Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

201K 21.4K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Przyjmij mnie°

2K 238 158
By TaeVJiminB

Taehyung patrzył swoimi niepewnymi oczami na starszego, czując jak zaraz serce wyskoczy mu z piersi. Jungkook był zbyt blisko niego i zbyt blisko poznania prawdy o chłopcu z przyjęcia i to wszystko przez Park Jimina, który postanowił w taki sposób go wyrolować. Nie chciał, aby Jungkook wiedział, że to on był na tym przyjęciu, nie kiedy Namgi wie o wszystkim. Słowa wypowiedziane ust ciemnowłosego jeszcze bardziej uświadamiały go w tym, że został zdemaskowany i wystarczy chwila, by wszystko między nimi jeszcze bardziej się zepsuło. Nigdy wcześniej nie było dobrze, a miały być jeszcze gorzej? 

- C-co ty mówisz? - zapytał z drżeniem w głosie, którego za nim nic nie mógł powstrzymać, był zbyt zdenerwowany i w tym wszystkim brakowało jeszcze czkawki, a z pewnością nie mógł do niej dopuścić, bo byłby gorszy przypał. Po prostu musiał zachować spokój. - Może oberwałeś od kogoś na twoich lekcjach taekwondo, hm? - dopytywał starając się obrócić to wszystko w coś zabawnego. Jungkook słysząc jego pytanie uśmiechnął się pod nosem, po czym odsunął swoją dłoń od jego policzka, by spojrzeć młodszemu w oczy. 

- Przez ciebie czuje się cholernie zdezorientowany, a przecież niczego takiego nie robisz - powiedział szczerze pokręcając delikatnie swoją głową na boki. - Ale..coś w tobie przypomina mi kogoś - dodał przyglądając się z uwagą twarzy młodszego, skupiając wzrok na oczach Taehyunga, jego ustach, oraz włosach, które idealnie komponowały się z jego karmelową skórą. 

- Kogoś? Niby kogo? - zapytał udając zdziwienie. Duszno mu się robiło przez wywiad starszego, który patrzył na niego zupełnie inaczej, niż zwykle. Nie żeby właśnie takiego spojrzenia nie oczekiwał, bo oczekiwał, ale nie spodziewał się tego, że wywrze to na nim takie wrażenia. Oczy Jungkooka przepełnione ciepłem i czymś zupełnie nieznany sprawiały, że miękły mu kolana. 

- Mogę coś sprawdzić? - zapytał patrząc na niego z uwagą, a Taehyung niepewny tego co chce sprawdzić starszy, przytaknął potwierdzająco głową. W ten dłoń Jungkooka uniosła się na wysokość jego twarzy, gdzie zaczęła zbliżać się do jego oczu, wtedy młodszy zrozumiał, co takiego chce zrobić Jungkook. Wystraszony zacisnął mocno swoje powieki, obawiając się tego, że właśnie zaraz ciemnowłosy dowie się wszystkiego. 

Jungkook sam nie rozumiał dlaczego chciał sprawdzić młodszego, który w tym kolorze przypominał mu chłopca z przyjęcia, jednak chciał sprawdzić czy zasłaniając mu oczy może dostrzec to co widział wtedy na przyjęciu. Posiadał wiele wątpliwości, ponieważ usta Taehyunga były tak samo idealne, jak te których smakował podczas przyjęcia, ale osobą która wtedy tam była, to Namgi, którego usta nie były tak idealne, jak za pierwszym razem. Obawiał się tego, że pocałunki z młodszym bratem wiele przez to zmieniły. Jego dłoń prawie zbliżyła się do oczy młodszego, jednak dzwonek do drzwi, zatrzymał poczynania Jeona, który stał przed sparaliżowanym siedemnastolatkiem. 

- Wybaczcie, że wam przeszkadzam, ale boję się że to policja...- powiedział Jimin, który na palcach wszedł do pokoju, a dwójka spojrzała na niego ze zmieszaniem w oczach. - Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko szukam schronu - szepnął nie chcąc, aby zaprzestali, kiedy byli tak blisko siebie, po czym otworzył szafę do której wszedł, a skołowana dwójka wymieniła się krótkimi spojrzeniami. - Jak coś mnie nie ma - dodał wciąż szepcząc, a Taehyung miał ochotę przywalić sobie piąteczką w czoło.

- Co za de...

- Pójdę otworzyć - przerwał mu Jungkook, który odszedł od młodszego, by opuścić pokój i udać się w stronę drzwi wyjściowych, gdzie ktoś dobijał się do drzwi. 

- Jimin zabije cię za to wszystko! On już coś zaczyna zauważać! - szepnął półkrzykiem, czując się zbyt spanikowanym, by dalej się z tym mierzyć.

- Nie przesadzaj, przecież to chyba dobrze, że to ty byłeś na tym przyjęciu, w końcu się do siebie zbliżycie - odpowiedział mu szeptem, a Taehyung wywrócił mimowolnie oczami, wiedząc że ten jak zwykle nie przejmuje się konsekwencjami. Zrezygnowany wyszedł z pokoju, by zobaczyć kto przyszedł, widząc matkę otworzył szerzej swoje oczy. 

- Tutaj jesteś - powiedziała od razu, gdy go zobaczyła. - Jak zwykle robisz problemy wszystkim! Ile ty masz lat, żeby brać się za alkohol i wagarować?! - krzyknęła zdenerwowana podchodząc do zaskoczonego Taehyunga, który zerknął na Jungkooka, który wydawał się być równie zaskoczony jak on. Jednak wyraz twarzy Taehyunga zmienił się, gdy zrozumiał co miała znaczyć ta cała szopka, a raczej gra Jungkooka, który jak zwykle wydaje go przed matką. - Do tego sprawiasz jeszcze problemy swojemu starszemu bratu!? Myślisz, że możesz robić wszystko na co masz ochotę?! - chwyciła go mocno za nadgarstek.

- Puszczaj mnie! - próbował wyrwać swoją rękę. - Może i nie mam odpowiedniego wieku, ale ciebie to nie powinno interesować, będę robił po swojemu, nie potrzebuje zgody takiej zwyrodniałej kobiety! - krzyknął, patrząc ze zdenerwowaniem w oczach na matkę, która po usłyszeniu jego słów spoliczkowała go. Taehyung czując potworne pieczenie na swoim policzku chwycił się za nie. Jungkook był naprawdę zaskoczony widząc tak wściekłą matkę, która nie powinna stosować takiej agresji wobec Taehyunga, na którego z pewnością takie metody wychowawcze nie działają, a raczej jeszcze bardziej popychają do większych błędów. Srebrnowłosy patrzył ze łzami w oczach na zdenerwowaną matkę, nie chcąc poddać się jej atakom. - Nie bij mnie - warknął niemiło, nie mogąc uwierzyć w to, że znowu go uderzyła. Zdenerwowana kobieta ponownie uniosła swoją dłoń, chcąc po raz kolejny swojego bezczelnego syna, jednak zatrzymał ją Jungkook, który chwycił za jej rękę.

- Jungkook nie wtrącaj się! - podniosła zdenerwowana głos, gdy spojrzała na poważny wyraz twarzy najstarszego syna.

- Wybacz mamo, ale nie pozwolę na to żebyś go biła, to nie jest rozwiązanie na twoją bezradność w stosunku do Taehyunga. Powinnaś z nim porozmawiać i dowiedzieć się w czym leży problem - rzekł pouczając kobietę, która była zdumiona zachowaniem Jungkooka, który stanął po stronie młodszego. 

- Jungkook na niego nie ma żadnej rady, on..już taki jest i się nie zmieni, bo będzie jeszcze gorzej, uwierz mi - powiedziała będąc przekonana co do swoich słów, Taehyung patrzył na nią z niedowierzaniem. Nie rozumiał dlaczego ona nigdy nie dała mu szansy, a wszystkim innym tak. Sam Jungkook nie potrafił zrozumieć słów matki, która wydawała się być zbyt bardzo zdenerwowana wczorajszymi poczynaniami Taehyunga.

- Mam tego dosyć - mruknął Taehyung, który miał już dosyć tego jak jego matka go postrzega, teraz jak nigdy wcześniej był już przekonany, że ona od zawsze widziała w nim jakiegoś potwora. Zdenerwowany ruszył do drzwi wyjściach, które otworzył chcąc pójść wszędzie byleby jak najdalej tej pokręconej rodziny. 

- Dokąd zamierzasz iść?! - kobieta zwróciła się w jego stronę, przez co ten się zatrzymał i spojrzał na nią. 

- Dokąd? Nawet do samego piekła, bo nawet tam jest lepiej, niż u ciebie - warknął niemiło, po czym opuścił mieszkanie Jungkooka, zamykając za sobą drzwi, a zaskoczony Jungkook ruszył w stronę drzwi, chcąc zatrzymać młodszego, jednak głos matki go zatrzymał.

- Nie idź za nim - rzekła surowo. - Wróci jak zmądrzeje, do tego czasu proszę cię żebyś go do siebie nie wpuszczał. Wróci do domu jak zrozumie, co zrobił źle - powiedziała mijając starszego syna, gdzie zmierzyła do drzwi wyjściowych. - Zignoruj go, z pewnością pójdzie do tego swojego Jimina - pokręciła głową z politowaniem.

- Mamo tak nie można, on teraz potrzebuje twojego zrozumienia i wsparcia, musiał mieć powód do picia i ty dobrze to wiesz - rzekł brunet, który patrzył pretensjonalnie na matkę. 

- On jest po prostu zbuntowany, a tacy buntownicy chcą tylko zwrócić na siebie uwagę - odparła, po czym otworzyła drzwi. - Wybacz za najście, wróć dzisiaj do domu i tak nie masz tutaj wszystkich swoich rzeczy, jeszcze kilka dni mógłbyś pobyć w domu - uśmiechnęła się ciepło do syna. 

- Może jutro wpadnę, ale tylko po moje rzeczy. Wiem, że nie chcesz abym się wyprowadzał, ale jak sama zawsze mówiłaś...kiedyś dorośniemy i będziemy musieli się wyprowadzić, mój czas już nadszedł i mną już się nie przejmuj, zajmij się Taehyungiem on cię potrzebuje - powiedział z powagą w oczach, obawiając się o młodszego brata.

- To słodkie, że się o niego martwisz, dlatego jesteś taki dojrzały. Wiem, że tak mówiłam, ale jak przychodzi ten czas rodzicowi jest naprawdę ciężko - powiedziała pokręcając lekko swoją głową. - Tobą zawsze będę się przejmowała, bo jesteś moim ukochanym dzieckiem - uśmiechnęła się. - Jutro w takim razie przyjdź na obiad - dodała, po czym opuściła mieszkanie Jungkooka, który stał w jednym miejscu, nie mogąc zrozumieć zachowania matki już wcześniej widział, że coś jest z nią ewidentnie nie tak, ale myślał, że to przez ciągłe problemy z Taehyungiem, jednak teraz? Sam widział na własne oczy, jak ich relacja jest zła.

- Nie rozumiem tego - szepnął pokręcając głową.

- Nie rozumiesz, bo nie starasz się zrozumieć jak to wszystko wygląda w oczach Taehyunga - Jungkook słysząc głos Jimina spojrzał w jego stronę, gdzie chłopak stał oparty o framugę drzwi. 

- A jak wygląda mądralo? - zapytał z zaciekawieniem. 

- Jestem jego przyjacielem i znam go od bardzo dawna, znam wszystkie jego tajemnice. Pamiętam jego wszystkie szczęśliwe i złe chwile, gdzie w szczególności przykrości odczuwał więcej, niżeli szczęścia i to wszystko przez waszą matkę, która stawiała cię na pierwszym miejscu, a on nie posiadał żadnego szczególnego miejsca u niej. Samo to jest już przykre, moja własna mama ma więcej dla niego zrozumienia, niżeli kiedykolwiek wasza mama - rzekł szczerze, musząc powiedzieć o tym Jungkookowi, który najwidoczniej nigdy nie odczuł tego jak to jest być na miejscu młodszego brata. 

- Czyli to wszystko wygląda bardzo źle w oczach Taehyunga... - rzekł z namysłem, a Jimin westchnął głęboko.

- Jaki według ciebie jest Taehyung? - zapytał unosząc brew.

- Wybuchowy, robiący dużo zamieszania, pakujący się w problemy, czasem wręcz bezuczuciowy, szorstki i ignorujący - odpowiedział młodszemu, który nie mógł uwierzyć w to co słyszy i nie dziwiło go to, dlaczego nie ma żadnych postępów w Taekook. 

- Prawda Taehyung jest wybuchowy, ale z pewnością nie zawsze taki był, prawda? Czy jako dziecko nie spostrzegłeś tego? - zapytał.

- Nie za bardzo pamiętam, Taehyung trzymał dystans, albo był milczący, chociaż kiedyś często się bawiliśmy - powiedział patrząc na młodszego, który słysząc jego słowa jedynie pokiwał głową.

- Rozumiem, ale to co wcześniej powiedziałeś w ogóle nie pasuje do Tae, którego ja znam. Widać, że wcale go nie znasz i nikt z was nie potrafi go zrozumieć...chociaż ty byś mógł coś z tym zrobić - zasugerował nie zbyt wprost, ale jakoś musiał go przecież pokierować. Jimin chciał wszystko co najlepsze dla Taehyunga, który nie miał w nikim wsparcia, oprócz niego i jego nadopiekuńczej matki, której było naprawdę żal jego przyjaciela. Prawda, jego mama wiedziała, że oboje pakują w problemy, ale nigdy nie okazała się być tak nieczuła w stosunku do niego, ponieważ przeważnie starała się być wyrozumiała i tłumaczyła zachowanie Jimina jego jeszcze niedojrzałym wiekiem w którym próbuje się wiele i aby zrozumieć błędy, trzeba ich na własnej skórze doświadczyć. Dlatego od czasu do czasu przychodził do państwa Kim, aby trochę udobruchać matkę Tae, by nie była w stosunku do niego, aż tak surowa, jednak daremne były jego próby. Taehyung nie chciał, aby Jimin mieszał się do jego życia, a tym bardziej matki, która swojego zdania co do niego nie łatwo zmieni.

- Staram się to zrobić, ale z nim wydaje się być wszystko w porządku, więc jak mam niby dostrzec to co ty widzisz? - zapytał, czując się źle z tym, że nie potrafi zrozumieć Taehyunga i jego przyjaciel w jakiś sposób go umoralnia, jednak nie był o to w żaden sposób zły. Jungkook był osobą przeważnie pokorną. 

- Myślisz, że ktoś kto nie ufa samemu sobie powie ci prosto w twarz co go boli i jak się czuł przez wszystkie lata? - zapytał zakładając dłonie na swoje biodra patrząc z uwagą na skołowanego jego słowami Jeona, czując że powoli dociera do starszego. Jimin widział, że ciemnowłosemu brakuje słów, by mu cokolwiek odpowiedzieć, dlatego chwycił za swoją torbę i podszedł do drzwi, gdzie założył na swoje stopy obuwie, po czym zwrócił się w stronę starszego. - Podobno ci, którzy milczą, najbardziej cierpią. Było miło hyung, do zobaczenia jutro w szkole - ukłonił się przed starszym, po czym opuścił jego mieszkanie. - Mam nadzieję, że coś w końcu zacznie się między nimi dziać, bo zwariuje i naprawdę pójdę do psychiatry, albo...seksuologa? - uśmiechnął się pod nosem zadowolony.

~

Taehyung był naprawdę zły przez to co robi jego matka. Przez nią dostawał jakieś depresji, a sam fakt, że ponownie poczyniła się do tego, aby go uderzyć jeszcze bardziej go dołował. Wszedł od Jungkooka jedynie w jego przydużych ubraniach i wyglądał jak idiota, ale nie tym teraz się głowił. Nie chciał wracać do domu i patrzeć na twarz tej kobiety. 
Bo po co iść do miejsca, gdzie i tak nikt cię nie chce? 
To prawda, że zrobił źle upijając się w tym wieku, ale chyba miał powody do tego, chociaż z pewnością przez jakiś czas nie chwyci za alkohol. Samo słowo alkohol powoduje w nim jakieś odruchy wymiotne. 
Jasnowłosy siedział w parku na pierwszej lepszej ławce, gdzie wokół panował spokój. To miejsce było idealne dla takiego znerwicowanej osoby, jaką on był. Wokół cisza, a jedynym dźwiękiem jaki dostawał się do jego ucha to, śpiew ptaków i szum liści. 

Przysunął do siebie swoje kolana, które objął rękoma, by przytulić do nich swój gorący policzek, a pojedyncze łzy opuszczały jego oczy, przez sam spokój, który właśnie go ogarnął, a natłok wszystkich wydarzeń stawał się bardziej wyraźny i zrozumiały. 
Dlaczego Jungkook zdradził go przed mamą? Przecież mógł wymyślić coś zupełnie innego, aby go usprawiedliwić za nieobecność w domu. Może kolejne słowa rzucone ze strony matki bolałby mniej? Czy naprawdę nie mógł liczyć na nikogo? Nawet Jimin wystawił go z tymi włosami, po których Jungkook zaczął coś ogarniać? Więc co teraz powinien zrobić? Przecież mógł  być taki przegrany i dawać swojej rodzinie jakąś satysfakcję, nawet jeśli zaczął czuć coś do swojego starszego brata, to nie dawał mu powodów do zmniejszenia tej przeklętej przepaści między nimi, a tym bardziej jego niechęci do Jungkooka. 
Niestety głupie serce cały czas się myliło, a to rozumem powinien się kierować, aby nie zostać zranionym. 

- Nie poznałem cię bez tych twoich niebieskich włosów - Taehyung słysząc czyiś głos, podniósł zaskoczony głowę, by ujrzeć znanego mu chłopaka, Bongyouna. - Ale powiem ci, że wyglądasz równie pięknie - uśmiechnął się do niego. 

- Dzięki. Śledzisz mnie czy co? - uniósł brew. - Jakoś zbyt często na ciebie wpadam, to będzie już licząc tamtą imprezę chyba z czarty raz - powiedział z namysłem, przykładając do swojego podbródka palec, a chłopak zaśmiał się pod nosem, by zaraz usiąść obok młodszego. 

- Nie mam tyle czasu, aby kogoś śledzić, ale jakimś przypadkiem na siebie wpadamy, może to przeznaczenie? - zapytał z pewnym uśmieszkiem, a Taehyung spojrzał na niego, gdzie zmierzył chłopaka kpiącym wzrokiem. 

- Chyba w cyrku cię chowali, skoro wierzysz w takie brednie, jak przeznaczenie - prychnął pokręcając głową na boki. - I jakoś nie wierzę w ten przypadek, rozumiem imprezę..no i to, że prawie wjechałeś na mnie rowerem, kiedy zdychałem na chodniku, ale teraz? To na pewno nie przypadkiem - rzekł z uśmiechem na ustach. 

- Masz mnie - zaśmiał się chwytając dramatycznie za głowę, a Taehyung również się zaśmiał widząc jego słabą grę. - Ale tak szczerze to nie śledziłem cię, akurat biegałem w ramach treningu - powiedział wskazując na swój sportowy ubiór. 

- Jak nie jazda na rowerze, to jeszcze bieganie. Powiedz mi jeszcze, że też jesteś tak dobry w taekwondo, jak mój starszy brat - powiedział patrząc na starszego z rozbawieniem w oczach.

- Ja jestem od niego o wiele lepszy - uśmiechnął się pewnie. - Jestem przystojniejszy, bogatszy i silniejszy, to jest z pewnością pewne - dodał będąc naprawdę pewnym siebie. 

- Być może, ale za to grasz nie czysto i dosypujesz niewinnym osobą czegoś do napoju. Jungkook nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Najwidoczniej do niego brakuje ci wiele rozumu - wysilił się na uśmiech, nie mogąc pominąć tego co zrobił mu podczas imprezy i być może nie faworyzował Jungkooka, to tutaj mógł stanąć po jego stronie. 

- Będziesz mnie winił za jeden błąd, nie wiedziałem że jesteś jego bratem - spojrzał na młodszego ze skruchą. 

- A to coś zmienia? - uniósł brew. 

- No tak, podobasz mi się, ale nie mogę się do ciebie zbliżać, bo twój braciszek mi tego zabronił - odpowiedział mu z zawiedzeniem w głosie, a Taehyung spojrzał z zaskoczeniem na chłopaka, nie wiedząc o tym, że Jungkook zabronił mu zbliżać się do niego.

- Wiesz, że nie powinieneś się do mnie zbliżać, a i tak to robisz? - zapytał patrząc na niego z chytrością w oczach. 

- Powiedzmy, że nie jestem z osób, które lubią komuś ulegać - uśmiechnął się, a Taehyung widział w chłopaku coś naprawdę urzekającego, coś czego nie powinien chcieć, ale i tak za tym idzie. 

- Jestem na tak - powiedział nagle, po czym wstał, a siedzący chłopak spojrzał na jasnowłosego ze zmieszaniem.

- Ale z czym jesteś na tak? - zapytał z zaciekawieniem. 

- No na spotkanie z tobą w piątek - odpowiedział beznamiętnie, po czym zacisnął swoje usta i odszedł od chłopaka. Wiedział, że nie powinien umawiać się z tym chłopakiem, ale jeśli Jungkookowi to nie pasowało, to dlaczego miałby się go słuchać? Dlaczego ma kogokolwiek słuchać, skoro i tak potem jest zdradzony? 

Postanowił wrócić do domu, nawet jeśli nie był co do tego chętny, ale niestety nie miał gdzie się podziać, a już na samym jego wejściu, matka zauważyła jego powrót i ruszyła w jego stronę z mordą, jednak Taehyung uciekł przed nią biegnąc do swojego pokoju, gdzie zakluczył drzwi.

- Otwieraj drzwi! Porozmawiamy sobie! - krzyknęła uderzając w drzwi, a Taehyung nie mógł uwierzyć w to, że jej jeszcze złość nie przeszła. 

- Z tobą rozmawiać się nie da, nie wiedziałaś?! - odpyskował chodząc nerwowo po swoim pokoju, gdzie skubał skórki przy swoim paznokciach. Czuł się zbyt osaczony przez matkę, która nagle zrobiła się wielce zainteresowana, dobrze wiedział, że jej tylko zależy na ukaraniu go. 

- Ty lepiej nie pyskuj, Taehyung. Otwórz te drzwi - rzekła surowym tonem, a chłopak wystawił w stronę drzwi środkowego palca. Potrzebował w tej chwili kogoś kto mu pomoże, dlatego zaczął szukać w kieszeni spodni telefonu, gdy go znalazł, nie potrafił go odblokować zdając sobie po chwili sprawę, że jest to telefon Jimina, a jego został w mieszkaniu Jungkooka.

- Cholera - jęknął żałośnie, po czym próbował narysować wzór, jednak każdy kończył się błędem. - Pomyśl jak Jimin - westchnął nie mogąc skupić się przez walenie do drzwi, dlatego schował urządzenie z powrotem do kieszeni. Musiał postąpić inaczej i zmierzyć się z matką, dlatego po postanowił otworzyć drzwi, gdzie zdenerwowana kobieta przekroczyła próg jego pokoju. 

- Twoje zachowanie uświadamia mnie w tym, że nic dobrego z ciebie nie będzie - powiedziała patrząc z rozczarowaniem na syna. - Przynosisz mi i ojcu wstyd, boję się tego co będzie potem - dodała.

- Czy myślisz, że będę jakimś kryminalistą, że kogoś zabije przez takie zachowanie? - zapytał z bezsilnością w głosie, a kobieta nawet nie odpowiedziała na jego pytanie, przez co jasnowłosy parsknął głośno, nie mogąc uwierzyć za kogo ona go w ogóle ma. - Skoro tak myślisz, nie możesz być moją matką, może i mnie urodziłaś, ale..nigdy nie poznałaś - warknął ze zdenerwowaniem w głosie, a pani Kim westchnęła ciężko słysząc jego słowa.

- Nie dajesz mi powodów do innego zdania. Jak nie ten Gyumin, to wagary, imprezy, picie alkoholu, co tygodniowe wezwania do dyrektora - zaczęła wymieniać, a Taehyung przewrócił oczami. - Wiesz dlaczego nie chciałam żebyś zbliżał się do tego chłopaka? - zapytała patrząc z powagą w oczy młodszego. 

- No dlaczego? - zapytał krzyżując ręce pod piersią.

- Bo nigdy nie pozwolę być ci z żadnym chłopakiem, nie pozwolę żebyś zniszczył naszą rodzinę. Chcę żebyś skupił się na skończeniu szkoły, a potem znajdę dla ciebie odpowiednią dziewczynę, która nie zniszczy naszego wielopokoleniowego rytuału - rzekła surowo, a srebrnowłosy nie mógł uwierzyć w to co ona mówi. 

- Ja nie mogę być z chłopakiem, a Jungkookowi pozwalasz? Dlaczego dla niego jesteś wyrozumiała, a dla mnie już nie?! - podniósł zdenerwowany głos. 

- Bo Jungkook jest adopcyjnym synem, a ty jesteś z naszej krwi i nigdy nie zgodzę się na coś takiego, potraktuj to jak łaskę z naszej strony i podziękuj za to, że cię chronimy - powiedziała unosząc się dumą. 

- Podziękuję za taką łaskę z waszej strony, ale nie będę robił tego co mi każecie. Nie chce dziewczyny, bo one mi się nie podobają, nie czuje do nich pociągu. Jestem jaki jestem, więc nie zmuszajcie mnie w przyszłości do bycia z kobietą - powiedział pokręcając z niedowierzaniem głową, nie mogąc zrozumieć dlaczego w taki sposób chcą nim rządzić, tym bardziej, że przywidzieli dla niego zupełnie inną przyszłość, jakiej on nie chciał. 

- Sam fakt, że taki jesteś mnie dobija, więc nie chce słyszeć odmowy, czy tego chcesz, czy też nie, zrobisz to co ci każemy- powiedziała nie chcąc słysząc odmowy, a młodszy uniósł w zdumieniu swoje brwi. 

- Ty już naprawdę na głowę upadłaś kobieto - popukał się po czole palcem. - Nigdy się na coś takiego nie zgodzę w dniu dziewiętnastych* urodzin spieprzam stąd i mnie już nie zobaczycie - pokręcił głową, a kobieta chwyciła go za nadgarstek.

- Rodząc się w naszej rodzinie jesteś na jej wolę skazany - rzekła z powagą w oczach.

- Puszczaj mnie - wyrwał swoją rękę. - Gdybym mógł wybrać z pewnością pominąłbym twoją rodzinkę - wysilił się na uśmiech. Kobieta westchnęła ciężko nie mając do niego siły, po czym wyciągnęła z kieszeni ulotkę, wręczając ją Taehyungowi do rąk. - Co to jest? - zapytał niepewnie zerkając na kobietę.

- Przeczytaj - zaleciła, a młodszy westchnął ciężko, po czym przeniósł wzrok na ulotkę.

- Internat z surową dyscypliną dla nieposłusznych nastolatków w Japonii. Dzięki nam twoje dziecko nauczy się odpowiedniego zachowania z którym nie możecie sobie poradzić. Na naszych surowych warunkach wychowamy wasze dziecko na wzorowego obywatela - przeczytał nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. - To jakiś żart, tak? - zapytał przenosząc rozbawione spojrzenia na matkę, której w ogóle do śmiechu nie było, przez co wyraz twarzy Taehyunga zmienił się natychmiast. - Chcecie się mnie pozbyć w taki sposób?! Nigdy mnie tam nie wyślecie! - krzyknął zdenerwowany rzucając w stronę rodzicielki ulotkę, a zaraz do pokoju chłopaka wszedł pan Kim, który słysząc krzywki postanowił sprawdzić co się dzieje. 

- Nie chce tam jechać? - zapytał mężczyzna zerkając na swoją żonę.

- Jak widzisz, nie chce - odpowiedziała mu z bezradnością w głosie. 

- Taehyung nie masz wyboru, musisz to zrobić, wtedy staniesz się odpowiedzialny, obecna szkoła nie przynosi żadnych efektów, a twoje oceny spadają i zachowanie również - rzekł pan Kim w stronę syna. - To jest najlepsze rozwiązanie tego problemu - dodał z pewnością w głosie, a w oczach Taehyunga zebrały się łzy bezsilności. 

- Fajnie wiedzieć, że jestem dla was problemem - powiedział z żalem, po czym podszedł do swojej szafy z której wyrzucił wszystkie swoje rzeczy i walizkę. 

- Co ty robisz? - zapytała kobieta patrząc na poczynania siedemnastolatka.

- Pakuje się, nie widzisz? - mruknął niemiło. - Wynoszę się stąd - dodał pakując wszystko co miał pod ręką do walizki. 

- Nie masz gdzie pójść. Już ja dopilnuje, żeby pani Park ciebie do siebie nie wpuściła! - krzyknęła zdenerwowana. 

- Niech się wynosi - rzekł srogo pan Kim, który odwrócił się w stronę drzwi z zamiarem odejścia. - I tak wróci, bo nie ma nikogo, kto by gdziekolwiek chciał - dodał, a Taehyung spojrzał w jego stronę ze smutkiem w oczach, odczuwając straszne rozczarowanie własnymi rodzicami.

- Dziadek..on..

- Nie żyje, więc nie wspominaj o umarłym, wykorzystując jego słowa przeciwko nam - rzekł zerkając na syna zimnym spojrzeniem, przez który chłopak dostał gęsiej skórki, przypominając sobie o surowości swojego ojca. - Daje ci czas na przemyślenie swojego zachowania i przyjęcia nauki w Japonii. Powinieneś być wdzięczny, ale twój bunt ci na to nie pozwala, więc poczekam, aż zrozumiesz, że możesz mieć dogodne życie, tylko słuchając nas - dodał, po czym opuścił pokój Taehyunga, który odczuwając już wcześniej wiele stresu, nie odczuwał tego, aż tak bardzo jak teraz. 

- Weź do siebie słowa ojca, Taehyung. Ta szkoła naprawdę ci pomoże - rzekła pani Kim, która zaraz sama opuścił jego pokój.

- Chyba wam, by pomogła - syknął przez zęby, po czym schował swoją twarz w dłoniach, nie mając siły dłużej powstrzymywać się przed płaczem. Dlaczego miałby chcieć robić wbrew sobie i słuchać całe życie, tego co oni chcą? Nie mógł na to pozwolić. Otarł rękawem czarnej bluzki swoje oczy, po czym spakował resztę ubrań i potrzebnych rzeczy. Nie mógł tutaj zostać, ale także nie miał gdzie się podziać, jednak lepszy był most, niż to więzienie. 

Zszedł na dół ze swoją walizką, po czym widząc swojego psa, nie mógł pozwolić mu zostać w tym miejscu, dlatego też wziął go pod pachę i opuścił dom. Na zewnątrz zaczęło się robić ciemno, a on nie miał pomysłu co ze sobą zrobić. Głupio było mu iść do Jimina, tym bardziej nie chciał robić problemów jego mamie przez swoich rodziców, którzy z pewnością nie dadzą jej spokoju dopóki nie postanowi się według nich nawrócić. 
W drodze złapał autobus, gdzie pojechał nim w stronę centrum - No to co teraz zrobimy, Yeontan? - zapytał z westchnięciem, gdy siedzieli na tylnych siedzeniach pojazdu. - Jest gorzej, niż było wcześniej...nie będę miał teraz twoich ulubionych smakołyków, ale coś na to zaradzimy, obiecuję - przytulił do siebie psiaka, nie wiedząc co powinien począć. Niby starał się podnieść na duchu psa, ale tak naprawdę to chyba samego siebie chciał. 

Otworzył szerzej swoje oczy, gdy psiak polizał go policzku, po czym wstał ze swojego siedzenia, gdy autobus zatrzymał się na przystanku, chwytając za walizkę szybko wysiadł z pojazdu, by zmierzyć w znanym mu już kierunku. Mijając w drodze ludzi, po kilkunastu minutowej drodze, udało mu się dotrzeć na miejsce. - Raz się żyje - szepnął nabierając powietrza do płuc, po czym wszedł do budynku, siłując się po schodach z walizką i psem, który zaczął się niepokoić, prawdopodobnie o swój los. Gdy przeszedł przez te nieszczęsne schody zmachany podszedł do drzwi, gdzie przez chwilę wahał się, aby nacisnąć na dzwonek, jednak w końcu zebrał się w sobie i to zrobił. Chwilę czekał, aż w końcu drzwi otworzył mu jego starszy brat, który widząc go z psem i walizką, nie ukrywał swojego zaskoczenia. 

- Co ty tutaj robisz? - zapytał zaskoczony, a Taehyung nie mając siły postawił Yeontana na ziemię, gdzie ten pozwolił sobie wejść do środka mieszkania Jungkooka, który popatrzył za psem, po czym przeniósł wzrok na młodszego brata, oczekując jego odpowiedzi.

- Przyszedłem po to, żebym przyjął mnie do siebie, braciszku - odpowiedział mu z nieśmiałym uśmiechem.

- Nie ma mowy - odmówił od razu. 

- Dlaczego? - zapytał z niedowierzaniem jasnowłosy. 

- Jest wiele powodów dla których cię nie chce tutaj. Zacznę od tego, że jesteś głośny, pakujesz się ciągle w problemy, przyniosłeś ze sobą psa, a rodzice wściekną się za to, że tutaj przyszedłeś - wymienił mu swoje powody. - Poza tym nie mam powodu, aby cię przyjmować, coś znowu zrobił? - uniósł brew, a Taehyung westchnął ciężko chwytając się za głowę.

- Słuchaj, mi też nie jest na rękę przychodzenie do ciebie, ale nie chce wracać do domu. Wyniosłem się stamtąd, bo chcą mnie wysłać do jakieś szkoły z rygorem w Japonii. Nigdy tego nie robiłem i nie chciałem robić, ale...proszę, pomóż mi ten jeden jedyny raz, Jungkook.. - chwycił za jego dłoń, patrząc z desperacją w jego oczy. - Hyung? - poprawił się trzepocząc ładnie rzęsami, a ten westchnął ciężko.

- Ty zawsze pakujesz się w problemy - pokręcił swoją głową, po czym odsunął swoją dłoń od młodszego, by odwrócić się i wejść w głąb mieszkania. - Wejdź, chyba nadszedł czas, by ze sobą poważnie porozmawiać - powiedział, a młodszy wszedł niepewnie do jego mieszkania wciągając za sobą walizkę, którą pozostawił w korytarzu i udał się za Jungkookiem.

- To znaczy, że się zgadzasz? - zapytał niepewnie patrząc na jego tył głowy. 

- Mhm..

- Nawet wbrew woli rodziców? - dopytywał z nadzieją w oczach, a Jeon zatrzymał się, by spojrzeć w stronę młodszego.

- Chcesz mnie przekonać do przyjęcia cię, czy może wzbudzić wątpliwości do podjętej przeze mnie decyzji, współlokatorze? - uniósł brew, a na ustach Taehyunga pojawił się uśmiech.

- Nie będziesz żałował swojej decyzji, hyung! 

~

Witam ^^
Jakie wrażenia? Rodzice Taehyunga i Jungkooka są naprawdę surowi wobec młodszego :/ Jak myślicie, czy wybór Taehyunga, by zamieszkać pod jednym dachem z Jungkookiem, jest dobry? Jutro wracam z kolejnym rozdziałem ^^

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

1.1K 62 2
"I nie wiem, czy wbijasz wzrok w moje usta, zastanawiając się, jak smakują, czy tylko patrzysz na suche skórki. Te wargi uschły, czekając na twoje po...
10.7K 1K 25
"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co...
65.1K 5.9K 25
"I feel like I'm going to die when hyung is sad. When hyung is in pain, it hurts more than when I'm in pain..." uwagi: top!tae, pisane przez DWIE oso...
143K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...