Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Jestem tobie oddany°

1.8K 202 236
By TaeVJiminB

Jungkook patrzył z zaskoczeniem na młodszego, nie za bardzo spodziewając się akurat takiego pytania, tym bardziej, że nie lubił wracać wspomnieniami do rodziny w której się urodził, jednak rozumiał ciekawość młodszego. Nie chciał przed nim ukrywać niczego, tym bardziej kiedy pragnął, aby stali się sobie bliżsi. 
- Więc chcesz wiedzieć dlaczego trafiłem do twojej rodziny - westchnął, by zaraz podrapać się po karku. - Od czego powinienem zacząć...- rzekł z namysłem, a młodszy uśmiechnął się zadowolony, by usadowić się na kolanach starszego, który odruchowo objął go w pasie. 

- Zacznij może od samego początku..nie wiem, co tylko pamiętasz..byłeś dzieckiem, więc pewnie i tak niewiele pamiętasz - powiedział ze spokojem w głosie, patrząc w jego ciemne oczy. 

- Rzecz w tym, że ja wszystko pamiętam, Tae - wyznał, a wzrok młodszego przybrał niezrozumienia.

- Wszystko? - uniósł brew.

- Wszystko i to bardzo dokładnie.. - przytaknął lekko głową. - Miałem kilka miesięcy, kiedy zacząłem chodzić i rozumieć co się dzieje wokół. To było bardzo wyraźne i wiedziałem co jest złe, a co dobre. Moi biologiczni rodzice byli bardzo toksycznymi ludźmi, a czasem nawet przerażającymi jeśli chodzi o ojca..on był złym człowiekiem - powiedział z cichym westchnięciem, a Taehyung słuchał go z uwagą, jednak po usłyszeniu pierwszych słów starszego, zrobiło mu się przykro. - Był wiecznie naćpany, a matkę zawsze sam w to wciągał - dodał. Taehyung oparł swoją głowę na ramieniu starszego, czując że temat który go tak bardzo ciekawił wcale nie był łatwy dla zawsze idealnego Jungkooka. 

- Właściwie jeśli jest to dla ciebie trudne, to nie musisz opowiadać.. - szepnął niepewnie brązowowłosy.

- Pogodziłem się z tym..są wiele gorsze rzeczy od takich rodziców..- powiedział ze spokojem w głosie.

- Jak co? - zapytał.

- Jak na przykład śmierć wymierzona ze strony rodzica, dlatego właściwie nie jestem sentymentalny jeśli chodzi o rodzinę, nie przywiązuję się do tego - odpowiedział młodszemu, który zmarszczył swoje brwi.

- Chcieli ciebie zabić? - zapytał niepewnie.

- Powiedzmy, że przeżyłem coś takiego - odparł.

- Ale jak to? Przecież żyjesz i masz się dobrze - zauważył, a Jeon odwrócił nerwowo wzrok zaciskając swoją szczękę.

- Jeśli dojdziemy w końcu do końca, to zrozumiesz o czym mówiłem - westchnął cicho, czując że młodszy może go nie zrozumieć, albo co gorsza, nie uwierzyć w to. - Wróćmy do Jeonów...

~Back time~

Niespełna dwuletni Jeon Jungkook siedział na swoim łóżku, przyglądając się obrazkom w podręczniku od historii, który naprawdę go wciągnął. Uwielbiał dowiadywać się rzeczy, których jeszcze nie znał, dopełniając tym luki w swojej głowie. Zatrzymał wzrok na obrazku przedstawiającym ogród z białymi liliami, gdzie sam widok sprawił, iż w jego oczach zebrały się łzy smutku i tęsknoty za czymś czego nie mógł już dosięgnąć.  
Przeszedł swoimi małymi palcami po matowej karce z przedstawioną fotografią.
- Zna..jdę cię, Raejin..- szepnął patrząc swoimi dużymi i zapłakanymi oczami w obrazek, gdzie następnie przycisnął książkę do swojej klatki piersiowej. 

Słysząc hałasy dobiegające z salonu, chłopiec odłożył podręcznik, by zaraz zejść z łóżka i udać się do innego pomieszczenia. Widząc ojca wciskające usilnie matce strzykawkę do jej żył, schował się między łukiem wejściowym do kuchni, obserwując ich poczynania w ciszy. Jego matka wyrywała się, krzycząc jak bardzo nienawidzi jego ojca, a w oczach małego Jungkooka zebrały się łzy bezradności, ponieważ wiedział, że powinien go powstrzymać, a co ważniejsze..powinien go zabić. Czuł się bezradny, nie mogąc z nic zrobić, aby chociaż pomóc matce. 

Wiedział, że to nie jest jego miejsce i po prostu źle trafił, jednak nie miał innego wyjścia jak zostać przy rodzicach. Zrobiło mu się nie dobrze, wyczuwając nieprzyjemny zapach ulatujący z kuchni, przez który zaczął głośno kasłać. Ojciec usłyszawszy go, ruszył w jego stronę.

- A ty co podsłuchujesz głupi dzieciaku? - zapytał chwytając za jego bluzkę od strony pleców, gdzie uniósł Jungkooka prowadząc do salonu. - Nigdy nie robi się takich rzeczy..ale dobrze, że jednak tutaj jesteś..chcemy z twoją matką zakończyć nasz żywot, a ty pójdziesz z nami i tak wiem, że nie jesteś moim dzieckiem, bo twoja matka to kurwa jest! - krzyknął w twarz Jungkooka, który patrzył na niego gniewnym wzrokiem.

- Śmierdzi - powiedział chcąc dać do zrozumienia mężczyźnie, że w kuchni coś niezbepiecznego się ulatnia.

- On mówi..myślałem, że niemowa się urodziła..nieślubny bachor..ciekawe komu go urodziłaś! - warknął w stronę wpółprzytomnej kobiety, która nie była obecna duchem w domu, będąc pod wpływem silnego narkotyku. - Śmierdzi, bo ulotniłem włączyłem gaz i teraz się ulatnia, udusimy się, a wystarczy zapalić abyśmy w końcu skończyli swój żywot i tak jesteśmy skończeni, a ty będziesz nosił za nami długi..po co ci żyć bachorze? - zapytał z rozbawieniem w głosie, a Jungkook czuł, że mężczyzna sam w sobie jest czymś odurzony. 

- Puszczaj mnie! - krzyknął próbując się wyrwać mężczyźnie, który rzucił go na podłogę, gdzie młodszy wylądował na równych nogach, bez żadnego upadku, co zaskoczyło mężczyznę.

- Jeszcze stoisz?! Może cię zatłukę, połamię kości, żebyś nie mógł nigdzie spieprzyć! - warknął idąc w jego stronę, a dwulatek nie mogąc oddychać przez unoszący się gaz, zakrył swoją rączką twarz, by wdać się w ucieczkę. Biegł ile sił miał w nogach, mimo swoich trudności przez krótkie nogi. Wybiegł do ogrodu, gdzie nie zatrzymywał się próbując znaleźć jakąś pomoc, choćby u jakiegoś przypadkowego człowieka za płotem. Jungkook został zatrzymany, gdy ojciec złapał go, unosząc go w powietrzy za rączkę. - Głupi bachor, nie powinieneś się w ogóle urodzić ! - warknął, gdy dwulatek próbował się wyszarpać. Jednak nie pamiętał co potem się stało, po usłyszeniu jedynie wybuchu i ogłuszenia, które sprowadziło go i ojca na ziemię.

Gdy wybudził się w szpitalu, początkowo był naprawdę wystraszony, jednak pielęgniarki dobrze się nim zajęły, obiecując że teraz będzie już wszystko dobrze.
Jungkook spędzając długi czas w szpitalu, przez cały swój pobyt był milczący i patrzył jedynie w okno, obserwując różnokształtne chmury. 
Gdy pojawiła się w szpitalu opieka, sam postanowił podsłuchać ich rozmowę, aby dowiedzieć się co teraz z nim będzie. Słysząc o śmierci matki oraz ojcu, który został skazany na kilkanaście lat pozbawienia wolności za spowodowanie umyślnego zabójstwa i zagrożenia ludzkiego życia w okolicy ich zamieszkania oraz pozbawienia go dożywotnie praw rodzicielskich. Jungkook obawiał się tego co teraz może się z nim stać będąc bez rodziny. 
Zaszył się w sali szpitalnej, obawiając się o swój los.

- Witaj, Jungkook - usłyszawszy głos nieznajomej kobiety, spojrzał niepewnie w jej stronę, gdzie stała wraz z jedną z pielęgniarek i mężczyzną przy jej boku. 

- Dzień dobry - pochylił lekko głową przed nieznajomymi.

- Czyż on nie jest uroczy? - zapytał w stronę męża, który przytaknął głową na jej pytanie, po czym kobieta podeszła do chłopca. - Nazywam się Kim SoRa i będę od teraz twoją mamą zastępczą, a to jest twój zastępczy ojciec Dongsoo - przedstawiła siebie i męża, który podał mu swoją dłoń, a Jungkook patrzył na nich nie z niepewnością w oczach, nie wiedząc czy może im zaufać, jednak biło od nich dobro spowodowane chęcią posiadania dziecka. - Spodoba ci się u nas, będziesz miał swój pokój i plac zabaw w ogródku - powiedziała z radością kobieta.

- A pani nie ma dziecka? - zapytał niepewnie, sprawiając że na twarzy kobiety pojawiło się zmieszanie.

- Niestety, nie mogę posiadać dzieci i potrzebujemy takiego chłopca jak ty - powiedziała z uśmiechem. - A chciałbyś żeby był dla ciebie braciszek? - zapytała niepewnie. 

- Um - przytaknął lekko głową. 

- Niestety jedynie moglibyśmy zaakceptować siostrzyczkę - powiedział z uśmiechem mężczyzna, a Jungkook nie rozumiał co właściwie za znaczenia miała płeć. 

Po tym spotkaniu Jungkook opuścił wraz z nową rodziną Busan, miasto w którym się urodził, gdzie jego nowe życie zaczęło się w Daegu. Był naprawdę zaskoczony widząc tak duży dom, do którego wprowadzili go nowi rodzice. Razem z nimi udał się schodami na piętro, gdzie dwójka puściła jego dłonie, dając mu możliwość rozejrzenia się.
- Tutaj będzie twój pokój - powiedziała wprowadzając go do pokoju w fioletowych odcieniach wraz z zawartością rzeczy. Rozejrzał się po wnętrzu pokoiku, gdzie mógł zrozumieć, że jest on zbyt dziewczęcy jak dla niego. 

- To pokój dla siostrzyczki..albo braciszka - powiedział zwracając się w stronę małżeństwa, które patrzyło na niego ze zmieszaniem w oczach, gdy ten po prostu opuścił pokój udając się w innym kierunku. Państwo Kim poszło za nim, gdzie dwulatek wszedł do małej biblioteczki. - Tutaj chce spać - oznajmił.

- Ale tutaj nie masz łóżka, ani nic..- rzekła ze zmieszaniem kobieta, chcąc jakoś odwieść chłopca od tego pomysłu, aby tutaj spędzał noce.

- Urządzi mu się tutaj pokój, widać że lubi książki, będzie mądry - powiedział dumnie Dongsoo, który podszedł do Jungkooka, który patrzył z uwagą na tytuły książek. - Potrafisz czytać? - zapytał niepewnie mężczyzna.

- Myślę, że na sześćdziesiąt procent potrafię - odpowiedział, a małżeństwo było zdumione jego odpowiedzią.

- Może to mały geniusz? - zapytał żony, która wzruszyła ramionami nie będąc pewna tego co odpowiedzieć, ponieważ sama nie wiedziała skąd taką wiedzę posiadło dwuletnie dziecko. 
Jungkook dostosował się do posiadania nowej rodziny, gdzie poznał jednorocznego Namgiego, który stał się jego kuzynem. Nie mówił on za wiele i nawet dobrze nie chodził, a jedynie gdy przychodził ze swoimi rodzicami biegał po domu w chodaku, cały czas przeszkadzając mu w czytaniu. Jednak nie był na niego zły, a po prostu się nim opiekował odkładając czytanie na potem. 

W domu byli rodzice Namgiego oraz babcia i dziadek. SoRa miała wraz Dongsoo ważną informację dla wszystkich, a Jungkook był naprawdę ciekawy niespodzianki, którą mieli rodzice. 
Usiadł na sofie, trzymając na swoich kolanach Namgiego, który ciągnął go za ucho. 
- Jungkook to była wasza najlepsza decyzja, lepiej adoptowane, niż rodzone w twoim wieku, dobrze wiesz, że to niebezpieczne - rzekł starsza kobieta, która spojrzała w stronę Jungkooka i Namgiego z wyniosłością. 

- Nie uważam, żeby posiadanie własnego dziecka było złe, w końcu mają prawo mieć swoje. Jungkook na pewno ucieszyłby się z posiadania rodzeństwa - wtrącił się dziadek, który pokręcił głową patrząc na swoją byłą żonę. 

- Moje dzieci zostały, bo urodziłam dwie dziewczynki, ale na jedną przekleństwo może paść. Namgi jest cudownym wnuczkiem i jest aniołem, ale innego wnuka więcej nie zaakceptuję, prócz Jungkooka, choć i on nie wiadomo jaką krew w sobie niesie - rzekła pogardliwie, a SoRa pokręciła głową.

- Mama ma rację, ale dla Jungkooka powinnaś być bardziej łaskawa, jest on bardzo mądry i przynosi szczęście mojej siostrze i szwagrowi - wtrąciła się matka Namgiego, a Jungkook przysłuchiwał się ich rozmowie z uwagą. 

- Nie będę słuchał tych bredni. Powiedz lepiej SoRa po co to całe spotkanie? - zapytał jej ojciec. - Wybacz moje nastawienie, ale przy twojej matce, to strach było nawet coś zjeść - mruknął mrużąc oczy na kobietę, która spiorunowała go spojrzeniem. 

- Nie wiem czy teraz mogę cokolwiek powiedzieć, po usłyszeniu tego co powiedziała mama - westchnęła ciężko. 

- Mamy dobrą nowinę, a tak raczej myślimy, że jest ona dobra - dodał Dongsoo, a wszyscy patrzyli na nich z zaciekawieniem, nawet Jungkook, który czekał cały czas na tą niespodziankę. 

- Spodziewam się dziecka i wiem ile mam lat, ale stał się cud i urodzę siostrzyczkę albo braciszka dla Jungkooka - powiedziała z radością w głosie, a Jungkook poczuł ogarniające szczęście na tą wiadomość, jednak to szczęście nie odbiło się wcale na matce SoRy, która zdenerwowana chwyciła za filiżankę z kawą, wylewając ją bezpośrednio na twarz córki. 

- Usuń tego potwora! - podniosła głos, a wszyscy spojrzeli z zaskoczeniem na kobietę.

- Przystopuj i nie rób czegoś takiego własnej córce! - podniósł głos starszy Kim, który nie mógł znieść zachowania byłeś żony.

- A ty się nie wtrącaj, bo ty jesteś jeszcze gorszym nieszczęściem, które w życiu mnie spotkało! - krzyknęła w jego stronę. 

- Nie usunę tego dziecka! Nawet jeśli będzie chłopcem, to i tak je urodzę! - krzyknęła kobieta sprzeciwiając się matce, a Jungkook patrzył ze strachem na wszystkich obawiając się o los swojego przyszłego braciszka bądź siostrzyczki. 

- Sama nie wiesz co mówisz, a potem będziesz żałowała, że mnie nie posłuchałaś, bo będzie za późno! Ten bachor chodź jest jeszcze zarodkiem już przynosi ci nieszczęście. Obie z siostrą przyrzekłyście, że nie urodzicie dziecka w podeszłym wieku. Twoja siostra jest młodsza od ciebie i jestem spokojna, ale ty? Jak urodzisz tego potwora zrobię mu piekło na ziemi! - rzekła z gniewem, by zabrać swoją torebkę. - Jihee, zabieraj Namgiego z tego domu - rzekła w stronę młodszej córki, która nie sprzeciwiając się jej zabrała od Jungkooka swoje dziecko. 

- Dlaczego ona musi mi to robić, tato? - zapytała bezsilnie SoRa. 

- Bo wariatki jak się boją, to znaczy, że mają coś za uszami - odpowiedział jej ze spokojem w głosie. - Skoro decydujesz się urodzić to dziecko, to mam nadzieję, że nigdy w niego nie zwątpisz, ani się od niego nie odwrócisz. Rola matki jest bardzo ważna, a własnemu dziecku trzeba dać wiele miłości i uwagi. Nie skrzywdź tego dziecka, jak twoja matka krzywdzi was swoim strachem i władzą - dodał, a Jungkook podszedł do matki, która była naprawdę zdenerwowana słowami matki. 

- Mamo, ja będę kochał to dziecko - oznajmił Jungkook, który dotknął swoją małą dłonią brzuch matki, zbliżając swoją twarz do brzucha. - Rośnij szybko i bądź zdrowy, hyung tutaj na ciebie czeka - szepnął do dzieciaka, a kobieta uśmiechnęła się rozczulona, widząc że chociaż Jungkook cieszy się z dziecka. 

- Komandosie, za kilka miesięcy będziesz starszym bratem, więc musisz być dobry dla dziecka - powiedział z powagą dziadek, który uśmiechnął się ciepło w stronę Jungkooka, który spoważniał słysząc jego słowa prostując się na baczność. 

- Nie zawiodę, dziadku - powiedział dumnie, wywołując na ustach rodziców i dziadka szczere uśmiechy. 
Mijały miesiące, a Jungkook dbał o mamę razem z ojcem, starając się dogodzić jej zachcianką. Brzuch mamy rósł, a dziecko stawało się coraz większe. Jungkook nie mógł się doczekać dnia kiedy będzie mógł w końcu go zobaczyć. SoRa nawet nie chciała sprawdzać płci dziecka, nie chcąc wątpić w swoją intuicję, iż urodzi się dziewczynka. Kiedy przyszedł czas porodu, Jungkook czekał razem z ojcem w szpitalu, będąc naprawdę spiętymi. Gdy po długim oczekiwaniu doszedł do nich głośny płacz dziecka, obaj powstali.

- Urodziło się, Jungkook - rzekł Dongsoo, patrząc z radością w oczach na syna. 

- Jestem starszym bratem - powiedział ucieszony. Zaraz po tym wyszedł z sali lekarz, który podszedł do nich z uśmiechem.

- Gratuluję panu. Pańska żona urodziła zdrowego syna - pogratulował mężczyźnie, który zbladł na twarzy słysząc o płci dziecka, przez którego może wyjść jedynie więcej komplikacji w rodzinie, jednak nie mógł psuć tak ważnej chwili resztą rodziny, ponieważ widząc tak szczęśliwego Jungkooka, który cieszył się z braciszka, nie potrafił odebrać mu tej radości. 

Niestety Jungkook nie mógł zobaczyć tego samego dnia swojego młodszego braciszka urodzonego pod koniec grudnia. Odwiedzić mógł go dopiero podczas ostatniego dnia miesiąca. Razem z ojcem przyszli do sali w której leżała matka, gdzie przyniesiono jej dziecko. Jungkook przystanął w miejscu patrząc niepewnie w stronę leżącego dziecka leżącego przy matce.

- Chyba jest zaskoczony - powiedział z rozbawieniem w głosie ojciec. 

- Chodź Jungkook, poznaj swojego młodszego braciszka - rzekła ze spokojem kobieta, która nie wyglądała na szczęśliwą, jednak Jungkook nie zwracał na to zbytnio dużej uwagi. Podszedł do dziecka, gdzie niepewnie wyciągnął w jego stronę paluszki, by dotknąć jego miękkiego zaczerwienionego policzka. 

- Słodki, ale dlaczego nie ma oczu i jest łysy? - zapytał, a jego pytanie wywołało śmiech u rodziców.

- Widać, że mądry jest, ale o dzieciach nic nie wie - zaśmiał się mężczyzna. - Kiedy rodzi się dziecko, jest ono praktycznie łyse, jak będzie rósł to i włosy mu urosną..co do oczu, to niedługo sam je otworzy - wytłumaczył ze spokojem mężczyzna, a Jungkook przytaknął ze zrozumieniem głową. 

- Jest taki malutki, mama nie powinna jeść tyle truskawek..one są małe i dziecko jest przez to bardzo małe.. - wydął dolną wargę.

- To nie tego wina, ale faktycznie urodził się bardzo mały..waży dwa sześćset - powiedziała z westchnięciem. - Ale lekarz powiedział, że to nie sprawi mu żadnych problemów zdrowotnych - dodała chcąc uspokoić męża, który wyglądał na niespokojnego. Jungkook widząc jak maluch otwiera powoli oczy, uśmiechnął się szeroko.

- Otworzył oczy - powiedział radośnie.

- Otworzył, ale nie widzi ciebie wyraźnie - oznajmił mężczyzna, a Jungkook pokiwał głową ze zrozumieniem. 

- Jeśli mnie dobrze nie widzisz Taehyungie, ani siebie nie możesz zobaczyć, to powiem ci, że masz najpiękniejsze oczy na świecie - skomplementował noworodka, który słysząc jego głos zamknął znowu swoje oczy. - Noworodki lubią chyba dużo spać - spojrzał na rodziców. 

- Lubią, a to imię sam mu nadałeś? - zapytała matka.

- Tak, myślę że będzie dla niego pasować - uśmiechnął się, czując się w końcu starszym bratem. 

~

- Kiedy się urodziłeś, dopiero wtedy poczułem, że mam rodzinę i byłem szczęśliwy nie mogąc lepiej trafić, jednak wiele nas potem podzieliło..- szepnął, a Taehyung myślał nad jego historią i było mu naprawdę przykro co musiało go spotkać z biologicznymi rodzicami, przez co wtulił się mocniej w chłopaka, muskając czubkiem nosa jego skórę na szyi.

- Cieszę się, że jesteś moim starszym bratem. Kiedy byłem mały naprawdę ciebie lubiłem i podziwiałem, ale potem wszystko się zmieniło... jednak nie cofniemy czasu, ale dziękuje ci za twoją opiekę - powiedział z wdzięcznością.

- Dla mnie chyba byłeś kimś więcej, niż tylko młodszym bratem...teraz już to wiem, bo kocham cię całym sobą i nie zniosę tego, jeśli znowu gdzieś znikniesz - powiedział zwiększając uścisk na tali młodszego, musząc mieć go jeszcze bliżej siebie. 

- Jak na razie nigdzie się nie wybieram, a przynajmniej ty mi na to nie pozwolisz - uśmiechnął się delikatnie, by musnąć ustami szyję starszego, na której zaczął składać mokre pocałunki, czując potrzebę zapewnienia go o tym, że jest tuż przy nim i nigdzie nie zamierza uciekać. Jungkook spiął się czując miękkie wargi młodszego na swojej skórze oraz delikatne opuszki palców. 

Starszy westchnął głęboko, by zdjąć z siebie młodszego, którego położył na materacu łóżka, zawisając nad jego ciałem, gdzie niepewne oczy Taehyunga patrzyły na niego. 
- Nie wiem co może oznaczać z twoich ust "na razie", ale pragnę abyś został przy mnie i wrócił do Korei do naszego mieszkania, gdzie czeka na ciebie twój psiak i wszyscy przyjaciele. Chciałbym, abyś był każdego dnia przy mnie i czuł się bezpieczny. Taehyungie ja naprawdę kocham cię jak wariat i nie mogę znieść dłużej tej rozłąki - wyszeptał w jego usta, a ciało młodszego zadrżało. Jego niepewna dłoń dotknęła policzka starszego, a oczy powoli skanowały jego twarz.

- N-nie mogę ci niczego obiecać, Jungkook...ja.. - słodkie i niewinne usta zostały uciszone przez spragnione wargi Jungkooka, który intensywnie pochłaniał malinowe wargi młodszego, oddające się tej przyjemności. Ciche sapnięcia między pocałunkami roznosiły się po pokoju hotelowym, gdzie oboje w tej chwili potrzebowali swojej bliskości. Taehyung wplątał swoje palce w węglowe włosy starszego, który oderwał się od spragnionych warg młodszego, próbując ich smaku swoim językiem sunącym się subtelnie po malinowych wargach. Młodszy zacisnął swoje drżące nogi na biodrach Jungkooka, który zaraz zszedł swoimi ustami do szyi chłopca, całując ją pożądliwie. Dziewiętnastolatek zakrył swoje oczy ramieniem, czując jak gorąc podniecenia miażdży jego dotychczasowe postanowienia.  

Jungkook zszedł do miednicy młodszego, podnosząc do połowy jego koszulkę, by zaraz zassać się na skórze młodszego, który wygryzł się w swoje naruszone wargi. Jeon oznaczał Taehyunga swoimi ustami, pragnąc aby każdy wiedział, że on jest tylko jego.
Chłopak odsunął swoją twarz od skóry mniejszego, gdzie językiem zwilżył swoje wargi, po czym zbliżył swoją twarz do zarumienionej twarzyczki Taehyunga, który czując oddech starszego na swojej twarzy niepewnie odsunął rękę od swoich oczu. 
- Widok twojej niewinności doprowadza mnie do szaleństwa - wyznał, zawstydzając jeszcze bardziej młodszego swoimi słowami.

- Co z tobą? Wcześniej taki śmiały nie byłeś w słowach - powiedział odwracając wzrok. 

- Chyba kiedyś mówiłem ci, że się ode mnie szybko nie uwolnisz - uśmiechnął się ciepło, by musnąć go w czoło. - Przemyśl sobie to wszystko, ja będę tutaj tak długo, jak ty będziesz tego chciał i cię nie opuszczę - rzekł z powagą w oczach.

- Chcesz być moim niewolnikiem? - uniósł brew.

- Nie, ja jestem po prostu tobie oddany - odpowiedział pewnie, zaskakując swoimi słowami Taehyunga.

~

Po południu, Taehyung wraz z Jiminem udali się na miasto, aby przygotować Jimina dla jego ważnej chwili z Yoongim. Jednak myśli Taehyunga wciąż utkwione były przy nocnej rozmowie z Jungkookiem. 
"Jestem tobie oddany", czy naprawdę jego uczucia były tak silne, że był w stanie zrobić dla niego wszystko? Czy w ogóle tacy oddani ludzie istnieją? Nie potrafił zrozumieć Jungkooka, jednak wątpliwości, które wcześniej posiadał stały się nikłe, a wiara w niego silniejsza. 
Czuł, że tylko przy Jungkooku jest jego prawdziwe miejsce i gdy je opuszczał, to z wielkim bólem w sercu..jednak ten ból trwał i trwał, aż w końcu ponownie dom zwany Jungkookiem pojawił się.

- Taehyung wkurza mnie twoje milczenie - rzekł Jimin, który przeglądał kolejne koronkowe majteczki. - Pomógłbyś mi coś wybrać, chciałbym zadowolić Yoongiego, aby nie mógł do końca swego żywota przestać myśleć o mnie i naszym pierwszym razie - powiedział dramatycznie, a Taehyung zamrugał oczami, by zorientować się co do niego mówi blondyn, który spojrzał na bieliznę w dłoniach Jimina.

- Myślę, że we wszystkim mu się spodobasz, Jimin. Nie musisz długo się zastanawiać nad tym, po prostu coś wybierz - powiedział chcąc wyjść już ze sklepu w jednej z galerii w Tokyo.

- Pamiętaj,że wybór bielizny na pierwszy raz jest ważny, ty z pewnością sam się dla Jungkooka picowałeś - szturchnął go w ramię.

- Wcale nie, bo nie miałem wtedy nawet szansy na myślenie o tym...to stało się tak nagle, że wystarczył mi tylko ręcznik - odparł wzruszając ramionami. - Zamiast myśleć o swoim wyglądzie tak obsesyjnie, pomyśl o romantycznej atmosferze - poklepał go po ramieniu, a jego oczy spojrzały w stronę wyjścia ze sklepu, gdzie zauważył przyglądającego się chłopaka, który patrzył w jego i Jimina stronę. 

- Romantyczna atmosfera? - zapytał zastanawiając się nad słowami przyjaciela. - Ale jeśli mam ją przygotować to muszę wygonić cię z pokoju - rzekł przenosząc wzrok na Taehyunga, po którym nie było śladu. - Gdzie go wywiało?! - zapytał zdenerwowany odkładając koronkową bieliznę, po czym wybiegł ze sklepu w poszukiwaniu Taehyunga, gdzie po drodze złapał Jungkooka i Yoongiego siedzących na ławce wymieniając się jakimiś wiadomościami smsowymi. - Co wy do cholery robicie?! - zapytał ze zdenerwowaniem blondyn, a dwójka automatycznie powstała. 

- Praca - odpowiedział Yoongi. 

- Również praca - odpowiedział Jeon.

- Pracoholicy powaleni! - skarcił ich. - Nie widzieliście nawet jak Taehyung wyszedł ze sklepu, a teraz nie wiem gdzie on jest ! - podniósł głos rozżalony.

- Nie ma go z tobą?! - zapytał ze zdenerwowaniem Jungkook. 

- Tak i to wasza wina, bo nawet go nie zatrzymaliście - rzekł pretensjonalnie.

- Pragnę zauważyć Jiminie, że to on był z tobą i to ty pierwszy go zgubiłeś - wtrącił się Yoongi, który został spiorunowany przez wściekłe oczy Jimina. - Dobra..już się nie odzywam..

Taehyung szedł za mężczyzną, który zszedł schodami do podziemnego parkingu, gdzie młodszy stawiał za nim kroki, będąc pewnym, że jest Kyungiem.
- Zatrzymaj się! Wiem, że to ty Kyung - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie, a mężczyzna słysząc jego słowa zatrzymał się napięcie. - Mów czego chcesz i dlaczego mnie śledzisz - zażądał, a gdy mężczyzna odwrócił się przodem do niego, zmarszczył swoje brwi, gdy zsunął ze swojej twarzy maskę, ukazując w pełni swoją twarz. - To ty..- szepnął, gdy ujrzał Woojina-hyunga.

- Wybacz, że zachowuje się jak prześladowca, ale musiałem ciebie znaleźć, Tae - powiedział patrząc w oczy młodszego. - Martwię się o ciebie i chcę żebyś wrócił do domu - dodał zbliżając się do niego, by ująć dłonią policzek młodszego. - Wariuję ze zmartwienia..

- Woojin, to niebezpieczne dla ciebie..mówiłem ci, że wszystko ze mną dobrze - rzekł patrząc w zaczerwienione oczy starszego. 

- Wiem, że twój brat zmusza cię do zostania z nim, ale ja nie pozwolę żeby mi cię zabrał..bez ciebie sobie nie poradzę - rzekł zdesperowany, a Taehyung patrzył na niego niepewnie, gdy ten chwycił za jego rękę. - Zabieram cię i na pewno nikt nie będzie cię do niczego zmuszał - dodał ciągnąc młodszego w stronę jego samochodu, gdzie zdenerwowany dziewiętnastolatek zaczął się opierać. 

- Nikt mnie do niczego nie zmusza, Woojin. Zgodziłem się zostać z przyjaciółmi i Jungkookiem - powiedział próbując wyrwać swoją rękę z mocnego uścisku, gdzie zatrzymali się na środku drogi. - To ty mnie teraz zmuszasz do pójścia z tobą! - podniósł zdenerwowany głos, patrząc z bezsilnością na starszego. - Jak ty wyglądasz? Brałeś coś? - zapytał. 

- J-ja po prostu..tęsknię za tobą i boję się, że odejdziesz z nim..widzę to w twoich oczach...są inne..zakochane..i to z pewnością w nim - rzekł nie mogąc zaakceptować utraty młodszego.

- Ja nie powinienem być powodem twojego powrotu do nałogu.. - rzekł czując się winnym temu wszystkiemu. - Dobrze znasz moje uczucia..proszę nie rań samego siebie przeze mnie..

Jungkook wchodząc razem z Yoongim i Jiminem do podziemnego parkingu, zauważył Taehyunga rozmawiającego z Woojinem, przez co zacisnął swoje dłonie, jednak słysząc wyraźny dźwięk silnika samochodowego, spojrzał w stronę nadjeżdżającego samochodu, który przyspieszał w stronę rozmawiającej dwójki. 
- Taehyung! - krzyknął biegnąc szybko w jego stronę, a brązowowłosy słysząc Jungkooka spojrzał z zaskoczeniem w jego stronę, po czym w jego oczy rzuciło się światło lamp samochodu, który kierował się prosto na niego i Woojina. Jego serce zabiło niebezpiecznie szybko, wiedząc że nie ma zbyt wiele czasu na ucieczkę, dlatego postanowił zadbać bardziej o osobę, której zawdzięczał wiele, przez co odepchnął resztkami sił Woojina na bok, by samemu zamknąć w strachu oczy, gdy samochód był już tak blisko, a on mógł poczuć jedynie silny i przemijający ból..

 ~

Witajcie ^^

No to jakie wrażenia po rozdziale? Jak podobała wam się historia Jungkooka z dzieciństwa? ^^ 
Nie wiem czy jutro wstawię tutaj rozdział, ale na pewno w poniedziałek tutaj wracam ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

20.2K 3.5K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
4.8K 397 14
Niby zwykłe kwiaty, ale jakie mają ogromne znaczenie 🌸 Top Tae Bottom Jeongguk Rozdziały raz w poniedziałki
19.7K 1.6K 18
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
89.5K 3.1K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...