Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Przebudzenie°

1.1K 155 50
By TaeVJiminB

Wieść o śmierci króla, doszła do całego królestwa. Odziany młody król w ciemne szaty, był smutnym widokiem, tym bardziej kiedy nikt nie żałował jego losu. Każdy w królestwie wiedział o jego samobójstwie. Wiadomość o tym, że przebił swe serce była radością dla ludzi, którzy pragnęli jego śmierci za jego zdradę i miłość do mężczyzny. 

Królowa postanowiła ukazać ludziom ciało króla na cały dzień, by każdy mógł zobaczyć, że prawda o jego śmierci jest prawdą. Za zdradę jakiej dokonał jego twarz okryta była ciemną chustą i nikt nie miał prawa jej zdjąć. 

Hyejin chodziła niespokojnie po sali tronowej, czując narastający w niej gniew, przez śmierć Raejina. Wchodzący do sali tronowej Joonchan, przywitał swoją matkę, która spoliczkowała go. - Dlaczego kazałeś go zabić?! - zapytała zdenerwowana, a wchodzący Kazuya wraz Jaeho, podeszli do księcia Joonchana. 

- Sama chciałaś się go pozbyć - powiedział na swoją obronę. - On nie nadawał się do tronu - mruknął z gniewem.

- Ale za to ja pozostałam z niczym! - krzyknęła w gniewie. - Moja wieczność..- syknęła przez zęby. - On wiedział, gdzie jest skarb! - krzyknęła ponownie go policzkując, a Jaeho otworzył szerzej swoje oczy, nie spodziewając się po królowej takiego gniewu. 

- Spokojnie królowo - wtrącił się Kazuya. - Już teraz jej nie znajdziesz - pokręcił swoją głową, a kobieta spojrzała na niego z niedowierzaniem. 

- Nie bądź bezczelny, a powiedz mi, jak mogę tego dokonać - powiedziała zdesperowana. 

- Raejin narodzi się ponownie, a jego reinkarnacja nie będzie pamiętać tego życia, ponieważ jego pragnieniem było, aby nie pamiętać. Widziałem już jego duszę..jest głęboko uśpiona - rzekł Kazuya, a Jaeho zmrużył swoje oczy, słuchając słów mężczyzny z uwagą. - Przyszłość będzie się znacznie różniła od tego co mamy teraz, moja królowo. W przyszłości Raejin może być dla ciebie bardzo niebezpieczny, a z tego powodu, że jego ostatnią wolą była kara dla ciebie i Hoonseoka w przyszłości twój ród zostanie ukarany jego narodzinami w twojej rodzinie - rzekł z powagą w głosie, a kobieta zmarszczyła swoje brwi. 

- Czyli..on urodzi się w mojej rodzinie i zostanę za to pokarana? Jak to możliwe? - zapytała zdenerwowana. 

- Jego chęć zemsty za to co uczyniłaś jego matce, była bardzo silna i przeznaczenie zaprowadzi go do twojej rodziny. Jedna z twoich córek urodzi w podeszłym wieku syna i to będzie właśnie on. Dla ciebie moja królowo najlepszym wyjściem będzie zabicie go, zanim się narodzi - powiedział patrząc w oczy królowej, która słuchała z uwagą jego słów. - W prawdzie twój wybranek życiowy będzie w posiadaniu złotej lilii, dlatego będziesz musiała zdobyć szybciej złotą lilię, zanim urodzi się Raejin - dodał.

- Jeśli dobrze rozumiem panie Kazuya...będę bardzo bliska posiadania złotej lilii, ale rzecz w tym, czy będę o tym pamiętać. W końcu to będzie nowe życie - zauważyła, nie chcąc tracić własnych żądzy i szansy na zdobycie wieczności. 

- Jeśli dobrze spojrzysz w swe odbicie i ujrzysz własne pragnienie będziesz pamiętała o tym co uczyniłaś i czego pragnęłaś - oznajmił, a królowa uśmiechnęła się zadowolona. 

- Czy my też będziemy pamiętać? - zapytał z zaciekawieniem Joonchan, który pragnął również wiedzieć czy i on będzie miał szansę ponownego narodzenia. 

- Ty również się narodzisz, ale nie jako syn królowej, tylko jako jej wnuk - odpowiedział mu, zaskakując swoją odpowiedzią. - Twoje panowanie będzie trochę trwało królu Joonchanie. Powinieneś dobrze dogadać się z Japończykami - uśmiechnął się zadowolony. 

- Taki mam zamiar - uśmiechnął się. 

- Jednak jeśli pozwolicie na to, aby Raejin się narodził, staniecie się prawdziwą rodziną i będziecie dzielić tą samą krew. Jeśli się nie narodzi nie będziesz niczego pamiętał wasza wysokość, a jeśli Raejin się narodzi wszystkie twoje uczynki będą ci znane - rzekł ze spokojem w głosie, a wszyscy słuchali go z uwagą. Kazuya spojrzał w stronę wojownika Jaeho, by podejść do niego bliżej. - Twoją karą będzie pamiętać, bo ty jak nikt inny wiesz dobrze dlaczego odebrałeś życie królowi Raejinowi. Ci z góry nie dadzą ci nigdy zapomnieć, Jaeho - mruknął w stronę chłopaka, który nie zamierzał nigdy żałować tego co uczynił, ponieważ zrobił to z miłości i nienawiści do Raejina.

- Jeśli coś pójdzie nie tak będziesz oddany mojemu Joonchanowi i pomożesz mi odnaleźć złotą lilię - rzekła w jego stronę królowa, która musiała być gotowa na każdy krok. Nie mogła pozwolić, aby Raejin urodził się w jej rodzinie. Nie mogło dojść do tego, aby została pokarana za to co zrobiła.

- Złota lilia może dać wieczność, ale również może odebrać całą duszę, która nigdy nie ujrzy już światła zewnętrznego, dlatego nigdy nie możesz pozwolić na narodziny Raejina, a tym bardziej, by złota lilia dostała się w jego ręce - rzekł z powagą w głosie mężczyzna, tym samym sprawiając, że trójka, a w tym królowa Hyejin była jeszcze bardziej zdesperowana, by uczynić z duszy Raejina nicość, aby nigdy nie próbował odebrać jej władzy i wieczności.

- Chcę wiedzieć jeszcze jedno, panie Kazuya - zaczęła królowa, którą nurtowało jedno bardzo ważne pytanie. - Jeśli Raejin miałby urodzić się w mojej rodzinie, to co z królową Hayul, matką Raejina? Czy ona też się odrodzi? - zapytała unosząc brew.

- Nie widziałem w mojej wizji królowej Hayul, ale za wasze uczynki i przeznaczenie jej potomka nigdy nie będzie w stanie dać nowego potomstwa - odpowiedział na pytanie królowej, która uśmiechnęła się zadowolona, już dobrze wiedząc, co począć płodami w swojej rodzinie.

~

Hwajoon dojeżdżając na swym koniu do pałacu. Zatrzymał zwierzę widząc zbiorowisko ludzi przed bramą pałacu. Nie rozumiał co się tutaj działo, jednak widok ubranych ludzi w czarne szaty, symbolizowała mu tylko i wyłącznie żałoba. Wiedział o egzekucji mężczyzn, którzy mogli mieć coś wspólnego z Raejinem i wiedział, że musi zabrać go z tego miejsca, gdzie jego życie nie było bezpieczne. Przepchnął się przez tłum ludzi, gdzie jego serce zatrzymało się na widok Raejina.

Czas, jakby się zatrzymał w miejscu, a serce zwolniło widząc jego ziemistą twarz. Czuł się, jakby bramy piekł otworzyły się dla niego za to, że nie zdążył i nie uratował życia jego pierwszej i prawdziwej miłości. 

- Zasłużył na taki koniec - rzekła jedna ze stojących kobiet niedaleko niego. 

- Za zdradę przyszło mu zapłacić - przytaknęła na jej słowa druga kobieta.

- W końcu sam zdecydował o swoim życiu. Obierając je sobie, zrobił jedynie przysługę dla korony - dodała kolejna, a w oczach Hwajoona zebrały się łzy, nie mogąc uwierzyć, że Raejin odebrał sobie życie. Upadł na kolana, chwytając się za bolesną głowę w której przetwarzały się wszystkie momenty z Raejinem oraz jego słowa. 

"Opuszczając mnie, zabijesz mnie" 

Nie sądził, że te słowa mogły mieć większe znaczenie, kiedy on chciał chronić go, utrzymując ten dystans, który mógł pozwolić ich dwójce przeżyć w tym żałosnym świecie. Siedział tam bardzo długo na swych kolanach, czując jak jego serce rozsypuje się na miliony kawałków i wszystko przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Gdy ludzie zaczęli rozchodzić się, a on pozostał sam. Podniósł się na równe nogi, gdzie podszedł do martwego ciała Raejina, które wyglądało tak smutno i zimno. Nie mogąc ujrzeć dobrze jego twarzy przez ciemną maskę, zsunął ją z niego, by ująć swoimi dłońmi jego zimną i bladą twarz, która już nigdy nie będzie w stanie spojrzeć na niego. 

- Raejinie, j-ja tak bardzo przepraszam - szepnął z ciężkością w sercu, gdy łzy bólu i żalu opuszczały jego oczy. - Gdybym był szybszy, gdybym ciebie nie opuścił, a zabrał z tego okrutnego miejsca, gdzie nigdy nie potrafiłeś zaznać szczęścia, zabrałbym cię ze sobą i powstrzymał przed twoją ostateczną decyzją - powiedział przez żałosny płacz, patrząc z bólem na jego piękną, ale zimną twarz. - Powiedz mi jak bardzo musiałeś cierpieć, że postanowiłeś to zrobić?! - zapytał zaciskając swoją szczękę, gdy wspomnienia z nim związane powracały do niego z taką szybkością. 

~Back 1 years ago

Letnie powietrze było czystą przyjemnością dla księcia Raejina, który wraz z ukochanym Hwajoonem udał się nad strumień, gdzie oboje pragnęli spędzić sobą miłe chwile. Siedzieli na głazie, a ich nogi zwisały nad czystą wodą. Hwajoon przygotowany kimbap, przysunął do ust księcia, który z przyjemnością spożył przygotowany przez chłopaka posiłek. 

- Bardzo dobre, Hwajoonie - uśmiechnął się ciepło chłopak. - Ale następnym razem przygotuj dla mnie jajangmyeon - powiedział z radością w oczach, a Hwajoon zaśmiał się pod nosem, by zaraz podrapać niezręcznie po karku. 

- Bardzo bym chciał, ale nie potrafię dobrze gotować - wyznał szczerze, a Raejin patrzył na niego z uwagą. - Ale dla ciebie spróbuję się nauczyć w czasie wolnym - uśmiechnął się delikatnie, a Raejin objął swoją dłonią jego policzek.

- Nie musisz tego robić, Hwajoonie. Moja matka nauczyła mnie tego, więc ja to dla nas przygotuję - powiedział z czułością w oczach. - Mój wojownik nie musi dla mnie gotować, ważne że i tak mnie szczerze kocha i chroni - uśmiechnął się ciepło.

- Ja się nauczę, książę. Proszę dać mi tylko trochę czasu - rzekł odwracając swoją głowę, nie chcąc, by to książę dla niego gotował. Raejin zaśmiał się rozbawiony, po czym pochylił się nad wodą, by nabrać ją na swoją dłoń i chlapnąć, zbyt poważnego chłopaka. - Za co to? - zapytał z zaskoczeniem.

- Za to, że jesteś taki drętwy - zaśmiał się, a Hwajoon nie potrafił się nie zaśmiać, jednak jego dłoń objęła księcia w pasie, którego przyciągnął do siebie.

- Może i jestem drętwy, ale naprawdę ciebie kocham, Raejinie. Pragnę, abyś był szczęśliwy i nigdy nie zaznał więcej smutku - powiedział patrząc z czułością w jego oczy.

- Skoro tego dla mnie pragniesz, to na pewno tak będzie i tak jestem już szczęśliwy. Kiedy mam ciebie blisko siebie, dopiero wtedy jestem naprawdę szczęśliwy, Hwajoonie. Bez ciebie byłbym nikim, prawdziwą nicością, bo jesteś moim światłem do szczęścia, nie pozwól, aby kiedykolwiek to światło mnie opuściło...

~

- Wybacz mi, że cię opuściłem i odebrałem jedyne światło, które było twoim szczęściem...nie zasłużyłeś na to, aby odejść w ciemności, Raejinie. Byłeś za dobry dla wszystkich i twoje czyste serce było na to dowodem. Nigdy cię nie zapomnę, mój królu - zapłakał, gdzie przytulił do siebie ciało Raejina, nie mogąc nigdy pozwolić sobie, aby widok jego twarzy został mu zapomniany. - Nie mam prawa istnieć bez ciebie - dodał.

- Król Raejin kiedyś powróci do żywych - usłyszawszy czyiś głos, otworzył szerzej swoje oczy, by odsunąć się od ciała Raejina. Spojrzał w stronę starszego mężczyzny, który był mnichem.

- Powróci? Jak i kiedy? - zapytał ze zdenerwowaniem chłopak, który pragnął, aby Raejin powrócił jak najszybciej. 

- Nie mam pojęcia kiedy, jednak narodzi się na nowo. Nie będzie pamiętał ciebie, ani tego życia - wyjaśnił mu, a Hwajoon zmarszczył swoje brwi, próbując pojąć słowa mnicha.

- Jak mogę ponownie go zobaczyć? - zapytał przez łzy, które ociekały żałośnie po jego policzkach. - Nie mogę żyć, kiedy nie ma go już przy mnie. Potrzebuje Raejina, a on potrzebuje mnie - podszedł do mężczyzny, gdzie zdesperowany chwycił za jego szatę.

- Wiem, że jesteś zdenerwowany Hwajoonie. Nikt nie spodziewał się tego, że król odbierze sobie życie w tak brutalny sposób, jednak to nie był pierwszy raz kiedy tego próbował - westchnął ciężko. - Kilka dni przed jego śmiercią miałem możliwość go spotkać i ostrzec go o zbliżającej się śmierci w jego stronę, jednak mimo swojej woli...król nie był w dobrym stanie emocjonalnym - spuścił swoje oczy, próbując samemu zrozumieć to nieszczęście, które spadło na dwudziestoczteroletniego króla.

- J-ja muszę znaleźć go nawet w innym wcieleniu...nie ważne co będzie stało na mojej drodze, muszę go chronić. Nigdy nie wybaczę sobie tego, że go opuściłem i pozwoliłem mu być samemu - pokręcił żałośnie swoją głową, czując się winnym za jego odejście.

- Król narodzi się ponownie, widziałem go w dalekiej przyszłości i jeśli twoje serce naprawdę jest mu oddane, na pewno go odnajdziesz, musisz tylko pamiętać o nim - rzekł odsuwając się od generała, który pogrążony był w żalu.

- Pamiętać o nim? Tylko jak mam to zrobić? - zapytał z bezsilnością w głosie. 

- Sama twoja miłość do niego wystarczy oraz poświęcenie- odpowiedział mu. - Królowa zniszczyła emocjonalnie króla Raejina i upokorzyła, nie był w stanie z nią walczyć...- powiedział, by zaraz odejść od zmieszanego jego słowami chłopaka. Hwajoon zacisnął swoje dłonie, a jego oczy przybrały prawdziwego mroku, gdy tylko spojrzały w stronę Raejina. 

- Pomszczę cię, mój królu. Będę zawsze tylko oddany tobie i nie ważne co stanie na mojej drodze, będę się mierzył z tym wszystkim i przy każdym moim powrocie do świata żywych, będę silniejszy dla ciebie - powiedział z powagą w głosie, by uklęknąć przed królem. - Będę pamiętał o tobie! - podniósł głos, gdy nie mógł zapanować nad bólem jaki czuł, po tej utracie. Myślał, że po śmierci swego ojca nie będzie musiał widzieć więcej śmierci osób, które naprawdę kocha, jednak bardzo się mylił. 

- Hwajoonie, wróciłeś? - usłyszawszy głos swojego młodszego brata Jaeho, podniósł się na równe nogi, gdzie otarł rękawem swoje oczy. Wyprostował się i spojrzał w stronę zmierzającego w jego stronę Jaeho. - Widzę, że ubolewasz nad śmiercią króla Raejina - westchnął przepełniony smutkiem. 

- Oczywiście. Król został potraktowany, jakby nigdy królem dla nikogo nie był - rzekł z goryczą, patrząc w oczy młodszego brata. - Jeśli królowa szukała osoby, która była kochankiem Raejina, to przyszedłem..w prawdzie miałem go stąd zabrać, by mógł być ze mną bezpieczny, ale jestem za późno. Skoro nie byłem w stanie go uratować, pragnę oddać się w ręce królowej - powiedział, a Jaeho starał się nie okazać przed starszym bratem zadowolenia na jego słowa. 

- Czyli to ty byłeś, Hwajoonie?! - zapytał ze zdenerwowaniem Joonchan, który nie spodziewał się, że tym kochankiem był Hwajoon, który sam zdobył jego serce.

- Jeśli już przyszły król o tym wie, to mogę już dołączyć do Raejina - mruknął niewzruszony. 

- Nigdy nie wydam cię w ręce królowej - pokręcił desperacko swoją głową Joonchan, a Jaeho popatrzył na niego z niedowierzaniem. - Skoro byłeś z Raejinem, to i ze mną będziesz, Hwajoonie. Ochronię cię przed królową, tylko nie wydawaj się w jej ręce - powiedział podchodząc do niego, gdzie chwycił za zimne dłonie generała.

- Jak możesz tak mówić, książę? - zapytał bez emocjonalnie. - Ja kochałem Raejina nie dlatego, że był następcą tronu. Kochałem go za to, że miał dobre serce i potrafił szczerze kochać - spojrzał w oczy przyszłego króla, który zmarszczył swoje brwi. 

- Rozumiem...jednak on już odszedł. Nie wydawaj się w ręce królowej, najlepiej wróć do swojego wojska i nie rzucaj się nikomu w oczy. Zabierz ze sobą swojego brata, z pewnością przyda ci się oparcie Hwajoonie - powiedział, starając się być dobrym dla chłopaka i nie okazać przed nim, że to on i jego młodszy brat byli winni końca Raejina. 

- Książę Joonchan ma rację. Pojadę z tobą bracie - powiedział Jaeho, gdzie położył swoją dłoń na ramieniu zdenerwowanego Hwajoona.

- Muszę tutaj zostać jeszcze kilka dni. Jeśli będę wyruszał dam ci znać - rzekł z chłodem w stronę Jaeho, po czym odszedł w swoją stronę. 

- Masz go przekonać do tego, aby został przy mnie, zrozumiano? - uniósł brew Joonchan, a Jaeho przytaknął ze zrozumieniem swoją głową.

~

Hwajoon przesiadał kilka nocy w swoim rodzinnym domu, który niegdyś zapełniony był śmiechem jego i Jaeho oraz ich ojca, który zawsze trenował z nimi przed domem, chcąc aby wyrośli na prawdziwych szlachetnych mężczyzn. Łzy zebrane w jego oczach, jedynie opłakiwały czas, który przeminął wraz z odejściem ojca i Raejina, który był dla niego wszystkim. Nie dał mu wiele, prócz swojej miłości, jednak pod koniec tego wszystkiego odsunął się, kiedy Raejin błagał go, aby go nie opuszczał. 

Uderzał w swoją klatkę piersiową nie mogąc opędzić się od poczucia winy i żalu do samego siebie, ponieważ pozwolił na stratę swojej miłości.
Siedział nad kartką papieru, gdzie zaczął ze łzami w oczach zapisywać słowa, które na zawsze powinien pamiętać.

"W ten znękany świat bramy piekieł otworzyły się przed moimi oczami, gdy ujrzałem jego ziemistą twarz. Wtedy zrozumiałem, że popełnione przeze mnie błędy pozostawiły piętno, a wspomnienia stały się łańcuchami, które otoczyły moje krwawe serce.
Bez niego stałem się nikim, on beze mnie stał się nicością.
Ta skazana na straty miłość była błędem, powinienem był wiedzieć, że na tym świecie żaden z nas nie powinien istnieć. Jeśli nie ma go, istnieje pustka, która za nic w świecie nie uratuje mojej duszy, bo jeśli mam żyć, to tylko z nim. Ja pamiętam o tobie i będę choćbym przeżył milion innych wcieleń, to będę pamiętał i któregoś dnia ponownie wpadnę w sidła tego zakazanego uczucia"

J.Hwa Joon. R. 1897

Jak mógł zaprzestać płakać? Musiał pamiętać, aby naprawić wszystko czego nie udało mu się zrobić względem Raejina, który jedynie pragnął wolności razem przy nim. 

Powstał na równe nogi, gdzie chwycił za ciemną szatę, którą nałożył na siebie, po czym zasłonił swoją twarz ciemną chustą. Przygotował swój miecz, by zaraz opuścić po raz ostatni rodzinny dom. Podszedł do swojego konia, na którego wsiadł, by ruszyć w stronę pałacu. Dzisiejszego dnia razem z Jaeho miał ruszyć na front, jednak zanim tego dokona pragnął zrobić coś jeszcze. 

Dojeżdżając do pałacu, zszedł z konia, gdzie w ciszy, niczym cień nocy, ruszył w stronę komnaty królowej Hyejin. Dostając się do środka jej przestrzennej komnaty, rozejrzał się w poszukiwani jej osoby. Zauważając kobietę przy jej toaletce, niesłyszalnie ruszył w jej stronę, gdzie wyciągnął powoli swój miecz. Wystraszona kobieta widząc ciemną postać mężczyzny, chwyciła się w okolice serca. 

- Więc ty pewnie musisz być kochankiem Raejina - powiedziała patrząc w odbicie chłopaka, którego rozpoznać nie potrafiła. - Chcesz ukarać mnie za to co spotkało, twojego ukochanego króla? - uniosła kpiąco brew, a w oczach Hwajoona zebrały się łzy, nie mogąc uwierzyć jak bezlitosną osobą była królowa Hyejin. 

- Nie uszanowałaś swojego króla i sama doprowadziłaś do jego końca. Ukarzę cię w jego imieniu, królowo Hyejin - powiedział bez emocjonalnie, a kobieta uśmiechnęła się pod nosem. - Każdy kto przyczynił się do jego śmierci zginie, a jeśli nie...to będzie wieść do końca swoich dni okrutne życie, bo sprawiedliwość i tak każdego z nas dosięgnie - powiedział z chłodem w głosie.

- Nie boję się śmierci, moje pragnienia są o wiele silniejsze, niż sam strach - rzekła z pewnością w głosie.

- Przekonamy się czy pragnienie będzie silniejsze od samego strachu, który odczujesz w piekle - warknął, by swym mieczem odebrać życie królowej Hyejin, której ciało po przecięciu tętnicy upadło bezwładnie na podłogę. Hwajoon nie chcąc nawet patrzeć w jej stronę, chował swój miecz, by opuścić komnatę. Nie czuł się lepiej po tym co zrobił, ponieważ pragnął widzieć strach u kobiety i jej błaganie o wybaczenie, jednak tego nie otrzymał, co nie dawało mu żadnej satysfakcji. Czuł, że kobieta była pewna swoich pragnień i przyszłości. 

Opuszczając pałac, ruszył na wschód, gdzie przy granicy czekał na niego Jaeho. Chłopak widząc swojego starszego brata, czuł się w głębi duszy zadowolony widząc jego cierpienie i smutek po utracie Raejina.

- Ruszajmy - rzekł w jego stronę Hwajoon, po czym oboje ruszyli na front. - Powiedz mi, gdzie jest Hoonseok? - zapytał chłopaka, który spojrzał na niego. - Ten mężczyzna, który pilnował króla - wyjaśnił bratu.

- Nikt nie wie. Uciekł po śmierci króla, zabrał wiele rzeczy, które należały do Raejina i ślad po nim zaginął - wyjaśnił Jaeho, który sam nie potrafił zrozumieć mężczyzny, który niegdyś był lojalny swojemu królowi. 

- Rozumiem - szepnął Hwajoon, który pogrążony był w swych myślach. Gdy razem z Jaeho dojechali do obozowiska, przez następne tygodnie prowadził wojsko do wygranej, jednak jego serce i dusza nie były w stanie dłużej znieść rozłąki. 

Razem z wojskiem ruszyli na pole bitewne z Japończykami, którzy próbowali zdobyć ich ziemię. Hwajoon dzielnie walczył w boju, mając jedynie w swoim sercu miłość do Raejina i przeznaczenie, które nie pozwoliło im poznać w pełni szczęścia. Strącony z konia, upadł twardo na ziemię, gdzie widzący go Jaeho pobiegł mu z pomocą.

- Hwajoon, nie daj się - powiedział, starając się być oddanym bratu, choć w duszy pragnął, aby ten w końcu zniknął z jego oczu. Hwajoon nie pozwalając atakującym zdobyć tej bitwy, ruszył ze swym mieczem, atakując i zabijając każdego, kto stanął na jego drodze. Obrywając nie raz w swoje ramię, czy inne części ciała, nie reagował na to, wciąż dzielnie walcząc. 

Gdy udało im się wygrać tą bitwę, Hwajoon upadł na kolana podtrzymując się na swym mieczu, gdy jego oddech był nierównomierny. Krew ociekająca po jego twarzy, czy rękach, upadała na ziemię. Podniósł swoje oczy na szare niebo, widząc spadające płatki śniegu w marcowy początek miesiąca zrozumiał, że to była chwila, gdy Raejin go do siebie wzywał. Pojedyncze łzy opuszczały jego oczy, a uśmiech pojawił na jego zakrwawionych ustach.

 Odwrócił swoją głowę w stronę Jaeho, który stał samotnie niedaleko niego z mieczem w ręku. Podniósł się ostatkami swoich sił, by ruszyć w stronę Jaeho, który rozglądał się w poszukiwaniu żywych. Widząc biegnącego w jego stronę Hwajoona, otworzył swoje oczy, gdy ten bez żadnych obaw nabił się na jego miecz. 

- Hwajoon, co ty robisz?! - zapytał zdenerwowany, a widząc smutny uśmiech na ustach brata zrozumiał, że ten zamierzenie to zrobił. 

- Nie patrz tak na mnie, Jaeho - powiedział z ciężkością w głosie, opierając swoją dłoń na ramieniu młodszego. - Raejin mnie wzywa do siebie i nie mogę pozwolić na to, aby znowu był sam..- dodał zaskakując swoimi słowami Jaeho, a widzący ich wojskowi patrzyli ze łzami w oczach na swojego generała, który przez cały ten czas ich prowadził. - Teraz ty zajmiesz moje miejsce. Ja będę czekał na dzień, kiedy ponownie spotkam Raejina...-b-bo ja b-będę o nim p-pamiętał..- wydusił z trudem, łapiąc swój ostatni oddech, zanim ciemność spowiła go całkowicie.

Jaeho złapał ciało Hwajoona, które upadło wraz z jego odejściem. Zacisnął swoją szczękę nie spodziewając się tego, że będzie go stać na taki czyn względem własnej miłości do Raejina. Patrząc na niego, jeszcze bardziej go nienawidził. - Nienawidzę cię i pragnę, abyś nie pamiętał go i nigdy więcej go nie spotkał - szepnął z żalem, pragnąc jedynie jego nieszczęścia. 

Hwajoon nie potrafił żyć dłużej bez Raejina, pragnąć odnaleźć go i dać mu szczęście, którego nie był w stanie dać, samego siebie skazał na wieczny ból, pragnąc pamiętać o nim.

Pamiętanie było jedyną szansą na ich ocalenie. 

Puste pomieszczenie spowite ciemnością za zamkniętymi drzwiami, trzymały w sobie leżącego bezbronnie chłopca, którego serce z minuty na minutę zaczynało prawidłowo funkcjonować. Łzy ociekały po jego policzkach, będąc pogrążonym w bardzo długim śnie własnych wspomnień. Unosząca się klatka piersiowa wraz z jego ciężkim oddechem sprawiała, że czekoladowe oczy chłopaka otworzyły się we łzach, a jego ciało podniosło do siadu.

- Hwajoonie.. - zapłakał, chwytając się w okolice swojego boleśnie bijącego serca. - Jungkook jak mogłem cię nie pamiętać? - szepnął nie mogąc zapanować nad płaczem, poznając swoje własne uczucia i wspomnienia z tamtych lat. 

- W końcu postanowiłeś się obudzić, Taehyung - usłyszawszy znajomy mu głos, który był ostatnim jakie dane było mu usłyszeć pod koniec swojego życia, cały się spiął. Jego oczy znalazły siedzącego przy oknie Kyunga, który patrzył na niego swoim intensywnym wzrokiem. 

- Z-zostaw mnie.. - pokręcił wystraszony swoją głową, nie chcąc być w miejscu, gdzie on był. Nie mógł zapomnieć tego nienawistnego spojrzenia, które z brutalnością przebiły jego serce. Spanikowany chwycił się za swoją głowę, nie mogąc przetworzyć dobrze tego co przeżył we własnych wspomnieniach, a tym co przeżywał teraz. Nie wiedział gdzie był i dlaczego jest w ciemnym pomieszczeniu wraz z osobą, która go upokorzyła i zabiła.

- Widzę, że już pamiętasz kim jestem i co ci zrobiłem - zaśmiał się podnosząc na równe nogi, gdzie podszedł do łóżka, na którym siedział wystraszony Taehyung. 

- Proszę cię, nie podchodź do mnie.. - szepnął zaciskając swoje palce na białej pościeli.

- Po stu latach urodziłeś się w dniu, kiedy cię zabiłem. Równo trzydziestego grudnia - powiedział pokręcając swoją głową. - Ale wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? - uniósł kpiąco brew, a Taehyung wbił swoje oczy w białą pościel, słuchając ze strachem tego co mówił. - Że niczego nie żałuję - uśmiechnął się pewnie, gdzie pochylił się nad Taehyungiem, ujmując z siłą jego podbródek między swoje palce, a wypowiedziane przez niego słowa zaskoczyły zapłakanego Taehyunga - Po stu latach się narodziłeś i teraz po swoim wypadku w lesie, obudziłeś się po stu dniach, pamiętając swoje poprzednie życie, czy to nie zabawne? 

~

Witajcie ^^

Wracam z kolejnym bonusem, który udało mi się napisać ^^ Mam nadzieję, że rozdział się podobał i cieszycie się z powrotu Taehyunga, który właściwie nie jest teraz w korzystnej sytuacji.

Hwajoon oddał swoje życie za miłość do Raejina i pewnie teraz rozumiecie dlaczego cały czas oddany był swoim uczuciom do niego i nie potrafił na początku oddać się uczuciom, które zaczął żywić, nie do następcy tronu, a do swojego młodszego brata i zawsze przy nim czuł się jak przy Raejinie. Ta mieszanka czasowa mogła nieźle namieszać w głowie Jungkooka.
Wracam jutro z kolejnym rozdziałem ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

22.3K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
34.4K 1.6K 34
╰╮🌸࿐ こんにちは 〡𝐒𝐂𝐄𝐍𝐀𝐑𝐈𝐔𝐒𝐙𝐄/𝐏𝐑𝐄𝐅𝐄𝐑𝐄𝐍𝐂𝐉𝐄〡 〡 𝐱 𝐅𝐞𝐦𝐚𝐥𝐞 𝐑𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫〡 ╰╮🌸࿐〡キャラクター ɞ〡 ❧﹛♛﹜° 佐野万次郎 〡𝐌𝐢𝐤𝐞𝐲 ✔ ...
11.1K 847 12
❝white night - a night in which it never gets completely dark❞ Taehyung lubił podróżować i odwiedzać nowe miejsca, nie umiał wytrzymać za długo w wła...
1.6K 324 5
❝ - Wziąłem twoje serce tylko na krótką chwilę i okazało się, że potrzebuję je na zawsze.❞ Jimin zawzięcie szuka pracy, a Yoongi desperacko potrzebu...