Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Pamiętaj o tym°

1.6K 191 62
By TaeVJiminB

- Co on tutaj robi?! - zapytała ze zdenerwowaniem kobieta, gdy tylko ujrzała najmłodszego syna, którego już dawno uznała za martwego. - Jungkook..on ma stąd zniknąć! Powinien nie żyć, albo żyć w ukryciu do końca swojego życia!  - krzyknęła patrząc z gniewem na dwóch synów, gdzie najstarszy z nich patrzył na nią z gniewem, nie potrafiąc zrozumieć jak kobieta mogła w tej sytuacji mówić takie rzeczy. Zasmucał go fakt, iż nawet wciągu tego czasu kiedy był w wojsku, a Taehyung skazany był na los, ani na chwilę nie pomyślała o losie młodszego, nie mając do niego żadnego współczucia, które powinna nieść każda matka.

- Jeśli przyszłaś tutaj krzyczeć i mówić nam co mamy robić, to sobie odpuść. Znalazłem Taehyunga, pomimo twoich wszystkich starań. Nie wiem jak mogłaś powiedzieć mi, że on nie żyje, ale od kiedy dowiedziałem się wszystkiego o tym co razem z ojcem i babcią mu zrobiliście, nie chcę abyście zbliżali się do niego i go więcej niepokoili. Ze mną będzie bezpieczny i uszczęśliwię go - rzekł z pewnością w głosie, a Taehyung spojrzał na niego z wdzięcznością, czując się spokojniej będąc przy nim w obecności osób, które były dla niego wręcz niepożądane. SoRa oraz Dongsoo, patrzyli z niedowierzaniem na najstarszego syna, który już kilkanaście miesięcy temu powiedział im o miłości jaką darzy Taehyunga,jednak mieli nadzieję, że ta głupota minęła Jungkookowi. 

- Ty nie wiesz co mówisz i robisz. On cię omotał i wierzysz, że to jest miłość. On przyniesie tobie jedynie śmierć, bo on już taki jest. Gdyby został w świątyni, nigdy więcej by nas niepokoił - rzekł ze zdenerwowaniem Dongsoo, a Taehyung spojrzał na niego z żalem, choć w głębi serca czuł, że to co mówił było prawdą..Bo jeśli naprawdę sprowadzi na Jungkooka jedynie śmierć? Nie zniósłby tego. 

- Miałem tam zostać, aby zginąć? - zapytał najmłodszy w końcu się odzywając, przez co dwójka przeniosła na niego swoje oczy. - Zatrute jedzenie, te wszystkie rytuały..miały doprowadzić tylko do jednego, ale nie udało wam się. Czym sobie zasłużyłem na waszą nienawiść? Czy przez moje oceny na to zasłużyłem? Czy może przez to, że macie mnie za jakiegoś przeklętego? - zapytał starając się zachować spokój, co w obecnej sytuacji było dla niego naprawdę ciężkie.

- Taehyung nie musisz z nimi rozmawiać. Chodźmy do domu i zapomnij o nich - rzekł Jeon, który wzmocnił uścisk na jego ramieniu, chcąc dodać otuchy młodszemu, jednak ten pokręcił głową.

- Nie. Chce wiedzieć o co im chodzi, do czego to wszystko miało doprowadzić..chce wiedzieć dlaczego mnie nienawidzą. Dlaczego zostawili mnie w Seulu z tym psycholem! - podniósł głos, a łzy zdenerwowania i żalu uciekły z jego czekoladowych oczu. Jungkook patrzył na niego ze współczuciem dobrze wiedząc, że to wszystko bolało młodszego, jednak wolał aby nigdy więcej ich nie spotykał i zostawił mu rozwiązanie tego wszystkiego oraz postawienie granicy między nimi. 

- Już ci kiedyś mówiłam, że niesiesz na sobie przekleństwo i żałuję tego, że nie posłuchałam matki i nie pozbyłam się ciebie za nim się urodziłeś, tak teraz nie musiałabym się obawiać o los Jungkooka i całej rodziny!  - wykrzyczała z żalem w stronę Taehyunga, który poczuł się naprawdę dotknięty jej słowami. 

- Szkoda, że tylko dziadek..

- Proszę cię, nie wspominaj go! - przerwała mu. - On sam nie wiedział co jest złe, a co dobre. To głównie przez niego zwątpiłam i nie wierzyłam twojej babci. Teraz niosę tego wszystkiego konsekwencje - rzekła pokręcając głową na boki, a Taehyung zacisnął swoje drżące wargi. 

- Skończ. Nie potrzebne są tutaj twoje słowa nienawiści, względem własnego syna. Nie wiem jak mogłaś powiedzieć, to co powiedziałaś, ale nie zbliżajcie się do niego więcej i dajcie nam spokój. Taehyung i ja się kochamy i nie zamierzamy patrzeć na was - powiedział z pewnością w oczach Jeon, który nie mógł pozwolić na to, aby kiedykolwiek ta dwójka miałaby ich niepokoić.

- Lepiej pozbądź się go, zanim będzie za późno..albo jego zła dusza sama ciebie zabije - ostrzegła go SoRa.

- Nie potrzebuję twoich rad, dam mu wszystko czego wy nigdy nie potrafiliście mu dać. Taehyung więcej nie będzie uciekł - odparł, by zaraz chwycić za dłoń Taehyunga, który spojrzał na niego z zaskoczeniem. - To ja was ostrzegam teraz..nie wchodźcie nam w drogę, albo nie ręczę za siebie. Przekażcie to również babci, Namgiemu i jego matce - dodał, po czym pociągnął za sobą Taehyunga mijając państwo Kim, które stało w osłupieniu, nie mogąc zrozumieć postawy Jungkooka i jego zawziętości do tej małostkowej miłostki. 

Taehyung całą drogę do mieszkania milczał patrząc na tył głowy ciemnowłosego, który tak bardzo wstawił się za nim przed rodzicami do których miał wiele szacunku. Jego serce biło tak szalenie mocno w piersi, przez to, że zaczął dla kogoś istnieć i być widocznym. Nie do uwierzenia była siła miłości Jungkooka, który tak bardzo dbał o jego poczucie bezpieczeństwa, przez co w końcu czuł się jak w domu. Gdy ciemnowłosy wpuścił go do mieszkania, młodszy rozejrzał się niepewnie po wnętrzu, które ani trochę się nie zmieniło od czasu, kiedy po raz ostatni tutaj był. Zdjął przy pomocy starszego swoją kurtkę, którą chłopak zawiesił na wieszaku. 

- Jungkook-ah..nie musiałeś się wstawiać za mnie, poradziłbym sobie z nimi - rzekł zwracając się w stronę chłopaka, który sam zdjął swoją kurtkę wieszając ją na wieszaku, po czym spojrzał na niego swoimi ciemnymi oczami. 

- Nie udawaj, że cię to nie bolało, bo ja wiem, kiedy cierpisz już więcej nie ukryjesz przede mną niczego..będę robił tak jak dyktuje moje serce - powiedział z powagą w głosie, gdzie zaraz chwycił młodszego w biodrach przyciągając do swojego ciała, a dłonie Taehyunga zatrzymały się na jego klatce piersiowej, patrząc niepewnie w jego oczy.

- A co ci serce dyktuje? - zapytał.

- Mówi.."Taehyung cię potrzebuje..musisz go chronić, nieważne przed kim stoisz" - zacytował, wywołując swoimi słowami szczery uśmiech na ustach młodszego. 

- A wiesz co moje mówi? - uniósł brew.

- Co takiego? - zapytał z zaciekawieniem.

- "To wariat, ale tylko go kocham...Jungkook...Jungkook..tylko Jungkook" - szepnął patrząc głęboko w jego oczy, by zaraz czule musnąć wargi starszego, którego oczy rozpromieniły się w radości. - Dziękuje ci za całą twoją pomoc, przy rodzicach..twoje serce dobrze czuje..chyba mnie już rozszyfrowałeś i nie ukryje niczego przed tobą - powiedział obejmując dłonią jego policzek. 

- Wciąż jesteś dla mnie zagadką, przez które moje myślenie się gubi - wyznał szczerze. - Ale teraz kiedy jesteś już tutaj, to czuje spokój..witaj w domu, Taehyungie - uśmiechnął się ciepło, a Taehyung chciał to odwzajemnić, jednak widząc rozmazany obraz Jungkooka i czując osłabienie w swoich nogach, osunął się w ramionach starszego, który szybko zareagował podtrzymując go. - Taehyung, co ci jest? - zapytał ze strachem w oczach, a młodszy starał się oddychać spokojnie i utrzymać, jednak nie było łatwo mając zawroty głowy. 

- Źle się czuję - powiedział słabo, czując że to przez zdenerwowanie po spotkaniu rodziców. Jungkook podniósł go, nie chcąc zmuszać młodszego do większego silenia się. 

- Zabiorę cię do pokoju i odpoczniesz sobie, niepotrzebnie oni się tutaj pojawili - westchnął idąc z młodszym w stronę sypialni, gdzie ten zawiesił swoje ręce na szyi starszego, chowając swoją twarz w jej zagłębieniu. Czuł się taki słaby, jakby cała energia z niego zeszła, po samym zdenerwowaniu. Dlatego obawiał się tego co miało nadejść, ponieważ czuł straszną niepewność na swoim sercu i to nie było zwykłym bólem, który odczuwał wcześniej. Teraz jego serce bolało tak mocno, jakby coś ostrego się przez nie próbowało przedostać, a silny ból za jego uchem, jakby powodował to całe osłabienie. 
Kiedyś słyszał o tym, że ludzie czują kiedy zbliża się ich koniec, ale on czując to, obawiał się końca. 

- J-Jungkook, nie opuścisz mnie, prawda? - zapytał, a jego głos brzmiał bardzo słabo. Jungkook zacisnął swoją szczękę, słysząc jego pytanie, na które znał dobrze odpowiedź, jednak strach o los młodszego jaki go ogarniał, wręcz miażdżył jego duszę.

- Zawsze będę przy tobie, Tae - zapewnił go.

- To dobrze...nie chcę na końcu tego wszystkiego nie mieć ciebie przy sobie - wyszeptał, a Jeon słysząc jego słowa zatrzymał się na środku pokoju.

- Dlaczego mówisz w taki sposób jakbyś miał na zawsze mnie opuścić? - zapytał starając się nie zdenerwować, ponieważ nie zniósłby tego, gdyby coś miało zagrozić młodszemu.

- Przecież nigdzie się nie wybieram...chciałem mieć tylko twoje zapewnienie - rzekł chcąc uspokoić ciemnowłosego, którego nie chciał zamartwiać jego intuicjami. 

- Nie musisz się o nie pytać, bo zawsze będę przy tobie, już więcej cię puszczę - odparł z pewnością w głosie, by zaraz podejść z młodszym do łóżka, gdzie położył go na miękkim materacu. - Prześpij się, a ja przygotuję coś do jedzenia - powiedział z delikatnym uśmiechem, by ucałować młodszego w czoło, jednak Taehyung czując ogarniający strach, chwycił za rękaw ciemnej bluzy Jeona, nie chcąc pozwolić mu odejść. 

- Nie zostawiaj mnie tu samego - powiedział z niepewnością w głosie, a Jeon patrzył na niego ze zdumieniem, by usiąść na wolnej przestrzeni materaca. 

- Będę trzymał cię za twoją dłoń, dopóki nie zaśniesz, może być? - zapytał, a młodszy niepewnie przytaknął głową, pozwalając Jungkookowi trzymać jego zimną dłoń. Jeon czuł chłód jego dłoni, którą próbował rozgrzać swoim ciepłem, jednak obawy jakie odczuwał ciężko było mu ukryć za maską spokoju. Patrzył na spokojną twarz młodszego, gładząc kciukiem jego aksamitną skórę na dłoni. Widząc jak klatka piersiowa chłopaka unosi się spokojnie, gdy pogrążony jest w śnie, ucałował delikatnie dłoń młodszego, którą zaraz puścił, by wstać i okryć Taehyunga kołdrą. - Nie pozwolę, aby cokolwiek nas rozdzieliło, Taehyungie - szepnął, po czym musnął czoło młodszego, by zaraz opuścić pokój.

Zapalił światło, wchodząc do salonu, gdzie na stole porozrzucane były mapy. Zgarnął je chowając do komody, po czym usiadł na kanapie, by potrzeć nerwowo swoją twarz. Nie miał najmniejszej ochoty na sen, czując się tak zdenerwowanym. Westchnął wyciągając z kieszeni spodni telefon. Odblokował go wchodząc w kontaktu, poszukując tego jednego. Zatrzymał się, widząc nazwę swojego dobrego przyjaciela, po czym wybrał do niego połączenie. Przyłożył do ucha słuchawkę, oczekując usłyszeć głos chłopaka. 

- Słucham? 

- To ja, Jungkook. Potrzebuję twojej pomocy - powiedział chłopak od razu po usłyszeniu głosu mężczyzny.

- Jungkook? Nie spodziewałem się twojego telefonu, widzę że już z wojska wyszedłeś. Masz dalej problemy z bólem głowy? - zapytał ze zmartwieniem mężczyzna. - Bo mam świetne leki, które mogą pomóc ci załagodzić te bóle - rzekł ze spokojem. 

- Nie, ze mną jest okej. Bóle nie są już tak regularne - uspokoił go. - Sangjae, chodzi mi raczej o kogoś mi bardzo bliskiego - rzekł z powagą w głosie.

- Ktoś ma takie same problemy jak ty? - zapytał z zaciekawieniem.

- Powiedzmy, że to coś innego. Nie wiem czy pamiętasz mojego młodszego brata Taehyunga - podrapał się po tyle głowy.

- No pamiętam jak o nim opowiadałeś. Coś mu się dzieje? 

- To chyba jest bardzo poważne. Sam dużo o medycynie wiem, a po jego zachowaniu mogę stwierdzić, że jest bardzo chory. Nie wiem od czego to jest zależne, ale potrzebuje tutaj kogoś zaufanego, kto odpowiednio się zajmie jego stanem zdrowia - powiedział ze spokojem w głosie. - Tylko tobie mogę ufać, Sangjae - dodał.

- Możesz na mnie liczyć. Jeśli sam stwierdziłeś, że coś jest na rzeczy, to najlepiej będzie jeśli przyjdziesz z nim do mnie i zrobię wszystkie potrzebne badania - rzekł ze spokojem w głosie. - Powiedz jakie ma objawy? - zapytał.

- Ma wadę serca, od piątego roku życia. Nigdy to leczone nie było..sam dowiedziałem się o tym bardzo późno. Występują omdlenia, jest słaby i z tego co mówił widzi duchy. Nie wiem czy to może mieć jakieś powiązanie z tym, ale jakiś czas temu był zamknięty w świątyni mnichów, gdzie odprawiali na nim jakieś rytuały i chcieli tam otruć - wyjaśnił, a słuchający go Sangjae zmarszczył swoje brwi.

- Mam nadzieję, że nie spożył żadnej trucizny, bo jeśli tak to mogła uszkodzić jakiś organ i spowodować niepoprawną pracę organizmu. Z badań dowiemy się przez co ma takie objawy..jednak jeśli odprawiane były na nim takie rzeczy i ci mnisi mają silne połączenie duchowe, to może twój brat być osłabiony przez opętanie, a tutaj to już jest inna robota - westchnął ciężko. 

- Znasz się na takich rzeczach, sam wiele razy mi pomogłeś, proszę cię abyś tym razem pomógł Taehyungowi - poprosił, czując się bezradnie w tej sytuacji. - Jesteś medium, więc poradzisz sobie z jego problemem - dodał.

- Dawno nie zajmowałem się czymś takim, wolę zajmować się psychologią i hipnoterapią, tak jak w twoim przypadku. Fakt, jest taki że to moi rodzice są lepszymi medium, ja nie mam takiego doświadczenia, Jungkook - powiedział z westchnięciem. - Poprosiłbym ich o pomoc, ale oni są w Stanach i tam zajmują się paranormalnymi zjawiskami - dodał.

- Wierzę, że uda ci się mu pomóc, Sangjae. Proszę cię jak przyjaciel..ja kocham go i nie chce go stracić - powiedział chwytając się za głowę.

- A Raejin? Czy to nie jego kochałeś? - zapytał z zaciekawieniem.

- Raejin to przeszłość - odpowiedział zaciskając palce na swoich ciemnych kosmykach włosów.

- Nie ma co. Cieszę się, że otworzyłeś się na miłość względem kogoś kto nie nazywa się Raejin - zaśmiał się pod nosem. - Jednak nie sądziłem, że pokochasz swojego młodszego brata, ale ty sam w sobie jesteś niezwykły, więc i wybranek musi też taki być. Pomogę wam jak tylko będę mógł. Porozmawiam jeszcze z kolegą, który zajmuje się kardiologią i zbada serducho Taehyunga - rzekł ze spokojem.

- Dziękuje ci, naprawdę.  Kiedy mógłbym z nim przyjść? - zapytał.

- Możesz jutro popołudniu, najlepiej po zamknięciu kliniki - odpowiedział. - Poza tym Yoongi wie o wszystkim? - zapytał.

- Nie mówiłem mu o tym, jakoś nie było okazji, ale jeśli będzie dociekliwy w pracy, możesz wyjaśnić mu sytuację - odpowiedział ze spokojem w głosie.

- Wiesz..przydałaby się jego pomoc, gdybyśmy musieli przejść do połączenia medium. Nie chce ryzykować czyjegoś życia, przez jakiś mój błąd - powiedział niepewnie.

- Nie bądź taki krytyczny względem siebie, Sangjae - pokręcił głową. - Jutro spotkamy się. Już nie będę ci zawracał głowy, pewnie i tak twoja żona się niecierpliwi - zaśmiał się pod nosem.

- Żebyś wiedział, piorunuje mnie swoimi oczami. To takie straszne - zaśmiał się. - Do jutra, Jungkook. - rozłączył się, a Jeon był wdzięczny losowi za spotkanie tego człowieka na swojej drodze. Sangjae był jego wykładowcą na studiach i wiele mu pomógł, gdy miał własne problemy, dlatego wierzył, iż ten będzie w stanie pomóc Taehyungowi, a przynajmniej taką miał nadzieję. 

~

Taehyung rozglądał się po miejscu w którym się znajdował. Ogarniająca zieleń natury trawnika i drzew w koło, wyglądała mu tak znajomo, przez co czuł się naprawdę dobrze będąc w tym miejscu. Spojrzał w stronę stojącego domu należącego do jego dziadka, przez co szczery uśmiech zagościł na jego ustach, wiedząc że jest w dobrym miejscu i naprawdę nie chciał stąd odchodzić. Pomimo tego, że nie było tutaj dzieci w takim wieku jak on, to nie czuł się z tym faktem źle. Wystarczyło mu to, że miał do towarzystwa swojego ukochanego dziadka, który nagle chwycił go za jego małą dłoń, a oczy chłopca uniosły się na mężczyznę, który w świetle słońca rozmazywał się w jego oczach. 

- Chodź, Taehyungie - powiedział miło, prowadząc siedmiolatka w stronę niewielkiego wzgórza niedaleko domu dziadka. Nie opierał się idąc ze starszym posłusznie, odczuwając w sercu radość.

- Dokąd idziemy, dziadku? - zapytał z zaciekawieniem, nie mogąc doczekać się tego co przygotował dla niego dziadek.

- Jak wiesz, wnuku..wszyscy są dla ciebie niedobrzy, a tylko dziadek wie jaki naprawdę jesteś i muszę ci pomóc, gdyby kiedyś mnie zabrakło - powiedział ze spokojem w głosie.

- Jak dziadek wie jaki jestem, to dlaczego wszyscy mnie nie lubią? - zapytał chłopiec.

- Bo nikt nie chce słuchać dziadka. Jak się jest w mniejszości, nigdy nikt nie chce nas słuchać, tym bardziej, kiedy zamknęło się przed wszystkim serce - odpowiedział wnuczkowi, który słuchał go z uwagą.

- A dlaczego dziadek mnie lubi? - zapytał ze smutkiem w głosie, nie potrafiąc zrozumieć dlaczego tylko on traktuje go dobrze. 

- Bo dziadek wie, że masz bardzo dobre serce i będziesz szlachetnym chłopcem, który jeszcze pokaże tym babą gdzie raki zimują - zaśmiał się, a młodszy razem z nim. - Jednak będąc w pojedynkę będzie ci ciężko, a ja nie wiem czy zdołam być z tobą długo - westchnął.

- Dziadek będzie ze mną sto lat - uśmiechnął się chłopiec.

- Dziadek ma już osiemdziesiąt, do stu dwadzieścia lat mu zostało - powiedział z rozbawieniem w głosie. 

- To za krótko - szepnął, gdy zatrzymali się przed niewielką skrzykną. - Nie chcę żebyś mnie zostawiał, dziadku - wydął dolną wargę, a starszy przykucnął przed chłopcem. 

- Jak dziadka już nie będzie, będziesz musiał sam sobie poradzić. Będziesz musiał z pewnością przejść przez wiele nienawiści ze strony twojej matki i ojca, czy nawet twojej babci, jej najbardziej się wystrzegaj. Nie ufaj jej, nigdy - rzekł z powagą w oczach.

- Babcia i tak mnie nie lubi, sama mi to powiedziała jak byliśmy u niej na święta. Kazała mi jeść przy oddzielnym stole, a w prezencie dała taki dziwny znaczek - powiedział ze smutkiem w oczach, a starszy zmarszczył swoje brwi.

- Jak wyglądał ten znaczek? - zapytał. 

- No taki no..okrągły - próbował wytłumaczyć starszemu nie za bardzo wiedząc jak opisać prezent od babci. 

- Cokolwiek to było, to wyrzuć to. Nie przyjmuj niczego od niej - powiedział z powagą w głosie. - Jak mnie zabraknie będzie musiał cię ktoś inny chronić przed tymi wiedźmami, ale postaraj się być silny i wytrwać tą niesprawiedliwość, ponieważ w czeluściach wspomnieć, stałeś się pierwotnie wcieleniem zła - rzekł, a Taehyung patrzył w oczy dziadka z niezrozumieniem. 

- Nie rozumiem cię, dziadku - pokręcił główką, a starszy zaśmiał się pod nosem.

- To jest zbyt niezrozumiałe dla ciebie, ale chcę abyś pamiętał o tym co dzisiaj zrobimy - powiedział z delikatnym uśmiechem, by zaraz wskazać młodszemu na niewielką skrzyknę na której były jakieś namalowane wzory. 

- Co mamy z tym zrobić? - zapytał patrząc z niezrozumieniem na dziadka, który wyciągnął przed młodszego reklamówkę. - Co to? - zapytał z zaciekawieniem. 

- Otwórz, to się przekonasz - uśmiechnął się podając młodszemu reklamówkę, gdzie młodszy razem z nią usiadł na trawie wypakowując z niej małe drobnostki, lecz pierw wyciągnął szkarłatny materiał tkaniny. 

- To..płaszcz - powiedział nazywając po swojemu o wiele za duży kawałek materiału. - Po co coś takiego? - zapytał dziadka. 

- Chcę, żebyś te wszystkie rzeczy zapakował do tej skrzyni - rzekł wskazując na skrzynie, a młodszy bez namysłu wrzucił tam materiał szkarłatnej tkaniny, po czym wyciągnął następną rzecz, która była jakąś napoczętą kopertą z czerwonymi pozostałościami wosku. 

- Dziadku, po co listy? - zapytał wrzucając do skrzyni kopertę. 

- Wrzucaj dalej, a nie pytasz co rusz po co to tam wkładasz - powiedział z rozbawieniem w głosie, widząc grymas na ustach młodszego, który raczej spodziewał się jakiś słodyczy albo zabawek. Wyciągnął z reklamówki ostatnią rzecz, którą był jeden kluczyk, przez co spojrzał z niedowierzaniem na dziadka. 

- Dziadziusiu, myślę osiemdziesiąt lat to dużo..bo normalnie dziecku daje się jajka niespodzianki, aby zakopać je w skrzyni i czekać aż przyjdzie zając i rozmnoży wszystkie czekoladowe jajeczka i będzie wieczna wyżerka - powiedział przemądrzale siedmiolatek. - Klucze nie smakują dobrze - wydął dolną wargę.

- Wrzuć to tam, albo porozmawiam z zającem, aby w tym roku ominął wszystkie twoje czekoladowe jajeczka - rzekł z powagą w głosie, a wystraszony chłopiec szybko wrzucił kluczyk do skrzyni, którą starszy zamknął na mały kluczyk, by zaraz schować go pod skrzynię. - Chcę, żebyś pamiętał o tym, co dzisiaj z dziadkiem zrobiłeś i kiedyś po to wszystko wrócił..bo to są same skarby...

- Skarby? - zapytał wykrzywiają usta, nie widząc w tym niczego wartościowego w rzeczach, które nie były z czekolady. - Żartujesz sobie, dziadku - pokręcił główką.

- Pamiętaj o tym, tak jak ja będę zawsze pamiętał o tobie...

Taehyung otworzył swoje oczy, podnosząc się szybko do siadu, gdzie ciężko oddychając chwycił się w okolice szybko bijącego serca. Zaczął powoli analizować swój sen, by zaraz rozejrzeć się po znajomej sypialni. Spojrzał na puste miejsce obok siebie, gdzie na poduszce pozostało jedynie wgniecenie po drugiej osobie. Chłopak podniósł się z łóżka, musząc się przebrać po tym, jak przespał noc we wczorajszych ubraniach. Podszedł do szafy w której znalazł znajome ubrania. Po cichu opuścił pokój, udając się łazienki z ubraniami na przebranie w rękach. 

Pierwsze co zrobił to wszedł pod prysznic, musząc się rozbudzić po tym śnie. Czując na swoim ciele ciepłe krople wody, odczuwał rozluźnienie. Cieszył go fakt, że dzisiaj czuł się lepiej, niż wczoraj po powrocie, jednak nie potrafił cieszyć się tym długo wiedząc, że w każdej chwili może się znowu pogorszyć. Nie rozumiał dlaczego z dnia na dzień powrotny ból stawał się coraz bardziej silniejszy.
Po kąpieli opuścił kabinę prysznicową, by po osuszeniu przebrać się w czyste ubrania, które leżały na nim tak dobrze, jak wcześniej. Westchnął podchodząc do wiszącego lustra nad umywalką, gdzie spojrzał na swoje znamię za uchem. Zacisnął swoje usta, nie mogę znieść tego paskustwa na swoim ciele. Nigdy nie chciał posiadać tatuażu, który szpeci ciało. Oczywiście nie miał nic do tego, jak ktoś lubił i chciał tatuaże posiadać, jednak osobiście nie chciał takowego mieć, jak już to może jakieś gwiazdki, albo kwiatka czy wróżkę. 

- Nie chce tego - jęknął żałośnie, gdzie potarmosił swoje ciemne włosy. - Muszę to usunąć, nie mam innego wyjścia, jak poprosić Jimina o pomoc w tej sytuacji - westchnął ciężko, by odejść od lustra i udać się do części kuchni, gdzie na barku czekało na niego śniadanie i cieplutka herbata malinowa. - Wygląda smacznie - powiedział z zadowoleniem dziewiętnastolatek, który posłał Jungkookowi uśmiech. 

- Specjalnie dla ciebie zrobiłem, bo wczorajszej kolacji nie zjadłeś. Nie potrafiłem cię obudzić, kiedy tak dobrze spałeś - powiedział zasiadając naprzeciw młodszego, który brał się za jedzenie smacznego posiłku. - Mówiłem ci, że jak śpisz to tak słodko mruczysz? - zapytał z chytrym uśmieszkiem, a Kim zakaszlał po spożywanej herbacie.

- Kiedyś pisałeś na karteczce coś takiego..jak uczyłeś mnie biologi - odpowiedział nieśmiało, przypominając sobie swój erotyczny sen o Jungkooku, na samo jego wspomnienie jego policzki piekły. 

- Ahh, tak..było coś takiego - pokiwał głową przypominając sobie tą jakże lekcję biologi. - Napisałem ci to, ale nie potrafiłem dodać więcej widząc jak twój sen wtedy cię pochłonął - zaśmiał się pod nosem, a brwi młodszego zmarszczyły się. - To wyglądało jakby było ci naprawdę dobrze, tak dobrze, że musiałeś się dotykać i wspomniałeś o...- jego usta zastały uciszone przez dłoń Kima, który patrzył na niego spanikowanym wzrokiem.

- Zapomnij o tym przygłupie, albo cię zniszczę - rzekł groźnie, a ciemnowłosy patrzył na niego z rozbawieniem w oczach widząc zawstydzenie młodszego. - Jeśli jeszcze kiedyś wspomnisz o tamtej sytuacji, obiecuję że uśpię cię przy pierwszej okazji i załatwię porządną kastrację - dodał w zdenerwowaniu, a Jeon zabrał jego dłoń ze swoich ust.

- To jest nieprzemyślane działanie, bo kto da ci więcej przyjemności ode mnie? - uniósł brew. - Rozumiem, że miałeś wtedy swoje potrzeby, ja cię za to nie krytykuję, być może temat anatomii człowieka rozbudził twoje potrzeby, ale zobacz na plusy... dostałeś czwórkę z tego i udało ci się zaliczyć znienawidzony przez ciebie przedmiot - rzekł dumnie, a Kim pokręcił głową zrezygnowany. 

-  Dobra masz rację...i fakt, nikt nie będzie potrafił mnie bardziej zadowolić od ciebie - przyznał w końcu, nie chcąc przyznać się otwarcie do przebiegu tamtego snu z Jeonem w głównej roli. Wtedy był jeszcze napaloną cnotką i w końcu przeżył ten pierwszy raz, właściwie jeden jedyny raz i to z Jungkookiem. Myśl o ponownym poczuciu jego dotyku i pocałunków sprawiała, że oparł swoją dłoń na policzku, rozmarzony we własnej wyobraźni.

-...dla twojego dobra, zgadzasz się na to? 

- Marzę o tym... - odpowiedział z uśmiechem, a Jeon zmarszczył swoje brwi patrząc na młodszego. 

- O czym marzysz? - zapytał z niezrozumieniem. 

- No o tobie...- uśmiechnął się szerzej, a Jungkook nie potrafił ukryć swojego rozbawienia.

- Widzę, że moja księżniczka myśli zupełnie o czym innym, kiedy ja pytam o bardzo ważną sprawę - powiedział pokręcając głową na boki, a Taehyung zamrugał oczami, prostując się, czując zażenowanie.

- Przepraszam..ugh..o co pytałeś? - zapytał unikając jego wzroku. 

- Pytałem cię o to, czy zgodzisz się pójść ze mną do kliniki, aby zbadać cię..i dowiedzieć się dlaczego widzisz duchy. Potrzebujesz tych badań, bo widzę, że czujesz się coraz gorzej, martwię się o ciebie, Tae - powiedział patrząc ze zmartwieniem w jego oczy, a młodszy zmarszczył swoje brwi.

- Nie chce nigdzie iść - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie. - Jestem zdrowy i wszystko ze mną jest okej, nie chce iść do żadnej kliniki - pokręcił zdenerwowany głową, a ciemnowłosy chwycił za jego dłoń.

- To jest dla twojego dobra, Taehyung. Wiem, że boisz się usłyszeć czegoś złego, ale jeśli nie zbadasz się, potem może być gorzej. Teraz możemy jeszcze być w stanie ci pomóc. Proszę cię, ja będę cały czas przy tobie i nie opuszczę cię - zapewnił go, a młodszy patrzył niepewnie w jego oczy, obawiając się usłyszeć czegoś strasznego. 

- No dobrze..jeśli ty będziesz cały czas przy mnie, to mogę pójść..- zgodził się, zadowalając Jungkooka swoją zgodą. 

- Dzisiaj po zamknięciu pójdziemy do kliniki i dowiemy się wszystkiego - uśmiechnął się ciepło, a Taehyung nie był pewny pójścia tam, odczuwając wewnętrzny strach.

Lecz jego myśli również krążyły wokół snu, a raczej wspomnień z czasów bycia u dziadka..nie miał pewności, czy to co tam robili miało naprawdę miejsce, jednak pragnął dowiedzieć się tego...

Dziadek mówił, aby pamiętał o tym, tak jak on pamiętał o nim..

~

Witajcie ^^
Dzisiaj bez dużego polsatu ^^ Pojawiło się wspomnienie Taehyunga z czasów kiedy był u swojego dziadka, a Jungkook ma obawy co do zdrowia Tae..
Jutro wracam z kolejnym rozdziałem ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

3.5K 89 10
zaczynasz manifestować?ta książka jest idealnie dla ciebie!
16.7K 2K 16
「𝐈'𝐝 𝐫𝐚𝐭𝐡𝐞𝐫 𝐥𝐢𝐬𝐭𝐞𝐧 𝐭𝐨 𝐲𝐨𝐮𝐫 𝐯𝐨𝐢𝐜𝐞 𝐭𝐡𝐚𝐧 𝐦𝐲 𝐟𝐚𝐯𝐨𝐮𝐫𝐢𝐭𝐞 𝐬𝐨𝐧𝐠」 Jeongguk wraz z resztą załogi wypłynęli na otwar...
26.4K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
5.7K 755 15
| zaćmienie - zjawisko astronomiczne powstające, gdy księżyc znajdzie się pomiędzy słońcem, a ziemią i tym samym przysłoni światło słoneczne. | title...