Levi x OC - Maski Kocicy

By TalyiaMoonlywolf

89.9K 4.6K 2.4K

W brutalnym świecie, w którym ludzie na codzień oddają życie w paszczy tytanów i nikt się temu nie dziwi , do... More

Prolog
Rozdział 1 Dziwna Rekrutka
Rozdział 2 Przynależność
Rozdział 3 Wyprawa
Rozdział 4 Znajomości
Rozdział 5 Zespòł do Odnowień
Rozdział 6 3 poziom Piwnicy
Rozdział 7 Nieoczekiwane zdarzenie
Rozdział 8 Dziękuje
Rozdział 9 Sekretarka
Rozdział 11 Ekspedycja za mury
Rozdział 12 Burza
Rozdział 13 Sami
Rozdział 14 Ciemna Uliczka
Rozdział 15 Ku Czci Bohaterom
Rozdział 16 Włosy na żel i rekruci
Rozdział 17 Bòl Straty
Rozdział 18 Bòl Straty cz.2
Rozdział 19 Odczucia Głębszej Relacji
Rozdział 20 Tylko ta chwila ma sens
Rozdział 21 Czarownica z Siedziby
Rozdział 22 Zazdrość
Rozdział 23 Niegrzeczne rzeczy w biały dzień
Rozdział 24 Szalone pomysły Reny
Rozdział 25 Traumatyczne Przeżycie
Epilog

Rozdział 10 Levi

2.9K 167 51
By TalyiaMoonlywolf

Alice

Wyprawa zbliżała się nieubłaganie. Nie było teraz czasu wolnego dla nikogo. Znaczy był ,ale ponieważ nikt nie chce umrzeć, to trenują nawet w czasie wolnym.

Ja w czasie wolnym wypełniam papiery. Ciągle i ciągle ,a gdy myślę ,że już skończylośmy to Erwin daje nam nowe.

Szczerze ,nie czuje już wogòle ręki, a pod oczami mam wory. Jestem totalnie zmęczona.

Ale przynajmniej nie siedze w tym sama. Levi też tu jest ,tylko że po nim kompletnie nie widać zmęczenia, może to dlatego, że zawsze chodzi zmęczony?

Chociaż jest pewna rzecz, która się zmieniła ,ale czy na pewno jest spowodowana zmęczeniem?

Jest łagodniejszy, nie wiem jak dla innych. Wiem ,że na pewno dla mnie.

Faktycznie słucha co mam do powiedzenia na dany temat, sam mówi co o tym myśli. W ten sposób tworzymy dobry zespół.

Wcześniej uważał mnie za gòwniare i nie liczył się za bardzo z moim zdaniem.

Wypełniałam kolejny papier. Już nawet nie wiedziałam co tam jest napisane. Przestałam czytać te dokumenty już pierwszego dnia.

Odłożyłam kartkę, na bok i zamrugałam oczami ,żeby odpędzić zmęczenie.

Cholernie mi się nudziło wypełniając te papiery, a Levi'emu chyba to nie przeszkadzało.

-Ne ,Levi- zagaiłam, przelotnie się na mnie zetknął i znowu wrócił do wypełniania papierów.

-Czego chcesz?- mruknął.

-Co robiłeś zanim dołączyłeś do zwiadowców?- zapytałam, nigdy nie mówił o swojej przeszłości.

Popatrzył się na mnie przenikliwym wzrokiem i zmarszczył brwi.

-Nie patrz się tak na mnie, z ciekawości pytam- wytłumaczyłam szybko.

Westchnął i wròcił do wypełniania papieru. Odezwał się dopiero po chwili ciszy.

-Byłem bandytą w podziemiu- wyznał, jakoś mnie to nie zaskoczyło. Żyjąc w takim miejscu, nic dziwnego ,że był nieufny i potrafił walczyć.

Podziemie jest okropnym miejscem, w którym wszelkie nadzieje i marzenia giną. Sama się o tym przekonałam.

- W takim razie raczej powinnam spytać jak się tu znalazłeś- popatrzyłam na niego przenikliwie.

W końcu mogę zdobyć o nim jakieś informacje.

-Erwin nas tu zaciągnął- odpowiedział nie odrywając wzroku od papieru.

-To w jego stylu- przyznałam.- Czekaj, powiedziałeś "nas"?

Jego źrenica na moment się zmniejszyły. Zaskoczyło go to co sam powiedział?

-Taaaa, oprucz mnie była tu też dwójka moich przyjaciół- powiedział szybko, na jednym wdechu.

Wypełniałam papiery dalej.

-Nie zamierzasz spytać gdzie teraz są?- spytał , zaciskając trochę mocniej rękę na piòrze ,niż ustawa przewiduje.

-Czy to nie oczywiste?- weschnęłam- Są tylko dwie opcje : odeszli ze zwiadowców ,albo z tego świata- zakręciłam piórem na palcu, a potem znowu zaczęłam podposywać papiery.- Chociaż sądząc po twoich reakcjach i po tym ,że Erwin raczej nie puściłby ich od tak na wolność, zakładami to drugie.

-Nie mam zamiaru stracić już nikogo więcej- szpnął raczej sam do siebie.

Zaśmiałam się cicho.

-Co cię tak bawi?- warknął.

-Jeśli naprawdę wierzysz w to co mówisz, jesteś głupcem. Ludzie żyją po to ,aby umierać. Jeśli nie masz kontroli nad śmiercią, to strata kogoś dla ciebie ważnego to tylko kwestia czasu. Nikt nie żyje wiecznie, pogòdz się z tym- prychnęłam z pogardą.

-Po kimś kto zawsze jest roześmiany, raczej spodziewałem się reakcji typu "Nikt nic ,ani nikogo nie straci". A zwłaszcza nie spodziewałem się takich ostrych słòw od kogoś zza Siny- powiedział ,a ja zmarszczyłam brwi.

-Co do tego wszystkiego ma miejsce z ktòrego pochodze?- zapytałam zdziwiona.

-Raczej osoby sypiające na pięciu materacach, na pięcio metrowym łòżku i jedzące z złotych tac, nie mówią takich rzeczy - zauważył, a ja się spięłam. Ta rozmowa stanowczo stacza się na niewłaściwe tory.

Levi

Spięła się pod wpływem moich słów.

-To że się tam urodziłam ,nie oznacza, że tam też się wychowałam- zagryzła wargę, tak że poleciała z niej krew.

-Skoro nie tam się wychowałaś to gdzie?- gdy to usłyszała jej ręka z taką siłą zacisnęła się na piòrze ,że to się złamało w pół. Wkład w piòrze pękł, a atramęt rozlał się po biurku ,brudząc tym kartki. Cała ręka białowłosej była w atramęcie i krwi. Wtała z prędkością światła. Opierając się obiema rękoma o biurko.

-Wybacz, zaraz to posprzątam- powiedziała i poszła w kierunku mojego pokoju sypialnego, pewnie po to by pòjść do łazienki.

(aut.dop. Ta scena tak mi się spodobała ,że aż ją narysowałam)

Byłem mocno zdziwiony takią reakcją, przez cały czas myślałem że jest dziewczynką z dobrego domu. Może faktycznie jest ,tylko robi taką drame, aby zaistnieć w moich oczach?

Nie jedna dziewczyna ,po dowiedzeniu się o moim poprzednim zawodzie i miejscu zamieszkania, robiła z siebie poszkodowaną ,aby potem powiedzieć "Popatrz jak wiele nas łaczy!".

Alice wróciła i szybko pościerała atramęt. Po czym usiadła na krześle i dalej wypełniała dokumenty.

Uszy ciągle miała położone po sobie ,a ogon podkulony. Mimo ,że na codzień z każdą inną dziewczyną, miałbym to głeboko w dupie ,że jest smutna. To teraz czułem się winny i nie miałem ochoty spędzać czasu w takiej atmosferze.

-Przepraszam- powiedziałem patrząc na jej grzywkę, która opuszczona zasłaniała mi widok na oczy kociouchej.

-Nie masz za co- odpowiedziała prędko- Nie lubię mówić o swojej przeszłości, a to już nie twoja wina.- dodała.

-Moja wina bo o to zapytałem- zauważyłem, atmosfera jakby trochę opadła.

-Ciekawość jest naturalną cechą człowieka- odpowiedziała, podnosząc głowę i się do mnie uśmiechając z zamkniętymi oczami.

Zamknęła je nie dla szerokiego uśmiechu, ale żebym niewidział łez napływających jej do nich.

Postanowiłem zmienić temat.

-Do zwiadowców wstąpiłem z dwójka przyjaciół. Isabell, która zawsze była wszędzie , podobnie jak ty i Farlanem, który zawsze był do wszystkich przyjaźnie nastawiony ,noooo z reguły.- nie wiem z jakiej cholernej racji zacząłem jej to opowiadać.- Wstąpiliśmy do zwiadowców ,aby zabić Erwina, za to pewien bogacz miał dać nam papiery ,dzięki którym będziemy mogli żyć na powierzchni.- Jednak, gdy postanowiliśmy już to zrobić. A planowaliśmy go zabić na wyprawie, była wtedy gęsta mgła. Dziwne by było gdyby nagle cała trójka zniknęła, dlatego oni zostali na pozycji. Ja ruszyłem do przodu ,aby znaleźć Erwina i go zabić. Jednak usłyszałem dziwne dźwięki ze strony z której przyjechałem. Dlatego się wròciłem, ujrzałem tam masę ciał, porozrywanych na strzępy. W tym głowę Isy , a Farlana w łapie akurat miał tytan. Na moich oczach przegryzł na pół i rzucił pozostałym tłowiem na ziemie. - dokończyłem opowieść, już jakiś czas temu się z tym pogodziłem. W miarę ,nie da się uczuć od tak wrzucić w błoto. Dlatego ich, wciąż żywe wspomnienie powoduje ból.

Z rozmyśleń wyrwało mnie ciepło otaczające moją szyje i lewe ramie.

Nawet nie zauważyłem kiedy Alice do mnie podeszła i przytuliła. Nie potrzebowałem tego, ale miło było poczuć ciepło drugiego człowieka.

Chyba nigdy wcześniej go nie czułem.


Mamy za sobą rozdział o przeszłości Levi'ego. Chociaż i tak każdy chyba zna tą historie. Raczej jej nie zmieniłam, a jeśli tak to nie umyślnie.

Mam nadzieje, że się podobało.

Rozdział dla MaryYTjws ,która jako jedyna czytająca, nie zna tej historii.

Napisane i opublikowane :6.07. 2019

Continue Reading

You'll Also Like

91.1K 3.1K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
828 69 10
W końcu zawsze nadchodzi koniec. Prędzej czy później. Śmierć puka do każdego. Taki jest krąg życia. Rodzisz się, a potem umierasz. I pomimo, że...
14.3K 1K 13
[ZAKOŃCZONE] Powitajcie kontynuację "Przepraszam!". Kiedy Tord Larssin opuszcza dom dziecka, __ zostaje sama i żyje w nienawiści do chłopaka. Co się...
55.5K 4.9K 29
✔️Część pierwsza - Zakończona. ✔️Część druga - W trakcie. Opowiadam tutaj o dziewczynie(Reader), której marzeniem i jedynym pragnieniem jest grać w...