Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

201K 21.4K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Szczere wyznanie°

1.2K 166 107
By TaeVJiminB

~Pamiętajcie o streamowaniu Dynamite 😍👀 Kochajmy tą piosenkę kochani ^^ ~

Minęło kila dni od ataku na księcia Raejina, który cały czas leżał w swojej komnacie dochodząc do siebie. Na szczęście medyk uratował go przed śmiercią, a rana którą miał pozostawioną na swoim ramieniu, ładnie się goiła. Chłopak czuł gniew do samego siebie. Gdyby nie dał się sprowokować tamtego dnia, nic by się nie stało. Wiedział, że niepotrzebnie opuścił pałac. Dzisiejszego dnia, mógł już wyjść ze swojej komnaty, czując się już naprawdę dobrze.

- Naprawdę mi przykro książę za to, że cię nie ochroniłem - powiedział Jaeho, który uklęknął przed księciem, gdy ten opuścił swoją komnatę.

- Nic się nie stało. Zrobiłeś co mogłeś - powiedział ze spokojem w głosie, a Jaeho podniósł na niego swoje oczy. - Na szczęście twój brat tam był i nic się nie stało. Dzięki niemu żyję - uśmiechnął się ciepło, pragnąc osobiście podziękować Hwajoonowi za jego pomoc i oddanie. Jaeho zacisnął swoje dłonie, próbując powstrzymać swój gniew. - Chcę mu osobiście podziękować, gdzie on się teraz znajduje? - zapytał z zaciekawieniem.

- On...

- Widzę, że książę już czuje się lepiej - Raejin usłyszawszy głos Hwajoona, spojrzał w jego stronę, gdzie chłopak obdarzył go szczerym uśmiechem. - I w dodatku szuka mnie - uniósł ku górze brew, a Raejin nie potrafił ukryć swojego uśmiechu.

- Tak, chciałem ci osobiście podziękować za pomoc - powiedział z wdzięcznością.

- To był mój obowiązek - odparł ze spokojem.

- Wcale nie. Ty zajmujesz się bezpieczeństwem mojego młodszego brata, więc wcale nie musiałeś tam być - zauważył.

- Książę, gdy król dowiedział się o twojej ucieczce od razu rozkazał ciebie znaleźć. Król chce się widzieć z waszą trójką - oznajmił ze spokojem Hoonseok, a Raejin spojrzał na niego z zaskoczeniem. Trójka bez słowa ruszyła za mężczyzną, który prowadził ich do sali tronowej. Raejin zwolnił, chcąc iść tuż przy Hwajoonie, który spojrzał na niego niepewnie, czując ten sam uderzający gorąc, tylko w jego obecności. Gdy przekroczyli próg sali tronowej, wszyscy ukłonili się przed królem, przy którym była królowa Hyejin.

- W końcu mogę spotkać sławnego Jeon Hwajoona, syna generała Jeona - powiedział z dumą król, a królowa wręcz trzęsła się wewnętrznie patrząc na trójkę. - Oraz jego najmłodszego syna, Jeon Jaeho - dodał zwracając swoje oczu ku chłopakowi. - Chciałbym bardzo podziękować za uratowanie Raejina. On jako następca tronu nigdy nie powinien stanąć w obliczu czegoś takiego. Hwajoonie, twoja zimna krew w trudnej sytuacji uratowała jego życie - rzekł w stronę Hwajoona.

- To był mój obowiązek, wasza wysokość - pochylił swoją głowę.

- Nie wiem jak do tego doszło, że twój młodszy brat sprawował ochronę nad następcą tronu i dopuścił się do czegoś takiego, ale od samego początku Jeon Hwajoon miał ochraniać życie następcy. Życie następcy jest najważniejsze i nie może dojść więcej do takich pomyłek. Hwajoon, zajmiesz od teraz właściwe stanowisko - rozkazał, a Raejin uśmiechnął się delikatnie pod nosem, będąc szczęśliwym z tego, że będzie mieć tak blisko siebie Hwajoona.

- Tak jest, wasza wysokość - Jeon przyjął rozkaz króla, a Jaeho patrzył na niego z żalem.

- Jaeho, ty zaś zajmiesz się ochroną księcia Joonchana - rzekł w stronę chłopaka.

- Tak jest, wasza wysokość - przyjął jego rozkaz.

- Poza tym, królowa ma wam coś powiedzenia - powiedział mężczyzna zerkając na zdenerwowaną kobietę.

- Chciałabym przeprosić za moją nieuwagę, podczas dopilnowania bezpieczeństwa następcy tronu - powiedziała z ciężkością, zmuszając się do miłego tonu. Raejin dobrze wiedział, że kobieta nie jest szczera, a jedynie jest zmuszona przez króla do przeprosin. Takie właśnie było życie w pałacu. Tylko król mógł zmusić kogoś do posłuszeństwa.

- To będzie już wszystko. Możecie odejść, a ty Raejinie zostań - powiedział z powagą król, a dwójka braci ze zrozumieniem odeszła, zostawiając Raejina z królem i królową. - Nie przemęczaj się i staraj się jak najwięcej odpoczywać. Mam nadzieję, że teraz najlepszy wojownik nie pozwoli tobie więcej uciec z pałacu - rzekł, kierując swoje spojrzenie na Hoonseoka, który uśmiechnął się pod nosem, będąc wdzięcznym królowi za jego wysłuchanie. - Chcę, żebyś do swojego przyjęcia urodzinowego był w dobrej formie - dodał.

- Będę na siebie uważał, królu - pochylił swoją głowę przed władcą.

- Możesz w takim razie odejść - powiedział ze spokojem w głosie, a Raejin z przyjemnością opuścił salę tronową, będąc naprawdę szczęśliwym, że od dnia dzisiejszego będzie codziennie spotykał Jeon Hwajoona. Ruszył w stronę ogrodów, gdzie czując na swojej ręce czyjąś dłoń, cały się spiął, zatrzymując w miejscu.

- Książę, odpuść sobie schadzkę do ogrodu i pójdź sobie odpocząć na taras - powiedział ze spokojem w głosie Hwajoon, a Raejin przenosząc na niego swoje oczy, poczuł jak jego serce ponownie dostaje niewidzialnych skrzydeł.

- Nie mów do mnie formalnie - powiedział z delikatnym uśmiechem.

- Muszę się do ciebie tak zwracać - rzekł nieco zmieszany.

- To rozkazuję ci, mówić do mnie po imieniu - odparł dumnie, a Hwajoon uniósł swoje brwi.

- Jeśli to rozkaz - szepnął niepewnie.

- Powiedz to - zażądał, a Hwajoon nabrał z ciężkością powietrza przez nos.

- Raejin - powiedział jego imię, a na ustach Raejina pojawił się szczery uśmiech, a właściwie najpiękniejszy uśmiech jaki mógł zobaczyć Hwajoon. - W takim razie, chodźmy na taras, Raejinie - rzekł puszczając rękę chłopaka, który ruszył przodem, nie potrafiąc przestać się uśmiechać. Hwajoon czuł, że jego służba stanie się o wiele trudniejsza przy następcy tronu i to nie z powodu jego tytułu, a tego jak czuł się w jego obecności słaby. Idąc za chłopakiem, nie potrafił oderwać swoich oczu z jego ciała, które ozdobione było pięknym jasno-błękitnym hanbokiem.

Gdy Raejin odpoczywał sobie na tarasie, Hwajoon stał przez cały czas, pilnując bezpieczeństwa księcia. Rozglądał się na każdą stronę, będąc cały czas czujnym.
Raejin westchnął głęboko, będąc znudzonym ciągłym patrzeniem w niebo, które ściemniało się przez czas, który tu spędził.
- Odprowadzę księcia, do komnaty - powiedział Hwajoon, który podszedł do niego, zauważając znużenie chłopaka.

- Miałeś mówić do mnie po imieniu - zauważył, podnosząc się z siedzenia, gdzie spojrzał intrygująco na chłopaka.

- Wybacz, to jest dla mnie dość niewygodne. Postaram się bardziej na to uważać, Raejinie - powiedział ze spokojem w głosie, by odsunąć się z drogi chłopaka i uniknąć jego wzroku.

Raejin widział, że Hwajoon próbuje utrzymać między nimi dystans, a on wiedział, że nie może działać tak instynktownie. Sam nie potrafił siebie zrozumieć, więc jak miał być zrozumiany przez chłopaka?

Chcąc nie chcąc, pozwolił aby Jeon zaprowadził go do jego komnaty. Raejin  stanął na środku pomieszczenia, gdy Hwajoon uważnie sprawdzał, każde z pomieszczeń w jego komnacie. Był bardzo dokładny w swoich obowiązkach, a Raejin pozwolił mu robić, to co do niego należało.

- Wszystko jest w porządku. Życzę miłej nocy - rzekł podchodząc do księcia, przed którym pochylił swoją głowę, chcąc opuścić jego komnatę. Minął milczącego księcia, którego dłoń zatrzymała go, chwytając za rękaw jego ubrania. Jeon spojrzał na zaciśnięte palce chłopaka, gdzie zaraz uniósł na niego swoje oczy. - Czy potrzebujesz czegoś? - zapytał, gdy oczy Raejina okazywały tak wiele niepewności.

- J-ja...um.. - zaciął się, nie wiedząc czy powiedzenie o swych najgłębszych uczuciach chłopakowi jest na miejscu. - Tobie też chciałbym życzyć miłej nocy, Hwajoonie - szepnął puszczając jego rękaw.

- Dziękuje. Będę cały czas blisko  - uśmiechnął się delikatnie. - Dobranoc - opuścił komnatę księcia, pozostawiając go samego z oszalałym sercem, które biło tylko dla niego.

Hwajoon, zamykając drzwi, chwycił się w okolice szybko bijącego serca.
Bycie tak blisko Raejina sprawiało, że w jego wnętrzu szalała burza, która paraliżowała całe jego ciało.

1. Nie powinien niczego czuć względem przyszłego króla.

2. Nie powinien gubić się w jego pięknych oczach.

3. Nie powinien patrzeć na niego i zagłębiać się w jego pięknie.

4. Nie powinien pragnąć go dotykać. Poznać więcej tego aksamitnego i niewinnego ciała.

5. Nigdy nie powinien go w jakikolwiek sposób pragnąć.

Tylko jak miał przez wszystkie lata powstrzymać się przed tym pragnieniem? Palące uczucie w jego sercu nie pozwalało mu normalnie funkcjonować i z trudem powstrzymywał się przed okazaniem swojego zainteresowania Raejinem.

Udał się powoli na nocny obchód, gdzie widząc zmierzającego w jego stronę Jaeho, zatrzymał się.
- Jak pierwszy dzień z księciem Raejinem? - zapytał chłopak wysilając się na miły ton.

- Jest w porządku. Jak na razie nigdzie nie zamierzał uciekać - odpowiedział ze spokojem Hwajoon, który patrzył z uwagą na swojego młodszego brata.

- Dziękuje, że nie wydałeś mnie przed królem. Spanikowałem...powinienem stracić za to głowę - westchnął cicho, musząc grać przed starszym zgubionego i przerażonego młodszego braciszka.

- Wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobił. Miałeś prawo się tak zachować. Uczymy się na błędach, Jaeho. Ja, sam na początku byłem bardzo wystraszony. Nie bądź dla siebie surowy - powiedział kładąc swoją dłoń na ramieniu młodszego, który uśmiechnął się słabo.

- Ty zawsze jesteś we wszystkim dobry. Kiedyś ci dorównam - powiedział, wywołując szczery uśmiech na ustach Hwajoona. - Zresztą, sprawiłeś dużą przykrość księciu Raejinowi - oznajmił, zaskakując swoimi słowami starszego.

- Ja? Niby czym? - zapytał ze zdumieniem.

- Pamiętasz, jak spotkaliśmy kiedyś nad stawem dziewczynkę, która okazała się chłopcem? - zapytał unosząc brew, a Hwajoona przyłożył palce do swojego podbródka, próbując to sobie przypomnieć.

- Tak, było coś takiego - przytaknął głową. - Rae..czekaj to jest ten sam Raejin? - zapytał z błyskiem w oczach, a Jaeho tłumił w sobie gniew do niego.

- Tak, to jest ten sam - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.

- Teraz już rozumiem dlaczego pytał się mnie czy go pamiętam - powiedział ze zdumieniem w głosie. - Będę musiał go przeprosić za moją nieuwagę - podrapał się po karku. - A ty jak sobie radzisz z księciem, Joonchanem? - zapytał z zaciekawieniem.

- Książę jest bardzo wymagający i nieco zły o to, że nie ma cię już przy nim - odpowiedział mu zgodnie z prawdą. - Chyba bardzo cię polubił. Zresztą, chyba nie ma nikogo tutaj, kto by cię nie lubił - wysilił się na uśmiech. - Będę już szedł. Książę Joonchan nie lubi, gdy ktoś na zbyt długo odchodzi od jego komnaty - powiedział szybko, by minąć starszego brata, który spojrzał za młodszy, widząc że tego najwidoczniej coś gryzie. Spodziewał się, że mogło chodzić tutaj o księcia Raejina i jego paniki w trudnej sytuacji. Nie chciał, aby jego młodszy brat zbyt bardzo brał do siebie jego pierwszą porażkę. 

Nastał świt w królestwie, a pogrążony w swym śnie książę Raejin, poruszał niespokojnie swoją głową na boki. Oblany gorącym potem, oddychał niespokojnie widząc w swym śnie samego siebie uciekającego przez ciemny las. Wyglądem trochę różnił się od jego dzisiejszego wyglądu z powodu krótszych włosów. Widząc siebie z innej perspektywy, a czasami własnymi oczami, odczuwał prawdziwy strach, gdy napięcie stawało coraz cięższe. Ucieczka przed niewiadomą zmuszała jego nogi do dalszej drogi, jednak upadek ze wzniesienia spowodował, że otworzył szeroko swoje oczy, podnosząc się do siadu. Oddychał niespokojnie, a słysząc pukanie do drzwi i kroki czyjeś osoby do jego komnaty, przeniósł niepewnie na nią swoje oczy. Widok Hwajoona naprawdę go uspokoił, jednak spotykając jego zmartwione oczy, nie wiedział co powiedzieć. 

- Źle czujesz się, Raejinie? - zapytał ze zmartwieniem podchodząc do jego łoża, gdzie książę starał się unormować swój niespokojny oddech. 

- Nie, wszystko jest dobrze. Miałem tylko zły sen - odpowiedział mu, a Hwajoon uklęknął przed nim, przykładając swoją dłoń do czoła księcia.

- Temperatura prawidłowa - powiedział, a Raejin spojrzał na niego ze zmieszaniem.

- Jesteś lekarzem? - uniósł brew. 

- Nie - pokręcił głową. - Ale trochę się na tym znam. Jako żołnierz trochę się nauczyłem - dodał z delikatnym uśmiechem, gdzie zaraz odsunął swoją dłoń z czoła księcia, którego oczy wpatrywały się w niego z intensywnością, przez co Hwajoon odkaszlnął podnosząc się na równe nogi. - Służki czekają na ciebie z kąpielą - powiedział poważniejąc i odsuwając się od królewskiego łoża. 

- Już idę - szepnął Raejin, któremu nie podobało się to utrzymywanie dystansu. Jego oczy skanowały silne ramiona chłopaka, których objęcie pragnął poznać i pozostać w nich na zawsze, jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Wstał ze swojego łoża, gdzie udał się w stronę łazienki. Zatrzymał się wejściem, zwracając swoją twarz w stronę niewzruszonego wojownika. - Jeśli będę cię potrzebował, zawołam - powiedział z powagą w głosie, gdzie zaraz zniknął za drzwiami, która za sobą zasunął książę.

Hwajoon, odetchnął z ulgą, gdy młody książę odszedł. Udał się do wyjścia, gdzie przystanął woląc czekać na świeżym powietrzy. Poprawił kołnierz,  chcąc dopuścić do swojego ciała choć trochę chłodu. Czując szybko bijące serce w swojej piersi, starał się zrobić wszystko aby dojść do siebie i skarcić samego siebie za jakiekolwiek odczucia względem Raejina. 

Raejin siedząc w przygotowanej gorącej wodzie, próbował oczyścić swe nieprzyzwoite myśli skupione na wojowniku. Przyjemne uczucie relaksujące jego ciało, po tak nieprzyjemnym śnie, było naprawdę cudowne. Jako książę przyzwyczaił się do tego, że w jego kąpielach towarzyszą mu służki, które zawsze czekały na zewnątrz przy drzwiach, gdy on mógł relaksować się kąpielą. 

Jego dłoń przechodziła subtelnie po długości jego ręki, gdy jego zamyślone spojrzenie wlepione było w unoszącą się parę. Nie potrafił odrzucić ze swoich myśli Hwajoona i jego pięknych ciemnych oczu, jego silnych ramion, potężnej postawy, której dominację pragnął poznać w każdym calu. 

Pokręcił zażenowany swoją głową, musząc zaprzestać wgłębiać się w tą otchłań szaleństwa. Westchnął cicho, opuszczając wodę, gdzie jedna ze służek okryła go jedwabną białą szatą.
- Możecie już odejść - zwrócił się w stronę służek, które spojrzały na niego z zaskoczeniem, ponieważ miały jeszcze dużo pracy przy księciu, którego należało przygotować do wyjścia. - Jak będziecie wychodzić, przekażcie Hwajoonowi, aby przyszedł tutaj do mnie - powiedział z powagą w głosie, nie potrafiąc kontrolować swojego zachowania nad prawdziwym pragnieniem. 

- Dobrze, panie - pochyliła swoją głowę jedna ze służek, która opuściła wraz z innymi pomieszczenie, udając się do wyjścia, gdzie natknęła się na wojownika Hwajoona. Chłopak był nieco zaskoczony widokiem opuszczających służek, gdyż minęło zbyt mało czasu, aby w tak krótkim czasie przygotować księcia. - Książę Raejin, prosi o to, abyś do niego przyszedł - powiedziała w stronę Jeona, który ze zrozumieniem przytaknął głową i udał się w stronę łaźni królewskiej. 

Zatrzymał się przed drzwiami, czując dziwny niepokój na sercu. Powoli rozsunął drzwi od pomieszczenia, gdzie jego oczy mogły zobaczyć księcia Raejina, odzianego jedynie w białą narzutę. Przełknął ciężko ślinę, idąc powoli w jego stronę.
- Chciałeś mnie widzieć, ksi..znaczy się Raejinie - powiedział pochylając przed nim nisko głowę, a chłopak stojący do niego plecami, uśmiechnął się pod nosem, gdzie zaraz odwrócił się w jego stronę. Z szybko bijącym sercem, podszedł do wojownika, gdzie ujął dłonią jego twarz, a zaskoczone oczy Hwajoona wpatrywały się w niego z niepewnością. Czując delikatność księcia, pragnął wybiec stąd i narzuć się w najzimniejszej wodzie, aby rozbudzić się z tego pięknego snu. 

- Mogę ci się do czegoś przyznać, Hwajoonie? - zapytał niepewnie Raejin, który nie potrafił oderwać swoich oczu z chłopaka, którego nie mógł przestać podziwiać i pragnąć. 

- O-oczywiście, że możesz - odpowiedział niepewnie. 

- Od kiedy ciebie zobaczyłem, nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie wiem dlaczego tak jest, ale  jeszcze nikt mnie tak nie interesował jak ty, Hwajoonie - wyznał, zaskakując swoim wyznaniem wojownika, który pokręcił nerwowo głową. 

- Książę..

- Mów, po prostu Raejin - przerwał poprawiając go. - Wiem, że to może być szalone i możesz mnie za to przestać szanować, ale zbyt wiele czuje...nie potrafię nie okazać ci tego, jak bardzo pragnę poznać smak twoich ust i poczuć twoje objęcie, Hwajoonie - mówił szczerze, nie mogąc dłużej tego przed nim ukrywać, ani przed samym sobą. - Sprawiasz, że moje serce szaleje - dodał, a Hwajoon patrzył ze zmieszaniem w jego błyszczące oczy, które biły najczystszą szczerością. 

- To jest niepoprawne, Raejinie. Zaprzestań, czuć w taki sposób. To jest dla mnie niewygodne - odsunął się od niego zdenerwowany, czując przypływającą falę gorąca. Raejin popatrzył na niego ze smutkiem, jak i nadzieją. Chwycił za jego dłoń, nie chcąc, aby ten uciekł od niego. 

- To może powiedz mi jak mam zaprzestać czuć, to co czuje - rzekł patrząc z bezsilnością w jego oczy, a Hwajoon nie wiedział co począć, ponieważ sam zbyt wiele odczuwał przy księciu, a fakt, że nie tylko on to czuł, naprawdę w jakiś sposób go cieszył. Jednak nie mógł pozwolić sobie, aby ich pragnienia się ziściły. 

- Raejinie, jesteś następcą tronu, a ja jestem tutaj tylko po to, aby chronić twoje życie. Oddanie tobie jest moim priorytetem, nie mogę pozwolić, abyś czuł coś do kogoś tak nic znaczącego, jak ja - rzekł ze zdenerwowaniem w oczach. - Dla dobra swojego, zapomnij o tym co czujesz - dodał, chcąc odsunąć swoją dłoń, od tej należącej do księcia. - Jesteś mężczyzną i ja nim również jestem, to nie jest moralne..

- Mnie nie obchodzi jaki status niesiesz i czy jesteś mężczyzną. Dla mnie liczy się to, co czuje przy tobie i fakt, że jesteś mężczyzną w żaden sposób mnie nie odrzuca - powiedział z pewnością w głosie, a Hwajoon pokręcił swoją głową. - Dla mnie nie jesteś kimś nic nie znaczącym, właściwie jesteś pierwszą osobą, o której nie mogłem zapomnieć przez wszystkie lata - wyznał.

- Wiem, że to ty byłeś tym chłopcem, którego spotkaliśmy razem z Jaeho. Ja, zapomniałem o tobie, wybacz mi to - powiedział patrząc w jego oczy. 

- Mieliśmy tylko po pięć lat, mogłeś zapomnieć - odparł ze spokojem w głosie, a Hwajoon zbliżył się do niego, obejmując dłońmi jego policzki. 

- Ty pamiętałeś, ja też powinienem - rzekł, czując jak całe jego ciało spina się przy tej bliskości z księciem. 

- Może kiedyś to ty będziesz o mnie pamiętał, kiedy ja nie będę pamiętał o tobie - powiedział, czując ogarniający gorąc.

- Raejinie, to co oboje czujemy względem siebie jest złe i nigdy nie powinniśmy więcej zaczynać tej rozmowy, pragnę się oprzeć tobie, ale czuję się w tej obecności bezbronny - wyznał, a jego dłoń wsunęła się pod jedwabny materiał jego szaty. Powoli zsunął materiał do połowy jego ramienia, odsłaniając tym samym piękny karmelowy odcień skóry księcia. Jego poduszki badały wrażliwą część księcia, na którego skórze pojawiła się gęsia skórka, przy jego przyjemnym dotyku.

Serce Raejina biło jak szalone w jego piersi, czując dotyk mężczyzny, który doprowadzał od jakiegoś czasu jego myśli do szaleństwa. Pragnął poczuć więcej dotyku Hwajoona, który lękał się go dotykać. Ujął swoją dłonią, dłoń chłopaka, gdzie ich spragnione oczy spotkały się ze sobą. Umieścił pewniej dłoń Jeona do odkrytej części swojego ciała, którą z niepewnością śmiał dotykać. Raejin zaczął prowadzić dłoń chłopaka poniżej, a oddech Hwajoona przyspieszył, czując że to nie jest właściwe.

- Nie mogę - odsunął od niego swoją dłoń. - Jesteś następcą tronu. Moje dłonie nigdy nie powinny sięgnąć do twojego ciała - powiedział nerwowo, gdzie przeczesał palcami swoje ciemne włosy. 

- Ale ja tego pragnę, Hwajoon - powiedział, chcąc go uspokoić, jednak to nie było łatwe, tym bardziej, że Hwajoon miał swój honor i wiedział jakie obowiązują go zasady. - Widzę, że jestem zbyt nachalny i zbyt wiele od ciebie oczekuję. Nie chce cię zmuszać do czucia tego co ja..- szepnął odwracając wzrok, nie potrafiąc pojąć dlaczego poniża się w taki sposób i jako następca tronu pragnie uklęknąć przed nim i prosić choć o trochę ciepła. 

- To nie jest tak, że niczego do ciebie nie czuję, bo czuję. Od kiedy cię zobaczyłem już czułem, ale to uczucie jest złe i nie będzie dla żadnego z nas dobre. Nasze światy się różnią i ja jako twój wojownik pozostanę na swoim miejscu do które jest mi przeznaczone. Ty również to zrób, książę - rzekł wycofując się z zamiarem odejścia.

- Proszę cię...tylko ty nie mów o tym co z góry jest przeznaczone. Równie dobrze może być tak, że nie bez powodu, spotkaliśmy się jako dzieci i stałeś się moim wojownikiem. Nasze uczucia, również mogą być przeznaczeniem, Hwajoon - powiedział z desperacją w głosie, czując silny ból w sercu na myśl, że Hwajoon odsunie się od niego. To co w tej chwili było jedynie początkiem bezpiecznej przystani, przy chłopaku. 

- To nie miałoby sensu, Raejinie. Zapomnij o tej rozmowie i nie wracajmy już nigdy do niej. Ja nie jestem dobry dla ciebie. To jest dla twojego dobra, książę - powiedział zanim opuścił łaźnię zostawiając Raejina samego ze łzami w oczach, które przy jego bezsilnych uczuciach, zaczęły ociekać po jego policzkach. 

Nie chciał pogodzić się z przeznaczeniem, ale jeśli nim miała być miłość do wojownika, to był gotów poświęcić się temu przeznaczeniu. 
- Ja, nie odpuszczę dopóki nie odważysz się, oddać mi swojego serca, które ja tobie już oddałem...

Witajcie ^^

Cieszę się, że mogłam napisać dla was ten bonusowy rozdział ^^
Raejin jest bardzo szczery w swoich uczuciach i poddaje się im, nie zważając na to kim jest. Z Hwajoonem jest trochę inaczej, opiera się temu oddaniu uczuciowym, no ale jak tu się nie poddać uczuciom? ^^
Wracam w poniedziałek ^^ 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

38.6K 2.4K 66
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...
21.6K 1.9K 48
~ "wish you were gay" sequel "Zanim wyjadę, chciałbym, żebyś wiedział, jak bardzo cię kocham" Gdzie Seokjin dostaje propozycję nie do odrzucenia, a N...
458K 43.6K 100
Taehyung wyzywa Jeongguka, a Jeongguk udaje, że go nielubi. Taehyung x Jungkook !Dużo przekleństw! ((nie przejmujcie się ilością rozdziałów, bo są za...
4.8K 255 27
Inner Love || Taekook Taehyung postanawia wrócić i skończyć studia po 4 letniej nieobecności. Kiedy chłopak dociera na uczelnie okazuje się, że pan S...