Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

Von TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... Mehr

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Tylko mnie...tylko ciebie°

1.5K 214 302
Von TaeVJiminB

Ciemny pokój, oświetlony jedynie lampami nocnymi, sprawiał wrażenie opuszczonego, jednak stojąca w rogu pokoju walizka, mogła dać do zrozumienia, że właściciel jej wrócił.
Siedzący na podłodze ciemnowłosy chłopak, wyciągnął swój telefon, wybierając po raz któryś numer do swojego przyjaciela.
Słysząc kolejne sygnały, westchnął przeciągle oczekując na usłyszenie odzewu.
- Słucham? - usłyszawszy po długim czasie głos Min Yoongiego, mimowolnie się uśmiechnął.

- To ja, Yoongi - powiedział z delikatną chrypką, która zaatakowała jego gardło.

- Jungkook? Skończyłeś już służbę? Gdzie jesteś? - zapytał z zaciekawieniem chłopak, który odszedł w dyskretniejsze miejsce, chcąc dowiedzieć się wszystkiego o swoim przyjacielu, którego bardzo długo nie słyszał. 

- Jestem w Daegu, wróciłem jakoś godzinę temu. Chciałbym się z tobą spotkać, Yoongi. Musisz pomóc mi - powiedział zaciskając swoją szczękę, gdy w drugiej dłoni trzymał wciąż gazetę sprzed kilkunastu miesięcy.

- Raczej nie dam rady się teraz z tobą spotkać, jestem w Japonii z Jiminem, Kyungiem i Raejinem - oznajmił chłopakowi, który słysząc jego słowa zmarszczył swoje brwi. 

- Co ty tam robisz? - zapytał.

- No przecież szukamy Taehyunga, udało nam się go namierzyć w Tokyo. Nie wiem czy to nie jest mylna droga, ale jeszcze przez dwa dni poszukamy - wyjaśnił przyjacielowi.

- A-ale...Taehyung nie żyje - powiedział zaciskając swoją dłoń w pięść.

- Nic mi o tym nie wiadomo - odparł Min. 

- SoRa wysłała mi list i gazetę w której pisze o jego śmierci i jakiegoś chłopaka, skoro już tam jesteś to proszę dowiedz się wszystkiego o tym wydaniu. Jest z końca sierpnia  sprzed dwóch lat - powiedział musząc dowiedzieć się wszystkiego. 

- Dobrze, dowiem się wszystkiego, Jungkook. Powiedz mi dlaczego nie odpisywałeś na żaden list? - zapytał.

- Dowódca zabronił dostarczania mi jakichkolwiek listów, po tym co się stało po liście od matki - westchnął ciężko. - Wybacz, że nie odpisałem, nawet nie mam żadnego z twoich listów - podrapał się po karku. 

- Miałeś jakieś problemy tam? - zapytał niepewnie. 

- Nie..powiedzmy, że dowódca i przełożony trochę się mną rozczarowali - odpowiedział przyjacielowi, który był nieco zdziwiony jego słowami. 

- Przez tą wiadomość straciłeś kontrolę, prawda? Ilu pobiłeś wciągu całej służby? - zapytał unosząc brew.

- A czy to ważne, Yoongi? Nie obchodzą mnie małostkowi ludzie, dowiedz się czy ta gazeta jest autentyczna, proszę cię - poprosił, musząc za wszelką cenę dowiedzieć się o tym, ponieważ za bardzo przeżył tą wiadomość w którą nie chciał wierzyć, dopóki nie zyska autentycznych dowód. - A Raejin dlaczego w ogóle tam z wami jest? - zapytał ponosząc się z podłogi, by odłożyć gazetę na biurko, obok swojego dziennika. 

- Powiedział, że dla ciebie jest zdolny poszukać go dla ciebie, choć jest przekonany, że zostaniesz z nim w Seulu - odpowiedział nie potrafiąc ukryć swojej irytacji względem młodszego chłopaka.

- Nie wierz mu, miał odejść po naszym pożegnaniu przed wyjazdem do Seulu. Niczego mu nie obiecywałem..Ah, będę musiał z nim porozmawiać o tym i chyba dać inaczej do zrozumienia, że niczego od niego nie chcę - poczochrał swoje ciemne przydługawe włosy, by zaraz zapalić lampkę nocną. 

- Nie okłamujesz mnie, prawda? - zapytał niepewnie chłopak. - Bo jak tak to ci dupę skopię, Jeon - ostrzegł go. 

- Yoongi..będąc w wojsku miałem wiele czasu, aby zrozumieć co naprawdę jest sensem mojego życia i może kiedyś bez zastanowienia powiedziałbym, że jest nim Raejin, tak teraz żałuję...Taehyung mógł być przy mnie bezpieczny, a teraz nie jestem już niczego pewny - powiedział zaciskając swoją szczękę, czując się bezradnym w obecnej sytuacji.

- Przyjedź do Japonii i razem poszukajmy go, ja postaram się do twojego przyjazdu wszystkiego się dowiedzieć o tej gazecie - powiedział ze spokojem.

- Okej, przyjadę..tylko nic nie mów nikomu. Pamiętasz o naszej rozmowie przed moim wyjazdem? - zapytał chcąc mieć pewność co do pamięci przyjaciela.

- Oczywiście, pilnowałem tego, jak na razie w obecnej sytuacji nie mogło się nic wydarzyć, Jungkook. Cieszę się, że z tego, jak do tego wszystko podszedłeś, mam jednak nadzieję, że nie poczujesz się zawiedziony - westchnął. - Poza tym Jimin wyszedł dwie godziny temu po piwo i jeszcze nie wrócił. Raejin poszedł po niego, mam nadzieję, że go znajdzie, albo jak go znajdzie to się nie pozabijają - zaśmiał się pod nosem, a słysząc otwieranie się drzwi i wchodzącą dwójkę, uchylił lekko swoje usta widząc zakrwaiony nos Raejina. - Albo już za późno..

- Co się stało? - zapytał Jeon nie za bardzo rozumiejąc o co chodzi Yoongiemu.

- Raejin pobity..wiedziałem, że tak to się skończy - odpowiedział przyjacielowi, by podejść w stronę dwójki. - Nie rozłączaj się - szepnął. - Co się stało? - zapytał Min, patrząc na dwójkę.

- To wszystko jego wina i jego koleżki - rzekł z żalem Raejin wskazując na rozbawionego Jimina.

- Sam rzucałeś się do niego z łapami to dał ci w nos - powiedział przez śmiech, a Min patrzył to na jednego, to na drugiego.

- Jaki koleżka? - zapytał.

- Jestem jego crushem, hyung. Możesz zacząć się bać, bo on po zobaczeniu mnie na mieście wśród tancerzy, od razu poprosił o spotkanie..a ja nie odmówię sobie kolejny - rzekł dumnie blondyn, a Min zmarszczył swoje brwi.

-  Nigdzie cię już nie puszczę samego - mruknął, a Jimin prychnął pod nosem, by zwrócić się w stronę Raejina.

- Lodu sobie przyłóż i pamiętaj na przyszłość aby się nie wtrącać - powiedział przemądrzale.

- Nie mów już do mnie - mruknął odchodząc od dwójki.

- Chyba będziesz musiał powiedzieć z kim się spotkałeś, Jiminie. No albo naprawdę nie chcesz dostać ode mnie pierścionka - rzekł unosząc wyczekująco brew, a blondyn chwycił Mina za ramiona, zaciągając go do ich pokoju. Zaskoczony chłopak starał się nie opuścić telefonu pamiętając jeszcze o Jungkooku z którym jeszcze nie zakończył rozmowy.

- Naprawdę mi kupisz pierścionek? - zapytał z błyskiem w oczach.

- No tak jeśli się wyspowiadasz u księdza Mina - odparł z chytrym uśmieszkiem.

- Czyli coś za coś.. - szepnął pod nosem. - Powiedziałbym ci wszystko, ale obiecałem milczeć, hyung - powiedział z westchnięciem.

- Dlaczego obiecałeś? - uniósł brew.

- Bo taki jest kodeks przyjaźni, hyung. Nie można zdradzać przyjaciół, tym bardziej kiedy cię o to proszą - odpowiedział mu nieco zdenerwowany nie chcąc się przed starszym tłumaczyć, jednak sam nie ogarnął jak siebie w tej chwili zdradził.

- Jiminie czy ty może spotkałeś Taehyunga? - zapytał patrząc z zaskoczeniem na młodszego, który otworzył szerzej swoje oczy.

- Ja nic nie wiem ! - zatkał swoje uszy, musząc szybko się ulotnić zanim całkiem się zdradzi. Jimin wybiegł szybko z pokoju hotelowego, gdzie Min patrzył za nim z zaskoczeniem, po czym przyłożył telefon do słuchawki.

- Chyba nie trzeba sprawdzać tej gazety...dzięki Jiminowi - rzekł chłopak, a Jungkook poczuł jakąś ulgę na sercu wiedząc, że Taehyungowi nic nie jest i żyje.

- Tyle wystarczy..czuję ulgę - szepnął patrząc na puste łóżko z delikatnym uśmiechem mając łzy w oczach. - Taehyung żyje..i to jest najważniejsze. Teraz tylko muszę rozprawić się z matką..okłamała mnie próbując wmówić, że on nie żyje. Mam ochotę dorwać ją w swoje ręce - warknął z gniewem na myśl o matce, która postąpiła źle z jego uczuciami.

- Jeśli chcesz go spotkać, to przyjedź do Tokyo. Wyjaśnijcie sobie wszystko i powiedz mu prawdę, dowiedz się dlaczego odszedł i co zrobiłeś. Jeśli go naprawdę kochasz skończ z miłością do Raejina, albo nie przyjeżdżaj w ogóle jeśli wciąż masz wątpliwości - Jungkook po usłyszeniu słów Yoongiego, rozłączył się dobrze wiedząc czego chce.
Pragnął zobaczyć Taehyunga, nawet jeśli młodszy nie będzie tego chciał.

~

- Powiesz mi co tutaj widzisz? - zapytała kobieta pokazując dziecku kartkę z kleksem. Pięcioletni Taehyung patrzył z namysłem na kleks, gdy obok niego za biurkiem siedziała zdenerwowana matka.

- Czarna plama - odpowiedział po dłuższym namyśle.

- Kochanie, ja wiem że jest to plama, ale skoncentruj się i powiedz co w niej widzisz - rzekła ze spokojem kobieta.

- Kooka...cooking to gotowanie, kitchen to kuchnia - wymienił na swoich małych palcach, po czym spojrzał ze smutkiem na zdezorientowaną kobietę. - Jestem głodny - szepnął.

- Skup się Taehyung i powiedz pani co tam widzisz, potem zjesz cokolwiek chcesz - rzekła nieco zniecierpliwiona kobieta.

- Złościsz się na mnie, mamo? - zapytał niepewnie chłopiec wyczuwając od niej coś nieprzyjemnego. Kobieta spojrzała na pięciolatka z zabandażowaną głową, czując się bezradnie.

- Odpowiadaj pani jeśli ma ci pomóc - powiedziała starając się brzmieć spokojnie.

- Dobrze - szepnął, by skupić się na kleksie. - Widzę..em..motylka - powiedział pierwsze co ujrzał na kleksie.

- No dobrze, to co widzisz na tym? - zapytała pokazując zupełnie inny kleks.

- To jest klatka w której są ludzie..cierpią, bo ich tam zamknąłem... - powiedział z namysłem, a kobieta spojrzała ze zdziwieniem na kleks, by zaraz przenieść zaskoczony wzrok na zdenerwowaną kobietę.

- Takie coś widzisz? - zapytała niepewnie kobieta.

- Tak, gdy zrobiłem sobie ała miałem sen o tym. Byli ludzie w klatce i dużo ognia, trzeba było ukarać - opowiedział dość niejasno, jednak swoimi słowami wzbudził strach u własnej matki czego świadom nie był.

- No dobrze..to może następny - westchnęła kobieta pokazując dziecku kolejny kleks.

- Kwiatek - odpowiedział wręcz od razu. - Lilia tygrysia...dużo tego jest - rozejrzał się po pomieszczeniu, sprawiając że kobiety poczuły się niepewnie w jego obecności, oglądając się po pomieszczeniu, którym był gabinet szpitalnego psychologa dziecięcego. - Musi pani położyć na parapecie białe lilie, on mówił że odpędzają złe duchy. Pani córka też chce żeby pani to zrobiła - mówił bawiąc się klockami na biurku kobiety, która wystraszona wstała ze swojego fotela.

- K-kończymy już - powiedziała w stronę pani Kim.

- Ale jeszcze go pani dobrze nie zbadała z nim ewidentnie coś jest nie tak - rzekła ze zmartwieniem w głosie.

- Powiem pani tak...nie jest zdrowy na umyśle, przeraża mnie...moja córka odebrała sobie życie rok temu, skąd on wie o mojej córce?! - zapytała ze zdenerwowaniem w głosie, zaskakując panią Kim. - Proszę szukać pomocy u mnichów, oni pomagają oczyścić złe dusze u dzieci i dorosłych..ja po śmierci córki oddałam się temu..

Pięciolatek wyszedł ze swojego pokoju znudzony samotną zabawą. Ostatniego czasu bawi się o bardzo późnej godzinie. Samotna zabawa o drugiej w nocy nie była wcale ciekawa, jak bawienie się z kimś jeszcze.
Skierował się do pokoju starszego brata, gdzie po przekroczeniu pomieszczenia, udał się do łóżka chłopaka. Wspiął się na materac, gdzie spojrzał na śpiącego starszego braciszka.
- Jungkook...pobaw się ze mną - szepnął zbliżając swoją twarz do twarzy starszego. - Prooszę obudź się - dodał patrząc swoimi dużymi oczami na chłopaka, by zaraz musnąć go w nosek. Jungkook uchylił lekko swoje oczy nie spodziewając się zobaczyć tutaj młodszego.

- Tae..czemu nie śpisz? - jęknął ospale zaciągając kołdrę na swoją głowę, marząc teraz jedynie o śnie.

- Pobaw się ze mną - powiedział patrząc na niego z powagą w oczach.

- Nie chce..idź spać do siebie - westchnął odkrywając swoją twarz, by spojrzeć na buźkę mniejszego na którego czole wciąż widniał duży plaster, przez co poczuł się źle, pamiętaj o wypadku młodszego przez jego nie uwagę.

- Ale ja nie chcę spać, bo mówią do mnie - westchnął kładąc się na plecach, gdzie spojrzał na ciemny sufit.

- Co do ciebie mówi? - zapytał z niezrozumieniem pocierając piąstkami swoje ospałe oczy.

- Ludzie w klatkach - szepnął smutno.

- Miałeś zły sen, nie myśl o tym, a sen sam przyjdzie - rzekł ze spokojem, głaszcząc młodszego po policzku, przez co na ten czyn jego oczy stawały się ciężkie.

- Hyung..już w ogóle się ze mną nie bawisz, ani bajki nie czytasz..niedługo mam urodziny, pobawisz się wtedy ze mną? - zapytał z nadzieją w oczach, nie chcąc usnąć przez miły dotyk brata, który nie zaprzestawał głaskać go po policzku.

- Zobaczymy jak to będzie. Nie mam ostatnio czasu..mam szkołę i muszę się uczyć - powiedział patrząc z uwagą na mniejszego, który odwrócił się bokiem w jego stronę.

- Głaskaj.. - polecił, a ośmiolatek uśmiechnął się nie zamierzając mu odmawiać. - Jungkook ja też nie mam łatwo w przedszkolu jest jak w ciężkim życiu - powiedział z westchnięciem.

- Och, naprawdę? - uniósł w rozbawieniu brew.

- No...moja grupa przedszkolaków to jakaś patologia - odparł z oburzeniem zaskakując starszego swoim słownictwem. - Nie wiem co się dzieje, ale jak wróciłem do przedszkola po wyjściu ze szpitala, to..to - zatrzymał się musząc nabrać powietrza. - To Heelyn z mojej grupy pocałowała mnie w szatni prosto w usta..nie mogę żyć - wyznał, a starszy zaśmiał się pod nosem.

- Dlaczego? To tylko niewinny całus od dziewczyny - zauważył nie potrafiąc ukryć swojego rozbawienia.

- Bo zdradziłem ciebie hyung, nie mam po co żyć - posmutniał, a Jungkook był nieco zdziwiony zachowaniem młodszego.

- Nie zdradziłeś mnie, jestem twoim bratem, a nie dziewczyną - zaśmiał się czochrając go po ciemnych włosach, młodszy nadymał swoje policzki.

- To chcę być jak twoja dziewczyna - oświadczył krzyżując swoje ręce.

- Twój brat już kogoś ma w sercu, ale dla ciebie też jest dużo miejsca - uśmiechnął się ciepło, zaskakując pięciolatka.

- Ale też mnie kochasz? - zapytał niepewnie.

- I to bardzo - odpowiedział.

- A kogo masz jeszcze w sercu, hyung? - zapytał patrząc z uwagą na chłopaka.

- Raejina - powiedział patrząc z namysłem w oczy mniejszego.

- Kto to jest? I do jakiego przedszkola chodzi? - pytał czując się zagrożonym.

- Nie mam pojęcia, ja jeszcze go nie spotkałem osobiście, Taehyung - odparł, a młodszy przekręcił się na łóżku w stronę starszego, by wylądować brzuchem na jego klatce piersiowej.

- Jak go kochasz to już go nie lubię...hyung może tylko mnie kochać - wtulił się w starszego. - Tylko mnie.. - powtórzył szeptem.

- Mały zazdrośnik - uśmiechnął się, obejmując go delikatnie, gdzie swoją dłonią głaskał mniejszego wzdłuż kręgosłupa. - Niech ci będzie, że tylko ciebie - szepnął, wywołując na ustach Taehyunga delikatny uśmiech.

Chłopak otworzył swoje oczy, gdzie rozejrzał się pomieszczeniu w którym się znajdował. Widząc znajome ściany swojego pokoju poczuł się spokojniej.
Podniósł się do siadu, chwytając za obolałą głowę.
- Co za dziwny sen - westchnął masując swoje skronie, starając się wyrzucić z głowy ten sen, który wydawał się zbyt wyraźny i prawdziwy, aby mógł jedynie zwykłym snem. Otworzył szerzej swoje oczy przypominając sobie, o postaci w lustrze oraz odgłosu bosych stóp. Wzdrygnął się słysząc szarpnięcie klamki po drugiej stronie drzwi.

Zaczynał powoli zdawać sobie sprawę z tego, że upadł w łazience i nie przypominał sobie aby udawał się do pokoju, a tym bardziej aby się kładł. Spiął się, gdy drzwi otworzyły się powoli, czując jak serce bije niebezpiecznie szybko w strachu, przez krzyknął gdy za drzwi pojawiła się postać Woojina, który sam podskoczył wystraszony.
- Matko - chwycił się za serce, gdy krzyk  Taehyunga ucichł po zobaczeniu go.

- Och...to ty - szepnął odczuwając ulgę.

- Pogięło cię? Zawału prawie dostałem -  powiedział pokręcając głową, gdzie podszedł do łóżka siadając obok młodszego.

- Przepraszam, ale sam się wystraszyłem - wytłumaczył.

- W ogóle co ci się stało? - zapytał. - Znalazłem cię w łazience nieprzytomnego i przez całą noc pilnowałem cię, bo dostałeś gorączki - powiedział, a młodszy zmarszczył swoje brwi.

- Miałem gorączkę? - zapytał niepewnie.

- No czterdzieści stopni. Bez kurtki łaziłeś na tym spotkaniu z Jiminem? - uniósł brew, a młodszy pokręcił przecząco głową.

- Co za ulga - ucieszył się upadając plecami na miękki materac, a Woojin patrzył na niego z niezrozumieniem.

- Nie rozumiem cię...cieszysz się z gorączki? - zapytał.

- Tak, bo chyba miałem omamy - zaśmiał się pod nosem.

- Rozumiem...dużo mamrotałeś przez sen - zaśmiał się. - Tylko mnie..tylko mnie. Cały czas to powatarzałeś i imię tego Raejina - powiedział, a brunet odwrócił wzrok.

- Chyba spotkanie go wywarło na mnie zbyt duże wrażenie - przyznał niechętnie.

- Spotkałeś go? - zapytał zaskoczony, a młodszy przytaknął głową.

- Przywaliłem mu w nos, ale nie wiedziałem, że to jest on - westchnął ciężko.

- Serio to zrobiłeś? - zapytał z rozbawieniem w głosie. - Może włączył ci się niekontrolowany syndrom zazdrości - powiedział patrząc na młodszego, który zmroził go wzrokiem.

- Nie gadaj głupot, hyung. Nie jestem zazdrosny o kogoś takiego - mruknął krzyżując swoje ręce, wlepiając wzrok w biały sufit.

- No okej wierzę ci. A chociaż ładny jest? - uniósł zaciekawiony brew.

- No jest.. - przyznał niechętnie. - Z pewnością jest w jego typie - westchnął odwracając się na bok, plecami do Woojina, który poczuł się jakby zrobił coś źle.

- Dobrze..nie będę o to pytał. A spotkanie z Jiminem ogólnie się udało? - zapytał.

- Tak, jestem szczęśliwy, że mogłem go spotkać, ale on nie chce abym się ukrywał i tutaj zostawał..chce żebym wrócił z nim do Korei - odpowiedział, czując się rozdartym w tej sprawie, ponieważ Jimin zasiał w nim wiele wątpliwości.

- A chcesz tego? - zapytał patrząc z uwagą na chłopaka.

- Sam już nie wiem..jeszcze przed spotkaniem go powiedziałbym bez zastanowienia, że nie...ale teraz? Już nie wiem, hyung - rzekł z ciężkością w głosie. - Jednak wiem, że powrót do Korei równa się spotkaniem rodziców..czy nawet Jungkooka. Chce tego, mimo że tęsknie za przyjaciółmi - wyznał szczerze.

- Nie śpiesz się z niczym, jeśli nie czujesz się gotowy nie musisz nigdzie jechać, po prostu zostań tutaj ze mną - uśmiechnął się ciepło.

- A ty nie chciałbyś wrócić do Korei? - zapytał niepewnie.

- Ja? Sam nie wiem jakoś nie jest mi tęskno za krajem i wątpię aby rodzice chcieliby mnie widzieć, po tym wszystkim - odpowiedział, by zaraz podnieść się z łóżka, a Taehyung myślał nad jego słowami. - Zbieram się do pracy, jeśli nie czujesz się na siłach przeleż sobie dzień i zamów jakieś jedzonko - powiedział w jego stronę.

- Okej. Miłego dnia, hyung - powiedział, po czym chłopak opuścił pokój zostawiając go samego. Brunet leżał myśląc nad tym co wczoraj przed straceniem przytomności zobaczył. Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz, słysząc zamknięcie drzwi przez Woojina, który zostawił go samego w domu. Nie mógł przyznać się przed starszym, że boi się tego miejsca. Podniósł się do siadu, sięgając po swój telefon, by wejść w wyszukiwarkę, musząc przekonać się co do znaczenia  swojego snu.

Czytał o lilii w śnie, której dwie odmiany były bardzo znaczące.
- Lilie we śnie symbolizują szanse i pragnienia, które bez względu na przeszkody powinniśmy za wszelką cenę zrealizować - przeczytał powoli. - Coś więcej może..zanim podejmiesz ostateczną decyzję przeanalizuj dokładnie wszystko jeszcze raz, pamiętaj, że pozory mogą mylić - doczytał.

- Ah..może pod tematem ducha..w końcu w tym śnie mowa była o zmarłej córce tej kobiety - westchnął szukając czegoś więcej na ten temat. - Duch często odczytywany jest jako problem z przeszłości, który ciągle pozostaje nierozwiązany i ma znaczący wpływ na twoją osobę. Być może chodzi o bolesne wspomnienie, poczucie winy lub niespełnienie się w jakiejś sytuacji. Zwróć szczególną uwagę na to, co duchy próbują ci przekazywać we śnie. - przeczytał, by spojrzeć z namysłem w stronę okna. - Zwrócić szczególną uwagę na to co ci przekazują we śnie? Mowa była o białych liliach na parapecie - rzekł próbując sobie poukładać dziwny sen, jednak dźwięk telefonu przerwał jego przemyślenia.

- Słucham? - odezwał się od razu po odebraniu, a słysząc jedynie głuchą ciszę i szum wiatru oraz deszczu, zmarszczył brwi. - Halo? - powtórzył pytanie, wstając z łóżka, gdzie podszedł niepewnie do okna chcąc zobaczyć jak wygląda pogoda za oknem. Widząc, że pada deszcz oraz wieje dość silny wiatr, otworzył szerzej swoje oczy, by spojrzeć na wyświetlacz telefonu widząc jedynie zastrzeżony numer. Rozłączył się spanikowany, gdzie od razu po rozłączeniu przychodziły kolejne połączenia.

Zdenerwowany odrzucał każde połączenie, gdzie wybrał szybko numer do Jimina, który po kilku sygnałach odebrał.

- Jimin? Masz czas? - zapytał od razu, rozglądając się nerwowo po swoim pokoju.

- Tae? Tak, mam. Chcesz się spotkać? - zapytał blondyn.

- Tak - odpowiedział. - Ktoś co chwilę do mnie wydzwania, pomyślisz sobie że mnie powaliło, ale myślę że to duch.. - powiedział spanikowany, a Jimin zaśmiał się po drugiej stronie słuchawki. - To nie jest śmieszne, pamiętaj że to w Japonii nagrywano Klątwę, której się tak boisz - rzekł nieco podirytowany.

- Och.. -urwał krótko, samemu nie będąc pewien własnego pokoju hotelowego.

- Proszę spotkajmy się w tym samym miejscu, co wczoraj - powiedział kierując się do szafy z której wyciągnął ubranie. - Tylko się nie rozłączaj...w razie gdyby coś po mnie przyszło będziesz świadkiem - dodał włączając połączenie na głośnik.

- Jej ty naprawdę się boisz - powiedział z zaskoczeniem blondyn. - Poza tym muszę ci powiedzieć, że trochę wygadałem się przed Yoongim o tobie, a to wszystko przez Raejina..tak by się niczego Yoongi nie doszukiwał..przepraszam, Tae - rzekł żałośnie, gdy brunet zakładał koszulkę.

- Nic się nie stało, byleby nikomu nic nie mówił - odrzekł nie mogąc gniewać się za coś takiego na przyjaciela. - Tylko więcej się nie wygadaj, Jimin. Nic więcej nawet Yoongiemu nie mów - westchnął cicho.

- Nie no..ja nikomu, ani Yoongiemu nie powiedziałem niczego..tylko moja śpiewka o kodeksie przyjaźni trochę mnie zdradziła - wytłumaczył. - To co mam już wychodzić? - zapytał.

- No możesz, ja tylko się ograne jeszcze i już idę - powiedział, gdy w końcu się przebrał, po czym udał się do łazienki musząc załatwić sprawy higieniczne. 

- A rozłączyć się już mogę czy dalej się cykasz? - zapytał z rozbawieniem w głosie.

- Dopóki nie wyjdę z domu, nawet nie myśl o rozłączaniu się - rzekł groźnie, rozbawiając Jimina swoim tchórzowskim zachowaniem. Normalnie nigdy nie przejmował się takimi rzeczami, aż do wczoraj. To było tak straszne, jak głos który słyszał będąc w świątyni mnichów. Wczoraj czyjaś postać w lustrze, odgłos bosych stóp, a dzisiaj w biały dzień głuche telefony? Miał prawo się bać. Gdy się ogarnął, udał się do wyjścia, gdzie Jimin cały czas nawijał do telefonu opowiadając mu jakie kamień widzi mu się na pierścionku od Yoongiego, którego swoją drogą jeszcze nie otrzymał z czego niezadowolony był blondyn. Brunet opuścił dom, zamykając za sobą drzwi, po czym udał się w stronę rynku. Oglądał się niepewnie za siebie, nie czując się nawet dobrze wśród tłumów ludzi. 

Gdy dotarł na rynek, już z pewnej odległości mógł dostrzec blond czuprynę należącą do jego przyjaciela, przez co rozłączył się, chowając telefon do kieszeni kurtki. 
- No..co tam? - zapytał z rozbawieniem w oczach Jimin, gdy zobaczył wystraszone oczy Taehyunga. - Ty serio się boisz - zauważył poważniejąc nieco. 

- Dziwisz mi się? - uniósł brew. - Wczoraj zemdlałem, bo zobaczyłem kogoś w odbiciu w lustrze, a wcześniej słyszałem odgłos bosych stóp..dzisiaj głuche telefony, jestem przerażony.. - jęknął żałośnie. - Boję się być sam w tym domu - wydał dolną wargę, gdy zaczęli iść w stronę miasta. 

- To znak żebyś wracał do Korei. Sam mówiłeś, że nagrywali tutaj klątwę..przez ciebie musiałem trzy razy szafę sprawdzić - powiedział pokręcając głową. - Taehyung jeśli takie coś się dzieje, lepiej spierdzielać, niż dać się złapać zmorze, mówię ci...albo poświęć dom wodą święconą, tak jak zrobiła to moja mama z moim pokojem. Teraz chociaż mam pewność, że moja szafa jest czysta - rzekł z powagą w głosie. 

- Nie będę święcił domu - zaśmiał się pod nosem. - Poza tym miałem sen i idziemy prosto do kwiaciarni - powiedział skręcając do kwiaciarni, a Jimin zmarszczył swoje brwi.

- Po co do kwiaciarni? Ja myślałem, że idziemy na obiad, czy coś - rzekł czując niemiłą pustkę na żołądku. 

- Kupimy co potrzeba na obiad i pójdziemy do mnie - odparł patrząc na blondyna, który zatrzymał się wręcz od razu.

- W życiu nie pójdę do tego nawiedzonego domu - zaprotestował wiedząc dobrze, że jest większym cykorem od samego Taehyunga podczas burzy.

- Ja ciebie z klątwą nie zostawiłem - zauważył Kim, który zaraz wszedł do lokalu, a Jimin tupnął nogą bezsilnie, nie chcąc iść do miejsca w którym nawiedzają duchy.  Jednak wiedział, że jako przyjaciel musi nawet przez takie chwilę przejść z uniesioną głową. Słysząc telefon w kieszeni swojej kurtki, wyciągnął go, by od razu odebrać połączenie.

- Park Jimin jest w tej chwili zajęty ubolewaniem nad egzorcyzmami, więc nie jest stabilny emocjonalnie do żadnej konwersacji - powiedział dramatycznie.

- Jakimi egzorcyzmami? - usłyszał po drugiej stronie rozbawiony głos Yoongiego. 

- Och, to ty Yoongi - powiedział z rozczuleniem, a jego stopa zaczęła nieśmiało poruszać się na boki. - Wyszedłem z hotelu i jestem właśnie zajęty - wyjaśnił. 

- Odwróć się - polecił, a blondyn zmarszczył swoje brwi w niezrozumieniu, by zaraz odwrócić się, gdzie kilka metrów dalej zobaczył Yoongiego z Jungkookiem, przez co jego oczy otworzyły się szeroko w zaskoczeniu. Spojrzał nerwowo w stronę kwiaciarni w której był Taehyung, po czym na dwójkę, która zmierzała w jego stronę. 

- O w mordę..co on tutaj robi i to z nim?! 

~

Witajcie ^^ 
Mamy powrót Jungkooka ^^ Jakie ogólnie wrażenia po rozdziale? Jutro kolejny..w sumie w tygodniu mogą pojawić jeszcze rozdziały, na pewno nie zakończę tego tygodnia jutrzejszym rozdziałem ^^ Będę informować na grupie ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

 

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

3.5K 89 10
zaczynasz manifestować?ta książka jest idealnie dla ciebie!
94.7K 5.9K 29
Jungkook dostaje wiadomość na kakaotalk od nieznajomej osoby.Dołącza do dziwnej grupy gdzie poznaje tajemniczych chłopaków a w tym jednego,który zmie...
620 80 25
Szczerze mówiąc, nie zamierzaliśmy nikogo zabić. No dobra. JA nie planowałem nikogo zabić. Tylko zrobić co chcemy i iść w swoją stronę. Aczkolwiek ko...
26.5K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...