Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Powrót°

1.8K 130 89
By TaeVJiminB

- Hyung, co to ma znaczyć?! - zapytał ze zdenerwowaniem Taehyung, który nie rozumiał dlaczego Woojin hyung wymierzał w niego i Jungkooka broń. Mógł spodziewać się tego praktycznie po każdym, jednak nie po nim. Czuł jak rozczarowanie uderza w niego.
Jungkook osłaniał go swoim ciałem, będąc dla niego tarczą, co również mu się nie podobało, ponieważ nie chciał, aby starszy musiał za niego obrywać za wszystkie jego pomyłki. 

- Wybacz, Tae..ale nie mam innego wyboru, muszę zabić ciebie i go - powiedział z zawahaniem w głosie, gdy jego dłoń trzymająca broń drżała. Taehyung wiedział, że było coś nie tak ze starszym.

- Dlaczego nie masz innego wyboru? - zapytał z powagą w głosie Jungkook, który nie zamierzał odpuścić chłopakowi, dopóki nie dowie się prawdy. - Ktoś kazał ci nas zabić? - uniósł brew, a Woojin spojrzał na niego, by zaraz przytaknąć głową.

- Wtedy na tym parkingu wiedziałem, że będą chcieli pozbyć się Taehyunga, specjalnie kazali mi go wyciągnąć z galerii i ściągnąć do tego miejsca, a ja byłem gotowy zginąć razem z nim, ale jak to Tae..ratował mnie, zamiast siebie - pokręcił lekko głową.

- Powinieneś być wdzięczny za to, że cię wczoraj uratował, pomimo twojej zdrady...ty dzisiaj po raz kolejny próbujesz mu wbić nóż w plecy! On tobie ufał! - warknął ze zdenerwowaniem ciemnowłosy, który nie mógł ukryć swojego gniewu w stosunku do chłopaka. Taehyung zacisnął swoje dłonie na ramieniu starszego chcąc go powstrzymać przed jakimkolwiek niepotrzebnym ruchem w stronę napastnika z bronią. - Powinienem połamać ci wszystkie kości - szarpnął się.

- Jungkook, uspokój się! - podniósł bezsilnie głos Taehyung, który próbował uspokoić Jeona. - To ja jestem głupi, skoro sam wierzyłem w dobro Woojina i ja odpowiadam za to wszystko..nie rób niczego w impulsie, bo nie zniosę tego jeśli coś ci się stanie - powiedział przez łzy, a Jungkook spojrzał w jego oczy, starając się uspokoić.

- Nigdy nie chciałem cię zdradzić, Taehyung. Zawsze byłem w stosunku do ciebie szczery, ale..oni porwali moich siostrzeńców, a moja siostra odchodzi od zmysłów..jedynym warunkiem aby ich uratować jest twoja śmierć..nie mam innego wyjścia! - podniósł głos zrozpaczony wymierzając bronią w stronę brązowowłosego, który był zaskoczony usłyszeniem jego słów. W sercu zabolała go wieść o siostrzeńcach Woojina, którzy byli tylko dziećmi i nie zasłużyli sobie na przeżycie czegoś tak okrutnego.

- J-Jeśli moja śmierć ma ich uratować, to możesz mnie zabić - powiedział zdecydowany, a Jungkook spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Chyba nie mówisz poważnie, Tae - rzekł z oburzeniem Jeon, który zaraz zwrócił swoje zdeterminowane spojrzenie na Woojina. - Jeśli masz problem ze swoimi siostrzeńcami mogłeś poprosić o pomoc zamiast wbijać nóż w plecy Taehyungowi! On nie jest niczemu winny i ty to dobrze wiesz! - podniósł głos nie zamierzając pozwolić na skrzywdzenie Taehyunga.

- Wiem o tym, ale oni nie mają skrupułów! - krzyknął bezsilnie.

- Kto cię szantażuje? - zapytał.

- To ktoś z waszej rodziny, wynajęli sobie ludzi od brudnej roboty i pozbywają się każdego, kto miał jakiekolwiek do czynienia z Taehyungiem. Najchętniej strzeliłbym do ciebie, zamiast do niego, bo cię nie lubię, ale jeśli mam ratować rodzinę, muszę zabić Taehyunga - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie. - Tego chłopaka Raejina już się pozbyli na moich oczach, nie wątpię więc w to, że są w stanie zabić moich siostrzeńców - dodał zaskakując swoimi słowami Taehyunga i Jungkooka.

- Zabito go? - zapytał ciemnowłosy nie mogąc uwierzyć w to co powiedział Woojin, który przytaknął głową. 

- Zawiódł, więc się go pozbyli. W tym domu jest pełno podsłuchów i z pewnością wiedzą o tym, że tu jesteście, jadą tutaj po Taehyunga, a ty zginiesz zaraz po nim - rzekł patrząc na Jeona, który zacisnął swoje dłonie, nie mogąc uwierzyć, że nie byli ostrożni wchodząc do tego domu. Zdenerwowany chwycił dłoń Taehyunga, który spojrzał ze strachem w oczy starszego, obawiając się tego co teraz z nimi będzie. 

- Nikt nie skrzywdzi Taehyunga, a na pewno nie pozwolę na to, abyś to zrobił. Odłóż broń, zanim wsadzę ci ją w gardło - warknął ostrzegając chłopaka, który parsknął śmiechem na jego słowa.

- Ty gówno możesz w tej sytuacji. Zostajecie tutaj, oni przyjadą po was i uwolnią moją rodzinę - rzekł cały czas mierząc w ich stronę broń.

- Woojin-hyung, proszę cię wypuść nas..- szepnął przez łzy Taehyung, którego coś mocnego ściskało w gardło. 

- To twoja wina! Gdybyś za nim nie latał, nigdy by do tego nie doszło! - krzyknął w jego stronę, a Taehyung pokręcił bezradnie głową.

- Skończ pieprzyć! To nie jego wina, z pewnością już wcześniej mieli was na oku, zanim się tutaj pojawiłem! - podniósł zdenerwowany głos Jeon, który nie mógł dłużej tracić czasu na przemawianie do rozsądku zdesperowanemu chłopakowi, dlatego pociągnął Taehyunga z siłą na ziemię, gdzie ten wylądował twardo na podłodze, a on sam rzucił się w stronę Woojina, który zaskoczony zachowaniem i szybkością Jungkooka, wystrzelił na oślep w okno, a wystraszony dziewiętnastolatek zakrył swoje uszy, zaciskając mocno powieki.

Jungkook przechwycił jego rękę, gdzie sprowadził Woojina na podłogę, odbierając z jego dłoni broń, by docisnąć swoją rękę do grdyki chłopaka i przyłożyć do jego skroni pistolet.
- Nie zabije cię tylko dlatego, że zależy ci na rodzinie, jednak pamiętaj o tej zdradzie, Woojin. Leż tutaj tak długo, jak sumienie ci na to pozwala - powiedział z gniewem w oczach, a ciężko dyszący chłopak patrzył na niego, nie mogąc się przed nim obronić. Jeon powstał, by podejść do przerażonego Taehyunga, któremu podał swoją dłoń. - Chodź, zanim się tutaj zjawią - powiedział w stronę młodszego, który podniósł niepewnie wzrok na chłopaka.

- Z-Zdążymy uciec? - zapytał z drżeniem w głosie, by chwycić za dłoń Jungkooka, przy którego pomocy wstał na równe nogi. 

- Jeśli się pośpieszymy to zdążymy - odpowiedział, by pociągnąć młodszego w stronę wyjścia, nie patrząc już na Woojina, czy na spakowaną walizkę Taehyunga, która mogłaby utrudniać im ucieczkę. Opuścili mieszkanie, kierując się biegiem w stronę zatłoczonych ulic, aby zgubić po sobie jakikolwiek trop. Niespokojny Jeon szukał wzrokiem jakieś taksówki, którą mogliby udać się prosto do hotelu, jednak jak na złość niczego złapać nie mógł. Ciągnięty przez niego Taehyung, patrzył ze zmartwieniem na zdenerwowanego Jungkooka. - Jak znajdę Kyunga..to go zajebie - warknął rozgniewany, widząc dobrze, że w tym wszystkim musiał maczać palce Kyung. 

- Zabili tego chłopaka...nas też zabiją - powiedział Taehyung puszczając jego dłoń, gdzie zatrzymał się, a Jungkook również to zrobił odwracając się w stronę wystraszonego dziewiętnastolatka.  

- Taehyung nie zabiją nas - zapewnił go. - Nie pozwolę na to. Wrócimy do Korei i policzę się z rodzicami - rzekł podchodząc do niego.

- Nie chce, aby kogoś jeszcze coś spotkało przeze mnie...Woojin hyung naprawdę kocha swoich siostrzeńców, miał prawo mnie zabić..jeśli tobie, albo komuś jeszcze coś się stanie, nie wybaczę tego sobie - zapłakał nie mając siły do tych wszystkich ataków w jego stronę. - Jeśli naprawdę nie mogę żyć, to dla wszystkich to będzie najlepszym rozwiązaniem..nikt więcej nie ucierpi przeze mnie..po prostu niech to już się skończy - rzekł przez ciężki szloch, a Jungkook pokręcił bezradnie głową, by zamknąć jego drobne ciało w swoich objęciach.

- Nie mów takich rzeczy. Jesteś najbardziej pokręconą osobą jaką dane było mi poznać, ale jednocześnie najbardziej niewinną i czystą. Będę walczył o to, aby każdy docenił twoją niewinność i dobre serce, które posiadasz - powiedział podtrzymując drżące ciało Taehyunga.

- Nie jestem dobrym człowiekiem, skoro tak bardzo zasługuję na śmierć - pokręcił żałośnie głową.

- Nie gadaj głupot, Tae. Jeszcze wszyscy pożałują tego co tobie zrobili, na pewno - rzekł z pewnością w głosie. - Jeszcze dzisiaj wracamy do Korei, nie możemy dłużej tutaj zostać...

~

 - No my dzwoniliśmy do was, kiedy zobaczyliśmy na nagraniu Woojina z tymi typami psycholami! - uniósł się Jimin, który był oburzony nieodpowiedzialnością kochanków, którzy woleli się miziać, niż odebrać łaskawie swoje telefony. - Ja was shipuję od zawsze, ale telefon to priorytet - dodał, a Yoongi, Taehyung oraz Jungkook słuchali go z uwagą, gdy siedzieli w bufecie po powrocie z miasta.

- Przestań ich umoralniać, sam nie odebrałeś kiedy dzwoniłem, żebyś przyszedł umyć mi plecy - skarcił go Yoongi, który oparł się wygodnie o oparcie krzesła. 

- Twoje plecy, a psychol z bronią, to duża różnica sytuacji, hyung - powiedział pokręcając głową.

- Najważniejsze, że nic się nie stało i jakoś wyszliśmy z tego cało, ale nie przeczę, że pragnę spotkać Kyunga i skręcić mu kark - mruknął z gniewem w oczach, a Taehyung popatrzył na niego niepewnie, masując swoje obolałe kolana, które po upadku w mieszkaniu stały się sine. 

- Na nagraniach go nie było, ani nie ma po nim żadnego śladu - powiedział z westchnięciem Yoongi. - Myślę, że on jest w Korei i umywa sobie ręce od tego wszystkiego. Być może on wcale nie ma nic z tym wspólnego..- rzekł z namysłem.

- Wątpię - prychnął Jimin. - Skoro aka Raejin nie żyje, a on był blisko z nim przez cały nasz wyjazd tutaj, to z pewnością chłopaka wykończył - pokręcił głową.

- Kyung byłby zdolny do czegoś takiego? - zapytał niepewnie Taehyung, a Jungkook westchnął chwytając się za swoją głowę.

- Myślę, że tak, ale z pewnością nie działał w tym wszystkim sam - odpowiedział, a Taehyung zmarszczył swoje brwi mając w głowie tylko jedną osobę, która mogła działać razem z Kyungiem. Osobę, która chciała rozdzielić go z Jungkookiem ..

- Namgi - szepnął, zwracając uwagę wszystkich wypowiedzeniem tego jednego imienia. 

- Również myślę, że to on..jakby nie patrząc od zawsze ciebie nie lubił, tak jak babcia.. - przyznał Jungkook, który już wiele dowiedział się o Namgim z zeszytu Taehyunga. 

- Dlaczego wasza rodzina tak nienawidzi Taehyunga, co on do cholery zrobił? - zapytał z niedowierzaniem Jimin.

- Sami chcielibyśmy wiedzieć - odrzekł ciemnowłosy.

- Mają mnie za przeklętego - oznajmił Kim.

- Przeklętego? - uniósł brew Min.

- Tak..wiele się nasłuchałem o tym będąc w świątyni. Wiecie.. to takie wierzenie, że urodziłeś się jako przeklęte dziecko, które ma w sobie złą duszę. Nie wiem jak to bardziej podsumować.. - westchnął drapiąc się po tyle głowy, a cała trójka patrzyła na niego z uwagą. 

- Takie coś, jak wierzenie w poprzednie życie? - zapytał Jimin.

- Raczej nie, bo takie coś nie istnieje, chociaż z nimi wszystko jest możliwe. Cała rodzinka ma nieźle narąbane w głowie - skrzyżował ręce pod piersią, a Jungkook i Yoongi milczeli słuchając dwójki. - Myślę, że to raczej ma związek z duchami jakie widzę, może chodzi o opętanie.. - przyłożył palce do swojego podbródka.

- Za dużo egzorcyzmów, stary..jak mówisz, że coś widzisz, dostaję dreszczy - rzekł wskazując na swoją rękę ze stojącymi równo włoskami. - W każdym razie twoja rodzinka nie jest zdrowa na umyśle - stwierdził.

- W tej świątyni było dużo osób z problemami takimi jak ja mam..każdy z nich przechodził rytuał oczyszczenia duszy..ja sam taki przechodziłem - wyznał.

- Jak wygląda taki rytuał? Boli? - pytał niepewnie blondyn.

- Czy boli? - zaśmiał się pokręcając głową. - Boli jak cholera - mruknął, a Jimin przełknął wyraźnie ślinę. - A wygląda to tak, że otrzymujesz kary za swoją złą duszę, mnie trzymano w zamknięciu przez dwa tygodnie i różnie to wyglądało - westchnął ciężko, a Jungkook zacisnął swoje dłonie wiedząc, że to co musiał przejść Taehyung musiało być o wiele cięższe i mimo, że udawał teraz niewzruszonego tym, czuł że w głębi serca ukrywał cały swój ból. 

- Przerażające - szepnął Jimin, który był na samą myśl spanikowany, mimo że sam czegoś takiego nie doświadczył, jednak szkoda było mu Taehyunga, który musiał przejść przez to. 

- Najważniejsze jest to, że jesteś tu teraz z nami i wracasz do domu - powiedział ze spokojem w głosie Jungkook, który ujął dłoń młodszego splątując ich palce, a Taehyung posłał w jego stronę delikatny uśmiech. 

- Będziemy musieli uczcić twój powrót, Tae. Zajmiemy się wszystkim po powrocie, bo pierw damy ci czas na oswojenie się z otoczeniem, a przede wszystkich musi być czas na Taekookie - powiedział na jednym tchu Jimin.

- Jimin...- jęknął przykładając dłoń do swojej twarzy.

- No co? Te jęki pozostał dla Jungkooka - powiedział w stronę Jungkooka, który pokręcił głową zażenowany. 

- Jimin kochanie ty moje - Yoongi chwycił za policzek blondyna, który wykrzywił swoje usta w bólu. - Za dużo mówisz..i wtykasz nos w nie swoje sprawy - dodał tarmosząc policzek młodszego.

- Yoongi, to boli... - jęknął przeciągle, a Jungkook razem z Taehyungiem zaśmiali się patrząc na dwójkę.

Po powrocie do pokoju, cała czwórka zaczęła się pakować, aby jeszcze dzisiejszego dnia wyjechać z Japonii, gdzie już w ogóle nie było bezpiecznie dla nich. Jednak Taehyung nie miał zbyt wielu rzeczy, które mógł ze sobą zabrać, prócz tego co przy sobie miał. Leżał na łóżku w pokoju Jungkooka, patrząc pustym wzrokiem w biały sufit. Myśl o powrocie do Korei stresowała go, jednak już zdecydował i nie zamierzał się wycofywać, nawet jeśli rodzicom nie spodoba się jego powrót. Miał wiele żalu do nich po tym co mu zrobili i chciał wiedzieć czym sobie zasłużył na śmierć, jakiej żądali od niego. Przecież miał prawo do życia, miał prawo kochać Jungkooka i żyć z nim. 
Czując sunącą się dłoń Jungkooka po jego udzie, spojrzał na niego, gdy zawisł nad jego ciałem, patrząc na niego swoimi ciemnymi oczami.
- O czym tak myślisz, skarbie? - zapytał ciepło.

- O powrocie...o rodzicach i właściwie wszystkim..martwię się - wyznał, a chłopak musnął jego usta. 

- Nie martw się tym, zajmę się wszystkim - zapewnił go. 

- A-Ale ty nie możesz wszystkiego brać na siebie..ich jest więcej, a ty jesteś jeden - powiedział ze zmartwieniem w głosie, obejmując swoją dłonią jego ciepłą szyję. 

- Nie ważne ilu ich jest, nie pozwolę by skrzywdzono mój skarb - uśmiechnął się ciepło, a Taehyung patrzył niepewnie w jego ciemne tęczówki, które biły ciepłem i pewnością siebie.

- Nie chce żeby coś ci się stało przeze mnie, Jungkook. Obiecaj, że nie będziesz robił niczego głupiego w swoim oddaniu o którym cały czas nawijasz - zażądał, wywołując szerszy uśmiech na ustach chłopaka, który ukazał przed nim szereg swoim zębów. 

- Tego nie mogę ci obiecać - odparł odsuwając się od niego, tym samym sprawiając swoją odpowiedzią niezadowolenie na twarzy młodszego. - Zbierajmy się powoli...

~

Po wylocie z Japonii, cała czwórka siedziała w samolocie, gdzie Taehyung postanowił usiąść z Jiminem, który całą drogę nawijał mu o Baekhyunie i jego ślubie oraz o tym jak bardzo cieszy się z tego, że w końcu zdecydował się wrócić do kraju. Jednak Taehyung nie był tak bardzo podekscytowany powrotem do domu, ponieważ zadręczała go myśl o Woojinie i chłopaku, który podawał się za Dong Raejina. Miał nadzieję, że Woojinowi nic nie jest, ponieważ nie potrafił trzymać do niego urazy, wiedząc że to głównie przez niego przyszły te wszystkie problemy.

Rozumiał to, że Woojin mógł teraz mieć do niego urazę i go nienawidzić. Zasłużył sobie na to. 
- Nie gadaj, że ubolewasz nad tym Woojinem? - zapytał nagle Jimin, wyciągając Taehyunga z jego głębokich przemyśleń.

- Skąd ty..

- Znam cię zbyt długo, żeby wiedzieć co cię rusza. Taehyung, wiem że go lubiłeś i w ogóle chujowo się to potoczyło, ale on nie miał prawa chcieć ciebie zabić, nawet jeśli mu kazano, powinien inaczej do tego podjeść. Zapomnij o tym - powiedział patrząc ze zmartwieniem na brązowowłosego. 

- Może masz rację, ale boli mnie to, że to przeze mnie jego bliscy ucierpieli - powiedział ze smutkiem w głosie, opierając swoją głowę na zagłówku fotela. - Mimo tego co się stało, zawsze będę mu wdzięczny za pomoc i wsparcie jakie mi dał - uśmiechnął się słabo, by zaraz spojrzeć w stronę Jungkooka i Yoongiego, którzy o czymś ze sobą rozmawiali. - Wróciłem do Jungkooka i nie chce więcej od niego odchodzić, ale też nie chce żeby przeze mnie został skrzywdzony - powiedział co na sercu mu leżało, po czym Jimin zawiesił swoją rękę na jego ramieniu.

- Jemu zależy tylko na tobie, nie obchodzi go to co może mu się stać. To widać, Tae. Jest inny..rozumiem dlaczego w szkole był naszym seunbe, ale ma w sobie takiego ducha walki i jest szlachetny, normalnie jak prawdziwy książę z bajki, tylko konia mu brakuje...- rzekł przeciągle Jimin, który spojrzał na niego tym swoim głupkowatym spojrzeniem, przez co Taehyung wiedział, że zaraz z jego ust padnie coś głupiego. - No ale po co tam koń..ty możesz go ujeżdżać - zaśmiał się pod nosem, a Taehyung zdjął ze swojego ramienia jego rękę, by zaraz w nią uderzyć.

- Ty ujeżdżaj sobie Yoongiego! Jak to było..."Taehyung myślisz, że Yoongi woli na jeźdźca, czy może na łyżkę?" - zacytował jego słowa, a twarz Jimina przybrała koloru dojrzałego pomidora.

- Miałeś o tym nie wspominać! - pisnął niemęsko, chwytając za kołnierz od koszulki chłopaka. 

- A ty przestań być zboczony! - podniósł szeptem głos, przez co dwójki spiorunowała się spojrzeniami, a siedząca obok dwójka patrzyła w ich stronę ze zmieszaniem. 

- Nie jestem zboczony..to przez to, że mam faceta seksuologa - usprawiedliwił się.

- Jak nawet go nie miałeś, to już taki byłeś - zauważył, a Jimin zatupał swoimi nogami w zdenerwowaniu.

- Masz rację..- westchnął puszczając jego koszulkę. - Myślisz, że powinienem pójść na rozmowę z Yoongim? - zapytał nieśmiało, widząc w tym raczej same plusy, niżeli jakiekolwiek minusy.

- Radzę ci lepiej pójść, choć myślę, że na pomoc dla ciebie, to już za późno - zaśmiał się. 

- Jeśli Jiminie potrzebujesz konsultacji, to z przyjemnością przyjmę Taeyanga z Big Bangu, ciebie też panie Yoo Seung Hoo - rzekł z chytrym uśmieszkiem Min, a dwójka spojrzała na niego z zaskoczeniem. - Aby pokonać wasze nie wyżycie seksualne - puścił im oczko.

- Co ty do nich mówisz? - zapytał z niezrozumieniem Jeon, który jako jedyny nie wiedział o co tutaj chodziło. 

- Już ci wytłumaczę..- rzekł posyłając dwójce cwany uśmiech, by nachylić się do ucha Jungkooka.

- No nie..

- Powie mu, jak nic. Trudno..kiedyś wydać się to przed nim musiało - rzekł z westchnięciem Jimin, który miał ochotę zrobić krzywdę Yoongiemu za ten nokaut. Dwójka patrzyła na Yoongiego, który opowiadał wszystko Jungkookowi, który roześmiał się słysząc ową historię w roli głównej z Parkiem i Kimem. 

- Przez ciebie wyszedłem na takiego samego zboka - szturchnął Parka w ramię. 

- No od kogoś tego się nauczyłem, co nie? - wyszczerzył się, a Taehyung uderzył się dłonią w czoło wydając przy tym dość wyraźny dźwięk chlaśnięcia. 

- Boże, wylądujmy już, albo go zabije..- jęknął bezsilnie, wiedząc dobrze, że Jiminowi nie przygada, ponieważ jemu nie dało się tego zrobić w takich chwilach jak te, a sam fakt, że Jungkook śmiał się z tego mówił mu Yoongi, naprawdę się irytował, a przecież nie miał niczego na wstrzymanie...

Gdy samolot wylądował w Daegu ku uciesze Taehyunga, wszyscy udali się po swoje bagaże. Po odebraniu ich, wszyscy udali się do taksówki, która zawieść miała ich pierw do domu Jimina i sąsiadującego Yoongiego. Taehyung patrzył przez boczną szybę na znane mu dobrze ulice, które mijali, czując jak wspomnienia wracają. Tak dawno nie było go w domu, że poczuł jakąś wewnętrzną radość, nie zważając już na obecność rodziców w tym mieście. Jednak fakt, że zobaczy już jutro swojego psiaka, naprawdę go cieszył. Yeontan przez cały ten czas był pod opieką Jimina i jego mamy, której musiał podziękować. 

Jimin i Yoongi pożegnali ich, opuszczając pojazd oraz zabierając swoje bagaże, obiecując jeszcze jutro do nich wpaść, po czym dwójka została sama w samochodzie razem z kierowcą, który zmierzał do mieszkania Jungkooka. 
- Widzę, że jesteś zrelaksowany, bardzo mnie to cieszy - powiedział ciemnowłosy chwytając za dłoń młodszego. 

- No jestem, bo mam ciebie obok i nie muszę się już tak ukrywać..tęskniłem za domem - przyznał patrząc w jego oczy. - Jednak jest tutaj praktycznie cała nasza rodzina i to trochę nie ułatwia, ale sobie poradzę - uśmiechnął się delikatnie, a Jungkook przyciągnął dłoń młodszego do swoich ust, by czule pocałować jego delikatną oliwkową skórę. 

- Masz mnie i jeśli ktoś będzie ci zagrażał, masz mi od razu to mówić, ani nie wierz w to co mówi Kyung czy Namgi. Zanim czegoś się podejmiesz porozmawiaj ze mną, a ja postaram się to tobie wytłumaczyć - rzekł z powagą w głosie. - Poza tym jeszcze mam ci wiele do powiedzenia i do wyjaśnienia..- dodał, a młodszy dobrze pamiętał o tym, że Jungkook wciąż nie opowiedział mu jego historii z Raejinem i wszystkich tajemnicach kryjącymi się za tym.

- Mam nadzieję, że w końcu mi o tym opowiesz - powiedział z zadowoleniem. - No i...dasz mi zobaczyć twój tajemniczy dziennik.. - dodał z chytrym uśmieszkiem.

- Musi być fair, jak to powiedziałeś - zaśmiał się pod nosem. - Naprawdę chciałbym dać ci go przeczytać, ale zanim to zrobię sam będę musiał ci to wszystko wyjaśnić - dodał nieco poważniejąc. Gdy samochód zatrzymał się przed dobrze znanym Taehyungowi budynkiem, obydwoje opuścili pojazd, gdzie przed wyjściem Jeon zapłacił za przejazd i sam wyciągnął bagaż, po czym taksówka odjechała zostawiając dwójkę przed budynkiem. - Dobrze, że dużo rzeczy nie zabierałeś ze sobą na Bahamy, wiele tego zostało w domu - zauważył, a młodszy pokręcił głową z niedowierzaniem. 

- To dobrze, ale wiesz..nie wiem czy nie przytyłem przez ten czas - westchnął dotykając swoich bioder czy burza, które były dla niego koszmarem. Jungkook zmierzył go wzrokiem, nie widząc w młodszym żadnej zmiany, prócz tego, że był nawet szczuplejszy, niż wcześniej. 

- Jak dla mnie wyglądasz idealnie i na pewno nie przytyłeś. Zawsze byłeś taki krytyczny dla siebie? - zapytał unosząc brew. 

- No wiesz, nie wyglądam tak fit jak ty - mruknął pod nosem. - Chodźmy już - westchnął, by ruszyć w stronę klatki, gdzie Jeon ruszył za nim ciągnąc za sobą bagaż. Kim zatrzymał się przed drzwiami, które otworzyły, a z klatki schodowej wyszli państwo Kim. Taehyung napotykając zaskoczone spojrzenia rodziców wycofał się wpadając w Jungkooka, który podtrzymał go za jego ramię, patrząc wyniośle na SoRe i Dongsoo. Młodszego ogarnął strach i niepewność na widok rodziców, których już nawet nie powinien nazywać rodzicami, jednak sam ich widok bolał go, przypominając sobie o dniu w którym zostawili go w Gyeongbokgung, a teraz patrząc w ich oczy, widział że ci nawet nie żałowali swojego postępowania, ani nie przejmowali się jego losem przez ten czas, gdy skazany był na siebie i pomoc Woojina.

- Co on tutaj robi?! - zapytała ze zdenerwowaniem kobieta, gdy tylko ujrzała najmłodszego syna, którego już dawno uznała za martwego. - Jungkook..on ma stąd zniknąć! Powinien nie żyć, albo żyć w ukryciu do końca swojego życia! 

~
Witajcie ^^
Taehyung spotyka w końcu rodziców oraz w końcu wrócił do domu razem z Jungkookiem ^^ Nie wiem czy pojawi się w tym tygodniu jakiś dodatkowy rozdział, bo chcę teraz przejść do Należysz do mnie, gdzie przyda się tam trochę nowych rozdziałów^^ Na razie mówię do poniedziałku! ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

74.3K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
348 89 4
Ostatnią osobą buszującą po jego pokoju, którą Taehyung spodziewałby się zobaczyć w środku nocy, był Święty Mikołaj. I nie pomyślałby o tym nawet on...
5.4K 263 12
❝dear diary, i had to share my earphones today...❞ gdzie jeon jungkook zdaje sobie sprawę z tego, że życie wcale nie jest różowe. Opowiadanie jest t...
11K 847 12
❝white night - a night in which it never gets completely dark❞ Taehyung lubił podróżować i odwiedzać nowe miejsca, nie umiał wytrzymać za długo w wła...