Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

199K 21.2K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Kochać...°

1.8K 192 239
By TaeVJiminB

„Kochać to także umieć się rozstać.. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu."
Vincent van Gogh

Siedzący na pokładzie samolotu siedemnastoletni Kim Taehyung, właśnie w tej chwili czuł się jakby na własnej skórze doświadczał tych pięknych i smutnych słów o poświęceniu własnej miłości dla szczęścia tej drugiej. 
Czuł żal, jednak nie powinien go mieć. Kochał szczerze, a także pozwolił odejść wątpliwością Jungkooka, który nie potrafił wyrzucić ze swojego serca Raejina.

Chwycił się w okolice serca, które łamało się wewnętrznie na miliony kawałków, po usłyszeniu prawdy, której tak bardzo nie chciał dostrzec. Czuł się rozgoryczony oraz zły na starszego, który w taki sposób go zranił. Gdyby nie Namgi, nigdy nie uwierzyłby w to co usłyszał...

- Musisz mu uwierzyć, Taehyung. Nawet jeśli ty go kochasz, a on darzy cię jakimś uczuciem, to nigdy nie zmienisz jego prawdziwej natury. Jungkook kocha Raejina i zawsze to będzie tylko on. To się nie zmieni, nigdy...- powiedział Kyung patrząc z powagą i determinacją w oczach.

- Podobno jesteś jego najlepszym przyjacielem - zauważył siedemnastolatek, nie mogąc uwierzyć w bezczelność Kyunga. - Cały czas w kółko, na okrągło mówisz o Jungkooku i jego miłości do Raejina. On nie żyje, a Jungkook ma prawo do bycia szczęśliwym. Nie zamierzam wątpić w to, że mnie kocha. Jestem jego pewien, a z pewnością tego, że Raejin jest jedynie jego wspomnieniem - rzekł z pewnością w głosie, nie zamierzając wątpić w Jungkooka, któremu ufał bezgranicznie. 

- I tutaj się mylisz, drogi kuzynie - powiedział z rozbawieniem Namgi, a Taehyung spojrzał na niego z niezrozumieniem. - Proszę, sam zobacz i usłysz co powiedział Jungkook, gdy ty smacznie sobie spałeś, może wtedy w końcu otworzysz swoje oczy - rzekł podając chłopakowi swój telefon z nagraniem. Młodszy niepewnie chwycił za urządzenie, zauważając ich pokój. Przełknął z trudem ślinę, by zaraz odtworzyć nagranie.

- Przepraszam cię za to, że znowu o nim pomyślałem - powiedział czując się źle z tym faktem na który nie miał większego wpływu. - Ale wtedy na przyjęciu i z każdym dniem oraz z tą ważną chwilą, przypominasz mi o tym, że nie powinienem zapominać.. - rzekł odgarniając kosmyk włosów z czoła młodszego. - On gdzieś może być, ale dla ciebie Taehyung będę próbował o nim zapomnieć...kochając się z tobą moje myśli krążą wokół Raejina...będę się bardziej starał, wybacz że będąc z tobą, w sercu również miałem go...

W oczach Taehyunga zebrały się łzy, słysząc słowa Jungkooka. Przypominając sobie o jego słowach w których mówił, jak pewny jest swoich uczuć i że go kocha. Więc dlaczego w tak ważnej dla niego chwili starszy czuł kogoś innego, kogoś kto nie jest nim?

Zasłonił dłonią swoje drżące usta, od płacz, by oddać Namgiemu jego telefon. Młodszy nie mogąc utrzymać się na nogach, uklęknął będąc we łzach. 
Czuł się oszukany i było mu źle z samym sobą, stawiając swoją zimne serce ponad miłości, której tak bardzo potrzebował.

- Teraz widzisz, że zmuszanie go do kochania ciebie jest złe? Wierzysz teraz, że zawsze będzie kochał tego całego Raejina? - zapytał patrząc na młodszego, który nie chciał zniżać się tak przed Namgim. Miał swoją godność i denerwował go fakt, że osobą od której dowiaduję się czegoś takiego jest właśnie on. 

- Nie mów do mnie! - podniósł zdenerwowany głos, by otrzeć swoje oczy i podnieść się na równe nogi. - Nie myśl sobie, że znowu będziesz mną rządził. Wyjadę, bo nie chce zmuszać Jungkooka do wyrzekania się swojej prawdziwej miłości - powiedział roztrzęsiony do granic możliwości, po czym załamany podszedł do Kyunga, chwytając za materiał jego koszuli, gdzie jego zaszklone oczy spotkały się z tymi jego. - Powiedz mi prawdę, proszę...co miały znaczyć jego słowa z tym, że Raejin gdzieś jest? - zapytał patrząc wręcz błagalnie na chłopaka, który patrzył na niego z namysłem, by zaraz objąć jego mokre policzki.

- To, że Raejin tak naprawdę żyje - odpowiedział mu zaskakując swoimi słowami Taehyunga, którego serce zwolniło. Jungkook okłamał go...okłamał z tym, że Raejin nie żyje, będąc tego świadomy. To jeszcze bardziej bolało Taehyunga, który nie mógł uwierzyć w to wszystko. Jednak prawda była taka, że Jungkook mimo swoich uczuć do niego zawsze bardziej będzie kochać Raejina i nawet on nie był w stanie tego zmienić. 

Niczego nieświadomy Taehyung nagle poczuł natarczywe napieranie ust Kyuna, który swoim dotykiem i pieszczotą doprowadzał go do jakieś wewnętrznej paniki, przez którą nie był w stanie się ruszyć. Ni z tego pojawił się Jungkook, który odsunął chłopaka od niego, nie mogąc jeszcze dojść do świadomości tego co się właściwie działo. Widząc jedynie agresywne ruchy Jeona, był wstanie jedynie myśleć o nim i jego ukochanym żyjącym Raejinem, a jakaś część jego serca nienawidziła tej dwójki...

Jasnowłosy otarł swoje policzki, kiedy kolejna fala łez zaatakowała jego oczy. Co się z nim tak właściwie stało? Kiedy zaczął być taki słaby? Musiał wziąć się w garść i poradzić sobie z własnymi problemami, które pozostawił w rodzinnym domu. Płakanie i użalanie się nad sobą nie prowadziło go właściwie do niczego. Nie mógł zmusić Jungkooka do zmiany jego natury. Zdążył poznać starszego na tyle, by wiedzieć jakim honorowym i dobrym jest człowiekiem. Nie mógł powiedzieć na niego żadnego złego słowa, tym bardziej, że w ciągu tak krótkiego czasu dał mu tak wiele uwagi i uczucia, jakiego nigdy nie dali jego rodzice. Był wdzięczny Jungkookowi za odrobinę jego miłości, która była dla niego jak najcenniejszy skarb tego świata. Przy starszym dojrzał i zaczął otwierać się na miłość, jednak ta cała złudność utwierdziła go w tym, że to on wiele oczekiwał i zbyt szybko pozwolił sobie na otworzenie się przed starszym. 

Nie wiedział czy powinien żałować tego pięknego i magicznego wieczoru w którym starszy był dla niego taki czuły i delikatny, dając mu tyle pięknych odczuć. Jednak nawet on nie był w stanie dać mu tego czego pragnął tak naprawdę posiadać Jungkook. Raejin był tym jedynym i nie mógł więcej stawać między nich. Zostało mu jedynie życzyć powodzenia Jungkookowi w poszukiwaniu swojej miłości i odsunąć się w cień. 

- Boże.. - zaśmiał się żałośnie, chwytając za głowę. - Gdyby Jimin usłyszał to z pewnością, by mnie zabił - pokręcił bezradnie głową. Słysząc prośbę o zapięcie pasów, mógł zza szyby zobaczyć piękne oblicze Seulu. Rzadko bywał w tym mieście. Gdy był jeszcze małym chłopcem rodzice często przyjeżdżali tu z nim i Jungkookiem, potem jednak te wyjazdy przestały się odbywać, a przynajmniej dla niego. Rodzice trzymali go bardzo krótko i nigdy praktycznie nie zabierali ze sobą. Jungkook miał tyle szczęścia, że mógł studiować w samej stolicy Korei Południowej. On raczej nie lubił nauki, już bardziej odnalazłby się jako jakiś idol k-popowy albo aktor czy model, cokolwiek co nie wymagało nauki ścisłej. Uśmiechnął się słabo na swoje niedorzeczne myśli. Fakt był taki, że już za rok kończy liceum, a on nawet nie wie co chciałby robić w życiu. 

Gdy samolot wylądował, opuścił pokład, by udać się prosto po odbiór swojego bagażu.
Zagryzł nerwowo swoją wargę obawiając się spotkania z matką, która z pewnością wyśle go pierwszym lepszym samolotem do Japonii. 
Odbierając bagaż udał się w stronę wyjścia, gdzie idące dziewczyny niewiele młodsze od niego wskazywały na niego palcem, śmiejąc się pod nosami, zakrywając niezręcznie dłońmi swoje usta. Taehyung nie rozumiał dlaczego właściwie to robiły, jednak nie wyglądało to jak typowe wyśmiewanie się, a raczej jakiegoś typu zawstydzenie? Dziewczyny były dla niego trudną zagadką, ale mimo wszystko przypominały mu zauroczonego Jimina, który zakochuje się od razu po zobaczeniu ładnego chłopaka, uznanego przez niego za "potencjalnego partnera życiowego". Siedemnastolatek sam nie wiedział ile to już tych potencjalnych partnerów życiowych było u Jimina, ale z pewnością tyle ile było jego zapisków w gównianym zeszycie życiowych myśli. 

Wychodząc na zewnątrz, bryza Seulska musnęła jego zaczerwienione od długiego płaczu policzki. Było mu przykro, że wakacje nie wyszły tak jak planowali wspólnie z Jungkookiem, jednak nie chcąc robić większych problemów, wolał usunąć się w cień i przeboleć kolejne kłótnie z rodzicami. 
Zatrzymał się widząc swoją matkę. Kim SoRa podeszła do niego, czując ulgę widząc go w kraju, niżeli gdzieś daleko. Musiała podziękować Namgiemu za namówienie młodszego do powrotu.
- Cieszę, że jednak zdecydowałeś się wrócić - powiedziała kobieta, patrząc z uwagą na siedemnastolatka. 

- Widzę, że nieźle sobie wszystko zaplanowałaś..wysłałaś z nami Namgiego, on wszystko spieprzył i jednym słowem jesteś...no wiesz jaka jesteś, ugryzę się w język - mruknął niemiło, nie mając najmniejszej ochoty na słuchanie jej pochwał na Namgiego, który był w jej oczach takim cudownych chłopakiem, a on przeklętym dzieckiem.

- A ty nadal jesteś bezczelny - pokręciła z niedowierzaniem głową. - Przyjechałam razem z ojcem po ciebie i chcemy żebyś pojechał do Japonii zdać tam szkołę. Za bardzo zbliżyłeś się do Jungkooka, wolę abyście nie byli ze sobą tak blisko - powiedziała przyglądając się młodszemu z niepewnością w oczach.

- Tak, bo go zjem - wywrócił oczami. - Nie wiem za kogo ty mnie masz - zacisnął swoją wolną dłoń, nie mogąc trzymać języka za zębami. Z trudem się powstrzymywał. Miał ochotę jej powiedzieć co sobie myśli o niej, o ojcu i całej jej nienormalnej rodzice, jednak powstrzymał się. 

- Miałeś tak marne oceny, a twoje zachowanie w ogóle się nie poprawiło, ta szkoła utemperuje twój piekielny charakterek, Kim Taehyung - rzekła surowym tonem, idąc z młodszym w stronę zaparkowanego samochodu, gdzie czekał na nich pan Kim.

- Taa..z pewnością to zrobią - wysilił się na uśmiech, by zaraz spakować do bagażnika swój bagaż, po czym usiadł na tylnym siedzeniu samochodu ojca, który nawet nie powitał go głupim słowem "Część" czy cokolwiek. Powrót do toksycznego życia z rodzicami, wcale nie był mu na rękę, w ogóle. Zapiął pas i siedział w ciszy, przeglądając natarczywe wiadomości od Jimina, który próbował się do niego dobić. Zablokował urządzenie chowając go do kieszeni. Widząc, że ojciec skręca w przeciwnym kierunku, niż droga do Daegu, zmarszczył swoje brwi. - Dokąd jedziesz? - zapytał ojca, który nie zamierzał mu odpowiedzieć, widząc poważny wyraz twarzy matki, jeszcze bardziej zaczął się obawiać tego na co ta dwójka wpadła. - Odpowiadaj, albo wysiadam i jadę pociągiem do domu! - podniósł zdenerwowany głos.

- Do Gyeongbokgung - odpowiedział mężczyzna, a młodszy spojrzał na niego ze zmieszaniem.

- Po cholerę? - zapytał wykrzywiając usta. - Co wycieczkę sobie robicie? Może macie zbyt mało zdjęć rodzinnych? - pytał z rozbawieniem w głosie.

- Nie bądź bezczelny, Kim Taehyung! - SoRa podniosła zdenerwowana głos, a młodszy wywrócił oczami cały czas słysząc ten same słowa z jej ust. Skrzyżował swoje dłonie pod piersią, patrząc w bok szyby. Gdy pan Kim zatrzymał samochód niedaleko bramy Gwanghwamun. Państwo Kim wysiadło z samochodu, a Taehyung wyszedł zaraz za nimi nie mając najmniejszej ochoty siedzieć w samochodzie nie wiadomo ile czasu. 

- Po co zamierzacie tam iść? - zapytał idąc za nimi w stronę bramy, kobieta zerknęła na niego karcącym wzrokiem, jednak młodszy nie zamierzał odpuszczać. 

- Musimy się z kimś spotkać. Wolałbym żebyś poczekał w samochodzie, zamiast tam się kręcić - powiedziała pokręcając głową.

- Błagam cię, to miejsce turystyczne - przewrócił zirytowany oczami, nie mogąc znieść tego, że nadal zamierza trzymać go tak krótko. - Nie jestem już dzieckiem i nie rozkazuj mi! - podniósł zdenerwowany głos, a kobieta zatrzymała się wraz z mężem.

- Nie każ mi bić cię w miejscu publicznym, Taehyung. Nie mogę się doczekać, aż wyjedziesz w końcu do tej Japonii - syknęła między zębami, musząc się opamiętać. 

- Ja też nie mogę się doczekać, w końcu nie będę musiał przez kilka między widzieć twojej twarzy. Dziękuje, Boże - złożył dłonie do modlitwy mówiąc do nieba. Kobieta zignorowała jego słowa, wchodząc na plac, gdzie o dziwo było bardzo mało ludzi. Dziedziniec wewnętrzny był praktycznie opustoszały, prawdopodobnie przez złą pogodę. 

- Zostań tutaj. Zaraz wrócimy - rzekł pan Kim, który razem z żoną udali się w jakimś kierunku, zostawiając Taehyunga samego na dziedzicu. Młodszy był znudzony, nie wiedząc co ma właściwie robić w takim miejscu. Westchnął idąc na główną drogę prowadzącej do pałacu króla, gdzie usiadł sobie na schodach, musząc przeczekać do powrotu rodziców. Słysząc wibrację w swojej kieszeni, wyciągnął telefon. Widząc na wyświetlaczu imię Jungkooka, zacisnął mocniej swoją dłoń na urządzeniu, nie wiedząc czy powinien odbierać. 

Odebrał, nie przemawiając do słuchawki, gdzie jedynie Seuluski powiew wiatru mógł usłyszeć Jungkook.
- Wiem, że tam jesteś, Taehyung. Chciałbym żebyś wyjaśnił mi co zrobiłem złego, że tak bez słowa mnie opuściłeś - powiedział z ciężkością w głosie chłopak, a Taehyung słuchał jego słów, a wraz z usłyszeniem jego głosy, łzy opuszczały jego oczy. - Wracam do Korei, za kilka godzin mam lot, czekaj na mnie, proszę cię - rzekł wręcz łamliwym głosem. Taehyung zacisnął swoje usta, podciągając nosem, przy niekontrolujących łzach. Uchylił swoje usta, chcąc coś z siebie wydusić, jednak głos wydzierającego się staruszka uniemożliwił mu to.

- O wielki Królu..chroń nasz kraj - krzyczał kłaniając się przed schodami, a Taehyung spojrzał na niego zirytowany. 

- Gdzie ty jesteś? - zapytał ze zmieszaniem brunet. Srebrnowłosy nie odpowiedział, tylko po prostu się rozłączył, by spojrzeć z gniewem na starca. 

- Jaki z pana przypał - burknął wstając na równe nogi, gdzie otrzepał swoje tyły, by zaraz minąć starego mnicha.

- Nie leć do Japonii, Kim Taehyung - usłyszał jego głos, przez co otworzył szerzej swoje oczy. 

- Słucham? Skąd ty.. - odwrócił się w jego stronę, jednak nie było żadnego śladu po mężczyźnie. Zaskoczony zaczął się rozglądać, nie rozumiejąc w ogóle co to było. Wzdrygnął się na myśl, że spotkał może jakiegoś ducha, czy coś. Jednak nie był już dzieckiem w wybujałą wyobraźnią, musiał wziąć się w garść.  

- Taehyung! - chłopak słysząc wołanie kobiety idącej z jakimś mnichem, zmarszczył swoje brwi, widząc jej poważny wyraz twarzy, który nie świadczył o niczym dobrym. Gdy dwoje rodziców podeszło do niego w towarzystwie mężczyzny, spojrzał na nich nieufnie. - To pan Kazuya. Dzisiaj wraz ze swoimi uczniami mieli wyjazd do Korei. Jest zarządcą szkoły do której jesteś zapisany - przedstawiła chłopakowi mężczyznę.

- To ma być szkoła mnichów? - zapytał z niedowierzaniem chłopak. 

- Nie, skądże. Tam utemperują cię. Widzi pan jaki jest - pokręciła głową karcąco. 

- Proszę się nie denerwować, dobrze zajmiemy się naszym bratem - powiedział ze spokojem patrząc w dziwnie niepokojący sposób na Taehyunga, który zmierzył go wzrokiem, mając wrażenie, że już go kiedyś widział. - Pewnie mnie rozpoznajesz. Spotkaliśmy się kiedy byłeś mały - rzekł nieco oświecając Kima. 

- Nawet jeśli tak, to nie pamiętam - odparł wzruszając ramionami. - I po co go tutaj właściwie przyprowadziliście? - zapytał zerkając na rodziców. 

- Bo tutaj zostajesz z nimi. Poznasz kolegów i wrócisz z nimi razem do Japonii - odpowiedziała mu, zaskakując swoimi słowami młodszego. 

- Wy naprawdę nieźle przygotowaliście się na mój wyjazd. Nawet w dniu urodzin nie potraficie złożyć życzeń, a tutaj takie zaangażowanie - zaklaskał w dłonie. 

- Oczyścimy twoje negatywne myśli i poznasz równowagę oraz spokój - rzekł mnich.

- Jestem spokojny! - tupnął zdenerwowany nogą. - Nie będę go znosił, już mnie denerwuje - powiedział wskazując na mężczyznę palcem. 

- Poradzisz sobie. To dla twojego dobra, oczyścisz się i będziesz mógł wrócić po skończeniu szkoły. Wtedy znajdziemy dla ciebie odpowiednią partnerkę - rzekła z przekonaniem matka, która widząc idącego męża z walizką syna, uśmiechnęła się zadowolona.

- Ale ja chce pierw pojechać do Daegu - powiedział ze zdenerwowaniem siedemnastolatek. 

- Nie jest to konieczne - odparła z pewnością. - Panie Kazuya zostawiamy go pod pana nadzorem i pełną opieką - pochyliła tułów przed starszym mężczyzną, który również się jej pokłonił. Taehyung pokręcił bezradnie głową, nie spodziewając się takiej samowolki ze strony matki i ojca. Jednak czego mógł się po nich spodziewać? Ojciec wręczył mu jego walizkę, by pożegnać się z nim krótko. Młodszy patrzył za odchodzącymi rodzicami z żalem, jednak nie zamierzał się im poddawać, nikomu nie zamierzał, a tym bardziej Kim Namgiemu, który z pewnością jest zadowolony z obiegu całej sytuacji. Myśl o Raejinie i Jungkooku jako jedyna trzymała go przy utwierdzeniu się, że podjął słuszną decyzję. Chociaż wewnątrz trząsł się ze strachu, nie wiedząc z kim będzie miał do czynienia. 

- Chodźmy w takim razie, Taehyung - powiedział mężczyzna w stronę nastolatka, który niepewnie ruszył za nim. - Pójdziemy do ogrodów królewskich, tam czekają wszyscy uczniowie. Poznawanie historii jest priorytetem. Zapamiętaj to sobie - rzekł według siebie mądrze, a niezrozumiale dla Kima.

- A jeśli dla mnie priorytetem jest gejowska miłość? - zapytał unosząc brew, a mężczyzna spojrzał na niego karcąco. 

- To będziemy musieli nad tobą bardzo długo popracować, aby wybić ci taki nietaktowny priorytet z głowy - odpowiedział, kierując się dróżką. 

- Wybić? - prychnął pod nosem. - Ja to ci chętnie gwóźdź do łba wbije, jak czegoś spróbujesz - mruknął na tyle cicho, by mężczyzna go nie usłyszał. Wchodząc na  most nad małym stawem wypełnionym po brzegi wodą i  liliami wodnymi, zatrzymał się bez namysłu. 

- Coś się stało, Taehyung? - zapytał mnich, zwracając swoje oczy na chłopca, który zignorował jego pytanie wchodząc powoli na most, czując skrzypnięcia drewna pod swoimi stopami. Uklęknął sięgając swoją dłonią do wody, chcąc ująć swoją dłoń kwiat. Słysząc donośne kroki, oderwał swój wzrok, by spojrzeć na nieznajomego chłopaka, który patrzył na niego wrogo. 

- Noriaki, zatrzymaj się! - podniósł głos mężczyzna, chcąc zatrzymać agresywnego chłopaka ze swojej klasy, który bezlitośnie szarpnął chłopakiem. 

- Nienawidzę Koreańczyków! - warknął popychając Taehyunga, którego popchnął na tyle mocno, że uderzył o drewnianą barierkę, wpadając do stawu. Chłopak po uderzeniu stracił przytomność nawet nie odczuwając chłodu wody, która pchała go na dno.

- Taehyung! - Jungkook podniósł głos rozbudzając się po odczuciu na swojej skórze czegoś zimnego i mokrego. Zaskoczony spojrzał na chłopaka siedzącego obok niego, który okładał jego twarz mokrym ręcznikiem.

- Obudziłeś się w końcu - powiedział chłopak o ciemnoczekoladowych włosach. Jungkook potarł swoje oczy, musząc rozbudzić się z tego nieprzyjemnego snu. - Wiesz..nie każdy śpi na lotnisku - zauważył uśmiechając się ciepło. - Miałeś zły sen? - zapytał go.

- Kim ty jesteś? - zapytał ignorując pytanie chłopaka na którego patrzył z uwagą. 

- Och..nie pamiętasz mnie? Wczoraj widziałem cię tutaj..wyglądałeś na naprawdę zmarnowanego i przyszedłem zobaczyć, czy wciąż tu jesteś - odpowiedział mu ze spokojem chłopak, który wydawał się być naprawdę sympatyczny. - Zdziwiło mnie, że nadal tu jesteś. Nie stać cię na bilet do domu? - zapytał ze zmartwieniem, zaskakując chłopaka swoim pytaniem.

- Nie, ja..po prostu czekam na samolot do Korei - wyjaśnił. 

- Och..już myślałem - zaśmiał się pod nosem, po czym wyciągnął dłoń w stronę Jungkooka. - Nazywam się Dong Raejin - przedstawił się mu. Jungkook słysząc to imię, zamknął na chwilę swoje oczy, próbując zapanować nad swoimi odczuciami. 

- Jeon Jungkook - uścisnął delikatnie jego dłoń. 

- Jungkook..więc dlaczego tak bardzo zależy ci na ucieczce z tego bajecznego miejsca? - zapytał z zaciekawieniem. 

- Ponieważ przestał być bajeczny, gdy ktoś na kim bardzo mi zależy postanowił wyjechać bez słowa - odpowiedział chłopakowi, który pokiwał ze zrozumieniem głową. 

- Rozumiem, że twoja dziewczyna? - uniósł brew. 

- Nie - pokręcił głową. - Chłopak..

- To głupi jest, że zostawił takie miejsce i takiego zdeterminowanego chłopaka. Jak nic widać, że takiemu zależy, skoro całą noc tutaj przesiedział - powiedział z uśmiechem, wywołując tym samym uśmiech na ustach Jungkooka. 

- Skąd właściwie jesteś, Raejin? - zapytał. 

- Z Seulu - odpowiedział. - A ty? Albo czekaj..po akcencie zgaduję, że z Busan - powiedział rozbawiając swoją otwartością i lekkością w rozmowie. Jungkook poczuł się w jego obecności bardzo swobodnie, jakby dobrze znał to uczucie. 

- Trafnie, ale od drugiego roku życia, żyję w Daegu - powiedział z uśmiechem. - Moi rodzice zmarli w wypadku samochodowym i trafiłem do zastępczego domu w Daegu - dodał ze spokojem. 

- Och..przykro mi - szepnął spuszczając wzrok. - Musiało być ci przykro, chociaż jako dziecko z pewnością dużo nie pamiętasz i tak jest lepiej - powiedział kładąc swoją dłoń na ramieniu ciemnowłosego, który nie chciał mówić o tym, że pamięta wszystko, aż zbyt wyraźnie, by móc zapomnieć o tym co jego oczy widziały jako dziecko.

- Jest okej - przytaknął głową, kierując swoje oczy na ekran lotów. Widząc, że za godzinę odbędzie się jego lot, czuł jakąś ulgę. Mimo wszystko po krótkiej rozmowie z młodszym, mógł zorientować się gdzie jest, dzięki mężczyźnie niedaleko chłopaka.  - Raejin, miło było ciebie poznać. Mam nadzieję, że kiedyś wpadniesz do Daegu - powiedział w stronę chłopca. 

- Z pewnością. Ale na wszelki wypadek wymieńmy się numerami, nie mogę stracić kontaktu z kimś kto od razu zwrócił moją uwagą. Nie da się takiego spotkania zapomnieć - rzekł podając mu swój telefon, który przyjął Jungkook zapisując mu swój numer. 

- To prawda, bardzo dawno nie spotkałem takiej osoby jak ty. Na pewno nie da się o tobie zapomnieć - powiedział patrząc w jego oczy, czując że robi coś naprawdę niestosownego, przez co szybko odwrócił swój wzrok. - Niedługo mój lot, więc lepiej już idź - rzekł nieco szorstko, przez co chłopak podniósł się na równe nogi. 

- Nie będę dłużej przeszkadzał, powodzenia w znalezieniu tego chłopaka, Jungkook - pochylił przed nim grzecznie głowę, by zaraz odejść od chłopaka, który potarł nerwowo swoją twarz. 

- To nie może być on, nie może..nie w tej chwili - szepnął czując się zbyt bardzo rozdrażnionym. - Nie odwracaj się za siebie - dodał próbując się uspokoić. - Twój lot to Korea..pałac Gyeongbokgung..

~

Witajcie^^
Postanowiłam napisać rozdział przez noc, jakoś spać nie mogę przez to, że jest tak parno :( A, że mam wenę, wzięłam się za pisanie ^^ Mam nadzieję, że pierwszy rozdział drugiej części podoba wam się. To dopiero początek i w tej części będzie się z pewnością dużo działo ^^ Do zobaczenia w poniedziałek i miłych wakacji ^^/ 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

94.7K 5.9K 29
Jungkook dostaje wiadomość na kakaotalk od nieznajomej osoby.Dołącza do dziwnej grupy gdzie poznaje tajemniczych chłopaków a w tym jednego,który zmie...
13.8K 860 48
❝ you are too young to let the world break you ❞ « fluff , angst » « top!jjk »
71.5K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
3.7K 274 8
Kiedy w dniu ślubu Jeongguk dowiaduje sie o zdradzie narzeczonej, pod wpływem impulsu pakuje się i jedzie na lotnisko. Tam, pod wpływem kolejnego imp...