Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Cień°

1.3K 173 187
By TaeVJiminB

- J-ja naprawdę nie żyję? - zapytał niepewnie wskazując ręką na samego siebie. Nie potrafił w to uwierzyć, ponieważ chciał żyć, pragnął tego dla Jungkooka, aby być razem z nim. Nie chciał, żeby ponownie musiał być sam.

- Taehyung starałeś się jak mogłeś, ale jeśli masz żyć, musisz przypomnieć sobie jakie życie miałeś przed urodzeniem się w rodzinie Kim.. - rzekł z powagą w głosie. - Jak mówiłem wcześniej...jesteś pomiędzy życiem, a śmiercią. Jeśli masz żyć musisz połączyć nasze dusze, jeśli tego nie chcesz możesz odejść, ale wtedy zamienisz się w nicość - dodał, a Taehyung niepewnie chwycił za jego dłoń nie mogąc pozwolić na tak okrutny przebieg. Nie chciał stać się nicością. Musiał poznać to co wydarzyło się kiedyś, aby zmierzyć się z Kyungiem, babcią czy Namgim. Dla dziadka, dla Jungkooka.

- W takim razie, chcę sobie wszystko przypomnieć..chcę pamiętać o wszystkim i wiedzieć jak poradzić sobie z tą całą nienawiścią - rzekł patrząc ze smutkiem w oczy chłopaka.

- Po tym...staniemy się już jednością. Będziesz pamiętał wszystko. Będziesz pamiętał o nim, tak jak on pamięta o tobie...

~

- Jimin, naprawdę chcesz zobaczyć to ciało? - zapytał Yoongi, patrząc na Jimina  w ciemnych okularach przeciwsłonecznymi, trzymającego chustę przy swoim nosie.

- Mnie w chuja nawet policja nie weźmie. Muszę zobaczyć ciało żeby stwierdzić czy to jest na pewno Taehyung - powiedział z powagą w głosie, gdy stali przed kostnicą.

- Tylko nie zemdlej - westchnął drapiąc się po tyle głowy. Dobrze wiedział, że nie odwidzi Jiminowi tego pomysłu, dlatego musiał pozostać przy nim w razie gdyby nie poradziłby sobie z widokiem jaki dostanie.

- Słuchaj kochanie. Taehyung obiecał mi pierścionek i na pewno nie umarł przez jakieś wilki! On pewnie sam wstąpiłby do watahy i razem z nimi uciekł - chwycił chłopaka za kołnierz, zaskakując swoim impulsywnym zachowaniem Yoongiego.

- Okej...wierzę ci. Ty jak nikt inny rozpoznałbyś Taehyunga - rzekł ze spokojem, a ciężko dyszący Jimin puścił chłopaka.

- Cieszę się, że mi ufasz - szepnął nieco spokojniejszy.

Obydwoje przeszli do kostnicy, gdy przyszedł mężczyzna, który wpuścił ich do środka. Jimin spiął się patrząc jak mężczyzna wyciąga znalezione ciało w kostnicy. Blondyn zakrył mocniej swój nos wyczuwając nieprzyjemny odór.

- To ciało, które zostało znalezione - rzekł mężczyzna. Jimin podszedł do ciała przyglądając mu się z uwagą. Ciało było zmasakrowane i ciężko było je zidentyfikować.
Jednak Jimin im dłużej się przyglądał nie widział w ciele niczego co przypominało mu Taehyunga.

- To nie jest Taehyung - rzekł z powagą w głosie.

- Masz pewność? - zapytał Yoongi.

- Tak - przytaknął głową. - Jego dłoń...nie ma pierścionków, ani jego bransoletek, a na jego nadgarstku pod bransoletkami była blizna o której tylko ja wiedziałem - rzekł wskazując na czysty nadgarstek.

- Niczego obok ciała nie znaleźliśmy. Nie miał na sobie żadnych rzeczy. Jedynie na drugiej ręce tatuaż - rzekł mężczyzna wskazując na rękę z tatuażem węża.

- To tym bardziej nie jest Taehyung. On w życiu nie zrobiłby sobie tatuażu - pokręcił głową.

- Czyli będzie trzeba wznowić śledztwo - odparł mężczyzna, który schował ciało do chłodnicy. Jimin z Yoongim udali się z mężczyzną, aby złożyć kolejne zeznania, by śledztwo ruszyło dalej. Dwójka zatrzymała się napięcie, widząc starszą panią Kim, babkę Taehyunga i Jungkooka w towarzystwie jej ochrony.

- Ta suka tutaj jest - syknął Jimin chcąc ruszyć w jej stronę, jednak Yoongi zatrzymał go.

- Nie rób niczego głupiego, Jiminie - rzekł Min.

- Jak mam nie robić niczego głupiego, gdy winna wszystkich krzywd Taehyunga jest tutaj?! - zapytał ze zdenerwowaniem w głosie.

- Wiem...ja sam osobiście chciałbym jej wygarnąć, ale zanim nie znajdziemy jej słabości, nie będziemy w stanie niczego zrobić - powiedział próbując uspokoić Jimina.

- Dobra, niech ci będzie - westchnął ciężko.

- Rozmawiałem z przełożonym - rzekł policjant podchodząc do nich.  - Po waszych zeznaniach i zeznaniach pani Kim, zamknęliśmy sprawę i nie będziemy dalej tego kontynuować - oznajmił zaskakując dwójkę swoimi słowami.

- Jak to?! - zapytał ze zdenerwowaniem Jimin.

- Babcia zaginionego, ma alibi i nie wygląda na taką, która chciałaby źle dla własnego wnuka. Sama jest o niego zmartwiona - rzekł ze spokojem policjant. - Uznajemy sprawę za zakończoną. Ciała nie znaleziono i możliwe, że nawet nic po nim nie zostało - dodał chcąc odejść, jednak Jimin chwycił za rękę policjanta.

- Niech pan sobie jaj nie robi. Na pewno pan widzi, że coś jest tutaj nie tak. Niewinnej osobie grozi niebezpieczeństwo, a wy umywacie od tego ręce! - podniósł zdenerwowany głos.

- Dokładnie. Nie możecie tak tego pozostawić. Taehyung może żyć i coś może mu grozić. Jeszcze możecie mu pomóc. Jeśli wy nie możecie pomóc nam go znaleźć, to kto inny może?! - zapytał ze zdenerwowaniem Yoongi, który nie spodziewał się takiego zignorowania ze strony policji.

- Proszę iść z tym do przełożonego, ja tylko wykonuję rozkazy. Nie mam na to wpływu - odparł mężczyzna wyrywając swoją rękę z uścisku Jimina.

- Policja to jednak tchórze. Z pewnością daliście się przekupić tej starej jędzy! - warknął z gniewem blondyn.

- Nie jędzy, tylko pani jak dla ciebie, dziecko - rzekła kobieta podchodząc do  nich, gdzie mogła wyczuć na sobie nienawistny wzrok dwójki. - Mój wnuk wpakował się w ciemne sprawy i przyszło mu za to zapłacić. Nawet babcie są w takiej sytuacji bezradne i nie mogą niczego zrobić, aby powstrzymać zbuntowane dzieci - rzekła pokręcając głową. Policjant przytaknął głową na jej słowa, po czym zostawił trójkę, musząc wracać do swojej pracy.

- Niech pani nie udaje biednej babci, bo babcią pani nigdy dla Taehyunga nie była. To pani wszystko zorganizowała i nasłała na Jungkooka i Taehyunga tych ludzi. Będziesz smażyła się w piekle za wszystkie swoje grzechy - warknął rozgniewany Jimin.

- Wydaje mi się, że dzieci i ryby głosu nie mają - zmrużyła swoje oczy.

- Zabije ją! - krzyknął Jimin rzucając się swoimi rękoma na kobietę, jednak Yoongi go zatrzymał.

- Niech pani nas zrozumie. Jesteśmy przygnębieni. Jungkook nie żyje i jeszcze nie wiemy co z Taehyungiem. Jesteśmy rozgniewani i chcemy go znaleźć, więc mogłaby pani odpuścić sobie cały ten gniew żywiony do Tae i dać mu spokój - rzekł Yoongi, a Jimin spojrzał na niego zaskoczony.

- Jungkook nie potrzebnie wtrącił się w to. Zakochując się w nim, popełnił wielki błąd - rzekła niewzruszona. - Poza tym sama nie wiem co z Taehyungiem, ale obiecuję wam, że znajdzie się w moich rękach przed wami - dodała z pewnością w głosie, po czym odwróciła się odchodząc od dwójki.

- Czemu powiedziałeś jej, że Jungkook nie żyje? - zapytał z niezrozumieniem Jimin.

- Ponieważ Jungkook teraz nie jest dla niej problemem. Niech straci czujność i dajmy Jungkookowi działać w tej sprawie po jego myśli, skoro policja i tak ma nas w dupie. Sytuacja prowadzi do ich poprzedniego życia i niech sprawiedliwość będzie wykonana na tamtych zasadach - rzekł z pewnością w głosie, a Jimin patrzył na niego z zaskoczeniem.

- Ale czy Jungkook będzie potrafił ich pokonać? - uniósł brew.

- Spokojnie, Jungkook w swoim poprzednim życiu był jednym z najlepszych królewskich wojowników...

~

Następnego dnia Yoongi z Jiminem wrócili do sali szpitalnej chcąc powiedzieć o wszystkim Jungkookowi. Jednak zastając jedynie pustą salę bez Jungkooka, byli naprawdę zaskoczeni.
Nawet lekarze nie zauważyli jego wyjścia ze szpitala, a dwójka nie wiedziała gdzie powinna szukać Jeona.

Jungkook siedział w salonie, patrząc pustym wzrokiem na kluczyk w jego dłoni. Myślał nad tym dlaczego Taehyung mu go dał i co ten klucz w prawdzie oznaczał. Słysząc zbliżające się kroki, podniósł swój wzrok na Namjoona.

- Jungkook, dzwonił Yoongi - oznajmił chłopakowi. - Powiedziałem mu, że jesteś u mnie, żeby go uspokoić - dodał siadając naprzeciw bruneta.

-  Dobrze zrobiłeś, Joon. Nie chce, żeby razem z Jiminem się o mnie zamartwiali. Lepiej będzie jeśli odsunę ich od tej sprawy - westchnął ciężko.

- Słuchaj, Yoongi i Jimin mówili, że policja się wycofała z dalszych poszukiwań, a ciało które znaleziono w lesie nie należy do Taehyunga. To oznacza, że on żyje i gdzieś jest. Wierzę, że go znajdziemy - powiedział chłopak, chcąc podnieść na duchu Jungkooka. - Ale Yoongi powiedział, że twoja babka myśli, że nie żyjesz. Uważa, że to może wyjść na twoją korzyść - dodał.

- Yoongi i Jimin wiele zrobili. Jestem im naprawdę wdzięczny. I faktycznie moja śmierć może ją rozkojarzyć...jednak jedyne czego teraz pragnę, to znaleźć Taehyunga, a jeśli mam go znaleźć muszę wszystkich ukarać - rzekł z chłodem w głosie.

- Jak zamierzasz to zrobić? - uniósł brew.

- Kiedyś stosowało się tortury za zdradę...trwało to tak długo i tak boleśnie, że niektórzy potrafili z bólu odgryźć sobie języki, a po tym całym bólu przychodziła śmierć, o którą sami błagali - mówił z mrokiem w głosie, a Namjoona przeszły dreszcze po całym ciele.

- Chcesz zastosować się do czegoś takiego? - zapytał niepewnie.

- Zamierzam być brutalny, żeby odzyskać Taehyunga - odpowiedział bez emocjonalnie.

- No okej..a co jeśli za to cię wsadzą do więzienia? - zapytał, a Jeon zaśmiał się pod nosem, przez co Joon zmrużył swoje oczy.

- Powiedz mi tylko czy cień da się złapać w ciemną noc? - zapytał, a Namjoon uchylił swoje usta, chcąc coś powiedzieć, jednak wejście Jina do salonu, powstrzymało go.

- A wy co się obijacie? - zapytał chłopak widząc, że dwójka jedynie siedzi i nie robi niczego pożytecznego. - Właściwie do Jungkooka nic nie mam, on musi wracać do zdrowia. Przygotuję ci jakiś pożywny posiłek - uśmiechnął się w jego stronę. - Ale ty Namjoon? - uniósł brew, a Joon odwrócił wzrok. - Czemu nie jesteś w pracy? - zapytał zdenerwowany.

- Poprosiłem Hoseoka, żeby dzisiaj otworzył lokal. Chciałem trochę porozmawiać z Jungkookiem o obecnej sytuacji - wyjaśnił narzeczonemu.

- Jungkook ma wracać do zdrowia, a ty go stresujesz. Zobacz jak mizernie wygląda - pokręcił głową.

- Mi nic nie jest. Potrzebowałem rozmowy z Namjoonem - zapewnił go Jungkook.

- Nie dam rady, Jinnie. Ty robisz ze mnie najgorszego. Trochę się zmieniłem przy tobie, więc no...

- Ty nic już nie mów - wystawił swoją dłoń. - Jungkook pamiętasz jak mówiłem, że chciałbym otrzymać od Namjoona kwiaty? - zapytał, a Jungkook przytaknął głową pamiętając o tym. - Wiesz co za to dostałem na walentynki? - uniósł kpiąco brew.

- Oj dobra..no weź się już o to nie gniewaj - westchnął ciężko.

- Będę - odparł z powagą w głosie, a Jungkook patrzył na nich z niezrozumieniem. - Ten idiota zamiast kwiatów dał mi nasiona, żebym je sobie zasadził - rzekł z żalem, gdzie tupnął rozgniewany nogą i opuścił pomieszczenie zostawiając dwójkę.

- No zjebałeś z tymi nasionami, Nam. Mogłeś kupić normalne kwiaty - powiedział Jeon.

- Wiem, teraz ty mi tego nie mów. Myślałem, że to go ucieszy. Tak bardzo chciał kwiaty, że pomyślałem o tym, aby sam je wyhodował, ale wychodzi na to, że Jin nie lubi bawić się w ziemi - wysilił się na uśmiech, czując się żałośnie po tych walentynkach. - Za karę mam celibat do następnych walentynek - wydął dolną wargę. - Ale jest jeszcze wiele okazji, aby choć trochę go udobruchać. W końcu mi się uda - rzekł chcąc samego siebie podnieść na duchu, ponieważ widział, że Jungkook nie jest obecny duchem posiadając w tej chwili własne problemy, które były bardziej skomplikowane od tych jego.  - Jungkook dlaczego milczysz? - zapytał  po dłuższej chwili chłopaka, który wlepione oczy miał w mały kluczyk w jego dłoni.

- Historia ta sięga wielu lat, a czuję się jakbym na nowo miał przeżywać to pierwsze i najpiękniejsze uniesienie prawdziwej miłości, którą przeżyłem jako Hwajoon. Miłości, która była dla nas niewinna, a dla wielu zaś winna...

- Co ty tak nagle? - zapytał z zaskoczeniem chłopak.

- Chcę żebyś poznał prawdziwą historię mojego poprzedniego życia, Namjoon. Jaki byłem i jak po raz pierwszy zakochałem się w najpiękniejszym chłopcu w kraju...
Gdy umarłem miałem zaledwie dwadzieścia pięć lat..

|ROK 1877|

Miałem wtedy zaledwie pięć lat i już wtedy pragnąłem osiągnąć coś wielkiego. Chciałem chronić kraj i sprawić, by ojciec czuł się dumny ze mnie. W tamtym czasie następca tronu był w tym samym wieku co ja.
Mój ojciec był oddanym dowódcą królewskim, który dbał o to, aby do armii dołączyli jak najlepsi młodzi żołnierze. Ja również pragnąłem, aby któregoś dnia stać się jednym z nich...

Mały pięcioletni Hwajoon przemieszczał się po okolicznych straganach w poszukiwaniu zielarza, który mógłby mu pomóc. Na swoich plecach niósł swojego dwuletniego braciszka, którego nie mógł pozostawić samego.

- Hwajoon, boli - załkał chłopiec, którego noga była spuchnięta po ugryzieniu.

- Gdybyś mi nie uciekł, nigdy nic by cię nie ugryzło. Zaraz dojdziemy na miejsce - powiedział surowo musząc się zachować jak starszy. Lecz w rzeczywistości próbował naśladować ojca, który zawsze w podobny sposób ich karcił. Gdy dotarli do stoiska zielarza, zakupił potrzebne zioła, które mogły pomóc jego młodszemu bratu.
Razem wrócili na pustą polanę przy strumieniu, gdzie znaleźli kamień na którym Hwajoon usadowił młodszego brata.

Wyciągnął ze swojej torby przygotowaną maść z ziół, po czym zdjął z nogi brata jego obuwie. Obmył wodą jego stopę, a następnie obłożył ziołami jego ranę. - Na przyszłość musisz bardziej uważać, Jaeho - powiedział zrywając kawałek materiału ze swojego ubrania, gdzie obwiązał nim nogę młodszego.

- Dziękuje, za pomoc i za to, że nie powiesz ojcu - powiedział z lekkim uśmiechem, a Hwajoon odwzajemnił uśmiech.

- To pozostanie naszą tajemnicą - szepnął puszczając mu oczko. Mały Jaeho cieszył się, że mógł liczyć na pomoc starszego brata, jednak jego wzrok utknął na małej dziewczynce w pięknych i zadbanych szatach, zbierającą wodę do małego wiaderka.

- Kto to? - zapytał wskazując palcem na dziewczynkę, a wzrok Hwajoona przeszedł na nieznajomą.

- Nie mam pojęcia. W okolicy jest dużo dzieci, nie każde znam - odpowiedział młodszemu, któremu pomógł podnieść się na równe nogi. - Ale widzę, że chcesz ją poznać, więc chodźmy - powiedział z uśmiechem, gdzie ruszył razem z młodszym w stronę osoby, która z każdą zbliżającą się chwilą, przypominała Hwajoonowi, bardzo ładną dziewczynkę, która zauważając ich szybko wycofała się zlękniona. - N-nie bój się nas - rzekł chłopak próbując zatrzymać dziewczynkę. - Nie zrobimy ci krzywdy. Jestem Hwajoon, a to mój młodszy brat Jaeho - przedstawił ich, a niepewne oczy dziewczynki obserwowały dwójkę. - Jak się nazywasz? - zapytał, nie mogąc oderwać swoich oczu z pięknych kocich oczu dziewczynki, której długie rzęsy dodawały jej urodzie dużo tajemniczości, a czekoladowy odcień tęczówek przypominał mleczną krainę szczęścia.

- J-Ja nazywam się, Raejin..

~

Właściwie napisałam ten rozdział jako taki bonus. Mam nadzieję, że wam się podobał i wasze zdenerwowanie przeszło. Ten rozdział jest krótszy, niż zwykle, ale no zawsze coś. Przy tej pogodzie ciężko pisać T.T

Do zobaczenia w poniedziałek

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
71.3K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
54.9K 3.6K 50
"Jungkookie, dlaczego mnie nie lubisz?" "Ponieważ jesteś chłopcem".
1.6K 324 5
❝ - Wziąłem twoje serce tylko na krótką chwilę i okazało się, że potrzebuję je na zawsze.❞ Jimin zawzięcie szuka pracy, a Yoongi desperacko potrzebu...