Predator and Prey

Από wolfagata_

282K 15.4K 2.2K

Drapieżnictwo to zależność typu pokarmowego. Drapieżca odnosi bezpośrednio korzyści, a ofiara ponosi straty... Περισσότερα

Informacja
1. "Fascynująco nieporadni"
2. "Drapieżnik i Ofiara"
3. "Żegnaj, Maureen"
4. "Uważaj na siebie i śpij dobrze"
5. "Nie miał zbyt wielkiej ochoty jej opuszczać"
6. "Będę czekał"
7. "Dobrze, Victorze"
8. "To może utrudnić sprawę"
9. "Mam wrażenie, jakbyśmy znali się od zawsze"
10. "To jedynie kwestia czasu"
11. "Jestem wampirem"
12. "Proszę, zostaw mnie w spokoju"
13. "Masz ze mną jakiś problem?"
14. "Czy coś się stało?"
15. "Trzeba było pilnować swoich spraw"
16. "Możemy porozmawiać?"
17. "Co mam teraz zrobić?"
19. "W razie czego krzycz"
20. "Noce są najgorsze"
21. "Wyśpij się dobrze"
22. "Nie za wygodnie ci, człowieczku?"
23. "To głupie, ale..."
24. "Bardzo niefortunnie"
25. "Czy to właśnie tak czuli się ludzie, którzy mieli zwierzaki?"
26. "Spragniona wiedzy"
27. "Dziwny niepokój"
28. "Chyba się przesłyszałam"
29. "I ty niby nie jesteś podekscytowana?"
30. "Wampirze problemy"
31. "Spoglądała na najbrzydszą rzecz, jaką kiedykolwiek widziała"
32. "Zamierzam go zabić"
33. "Przypominał dziką bestię"
34. "Prawdziwy potwór"
35. "Pomóż mu"
36. "Okłamywał mnie cały ten czas"
37. "Nie wygląda, jakby chciała umierać"
38. "Przysięgnij mi jedną rzecz"
39. "Pić mi się chce"
40. "Nie wiem, czy dam radę"
41. "Jest szansa?"
42. "Nie bój się"
43. "Najzwyklejszy w świecie worek z krwią"
44. "Ile mamy czasu"
Prośba o feedback

18. "Pytaj zatem"

6K 351 36
Από wolfagata_

    Ta noc tuż po wizycie wampira była chyba najgorszą w całym jej życiu. Przez pierwsze dwie godziny była zbyt osłupiała i słaba, aby o czymkolwiek pomyśleć. Wszystko, co wiedziała do tej pory o świecie, w którym żyła, okazało się nieprawdą. Jej mózg odciął się chyba na jakiś czas, nie chcąc dopuścić tego do wiadomości.

    Koło trzeciej w nocy zaczęło padać. Maureen była niemal w stu procentach pewna, że nigdy jeszcze nie doświadczyła takiego oberwania chmury. Deszcz wydawał się mieć duszę, być jednocześnie wściekły i zrozpaczony. Po pewnym czasie uświadomiła sobie, że po prostu przekładała swoje własne uczucia na zazwyczaj nieożywioną naturę.

    To właśnie wtedy musiała zaakceptować, że wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku godzin, było prawdą. Wzdrygnęła się, chowając jeszcze głębiej pod kołdrę. Odkąd Victor ją opuścił, nie wyszła jeszcze z łóżka. Z jakiegoś powodu bycie pod pościelą dodawało jej poczucia bezpieczeństwa, nieważne jak absurdalne to było. Świeca, którą zapalił wampir, wciąż paliła się na parapecie. Teraz jej płomień tańczył znacznie szybciej, jakby i ona odzwierciedlała uczucia dziewczyny.

    Maureen wlepiła wzrok w sufit i leżała chwilę nieruchomo, myśląc o wszystkim. Wiedziała, że musiała naprawdę zaakceptować, w jakim położeniu się znalazła. Przygryzła wargę, a ponieważ ostatnio wyjątkowo często to robiła, od razu trafiła w jedno z wielu istniejących już pęknięć i pociekła z niego odrobina krwi. Metaliczny smak cieczy obudził ją odrobinę. Wzięła głęboki wdech i zaczęła wyliczać w głowie wszystko, co do tej pory wiedziała.

    Jeden — nie miała już przyjaciółki. Keira zniknęła gdzieś bez śladu i pomimo błagania Maureen i jej licznych telefonów oraz wiadomości, od ich ostatniej rozmowy nie odezwała się ani razu. Dziewczyna całkiem zaakceptowała, że spotkanie się z rodziną musiało być wymówką dla czegoś znacznie poważniejszego, o czym z jakiegoś powodu nie chciała lub nie mogła jej powiedzieć. Ta druga możliwość wydawała jej się znacznie bardziej znośna. Wciąż miała nadzieję, że jej współlokatorka wróci pewnego dnia i wszystko jej wyjaśni, ale na chwilę obecną, musiała się pogodzić z jej odejściem.

    Dwa — nie miała już przyjaciela. Od początku wiedziała, że obietnice Mike'a, że mieli wciąż pozostać przyjaciółmi nawet po jego wyznaniu, były puste i niemożliwe do dotrzymania. Oddalali się od siebie coraz bardziej, a po ostatnich wydarzeniach stracili jakąkolwiek szansę, że cokolwiek powróci do normalności.

    Trzy — nie miała już pracy. Była dwudziestotrzyletnią dziewczyną bez wykształcenia i z doświadczeniem jedynie w pracach, które nie wymagały żadnych specjalnych umiejętności. Wiedziała, że bez pomocy Keiry, za którą chciała się odwdzięczyć, gdy tylko będzie mogła, nie była w stanie zacząć studiów. Jej praca musiała się więc obecnie ograniczać do pozycji za minimalną krajową, za którą momentami trudno było wyżyć, a już na pewno okropnie ciężko spłacać jeszcze przy tym długi.

    No właśnie, długi, pomyślała, od razu czując przerażenie. Wciąż nie pozbierała się do końca po otrzymaniu tej informacji. Przykryła się jeszcze mocniej, teraz zakrywając całą twarz. Powróciła w myślach do swojej wyliczanki.

    Cztery — miała ogromny dług do spłacenia. Nie wiedziała, jak się za to zabrać. Nikt nie udzieli jej kredytu, a branie kolejnej pożyczki, aby spłacić te poprzednie, wydawało się zupełnie mijać z celem i dziewczyna doskonale wiedziała, że to łatwa droga do jeszcze większych kłopotów. Czy była szansa, że śledztwo wykazałoby, iż to nie ona brała pożyczki? Szczerze w to wątpiła. Ktokolwiek się pod nią podszył, czy była to Sara, czy ktoś inny, wiedział, co robił. Podpis był podrobiony bezbłędnie, osoba ucharakteryzowana nie do odróżnienia. Ktoś taki nie dałby się złapać policji.

    Pięć — ...

    Nawet nie wiedziała, jak ubrać te ostatnie przemyślenia w słowa. Przejechała palcem po ranie na szyi, wzdrygając się na wspomnienie tego, co się wydarzyło.

    Pięć — poznała prawdę o istnieniu wampirów. Została ofiarą jednego z nich. Miała namacalny dowód, że wcale nic jej się nie przyśniło, nie miała urojeń. To wszystko działo się i nawet nie potrafiła wyrazić, jak bardzo była w związku z tym przerażona.

    Stres wywiercał dziurę w jej żołądku. Powracała wciąż myślami do punktu czwartego, bo piąty był jeszcze trudniejszy do pojęcia. Wiedziała, że na chwilę obecną, wyjście z sytuacji miała tylko jedno, a przynajmniej nie doszła jeszcze do żadnego innego.

    Uniosła swój telefon. Czy umowa z wampirem miała jeszcze jakieś haczyki? Jakie dokładnie były odgórne zasady, których on musiał przestrzegać? Na czym polegają badania, o których była mowa? Gdzie będą razem mieszkać?

    „Śpisz?" — napisała, bo było tuż po piątej nad ranem. Wiedziała, że sama nie była w stanie odpowiedzieć sobie na te pytania. Poczuła, jak jej serce waliło w szaleńczym tempie, gdy kładła palec na odpowiednim przycisku, by wysłać wiadomość.

    Odłożyła urządzenie na poduszkę obok siebie i obserwowała go nerwowo. Zdawała sobie sprawę z tego, iż takie oczekiwanie wcale nie łagodziło jej nerwów, a wręcz przeciwnie. Nie potrafiła jednak odwrócić wzroku od wyświetlacza, który zaświecić się miał na wieści o nowej wiadomości.

    „Ja nigdy nie śpię." — Choć się go spodziewała, niemal podskoczyła na dźwięk powiadomienia. Przełknęła ślinę, czytając treść wiadomości. Oczywiście, że nigdy nie spał. Miała w końcu do czynienia z wampirem. Prawdziwym wampirem. Cały czas myślała nad tym, jak wiele informacji zostało w legendach zupełnie zmyślonych, a jak wiele pokrywało się z prawdą.

    Zawahała się kilka razy, czując łzy, które z bezradności napłynęły jej do oczu. Przeklęła pod nosem, nawet nie będąc pewna, jakie dokładnie uczucia temu towarzyszyły. Robiła właśnie coś, czego za nic w świecie nie chciała zrobić.

    „Mam kilka pytań, ale możesz uznać mnie za zdecydowaną" — Zamknęła oczy i nacisnęła na oślep, starając się trafić we właściwy przycisk. Gdy je otwarła, z przerażeniem stwierdziła, że jej się udało. Poczuła, iż nie było już więc odwrotu. Zauważyła, że trzymająca telefon ręka trzęsła się jej niesłychanie.

    „Pytania są zupełnie normalne. Odpowiem na wszystkie, które zaprzątają ci myśli. Nie będę jednak ukrywał, że poranek nie jest porą, podczas której jestem zbyt chętny na rozmowę." — Odpisał niemal od razu. Maureen wypuściła powoli powietrze przez usta. Nie wiedziała, co powinna odpisać. „Przyjadę do ciebie o osiemnastej." — Wampir ułatwił jej zadanie, kontynuując samemu. — „Postaram się rozwiać wszelkie Twoje wątpliwości, a następnie zabrać cię na badania."

    Dziewczyna wciąż nie potrafiła odpowiedzieć. Usiadła na piętach na łóżku i wpatrywała się w ekran, trzęsąc się cała. Nie zamierzała tego już przed samą sobą ukrywać — była przerażona.

    „Jeśli szukasz czegoś, czym mogłabyś zająć czas, radziłbym Ci się spakować."

    Nie odpisała. Nie potrafiła się zebrać w sobie, aby to zrobić. Rozmasowała skronie, a następnie przyłożyła przyjemnie chłodne palce do powiek. Do osiemnastej pozostało zdecydowanie zbyt dużo czasu jak na jej gust, co dawało jej niewygodnie wiele możliwości na przemyślenia.

    Chętnie by się spakowała, ale nie posiadała nawet torby, do której mogłaby to zrobić. Poza tym, nie wiedziała, co miałaby nawet ze sobą wziąć. Ten jeden wyschnięty tusz do rzęs i prawie do reszty zużytą paletkę cieni? Ubrania, których znajdowało się w jej szafie zaledwie kilka na krzyż? Parsknęła gorzkim śmiechem. Nie miała pojęcia, w jaki świat właśnie się pakowała.

    Z całych sił starała się zasnąć choć na chwilkę. Nie była wcale zdziwiona, gdy okazało się, że tego dnia było to jeszcze trudniejsze niż zazwyczaj. W końcu musiało jej się jednak udać, bo obudziła się, widząc na zegarku godzinę dziesiątą. Zdawała sobie sprawę z tego, że na więcej nie miała co liczyć.

    Wstała z łóżka, nerwowo przeczesując palcami włosy. Cały dzień spędziła, krzątając się bez celu po mieszkaniu. Chciała wyjść na zewnątrz, ale deszcz nie dawał tego dnia za wygraną. W pewnym momencie zaczęła wszystko obsesyjnie sprzątać. Czuła się jak w transie, szorując kolejne centymetry.

    Miała zaledwie kilka rzeczy, które na pewno chciałaby ze sobą zabrać w nowe miejsce. Album ze zdjęciami, sukienka, którą dostała od Keiry, dwie ulubione książki... Lista była bardzo krótka. Ułożyła je oraz inne przedmioty, które mogły się przydać, w tematyczne kupki na kanapie. Później zamierzała martwić się, do czego je wsadzi.

    W końcu nadeszła godzina siedemnasta. Nie miała nawet pojęcia, jak udało jej się do niej dotrwać. Weszła szybko pod prysznic, dokładnie się umyła, a następnie wyczyściła twarz i zęby. Spoglądając na siebie w lustrze, zauważyła, jak tragicznie wyglądała. Choć normalnie tego nie robiła, nabrała na palec odrobinę podkładu i wklepała go w cienie pod oczami. Westchnęła, zakładając szlafrok i wychodząc z łazienki.

    Zrobiła jeden krok do salonu i stanęła jak wryta, widząc wampira stojącego przy kanapie. Poczuła strach, który zjeżył jej włosy na rękach. Wszystko powróciło do niej w jednej chwili. Ugryzienie, jego oczy w całkowitej ciemności, jaki był nieludzki. Zapragnęła uciec. Zamiast tego przełknęła jedynie ślinę i spróbowała uspokoić gwałtownie bijące serce.

    — Dlaczego tu jesteś? — zapytała i z przerażeniem stwierdziła, że jej głos zabrzmiał wyjątkowo płaczliwie i żałośnie.

    — Pogoda była na tyle ładna, że postanowiłem wyjść wcześniej. — Spojrzał przez okno na wciąż szalejącą za nim ulewę. — Nie martw się, masz jeszcze czas — dodał spokojnie, a jego melodyjny głos wydawał się dodać jej odrobiny otuchy.

    — Pójdę się ubrać — mruknęła niechętnie, podświadomie omijając mężczyznę szerokim łukiem.

    Ten zauważył to i posłał jej pobłażliwy uśmiech. Cały czas sądził, że dziewczyna była niesamowicie rozkoszna we wszystkim tym, co robiła. Zniknęła za drzwiami sypialni, więc rozejrzał się po jej pokoju w poszukiwaniu czegoś do zabicia czasu. Jego wzrok bardzo szybko powędrował do albumu ze zdjęciami, który leżał pomiędzy poskładanymi ładnie ubraniami i poukładanymi kosmetykami. Uniósł go, nie fatygując się o proszenie kogokolwiek o zgodę.

    Zdjęcia były poukładane według wieku znajdujących się na niej dziewczyny. Nie było żadnych z okresu, gdy była niemowlęciem, na pierwszym zdjęciu wydawała się mieć już około trzech lat. Przeglądał jedno za drugim z nieukrywanym zafascynowaniem. W końcu dotarł do jednego, przy którym kąciki jego ust wygięły się w delikatnym uśmiechu. Dziewczyna stała w grupce innych dzieci, mogła mieć nie więcej niż dziesięć lat. Był to swego rodzaju bal przebierańców, a ona postanowiła założyć strój króliczka. Wyjątkowo było jej do twarzy. Już kiedyś wydawała mu się podobna do tych puszystych stworzonek.

    — Mógłbyś nie przeglądać moich rzeczy bez pozwolenia? — zapytała zirytowana, wchodząc do salonu. Wampir posłał jej przelotne spojrzenie i powrócił do przeglądania zdjęć.

    — Czysto teoretycznie czy bym mógł? Mógłbym. — Wzruszył ramionami.

    Widząc jego zadziorny uśmieszek, wywróciła oczami, westchnęła i podeszła odebrać swoją własność. Oddał ją bez walki. Wiedziała, że gdyby chciał, nie pozwoliłby jej na wzięcie niczego, więc ucieszyła się, myśląc, że nie był w aż tak łobuzerskim nastroju. Odwróciła się i przeszła dwa kroki, zamierzając schować album w swojej sypialni.

    Rzuciła szybkie spojrzenie za siebie. Nie było go tam. Przystanęła, rozglądając się. Nigdzie go nie dostrzegła. Ze względu na godzinę panował już półmrok, ale wciąż przecież wszystko widziała. Potrząsnęła głową i wciąż patrząc za siebie, szła w stronę swojego pokoju.

    Poczuła, że na coś wpadła. Przestraszyła się i poczuła, że ktoś chwycił ją w pasie, aby się nie wywróciła. Był to wampir, który jakimś sposobem znajdował się nagle przed nią.

    — To twoja wina, że się tak zachowuję — szepnął jej do ucha, pochylając się nad nią. — Proszę nie narzekać i powstrzymać się od przewracania oczami.

    Stała bez ruchu i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Zacisnęła palce na albumie, który trzymała i tępo wpatrywała się w jego oczy, które delikatnie odbijały światło bladego jeszcze księżyca.

    — Nie bój się, króliczku — powiedział delikatnym i czułym głosem. Chwycił jej podbródek, by po chwili przyglądania się twarzy dziewczyny, przytulić ją. — Zapamiętam, że masz małą tolerancję na strach.

    — Puść mnie. — Wyswobodziła się, przełykając ślinę. — I zrób tak, żeby było jasno.

    Będąc już w pokoju, zamknęła za sobą szczelnie drzwi i wzięła kilka głębokich wdechów. Wampir był wampirem i zachowywał się jak wampir. Prychnęła, trzęsąc głową z niedorzeczności swoich myśli. Wiedziała, że będzie musiała się z tym wszystkim pogodzić.

    — Mówiłaś, że masz do mnie pytania. — Victor nie czekał tym razem, rozpoczynając natychmiast po jej powrocie właściwą część tego spotkania. Zgodnie z jej prośbą rozpalił świeczki, które był w stanie znaleźć, co nadało zarówno jemu, jak i pokojowi, mniej strasznego wyglądu.

    — Wiele — przyznała, siadając na krześle przy stole. Wampir siedział na fotelu, więc taka odległość sprawiała, że czuła się bezpieczniej.

    — Pytaj zatem — zachęcił, uśmiechając się łagodnie. Coś w jego łagodnym uśmiechu sprawiło, że dziewczyna pozbyła się znacznej części strachu, który czuła i zaczęła przeszukiwać myśli w poszukiwaniu tych najważniejszych pytań.

    — Dokąd jedziemy i na czym polegają badania? — zapytała o to, co było najbliższe. Bawiła się nerwowo palcami pod stołem i obserwowała Victora, gdy przygotowywał się do odpowiedzi.

    — Do domu mojego przyjaciela, innego wampira Wyższego, który mieszka w tych stronach. Sprawdzi on, czy nie ma przeciwwskazań, abyś została moją żywicielką i ile mnie to będzie kosztować. — Jego głos pozostawał spokojny i opanowany, a ten humor udzielał się dziewczynie.

    — W jaki sposób? — dopytywała, niezadowolona tak szczątkową odpowiedzią.

    — Zobaczysz. — Uśmiechnął się, a tym razem zarówno w tym geście, jak i jego spojrzeniu, było coś tajemniczego.

    — Niewystarczająco informacji — oznajmiła sucho.

    — Nie chcę cię niepotrzebnie przestraszyć, króliczku, to wszystko. Musisz mi zaufać, że gdy nie mówię ci o czymś, mam ku temu dobry powód — odparł nonszalancko. Dziewczyna wiedziała, że musiała porzucić temat.

    — Gdzie będziemy mieszkać? — zadała kolejne pytanie, ale nie próbowała ukryć odrobiny irytacji, która czaiła się w jej głosie.

    — Kupiłem posiadłość niedaleko. Na chwilę obecną nie jest jeszcze gotowa, ale będziemy się tam wprowadzać lada moment. Gwarantuję, że ci się spodoba — zapewnił z dumą w głosie. Maureen wiedziała, że to akurat nie będzie na sto procent problemem.

    — Co się stanie z moim mieszkaniem? — Zaczęła krążyć po mieszkaniu, ostatecznie szykując się do wyjścia.

    — Elliott się nim zaopiekuje. — Victor obserwował z fotela, który wciąż zajmował, jak dziewczyna pakowała swój telefon i portfel do małej torebki.

    — Kto? — Uniosła brew.

    — Mój sługa — odparł spokojnym głosem.

    — Błagam, nie mów słów takich jak „sługa" w tak nonszalancki sposób — jęknęła, czując się coraz bardziej przytłoczona tym wszystkim. Wsadziła za uszy niesforne włosy i spojrzała mu w oczy, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Wciąż miał łagodny wyraz twarzy, która oświetlana była ciepłymi płomieniami świeczek.

    — Będziesz musiała przyzwyczaić się do świata wilków, króliczku — oznajmił, uśmiechając się delikatnie.

    — Czy będziesz jedynym wampirem, który będzie miał do mnie dostęp? — kontynuowała, nie chcąc dopuszczać do siebie, że wampir rzeczywiście miał rację. Wiedziała, że ten przeskok pomiędzy światami, będzie dla niej najpewniej bardzo trudny.

    — Naturalnie — odpowiedział natychmiast, a jego ton brzmiał nawet na nieco oburzony. — My, Wyższe, jesteśmy bardzo egoistyczne oraz terytorialne.

    Dziewczyna uśmiechnęła się gorzko. Nie podejrzewała jednak, że bardziej ucieszy się z takiego zapewnienia niż powiedzenia, że wampir po prostu troszczył się o nią. Wiedziałaby, że to drugie było kłamstwem. 

    — O czym myślisz? — przerwał tę chwilę ciszy, która zapanowała w salonie po jego odpowiedzi. Przyglądał jej się z zaciekawieniem.

    — Niczym, o czym powinieneś wiedzieć — zapewniła go, odnajdując na szafce swoje okulary i czyszcząc je chusteczką.

    — Nie podoba mi się taka odpowiedź — mruknął.

    — Mam ku temu dobry powód. — Uśmiechnęła się zadziornie, naśladując wcześniejsze słowa Victora.

    Zignorowała niezadowolone spojrzenie wampira. Z zaniepokojeniem stwierdziła, że nie zostało jej już nic, co musiałaby zrobić jeszcze przed wyjściem. Przetarła o swoje uda odrobinę spocone od strachu dłonie i spojrzała na mężczyznę wyczekująco. Sama nie chciała mówić, że była gotowa, bo te słowa nie przeszłyby jej chyba przez gardło.

    — Jedziemy? — zapytał, domyślając się, o co chodziło. Dziewczyna potrząsnęła szybko głową, wciąż nie potrafiąc się odezwać przez zaciskającą jej gardło gulę. 

(2544 słowa)

Συνέχεια Ανάγνωσης

Θα σας αρέσει επίσης

63.1K 2.6K 43
"Najgorszym uczuciem nie jest samotność. Jest zapomnienie przez kogoś, kogo nigdy byś nie zapomniał." [ZAKOŃCZONE] The Vampire Diaries 2x07-4x23 20.0...
1M 47.4K 53
Nazywam się Larissa mam 19 lat i zostałam obiecana mężczyźnie, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy. Wszystko to za sprawą niewyparzonego ję...
3M 173K 41
Adelajda jest buntowniczką, która uważa, że mate nie jest jej potrzebny. Jest jedynym kotołakiem, który nie ma swojego wilkołaka. Uczęszcza do obowią...
55.3K 3.1K 69
Ja tylko tłumacze Opis później