokoju w trakcie jego bzykania z Chanyeolem..moje oczy już się po tym nie wyleczą ಠ_ಠ

Będę nawet wieczność czekał na pierścionek od ciebie...Tae, ja naprawdę już go chcę('。_。`)

Ja kupię ci cukierkowego smoczka, żebyś opanował sztukę ssania ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Wiem, że na mess można usuwać wiadomości, ale tą ostatnią tobie zostawię mój słodziaku (✿◡‿◡)

DziewicaJeona 🛏

눈_눈

.

~

Witam ^^

Dzisiaj rozdział jest później, miałam małe opóźnienia dzisiaj :| W każdym razie, jutro wracam z kolejnym rozdziałem. Też nie możecie doczekać się spotkania Taekooka, a może pojawią się kolejne komplikacje co do ich spotkania :D

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

3.7K 274 8
Kiedy w dniu ślubu Jeongguk dowiaduje sie o zdradzie narzeczonej, pod wpływem impulsu pakuje się i jedzie na lotnisko. Tam, pod wpływem kolejnego imp...
62.4K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
71.5K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
22.3K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...