Star of Hope || Legolas

By coffee__bby

5.6K 345 56

Publikacja nowego rozdziału: Czwartki, 16.00 "Bratnia dusza to jedna osoba na świecie, która zna cię lepiej n... More

[ CAST ]
Przedtem
Rada u Elronda
Pierścień wędruje na Południe
Wędrówka w mroku
Lothlórien
Pan Celeborn i Pani Galadriel
Pożenanie z Lórien
Wielka Rzeka
Rozpad Drużyny Pierścienia i pożegnanie Boromira
Jeźdźcy Rohanu
Biały Jeździec
Król z Domu O Złotych Dachach
Helmowy Jar
Droga do Isengardu
Ruiny i Szczątki
Głos Sarumana
Kryształ Widzenia i Szary Zastęp
Bitwa na polach Pelennoru i Dom Uzdrowień
Ostatnia Narada
Czarna Brama

Most Khazad-dûm

261 19 0
By coffee__bby

Zastygli w milczeniu nad grobem Balina. Stali tak długi czas, aż wreszcie zaczęli się rozglądać i szukać czegoś, co pozwoliłoby odgadnąć, jaki los spotkał krasnoluda i jego towarzyszy. Teraz zobaczyli, że w Sali leżą kości, a pomiędzy nimi poniewierają się połamane miecze, obuchy toporów, pogięte tarcze i hełmy. Wśród mieczy rozpoznali broń orków o wygiętych klingach, mocno już poczerniałych. Jeden ze szkieletów, najbliżej grobu, dzierżył w dłoniach wielką księgę. Ciemne plamy, podobne do zakrzepłej krwi pokryły ją tak gęsto, że utrudniały czytanie. Gandalf przeniósł ją troskliwie na płytę grobowca, lecz kartki pod dotykiem łamały się i kruszyły z suchym chrzęstem. W końcu Czarodziej podniósł głowę i powiedział:

-Zajęli most i drugą salę. Zaryglowaliśmy bramy, lecz wkrótce musimy ulec. Ziemia drży! Bębny! Bębny w głębinach! Nie możemy wyjść, nie możemy wyjść! W mroku przemyka cień. Nie możemy wyjść! Nadchodzą!

Gandalf nie skończył jeszcze czytać kiedy usłyszeli potężny huk. Wszystkie spojrzenia powędrowały w stronę hobbita, który nieostrożnie dotknął z jednego ze szkieletów. Delikatny nawet ruch spowodował, że cały kości pomknęły w czeluść studni, a odgłosy spadania rozniosły się echem po pustych salach Morii. Towarzysze rozglądali się pełni niepokoju po ścianach Sali, a Szary Pielgrzym nastroszył krzaczaste brwi.

-Pippinie...- szepnęła Limanniel

- Głupi Tuk! Sam tam skocz i oszczędź nam swojej głupoty!- rzucił Gandalf

Nagle gdzieś w mrokach kopalni rozległo się głośne: Dumm!, od którego zadrżały kamienie pod ich stopami. Ogłuszające Dumm! Dumm! kotłowało się po korytarzach i przewalało pod sklepieniami sal, jak gdyby jakieś potężne dłonie wybijały werbel na bębnie Khazad-dûm. Zaraz jednak posłyszeli także inne dźwięki: zatrąbił grzmiąco róg, a po nim natychmiast rozbrzmiały piszczałki, okrzyki oraz tupot licznych stóp.

-Orkowie!- wykrzyknął Legolas

Boromir pobiegł do drzwi z myślą o ich zabarykadowani, o mało nie przypłacając tego własną głową. Jedyną drogą ucieczki jak mogła uwolnić ich z potrzasku były wschodnie wrota. To była ich ostatnia nadzieja.

-Uciekajcie z Gandalfem!- krzyczał Aragorn do niziołków

Podbiegł do Boromira i razem z nim zamknęli wrota Sali. Znowu biegł do nich zgiełk rogów i wrzawa, już teraz napływająca z korytarza. Z brzękiem podróżni dobyli mieczy. Żądło skrzyło się wyraźnie niebieskim blaskiem. Gdzieś z tyłu posłyszeli ciągle brzmiące: Dumm! Dumm! Dumm!- dochodził z głębin łomot bębna.

- Mają jaskiniowego trolla!- powiedział syn Gondoru pobierając drzwi

Legolas rzucił ku nim dwa duże topory, którymi bez problemu można było zabarykadować drzwi. Wszyscy zebrali się w jednym miejscu. Limanniel stanęła najbliżej hobbitów dobywając z kołczanu strzałę, trzymając ją w gotowości do oddania strzału. Krasnolud Gimli stanął na mogile swego kuzyna, ze swoim toporem, i pełen wściekłości wykrzyknął:

-Niech przyjdą! Jeden krasnolud jeszcze w Morii dycha!

Drzwi powoli zaczęły ustępować, co rodziło w sercach wędrowców ogromny niepokój. W końcu i drzwi lekko ustąpiły, bowiem pojawiła się w nich dziura, nie większa od ludzkiej głowy. Legolas wraz z Limanniel posłali swoje strzały w tamtym kierunku, trafiając celnie w nieprzyjaciela. Nie dało im to zbyt wiele, gdyż drzwi ustąpiły na dobre, a przez nie wpadło w bitewnym szale do Sali kilkudziesięciu orków. W Sali słychać było trzaski uderzającego o siebie metalu i syki strzał latających nad głowami. Boromir skoczył do przodu, aby odpierać pierwszą fale nieprzyjaciół, nawet hobbici poczuli teraz w sercach narastający gniew i z okrzykiem na ustach ruszyli do boju.

- Za Shire!- krzyknął Frodo i ruszył na pomoc Boromirowi, powalając kilku orków przy pomocy Żądła

-Górą Shire!- krzyknął Aragorn- Głęboko kąsają hobbici!

Nieprzyjaciół przybywało z każdą sekundą, a uwięzieni nie potrafili nawet zliczyć ilu tak naprawdę ich było. Nacierali z wściekłością, ale nie spodziewali się tak zażartej obrony. Strzały Legolasa i Limanniel przebijały gardła kolejnym orkom, Gimli ciął w nogi tych, którzy próbowali się zbliżyć do grobu Balina. Kolejnych położyli trupem Boromir wraz z Aragornem. Również i Gandalf niezwykle dobrze radził sobie swoim mieczem, nie wspominając tutaj także o dzielności niziołków. Wtem zaryczało coś od strony wrót wpadł, prowadzony na łańcuchach przez orków, troll jaskiniowy, którego wcześniej posłyszał Boromir. Elfowa strzała ugodziła go w ramię, dzięki czemu Sam mógł przemknąć między nogami obdzierając jedynie swoje kolana. Troll jednak obudził się zwinnie i zmierzał ku hobbitowi, ale powstrzymali go Obieżyświat wraz z Boromirem. Dostrzegłszy wolny łańcuch pociągnęli trolla do zmiany kierunku. Zatoczył się i wyrzucił człowieka Południa na wschodnią ścianę z niezwykłą siłą. Limanniel porzuciła już swój łuk widząc rosnącą przewagę wrogi i walczyła mieczem podarowanym ongiś przez Valarów. Sprawdził się w walce podczas Pierwszej Ery.  Z niezwykła gracją poruszała się między siłami nieprzyjaciela, zabijając kolejnych przeciwników. Rzuciła się na Gimliego powalając go na ziemie, gdy troll obrócił w pył grobowiec Balina. Merry wraz z Pippinem starali się jak najbardziej osłonić Froda, aby ten zachował jak najwięcej siły na dalszą drogę. Troll swą uwagę skupił teraz na elfce, która szybkimi susami umknęła na podwyższenie wschodniej ściany, na której znajdował się Legolas. Posłał on ku niemu dwie strzały, co jedynie bardziej rozwścieczyło istotę. Kierował on ku nim swój łańcuch, o mały włos nie pozbawiając ich głowy, jednakże kiedy łańcuch zablokował się na jednym z filarów książę Mrocznej Puszczy przemknął na barki trolla. Strzała, którą chciał ugodzić stworzenie odbiła się jedynie od jego twardej głowy, więc musiał się szybko oddalić. Sam tymczasem porzuciwszy gdzieś swój miecz z zaskakującą, nawet dla samego siebie, dokładnością okładał wrogów patelnią, sam chyba nie wierząc w swoje dotychczasowe umiejętności bojowe. Troll rozwścieczony już do granic rzucił się w stronę hobbitów, rozdzielając ich przy tym, a biedny Frodo został sam na małym kawałku gruntu osłonięty jedynie filarem. Dostrzegł to Aragorn, który wytężył teraz swe siły, i przedzierając się pomiędzy siłą orków, starał się dotrzeć do niziołka. Pomogły mu w tym wszakże strzały Limanniel, które zestrzeliwały każdego kto znalazł się na jego plecami. Troll pochwycił Froda za stopę i ciągnął w swoją stronę.

- Aragornie!- krzyczał

Przy pomocy Żądła Frodo uwolnił się od trolla, a przed nim z bojowym krzykiem pojawił się Obieżyświat z włócznią, na którą nabił bok stworzenia. Również Merry i Pippin starali się pomóc okładając go kamieniami, leżącymi u ich stóp. Troll jednakże pochwycił broń mężczyzny i rzucił nim daleko od siebie. Aragorn upadł wydając z siebie tylko cichy jęk. Frodo ugodzony przez trolla włócznią osunął się na ziemię, zwrócił tym uwagę elfki i Gandalfa, który ruszyli mu na pomoc. Młodzi hobbici pochwycili w swe dłonie miecze i rzucili się na napastnika, dźgali jego plecy, jednak na nic się to stawało. Troll odrzucił od siebie Merrego i dopiero strzał, którą Legolas posłał w krtań stora, powaliła go na dobre.

Wszyscy teraz spojrzeli w stronę leżącego na ziemi hobbita. Aragorn zbliżywszy się do niego, obrócił go twarzą do siebie i omal nie upuści, gdy Frodo przemówił cichym głosem:

-Nic mi nie jest...Nie jestem ranny...

-Żyje!-krzyknął uradowany Sam

-Powinieneś nie żyć, ta włócznia przebiłaby dzika!- powiedział Aragorn ciężko dysząc

-Chyba nie doceniamy tego hobbita –dodał Gandalf

W tej właśnie chwili Frodo pokazał towarzyszą kolczugę z mithrilu schowaną pod ubraniem. Dzięki podarkowi od Bilba niziołek ocalił swe życie w czeluściach Khazad-dûm.

- Zaskakujesz nas Panie Baggins!- uśmiechnął się w jego stronę Gimli

-Do mostu Khazad-dûm!- rozkazał Gandalf

Pospieszyli za czarodziejem, znowu słyszeli łomot bębnów, teraz wprawdzie stłumiony i odległy, ale uparcie podążający za nimi, chociaż umilkły wszystkie inne odgłosy. Czarodziej nie skręcał ani w lewo, ani w prawo. Kolejne piętra oddzielało od siebie mniej więcej pięćdziesiąt stopni. W tej chwili to one stanowiły największe zagrożenie, ponieważ w ciemności nic nie zapowiadało ich początku ani końca. Przed nimi rozpościerała się teraz wielka sala, o wiele dłuższa niż napotkane do tej pory. Znajdowali się w pobliżu jej wschodniego końca, podczas gdy zachodni tonął w mroku. Z zachodniego końca Sali, niewidocznego dla nich, napływały dźwięki rogów i okrzyki. Dumm! Dumm! Filary za trzęsły się od łoskotu.

- Ostatnia gonitwa!- krzyczał Gandalf

Słyszeli wokół siebie tupot nóg i echo zawziętego pościgu, a potem straszliwe wycie, z pewnością prześladowcy dojrzeli ich w mroku. Rozległ się brzęk i szczęk stali, a nad ich głowami świsnęły strzały. Otoczono ich! Wtem wszystko ucichło na sekundę, a potem rozległ się ryk donośny i złowieszczy. Północna ściana zapłonęła czerwonym blaskiem, wszyscy, nawet orkowie, drgnęli ze strachu.

-Cóż to za nowe diabelstwo?- zapytał Boromir Gandalfa

-Barlog- powiedział po namyśle czarodziej- Demon z przedwiecznego świata. Nikt z was go nie pokona. Limannielo wiem, że umiesz pomóc, ale musisz ich chronić. Uciekajcie!

Ruszyli biegiem za Gandalfem, na swej drodze ponownie natknęli się na schody. Te jednakże były jeszcze bardziej strome i niebezpieczniejsze od poprzednich. Zbiegali po schodach, wręcz czując na sobie oddech Barloga, który znany był również jako Przekleństwo Durina. Zatrzymali się nad skrajem przepaści dzielącą schody. Pierwsi przeskoczyli Legolas wraz z Limanniel, następnie skoczył Gandalf, jednakowoż w tym samym momencie kilku orków na odległej półce skalnej posłało w ich kierunki strzały. Elfka wydobyła łuk i również rozpoczęła ostrzeliwanie nieprzyjaciela, była wszakże od nich o wiele celniejsza i bez trudu uśmiercała jednego po drugim. Boromir w tym momencie pochwycił Merrego i Pippina pod pachy przeskakując na przepaścią. Następny, który przeskoczył nad przepaścią był Sam, wyrzucony przez Aragorna, oraz Gimli, który o mało co nie wpadł w przepaść. Złapał go Legolas, jednak musiał się posłużyć krasnoludzką brodą. Strzała wysłana przez jednego z orków drasnął elfkę w ramie, a tak upuściła swój łuk w przepaść Morii. Jedynie Aragorn wraz z Frodem pozostali jeszcze na drugiej stronie. Na domiar złego schody ukruszyły się i teraz przepaść poszerzyła się. Przez bramę, którą przeszli nadciągało coś gorszego niżeli orkowie. Ciemna postać pulsująca ogniem spiesznie kroczyła w ich kierunku. Ryk jego sprawił że zatrzęsły się ściany, a oderwane od niej wielki bloki poleciały wprost na schodu, gdzie znajdował się Aragorn z Frodem. Skalny filar, na którym osadzone były schody oberwał się i zachwiał.

-Pochyl się w przód- powiedział Aragorn i razem z Frodem uskoczyli do towarzyszy

Gdy dotarli w końcu do celu, ruszyli gęsiego przez wąski, pozbawiony barierek most. Szereg zamykał Gandalf, który pośrodku zatrzymał się. Wpatrzony w czarodzieja nieprzyjaciel stanął, a cień wokół niego rozwinął się na podobieństwo skrzydeł. Lewa ręka zbrojna w bicz uniosła się, a wtem rozbrzmiał świst i trzask, z nozdrzy potwora buchnął ogień. Gandalf stał jednak nieporuszony.

- Nie przejdziesz!- rozbrzmiał głos czarodzieja- Jestem sługą Sekretnego ognia, włodarzem Płomienia Anoru. Nie przejdziesz! Czarny ogień na nic ci się nie zda, płomieniu z Udun. Wracaj w swój Cień! Nie przejdziesz!

W tejże chwili Gandalf uniósł różdżkę i z głośnym okrzykiem smagnął nią most przed sobą. Różdżka pękła na pół i wypadła mu z dłoni, a spod stóp trysnął oślepiająco biały blask. Most głośno rozłamał się tuż pod stopami Barloga, a kamień, na którym stał potwór, runął w przepaść, lecz reszta została, niczym język skalny wysunięty nad przepaścią. Ze straszliwym krzykiem Barlog runął na twarz i pociągając za sobą cień, poleciał w przepaść. Padając, zdążył jednak machnąć biczem, którego rzemienie z chlaśnięciem owinęły się wokół nóg czarodzieja i pociągnęły go za sobą. Gandalf wychylił się za krawędź mostu, daremnie usiłując chwycić się kamieni, i także poszybował w otchłań. Z przeciągłym krzykiem: „ Uciekajcie, głupcy!", zniknął w bezdennej czeluści. Oniemiali towarzysze Czarodzieja wpatrywali się ze strachem w przepaść.

-Ruszcie się! Ja będę prowadził. Trzeba być posłusznym jego ostatnim słowom. Za mną!- krzyknął Aragorn

Uciekinierzy nie zważając na wartowników, minęli bramę, a potem w podskokach rzucili się w dół wielkich, spękanych schodów, które były progiem Morii. Tak oto na przekór zwątpieniu i rozpaczy znaleźli się w końcu pod odkrytym niebem i poczuli na twarzach podmuch świeżego wiatru. Dookoła rozpościerała się Ciemna Dolina. Kładł się na nią cień Gór Mglistych, ale na wschodzie widniały złote płachty łąk. Była dopiero pierwsza po południu; słońce świeciło, a wysoko na niebie przemykały białe obłoki. Zerknęli na siebie. W cieniu góry ziała czerń bramy. Gdzieś daleko spod ziemi docierał głuchy pogłos bębnów: Dumm! w dolinie było pusto i cicho. Dopiero teraz ogarnęła ich prawdziwa rozpacz i nie potrafili powstrzymać łez, jedni zastygli nieruchomo, inni rzucili się na ziemię. Limanniel podparła się na barku Legolasa i patrzyła w mrok bramy, a łzy żalu spływały po jej bladych policzkach. Nie zważała już nawet na ból w zranionym ramieniu, żal po stracie Gandalfa dosięgnął jej duszy, a było to o wiele gorsze niżeli rana bitewna. Elf jedynie potarł wolą ręką jej plecy, sam nie wiedząc jak poradzić sobie z żalem straty.


[ Liczba słów: 2000]

Continue Reading

You'll Also Like

11.6K 620 24
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
62K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
17.7K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
8.7K 466 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...