Pamiętam o Tobie I,II,III | K...

By TaeVJiminB

201K 21.4K 20.3K

Zakończona✔ 3części❗ Nawet ciemniejsza strona ludzkiej duszy posiada uczucia, czasem są one największą słaboś... More

°Bohaterowie°
°Prologe°
°Zbuntowany°
°Specjalne zajęcia°
°Furia szkolnej zołzy°
°Życie to nie bajka°
°Stan imprezowej głupoty°
°Gra wstępna°
°Siedem genów?°
°Rada od starszego brata°
°Dwuznaczna sytuacja°
°Pierwszy raz w łazience?°
°Skoczę! To skacz°
°Nie jesteś moim chłopakiem°
°Podobam ci się?°
°To plan Jeona°
°Czy to cię podnieca?°
°Niegrzeczne fantazje°
°To mój starszy brat°
°Przyjęcie maskowe°
°Aby się zakochać°
°Sąsiad Jimina°
°Oddać się namiętności°
°Trzy z plusem°
°Skazani na siebie°
°Oddałem go°
°Myliłem się°
°Wyglądasz znajomo°
°Przyjmij mnie°
°Pozwalam ci°
°Wątpliwości°
°Od teraz jesteś mój°
°Chcę zapomnieć°
°Nie zapominaj°
°Ten, którego kochasz°
°Tylko twój°
°Czuje°
°Jestem przerażony°
°Wystarczy, że jesteś°
°Przeklęte dziecko°
°Wspomnienia°
°Dla mnie jesteś wszystkim°
°Pomóż mi°
°Nie prowokuj mnie°
•Pragnę dać ci siebie•
°Wyznanie°
°Przeznaczenie°
Pamiętam o Tobie II
°Kochać...°
°Ostrzeżenie Jungkooka°
°Zeszyt gównianych myśli°
°Zabij mnie°
°Rytuał oczyszczenia°
Ważne!
°Już go znalazłeś°
°Moja własna wolność°
°Pragnę wolności°
°Znalazłem cię°
°Nienawidzę cię°
°Brakuje mi ciebie°
°Tylko mnie...tylko ciebie°
°Sposób w jaki kocha...°
°Kiedy zacznie padać śnieg°
°Muszę wracać°
°Dać mu szansę°
°Zostań przy mnie°
°Ploteczki w wannie°
°Z głębi mojego serca°
°Jestem tobie oddany°
°Ten ważny moment°
°Jestem gotowy°
°Powrót°
°Pamiętaj o tym°
°Spotkanie kuzynów°
°Rozdzielenie duszy°
°Jesteś moim słońcem°
°Dom dziadka°
°W poszukiwaniu prawdy°
°Czas prawdy°
Pamiętam o Tobie III
°Jesteśmy pomiędzy°
°Cień°
°Łzy matki i syna°
°Zakochany książę°
°Prawdziwy wojownik°
°Szczere wyznanie°
°Po prostu mnie kochaj°
°Na ratunek°
°Podjęta decyzja°
°Smutek króla°
°Ocal mnie°
°Przebudzenie°
°To mój cel°
°Żal Jungkooka°
°Wybór Taehyunga°
°Zostawiłeś mnie samego!°
°Twoja siła°
°Dla mnie zawsze jesteś piękny°
°Złota lilia°
°Jesteśmy skończeni°
°Uprowadzenie°
°Przynęta°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.I°
°Epilog: To nie pożegnanie cz.II°
°Special: Rodzinna tradycja°
WYDANIE!
Prezentacja Książki przedsprzedaż 10.09.23

°Pocieszę cię, tylko się nie opieraj°

2.2K 236 209
By TaeVJiminB

Taehyung nie mógł uwierzyć w to, że jego starszy brat w tak bezczelny sposób go obraził. Zawsze dbał o siebie, a ten nie dość, że go polizał, co w zasadzie było obrzydliwe, było jednocześnie cholernie podniecające. Jednak Taehyung nie był już w stanie dłużej pozostać w tym podnieceniu. Słowa Jeona uwolniły go z tego transu podniecenia.

Młodszy odsunął swoje ręce od twarzy, by zaraz jego czekoladowe oczy spotkały te węglowe, należące do starszego, który patrzył na niego z taką intensywnością, że niebieskowłosy czuł się dziwnie słaby. Nienawidził tego uczucia z całego serca i wręcz nim gardził, jednak czuł się bezsilny w tym wszystkim kiedy starszy był zbyt blisko niego. Nie rozumiał dlaczego to wszystko prowadzi go tylko do słabości. Powinien inaczej reagować, ale za to czuje się jak jakaś papka gówna.

- Odsuń się ode mnie, debilu - powiedział w końcu starając się brzmieć bez emocjonalnie, co w sumie mu wyszło. Jungkooka powieka lekko się zmrużyła, a on nie chętnie odsunął się od niego. Taehyung nabierając ze spokojem powietrza do płuc, postanowił podnieść się do siadu, by spojrzeć na starszego jak na robaka, którym dla niego był, ale po prostu w obecnej sytuacji nie potrafił go jeszcze zdeptać. - Po co przychodzisz dupę mi zawracać? Tylko po to żeby mnie obrazić? I dlaczego niby zasłużyłem na "twoją" śmieszną nagrodę? - pytał patrząc na niego wyczekująco. Jeon westchnął ciężko, by zaczesać do tyłu opadającą grzywkę na jego czoło, gdzie jego węglowe włosy, lekko były podkręcone. 

- Wybacz, chciałem sobie z ciebie pożartować - uśmiechnął się nikle w jego stronę, co spotkało się z nieprzyjemnym wzrokiem młodszego, który wręcz wiercił w jego głowie dziurę. - Ale widzę, że już się lepiej czujesz, może naprawdę nadaję się na lekarza, hm? - zapytał młodszego, który skrzyżował swoje ręce pod piersią. 

- Nie obchodzi mnie do czego się nadajesz, Jungkook - odparł niemiło. 

- Rozumiem, mała zołzo - poczochrał go po włosach. - A na nagrodę zasłużyłeś, bo zdałeś biologię na czwórkę. Naprawdę jestem z ciebie dumny, bo w końcu podszedłeś do tego na poważnie - powiedział z uśmiechem na ustach, a Taehyung był nieco zmieszany słysząc słowa starszego. Nie sądził, że uda mu się dobrze zdać tą poprawkę, ale najwidoczniej gadanie starszego i jego doświadczenia w śnie jakoś mu pomogły. 

- To cud, ale prawdopodobnie jeden jedyny, bo jak przyjdą inne tematy, znowu wrócę do punktu wyjścia. Wiesz..nie każdy rozumie wszystko jak ty - powiedział spuszczając wzrok na swoje dłonie, a Jeon patrzył na młodszego z namysłem. Zawsze go pouczał i mówił od pewnego czasu co ma robić, żeby zaliczyć biologię, a w rzeczywistości nawet nie wiedział co takiego naprawdę chciałby w przyszłości robić młodszy. Matka chciała, aby tak jak ojciec i on poszedł w kierunku medycyny, ale ze zdolnościami młodszego i zarazem jego niechęcią do tego zawodu, nie wierzył w to, aby ten również mógł się do tego nadać. 

- Taehyung, powiedz mi..co takiego chciałbyś robić w przyszłości? Co tak naprawdę lubisz? - zapytał patrząc z uwagą na młodszego, który podniósł swój nieco zaskoczony wzrok na niego. Taehyung mógł się w sumie wszystkiego spodziewać po Jungkooku, ale nie tego, że zapyta go o jego prawdziwe marzenia na przyszłość. W tym domu nikt nigdy o to nie pytał, tutaj również nikt nie chciał słyszeć o niczym, co nie było związane z medycyną. 

- J-ja..- przerwał, gdy zobaczył jak próg jego pokoju przekracza matka, której jakoś nie miał ochoty dzisiaj widzieć. Kobieta trzymała na rękach jego Yeontana, co nieco go zdziwiło. Jungkook spojrzał w stronę, gdzie utkwiony miał wzrok młodszy. 

- O, jesteś już mamo - powiedział z zadowoleniem ciemnowłosy, który wstał z łóżka młodszego, by podejść do matki, a Taehyung przyglądał im się z lekkim zmieszaniem w oczach. 

- Ufam ci, Jungkook. Mam nadzieję, że ta poprawa nie jest jednym przypadkiem, a on naprawdę się poprawi - powiedziała surowym tonem kobieta, która spojrzał w stronę najmłodszego, który słysząc jej słowa zmrużył swoje oczy. 

- Spokojnie mamo, nie musisz być taka surowa wobec niego - powiedział Jungkook, który odebrał od kobiety psiaka. - Poza tym obiecałem coś Taehyungowi, a ja nie łamię danego słowa - dodał, by zwrócić się w stronę niebieskowłosego, któremu puścił krótko oczko. 

- No dobrze, ufam tobie i twoim metodom, Jungkook - uśmiechnęła się blado kobieta, która zaraz po swoich słowach opuściła pokój młodszego, a Jungkook widział, że kobieta próbuje uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z najmłodszym synem, po ostatnich wydarzeniach. Brunet podszedł do młodszego, gdzie usiadł z powrotem na jego łóżku, podając do rąk mniejszego jego psiaka. 

- To jest ta nagroda? - zapytał niepewnie Taehyung, który zamknął w swoim uścisku Yeontana, którego nie chciał ponownie oddawać. Będąc samotnym, to tylko jego piesek był dla niego pocieszycielem i przyjacielem, na dobre i złe. Dlatego obawiał się, że ponownie zostanie mu odebrany przez matkę. 

- Tak - odpowiedział brunet, który widząc tą wredną zołzę ze swoim psiakiem, był nieco zafascynowany jego nagłą zmianą w zachowaniu. Mając przy sobie to małe stworzonko, Taehyung zamieniał się w potulnego i rozczulonego dzieciaka, co było naprawdę urocze. - Wraca do ciebie, ale lepiej pilnuj swoich ocen, Taehyung. Wiesz jaka jest mama, coś jej się nie spodoba i może znowu ci go zabrać - powiedział patrząc z uwagą na młodszego, który głaskał z rozczuleniem psiaka. 

- Dziękuje, Jungkook. Nie spodziewałem się, że naprawdę otrzymam jakąś nagrodę od ciebie, myślałem, że tylko tak bredzisz od rzeczy, ale zwrócenie mi Yeontana, to najlepsza nagroda. Jednak nie wiem, czy będę potrafił zdobywać dobre oceny, takie coś nie jest dla mnie łatwe - powiedział patrząc w oczy Jeona, który słuchał z uwagą młodszego. - Szkoda, że w tej rodzinie, nie ma czegoś takiego jak zrozumienie. Najwidoczniej trzeba urodzić się geniuszem, by mieć święty spokój - wysilił się na uśmiech, mimo że w środku odczuwał smutek tą cholernie smutną rzeczywistością. Życie w cieniu takiego geniusza jak Jungkook, było jak jedno wielkie przekleństwo z niebios. Dlaczego musiał trafić jak trafić? Czy ci z góry mieli wobec niego jakieś plany, by żyć w jego cieniu? To uczucie było strasznie dupne. 

- Po prostu dostosuj się jak ja to zrobiłem - powiedział z westchnięciem, by zaraz wstać na równe nogi, a młodszy uniósł na niego swój wzrok przepełniony mieszanymi uczuciami. Było w nich widać ból, smutek i niepewność oraz żal. Jungkook wolał tego wzroku unikać, ponieważ sam nie wiedział jak mógłby mu pomóc. Sam szukał swojego przeznaczenia, a pomóc młodszemu z rodzicami nie było czymś łatwym, tym bardziej, że byli oni bardzo konkretni w swoich wymaganiach. Nawet on miał już dosyć i nie chciał, aby matka zawsze liczyła tylko na niego. Jej bezradność wobec najmłodszego, zawsze przekazywała w ręce Jungkooka, który sam nie wiedział jak obchodzić się z trzy lata młodszym bratem, który rzucał w niego swoją nienawiścią, będąc całkowicie zamkniętym  przed nim wobec jego własnych uczuć, dlatego nigdy nie było dobrze między nimi. Jungkook i Taehyung byli dla siebie obcy, mimo mieszkania pod jednym dachem przez praktycznie całe ich życie. Jako mali chłopcy, byli sobie bliżsi, do czasu kiedy to rodzice zaczęli bardziej wyróżniać starszego, zostawiając gdzieś w cieniu tego wszystkiego najmłodszego syna. - Chyba tylko to mogę ci poradzić, Tae. Nie jesteś głupim dzieciakiem, wiem że sobie poradzisz z tym wszystkim - dodał patrząc w jego stronę. 

- Oczywiście - uśmiechnął się słabo. - Dobranoc, Jungkook - szepnął, by spuścić swój wzrok na siedzącego na kołdrze Yeontana, który przyglądał się swoimi właścicielowi, merdając ogonkiem. 

- Dobranoc, Tae - szepnął z lekkim uśmiechem, by zaraz opuścić pokój młodszego, który położył głowę na swojej poduszce, by odwrócić się na bok. Zacisnął swoje drżące wargi, gdy pojedyncza łza powoli spływała po jego policzku. "Poradzisz sobie z tym wszystkim" - te słowa krążyły po jego głowie, czując się naprawdę samotnym z tym wszystkim, a to uczucie było strasznie bolesne. Bo po mimo tego, że żył w takim pięknym domu z rodzicami i starszym brata, to czuł się od zawsze bardzo samotny, tym bardziej kiedy pozostał gdzieś upchnięty w kącie tego wszystkiego, a jednym sposobem na zwrócenie uwagi rodziców, było pakowanie się w problemy. To był jedyny sposób na poczucie się choć trochę zauważonym, jednak to nie przynosiło żadnych efektów, a jedynie dodawało mu więcej bólu. 
Jungkook uważa, że sobie poradzi, jednak dlaczego on nie potrafił w to w ogóle uwierzyć? Dlaczego nie mógł być taki jak on? Wtedy wszystko byłoby znacznie łatwiejsze. Za to był, nikim. Nie potrafił znaleźć swojego miejsca, a miłości szukał mając klapki na oczach, gdyż potrzeba poczucia bliskości i bycia kimś ważnym dla kogoś, była silniejsza od rozsądku. 
On po prostu nie chciał być sam. 

Najgorsze w tym wszystkim było to, że zaczął pragnąć bliskości osoby przez którą tak się czuł. Ośmieszał się, naprawdę zaczął dotykać samego dna, ale nie mógł nic w tej chwili zrobić, jak przeboleć te wszystkie szalone uczucia, które rozrywały jego całe ciało. Podniecał się i fantazjował, próbując choć w taki sposób zasmakować prawdziwego ognia, którym był jego brat. Czy dla jednej nocy w jego ramionach mógłby poczuć to o czym zawsze marzył?

 Pokręcił lekko swoją głową, musząc odepchnąć te wszystkie niedorzeczne myśli. Nie mógł czuć pociągu do swojego starszego brata, bo to było niemoralne i chore. Poza tym, cały czas wychodził na tym, żałośnie. Jungkook nie rozumie go, ale gdyby dowiedziałby się o tym wszystkim co się z nim dzieje, z pewnością by go wyśmiał. On zawsze tak robi, pierw się droczy, by zaraz wbić ci kołek w serce, tak jak było to na sali gimnastycznej oraz niedawno, gdy był tak podniecony, a on swoimi słowami zranił go. Ciemnowłosy nie miał po prostu wyczucia. - Pieprzony frajer - fuknął podnosząc się do siadu, gdzie wstał ze swojego łóżka, a Yeontan obserwował poczynania swojego właściciela, który zachowywał się impulsywnie i nieprzewidywalnie. 

Młodszy podszedł do swojego biurka, gdzie wyciągnął z szuflady swój zeszycik, który otworzył na pustej stronie i chwycił za długopis z czarnym atramentem. 
" Moje uczucia są, niczym nieprzewidywalny huragan. Nigdy nie wiem, gdzie się zatrzymam, jednak w tej chwili mój postój jest połączeniem erotycznej fantazji i niemoralności. To wszystko za sposobem mojej zemsty, która nie miała wyglądać w taki sposób. Stało się, co się stało. Nawet seksuolog nie potrafił pomóc mi wyjść z tego chwilowego ogłupienia. Będę modlił się każdej nocy, aby to wszystko przeminęło, żeby pojawił się ktoś, kto będzie tym prawdziwym. Naprawdę nie chce być sam. " 

Zamknął zeszycik, który niedbale wrzucił do szuflady, po czym spojrzał na leżącego psiaka, który wygodnie usadowił się na jego podusi. - Musimy w końcu go zniszczyć, Yeontan. To nie może wyglądać tak, że sam siebie zniszczę - powiedział w stronę węglowego zwierzęcia, po czym słysząc dźwięk przychodzącej wiadomości, sięgnął po swój telefon, gdzie widząc wiadomość od Jimina, szybko ją odczytał. 

" Baekhyun nie zamierza się wycofać, czaisz to?!" 

" Powiedziałeś mu, że wycofujemy plan zemsty?" 

" Tak, ale on powiedział, że i tak się do tego planu nie stosował. Naprawdę chce uwieść twojego brata i że ty już wcześniej wyraziłeś na to zgodę, kiedy byłem u ciebie z Wonho!!" 

- Kurwa - syknął rzucając urządzenie na biurko, gdzie zaraz chwycił się za głowę, ciągnąc za końcówki swoich włosów. Jeszcze brakowało tego, aby zaczął żałować swoich poprzednich słów. Baekhyun był przystojny, zawsze jak kogoś chciał, to go zdobywał i w porównaniu z nim, Taehyung wyglądał na żałosnego siedemnastolatka, który nie potrafi dorastać Byunowi do pięt. Nie żywił jakiś negatywnych odczuć względem przyjaciela, jednak nie chciał, aby ten zbliżał się do jego starszego brata. Już sam nie wiedział co powinien zrobić w związku z Byunem, który nie powinien nigdy usłyszeć o "Planie Jeona".

Następnego dnia, Taehyung starał się nie pokazywać po sobie jakiegoś smutku, czy cokolwiek. Do szczęścia wystarczało mu to, że był piątek, a piątek jest ostatnim dniem do dwóch dni wolności, a on zamierzał dobrze spędzić ten weekend, chcąc wymazać wspomnienia o szkole do, której i tak będzie musiał wrócić już w poniedziałek. 

Była długa przerwa obiadowa, a jego przyjaciele udali się na stołówkę, do której on wolał nie zaglądać. Ostatnim razem jak Jungkook prosił go, aby poszedł tam na posiłek, schował się w szkolnej piwnicy, by uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z światem zewnętrznym. Zresztą i tak był przyzwyczajony do upychania w kąt, więc siedzenie dwudziestu minut w piwnicy i spożycie jakiegoś solidniejszego posiłku nie stanowiło tutaj zbyt dużego problemu. Jednak jego przyjaciele nie potrafili tego pojąć, a tym bardziej jego przyjaciel Park Jimin, który kazał mu olać zaczepki Kang Minchana, chłopaka dręczącego go od pierwszej klasy liceum. Nie chciał wchodzić w drogę temu napakowanemu chłopakowi i oberwać od niego jedzeniem, bądź zamoczyć swoją twarz w talerzu zupy. Co prawda jego rodzice płacili za obiady z których i tak nie korzystał. 

Zmierzał ku schodom, prowadzącym do piwnicy, aż na swojej drodze nie natrafił na Jeona, który akurat opuszczał szkolną piwnicę, nieco spocony, co dodawało jego skórze olśniewającego blasku. Taehyung przełknął z trudem ślinę, gdy opinająca się na brunecie czarna bluzka z krótkim rękawkiem, ukazywała jego umięśnione zbudowanie, a żylaste ręce wręcz krzyczały o swojej sile. 

- Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś przypadkiem być na obiedzie? - pytał go, będąc naprawdę zaintrygowany obecnością młodszego w takim miejscu, jak to. Zazwyczaj uczniowie tutaj nie przychodzili, a jedynie nauczyciele, jeśli potrzebowali czegoś, bądź chcieli się pozbyć czegoś ze swojej klasy.

- J-ja..tylko przechodziłem - odpowiedział odwracając wzrok w bok, czując że jeśli spojrzy w te węglowe oczy, zaraz one go rozszyfrują. 

- Rozumiem, to w takim razie chodźmy razem na stołówkę - uśmiechnął się, by podejść do niebieskowłosego, który spiął się słysząc jego słowa, a gdy silna ręka starszego, objęła go w tali, przyciągając do siebie, nie mógł złapać oddechu, dusząc się samą silną wonią starszego. - Też zamierzałem tam iść, więc to chyba nie problem, Tae? - uniósł jedną brew ku górze, a młodszy niepewnie pokiwał swoją głową, tym samym wywołując na ustach Jeona szczery uśmiech. - No chodź - odsunął się od niego, gdzie chwycił go za rękę, przed jego łokciem, a Kim czuł jak oblewa go gorąc z nerwów, iż musi iść do stołówki.

- A-ale ja nie jestem głodny - powiedział, chcąc jakoś się zatrzymać, gdy starszy wlókł go w stronę stołówki, gdzie była praktycznie połowa szkoły. - Naprawdę! Jungkook! - podniósł nerwowo głos, tym samym wpadając z siłą w plecy starszego, który nagle się zatrzymał. - Au..- jęknął masując swój nos, po czym starszy odwrócił się w jego stronę. 

- Nic nie jadłeś od rana, więc jakoś ci nie wierzę, Tae - powiedział nagle, tym samym zaskakując mniejszego.

- Skąd ty wiesz? Śledzisz mnie, czy co? - zapytał ze zmieszaniem w oczach. Trochę się obawiał, że naprawdę tak jest i Jeon w rzeczywistości zna już jego wszystkie plany na zemstę i drwi z niego, pozwalając mu na te małe gesty, które wymierza w jego stronę od kilku dni. Ale nie mogło tak być, Jungkook z pewnością od razu, by mu o tym powiedział, prawda? 

- Obserwuję i odkąd jestem w tej szkole, ani razu nie widziałem cię na stołówce. Twoi znajomi są, a ciebie brakuje. Dlaczego tam nie przychodzisz? - zapytał będąc naprawdę tego ciekawym. Zdążył przez zauważyć praktycznie codzienny brak obecności jego młodszego brata na stołówce.

- Po prostu nie lubię szkolnego jedzenia, to jakieś gówno, a nie jedzenie - odpowiedział ze zdenerwowaniem w oczach. 

- To chociaż spróbuj, no chodź - westchnął ciężko, by pociągnąć młodszego w stronę dużych drzwi, gdzie Kim zapierał się nogami. 

- Nie, proszę, daj mi spokój - jęknął żałośnie, by zaraz zostać wciągniętym do stołówki, gdzie wszyscy byli zajęci jedzeniem obiadu. 

- Jest tak źle? - zapytał patrząc na niego z uwagą, a młodszy wyrwał swoją rękę, by zaraz mocno ścisnąć swoje dłonie. Czuł się osaczony i zdenerwowany. Bał się być w tym miejscu, ale jednocześnie nie chciał dać po sobie poznać, iż w rzeczywistości jest przerażony i chce mu się płakać oraz uciec stąd, tylko przy Jungkooku, było mu po prostu wstyd przyznać się do tego, że jest po prostu dręczony przez Kang Minchana. 

- No nie - szepnął. - Pójdę już - dodał, by udać się przez stołówkę w stronę stolika przy którym siedzieli jego przyjaciele. Nogi miał jak z waty i czuł, że jego starszy brat cały czas na niego patrzy, mimo że był za jego plecami. Starał się być spokojnym i nie patrzeć na stolik przy którym siedział sportowiec, który widząc Kima, uśmiechnął się złowrogo, podstawiając mu nogę, gdzie upadł na podłogę, a widzący to uczniowie nie zaśmieli się, co nieco zdziwiło niebieskowłosego, bo zawsze wszyscy się śmieli, lecz nie tym razem. Najwidoczniej, gdy tylko przekraczał próg stołówki stawał się pośmiewiskiem, ze względu na to, że zawsze mu się obrywało. Czując na swoich ramionach, czyjąś rękę, podniósł głowę, by ujrzeć swojego starszego brata, który pomóc mu wstać. 

- Jesteś starszą niezdarą - zaśmiał się cicho pod nosem, a siedzący dwa stoliki dalej Jimin, nie potrafił się skupić na jedzeniu. Bo po pierwsze, na stołówkę przyszedł Taehyung, po drugie, w towarzystwie Jungkooka i po trzecie, po tym żałosnym upadku to Jungkook go podniósł. Czyż to już nie było powodem do radości?

- Nie no ja zaraz rzygnę tęczą, czy coś - jęknął rozmarzony Jimin, który oparł swoje łokcie na stoliku, by ująć w dłonie swoje mięciutkie policzki. 

- Po prostu mu pomógł, Jimin - pokręcił głową Byun. 

- Postąpił dobrze - dodał Wonho, który wcinał dobry kimbap z kimchi. 

- Weźcie..wy w ogóle nie wyczuwacie tej atmosfery między nimi - spojrzał na nich z oburzeniem, po czym do ich stolika podszedł Taehyung, jednak już nie w obecności Jeon Jungkooka. Zajął miejsce obok Jimina, który spojrzał na niego z radością w oczach, jednak widząc grobowy wyraz twarzy jego przyjaciela, od razu mina mu zrzedła. - Tae, olej Minchana, to po prostu zwykły kutas - powiedział pocieszająco, chcąc jakoś podnieść na duchu Taehyunga. - I sam fakt, że odważyłeś się tutaj wejść jest już jakimś osiągnięciem - uśmiechnął się delikatnie. 

- Cieszę się, że widzisz w tym wszystkim plusy, ale ja niestety tak tego nie odbieram - westchnął ciężko.

- Słuchaj, uderz frajera w jaja i będzie wiedział, żeby z tobą nie zadzierać, a tak sam pozwoliłeś na to, żeby był twoim oprawcą - powiedział przemądrzale Baekhyun. - Ja zawsze tak robię i mam spokój, no jedynie na Chanyeola to nie podziałało, on lubi poczuć ból. Nienawidzę tego - wbił pałeczki w kupkę ugotowanego ryżu. 

- Nie jestem tobą, Baek. On jest wielki i z pewnością jego jedna dłoń ujęłaby cały mój ryj i zmiażdżyła - powiedział w jego stronę niebieskowłosy.

- A tam, on nie ma prawa tego robić - rzekł blondyn.

- No wiem, ale co ja mogę na to poradzić? Czuje się przerażony, a on wyżywa się na mnie tylko przez to, że jestem gejem - skrzyżował swoje ręce. - Jakoś was nie dręczy, dlaczego akurat padło na mnie? - zapytał z bezsilnością w głosie.

- Bo może mu się podobasz? - uniósł brew Kyungsoo, a Jimin uchylił w zdziwieniu usta.

- Ty, to może być prawda - przytaknął głową Chim, który zwrócił swoje oczy na Taehyunga. - Zazwyczaj tak jest kiedy kogoś naprawdę lubisz, to go dręczysz, bo z własnej bezradności nie potrafisz normalnie okazać swoich uczuć. Ty to masz branie, Tae - poklepał go po ramieniu. 

- Dobre sobie, on po prostu ma coś z deklem, zwykły homofobiczny goryl - prychnął z oburzeniem. - A najgorsze jest to, że musiałem wejść do tej paszczy lwa, przez mojego chujowego brata - syknął zaciskając zęby. - Nie dam rady, zawsze na niego wpadam, kiedy chce coś kombinować i on psuje moje plany - pokręcał żałośnie głową.

- Ja ci mówię, to przeznaczenie. Jesteście sobie pisani - zapiszczał niemęsko Jimin, który był okropnie podekscytowany swoimi wizjami Taekooków i ich losów, no już nie mógł się doczekać, aż w końcu coś zacznie się dziać, ale niestety jego przyjaciel trzymał się morałów i odrzucał własne uczucia, nawet śmieszny seksuolog Min Yoongi poradził mu urzeczywistnić jego fantazje, by spróbować poznać swoje prawdziwe uczucia, ale nie...on tego nie zrobi. Jimin, po prostu musiał poczekać, aż będzie sam mógł zacząć działać w ich sprawie. Pierwsze co musiał zrobić, to wybić Baekhyunowi z głowy Jungkooka, a zastąpić go kimś innym. Zeskanował wzrokiem siedzących przy stołach uczniów, którzy wcinali obiadki, aż w końcu zatrzymał się na jednej osobie, Park Chanyeolu. 

No tak, Park Chanyeol nadaje się do tego, jednak Baekhyun go nienawidzi, za jego brudny i zepsuty mózg, oraz stalkowanie jego prywatnego życia. Jednak...Park Chanyeol posiadał pewną cechę, która była wręcz na rękę Jiminowi, zawziętość. 

- O czym ty tak myślisz? - szturchnął go w ramię Taehyung, który zauważył, iż jego przyjaciel zbyt długo milczy. 

- O niczym ważnym - odpowiedział uśmiechając się niewinnie, jednak ten uśmiech był dla Taehyunga jednym wielkim ostrzeżeniem. "Park Jimin coś planuje". Niebieskowłosy oderwał swój wzrok, by spojrzeć w stronę wychodzącego ze stołówki Jungkooka, a jego czekoladowe oczy, wręcz krzyczały: "Proszę, nie odchodź". Gdy na stołówce był Jungkook czuł się nieco bezpieczniej, gdyż Kang Minchan niczego nie próbował robić na jego oczach, jednak gdy teraz jego brat opuścił stołówkę, stał się naprawdę spięty. Utkwił swój wzrok na talerzu zupy, by zaraz poczuć czyjąś rękę na tyle swojej głowy, która wpycha jego twarz w talerz. Szarpał się, próbując podnieść głowę, ale chłopak za nim nie pozwalał mu na to śmiejąc się gardłowo. 
Zaskoczony Jimin, wstał na równe nogi, gdy zobaczył, to co zobaczył.

- Puszczaj go napakowany kurwiszonie! - krzyknął rzucając się sportowcowi na plecy, przez co twarz Taehyunga jeszcze bardziej przykleiła się do dna talerza. Baekhyun chwycił w dłoń garść ryżu, gdzie z chlaśnięciem uderzył w twarz Kanga, a Wonho zakrył swoją twarz pustym już talerzem po jedzeniu. 

- Tylko nie w moją twarz - zawołał spanikowany.

- Jimin bierz go za uszy, wyrwij je, zniszcz! - krzyczał Byun przepełniony swoją mroczną stroną żmii, a Jimin za radą jego słów, zaczął ciągnąć za uszy sportowca, który puścił niebieską główkę Taehyunga, który ciężko oddychając mógł w końcu złapać oddech, po mimo swojej brudnej od zupy twarzy. 

- Złaź ze mnie mała pijawko! - krzyknął próbując zdjąć z siebie Jimina, który nie zaprzestawał wyrwać uszu Minchana. Taehyung otarł dłonią swoją twarz, czując jak łzy niekontrolowanie opuszczają jego oczy. Wstał od stołu, by zaraz pobiec do wyjścia ze stołów, nie mogąc powstrzymać się od płaczu. Zapłakany i po raz kolejny upokorzony na oczach innych, nie miał siły siedzieć w tej szkole, ani chwili dłużej, wybiegł z budynku szkoły, gdzie zaskoczony Jungkook widząc młodszego, postanowił pobiec za nim. 
Taehyung zatrzymał się w parku niedaleko szkoły, gdzie schował się za dużym drzewem kasztanowym, mogąc chociaż w samotności się wypłakać. 
Nie sądził, że po raz kolejny spotka go coś takiego i to przez jego własnego brata. 

Jungkook rozglądał się po parku szukając Taehyunga, którego widział, gdy tutaj wbiegł. Przechodząc pustą alejką, usłyszał cichy szloch za drzewem, gdzie mógł dostrzec niebieskie kosmyki włosów młodszego. Sam nie wiedział co się stało, że młodszy uciekł ze szkoły i to z płaczem, ale naprawdę się o niego martwił. Niepewnie podszedł w stronę drzewa, gdzie przechodząc na jego drugą część, gdzie mógł zobaczyć siedzącego na trawie Taehyunga, który skulony, chował swoją twarz za rękoma. Jeon przykucnął przed młodszym, gdzie położył swoją dłoń na jego ramieniu, przez co ten wzdrygnął się i podniósł wystraszony głowę, by spojrzeć w oczy Jungkooka. 

- Co ty tutaj robisz?! - zapytał ze zdenerwowaniem w głosie, by odepchnąć rękę starszego od swojego ramienia. 

- Widziałem jak wybiegłeś ze szkoły i się zmartwiłem, co się stało? - zapytał ze zmartwieniem w oczach, a warga młodszego zadrżała przez otaczające go emocje. 

- To wszystko twoja wina, jak zwykle! - podniósł głos, by odwrócić głowę w bok i otrzeć rękawem swoje łzy. - Po co kazałaś iść mi na tą stołówkę, wtedy to by się nie stało - rzekł z żalem. 

- Ale co się tam stało? - pytał w ogóle nie rozumiejąc co zrobił źle. 

- A co cię to obchodzi? - spojrzał w jego oczy. 

- Muszę wiedzieć, żeby zrozumieć dlaczego to jest moją winą - odpowiedział mu, patrząc z powagą w jego oczy. 

- Nie chce ci tego mówić, bo to jest dla mnie kompromitujące, okej?! - podniósł się na równe nogi, chcąc jakoś zbyć starszego, tym bardziej kiedy był w tak żenującej sytuacji, jednak starszy nie zamierzał dać mu za wygraną. - Wracam do domu, nie zamierzam wracać do szkoły - podciągnął nosem, chcąc odejść od starszego, który w tym czasie podniósł się na równe nogi, jednak nie pozwolił mu odejść, zdenerwowany chwycił młodszego za ramiona i przywarł do pnia drzewa, przez co młodszy spojrzał zaskoczony w oczy bruneta, które biły dużą pewnością siebie i dominacją. - Puść mnie - zażądał, gdy starszy mocno trzymał jego ramiona. 

- Puszczę, gdy powiesz mi co się stało. Nie zamierzam ci odpuścić dopóki nie powiesz mi wszystkiego - odparł z pewnością w głosie, a jego ton głosu, był nieco niższy, niż zwykle. 

- Jesteś kurwa irytującym starszym bratem, wiesz? - zapytał patrząc na starszego z niedowierzaniem w oczach.

- A ty małą irytującą zołzą - odpowiedział mu z chytrym uśmiechem, gdzie nieco poluzował uścisk na ramionach młodszego. - Powiedz i zaufaj mi, Taehyung - powiedział patrząc na lekko zarumienioną od płaczu buźkę młodszego.

- A co jeśli nie chce ci niczego mówić? - uniósł brew. - Sam mówiłeś, że obydwoje mamy własne życia, więc nie powinieneś się mieszać do mojego - rzekł z pewnością w głosie, a starszy uśmiechnął się pod nosem widząc, że młodszy łapie go za jego własne słowa. 

- Masz rację, ale to mnie winisz za to co się stało - zauważył. - Jeśli ty mi nie powiesz, wyciągnę wszystko od innych, zaczynając od twojego małego przyjaciela Jimina - powiedział z chytrym uśmieszkiem na ustach, a Taehyungowi mina zrzedła. 

- Nienawidzę cię - pokręcił lekko głową na boki.

- Wiem - szepnął, a młodszy spod swoich długich rzęs spojrzał na wargi starszego, co ten zauważył, przez co nawet jego oczy skupiły się na różowych ustach młodszego. - Nienawidzisz mnie, ale jako twój starszy brat, nie chce, by działa ci się krzywda - dodał przechodząc wzrokiem na czekoladowe tęczówki Taehyunga.

- To mnie pociesz, braciszku - powiedział czując jak jego serce przyspiesza, gdy dłonie starszego opuściły jego ramiona, a za to umiejscowiły się na jego biodrach. Jungkook patrzył niepewnie na reakcje młodszego, który oddawał się w jakiś magiczny sposób jego dotykowi. Jednak wycofał się, nie robiąc nic, co Taehyung zauważył. - Tak myślałem, że nie potrafisz mnie pocieszyć - westchnął, chcąc odejść, jednak Jungkook ujął dłonią jego szyję i bez żadnego pozwolenia, przywarł swoimi wargami do nieprzygotowanych na to ust młodszego, którego z siłą przywarł mocniej do pnia drzewa, gdzie młodszy opierał się przed atakiem jego ust.

- Pocieszę cię, tylko się nie opieraj..

~

Witajcie ^^

No..do czegoś tam dochodzi, oby Jungkook spisał się jako pocieszyciel ^^ Jutro pojawi się kolejny rozdział, oczekujcie go! ^^ Miłego wieczorka! 

Zostaw po sobie:

Głosy i Komentarze

Continue Reading

You'll Also Like

4.7K 218 5
Kooki jest bardzo cichym uczniem. Bardzo rzadko się odzywa. Jak i do rówieśników jak i na lekcji. Odtrąca każdą osobę, która chce z nim tylko porozma...
40.8K 2.2K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
21.6K 1.9K 48
~ "wish you were gay" sequel "Zanim wyjadę, chciałbym, żebyś wiedział, jak bardzo cię kocham" Gdzie Seokjin dostaje propozycję nie do odrzucenia, a N...
143K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...