unsteady | malfoy x granger

By mrs_skywalker_watson

10.8K 488 52

Hermiona Granger niedawno pozbierała się po utracie swego najlepszego przyjaciela Ronalda Weasley'a, który zg... More

[1]
[2]
[3]
[5]
[6]
[7]
[8]
[9]
[10]
[11]
[12]
[13]
[14]

[4]

1K 52 6
By mrs_skywalker_watson

Następnego poranka Hermiona budząc się w dormitorium w kolorach Gryffindoru pomyślała, że to sen. Dopiero po chwili otrząsnęła się i złączyła wszystkie fakty. Niewiele zwlekając, wstała na nogi i żwawym krokiem udała się do łazienki. Wstała jako pierwsza z dziewczyn, mimo iż niektóre z nich już nie spały. To dobrze, bo Hermiona lubiła skorzystać pierwsza z porannej toalety, kiedy była jeszcze ona w miarę czysta i ogarnięta. Zazwyczaj zajmowało jej to maksymalnie 15 minut, tym razem nie było inaczej. Zwarta i gotowa poprawiła kołnierzyk koszuli wystającej spod narzuconego na nią sweterka i skinęła do samej siebie w lustrze głową. Pamiętała, że zanim szła na śniadanie siadała w wolnym miejscu i czytała to, co miała pod ręką, a zwykle była to książka do lekcji, którą miała na pierwszej godzinie danego dnia. Wiedziała także, że jej rutyną było studiowanie przed rokiem szkolnym wszystkich podręczników i robienie potrzebnych krótkich notatek na lekcje. Ale ten rok był zupełnie inny niż poprzednie, w tym roku nie ruszyła żadnej przedmiotowej książki aż do dziś. Hermiona siedziała w fotelu przeglądając zagadnienia z zaklęć, które mieli dzisiaj jako pierwsze, by móc określić na jakim poziomie będą operować w siódmej klasie. Gdy zegar wybił 7:30, ruszyła na śniadanie, by spędzić tam trochę czasu i móc na spokojnie udać się do klasy. Wszystkie jej współlokatorki już pewnie zdążyły się umalować i udać  do Wielkiej Sali, a ona mimo, iż nie potrzebowała dużo czasu na stanie przed lustrem, była ostatnia. Dean Thomas z daleka przywitał ją wesoło i zachęcił by usiadła obok niego.
- Cześć Hermiono, jak się dziś czujesz? Podekscytowana pierwszym dniem lekcji? – dziewczyna nalała do swojego kubka herbatę i uśmiechnęła się w odpowiedzi. – Jakoś nie bije od ciebie entuzjazmem.
– Wiem, może to dlatego, że trochę się boję tego roku szkolnego. Nie chodzi mi o naukę, ale o...całą pozostałość.
– Ale z nauką też będzie ciekawie. Wciąż nie wiemy, co McGonagall takiego wymyśliła, że trzyma nas w napięciu – Hermiona nie chciała wspominać, że jej na ten temat coś napomknęła dlatego zabrała się za spożywanie nałożonej na talerz jajecznicy.

–––––––––––––––

– Halo, Ziemia do Malfoy'a! – Draco podskoczył lekko, gdy Theodor siedzący obok wydarł mu się do ucha.
– Spieprzaj, Nott – blondyn złapał się za pulsujące od hałasu miejsce i odsunął na bezpieczną odległość od chłopaka. Od pewnego czasu naprawdę jedyną osobą, której ufał był Blaise, więc przebywanie w towarzystwie innych i udawanie, że wszystko gra było dla niego męczarnią.
– Chciałem się ciebie spytać, co myślisz o spotkaniu, które dzisiaj organizuje McSztywna. Tylko my trzej zostaliśmy zaproszeni – kontynuował Theodor.
– A jakie mogę mieć? Nic jeszcze nie wiemy na ten temat – odwarknął.
– No ale wiesz, myślałem, że może nie chcesz wchodzić w jakiekolwiek interakcje z innymi domami i uczniami, bo-
– Bo co? Bo nie wszyscy są czystej krwi? To chciałeś powiedzieć? – Blaise dopiero teraz, gdy Malfoy na głos zaczął pluć na kolegę jadem, zareagował.
– No wiesz, byłem ciekawy czy wciąż tak myślisz...
– Draco, może już pójdziemy pod klasę? Chyba, że chcesz dokończyć – wskazał na talerz blondyna. Chłopak wściekły wstał od stołu.
– Nie. I tak było niedobre – wycedził po czym nie czekając na przyjaciela szybkim krokiem opuścił Wielką Salę.
– Co mu odbiło? – zapytał go jeszcze zdezorientowany Nott. Blaise wzniósł oczy ku górze.
– Jesteś idiotą czy co? Myślisz, że którykolwiek z nas by tu był, gdybyśmy nie zmienili swojego myślenia? - Theodor nie zdążył mu odpowiedzieć, bo ten wyszedł z Wielkiej Sali w ślad za przyjacielem. Kiedy  dotarł na miejsce zastał tam opierającego się o ścianę z rękami w kieszeniach Dracona, którego wzrok wbity był w posadzkę.

– Mam nadzieję, że nie przejąłeś się  słowami jakiegoś kretyna – zaczął. 

– Nie. Ale uświadomił mi, że łatka nietolerancyjnego Śmierciożercy tak łatwo ze mnie nie zniknie.

– Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Po tylu latach wyrządzania krzywd innym nie jesteśmy w stanie w jeden dzień zmienić się i jej pozbyć. To wymaga naszych ciężkich starań.
– Najgorsze jest to, że ja za cholerę nie wiem, jak się za to zabrać. Nie wiem, co mogę zrobić, by się zmienić, nawet przed samym sobą – odrzekł z żalem w głosie.
– Draco, ty już się zmieniłeś. Nie widziałem w życiu osoby, która bardziej by żałowała swoich grzechów. A jeśli żałujesz to oznacza, że rozumiesz, co zrobiłeś źle. Wcześniej pewnych rzeczy nie dostrzegaliśmy, żaden z nas. Ale wojna sprawiła, że dojrzeliśmy. Jedyną kwestią jest, by udowodnić to innym – Draco uśmiechnął się gorzko.
– Mówisz tak, jakby to było coś oczywistego. Tak się składa, że to jest właśnie ta najtrudniejsza część. To tak, jakbym miał podejść teraz do wszystkich osób, które kiedyś poniżałem i błagał je o wybaczenie. To niewykonalne – Zabini skrzywił się lekko na jego słowa.
– Nie mówię o tak radykalnych sposobach utworzenia nowej reputacji. Ale próbować zawsze możesz – dodał żartobliwie, przez co został spiorunowany stalowym wzrokiem przyjaciela. – Wiesz, samo to, że McGonagall teraz daje nam szansę na wykazanie się - ja zostałem prefektem i obaj weźmiemy udział w tym superważnym specjalnym spotkaniu ambitnych uczniów - jest dobrą okazją. Kiedy będziemy się udzielać i chociaż postaramy - tu rzucił znaczące spojrzenie na Malfoy'a - się być mili dla reszty, zauważą, że nam zależy. Odzyskiwanie zaufania jest cholernie trudnym i długim procesem, ale krok po kroku, myślę, że mamy szansę – Blaise zakończył swoją wypowiedź z zadowolonym uśmiechem na twarzy.
Draco po chwili ciszy prychnął.
– Do czego to doszło, że Zabini jest moim prywatnym psychologiem? – mruknął pod nosem na co tamten się zaśmiał.
– No też jestem zdziwiony.
Mimo wszytko Draco naprawdę wziął sobie do serca rady przyjaciela. Był przerażony tym, jak szybko chłopak dojrzał i zmądrzał, choć być może taki intelekt krył się w nim przez wszystkie lata udawania kogoś, kim nie był ze względu na otoczenie. Trzeba przyznać, że mimo iż rodzina Zabini nie była aż tak zaangażowana w społeczność Śmierciożerców, Blaise też nie miał łatwego życia. Ale i Draco i on razem jakoś przez nie przeszli, a teraz razem będą się starać o to, by stało się ono lepsze. Ślizgon poprzestał na tych przemyśleniach, gdy Puchoni, z którymi mieli dzisiaj pierwszą Historię Magii, zaczęli się schodzić pod klasę. A plan swojej rehabilitacji postanowił zostawić na później.

–––––––––––––

Hermiona wyniosłym krokiem weszła do gabinetu dyrektorki, gdzie zdążyła się już uzbierać duża grupka osób. Przez cały czas powtarzała sobie w myślach "idź pewnym krokiem, bądź dumna, nieugięta, nie daj się ponieść emocjom", lecz to była tylko jej zewnętrzna maska. Wewnątrz serce biło jej jak oszalałe na myśl, że miała przesiedzieć to spotkanie w obecności Slytherinu. A w szczególności jego, Malfoy'a. Hermiona dosłownie nie mogła na niego patrzeć, więc gdy tylko kątem oka dostrzegła po lewej stronie blond czuprynę, zajęła swoje miejsce jak najdalej od niego.
– Panno Granger, dobrze, że już się pojawiłaś. Czekamy tylko na- urwała w połowie zdania, gdy do pomieszczenia weszła Luna Lovegood. Dziewczyna przywitała się grzecznie i usiadła obok Hermiony. Minerwa westchnęła.
- Skoro już wszyscy jesteśmy wypadałoby wyjaśnić, dlaczego kazałam wam się tu zjawić. Otóż zrobiłam listę kilkunastu najlepszych uczniów bazując na waszych umiejętnościach, doświadczeniu, ocenach z poprzednich lat i ambicjach, którzy byliby w stanie zrobić porządny użytek ze swojej wiedzy. Uczniów, którzy byliby w stanie tę wiedzę przekazywać dalej – oznajmiła patrząc uważnie na nich wszystkich. – Tak, mówię o nauczaniu.
– Ale pani profesor, czy nie brakuje do tego nauczycieli? – spytał Puchon z szóstej klasy, którego Hermiona znała tylko z widzenia.
– To nie ma znaczenia, Wendellu. Wspominałam w listach o planowanych nowych formach nauczania, a uczenie się nie od nauczycieli, lecz od własnych rówieśników jest znacznie różniącą się formą.
– Mamy prowadzić lekcje? – zapytał z niedowierzaniem Theodor Nott.
– Będzie to traktowane bardziej jako zajęcia dodatkowe czy warsztaty. Oczywiście obowiązkowe. Pragnę również wprowadzić co drugi tydzień mieszane patrole. Twierdzę, że będzie to kolejna dobra okazja do złagodzenia wszelkich sporów pomiędzy domami, ponieważ do tego dążymy, prawda? – dodała ostrzejszym tonem.
– Jak mniej więcej wyglądałyby nasze lekcje? – odezwała się po raz pierwszy Hermiona.
– Dobre pytanie, panno Granger. O tym decyduje każde z was. To wy wspólnie będziecie nauczać danego przedmiotu, więc pałeczkę przekazuję wam. Oczywiście wszystko ma swój umiar, będziecie zawsze działać pod okiem nauczyciela, który będzie sprawdzał jak radzicie sobie z wyznaczonymi zadaniami – po jej słowach zapadła chwilowa cisza. Każdy starał się wyobrazić siebie, jako prowadzącego lekcji, ale była to rzecz tak nowa, że marnie im poszło.
– Myślę, że niektórzy z was nie powinni mieć żadnych problemów, zwłaszcza, że utworzona przez was na piątym roku Gwardia Dumbledore'a działała na podobnych zasadach – tu McGonagall zwróciła spojrzenie ku Gryfonom. Rzeczywiście, wszyscy zjednoczeni przeciwko Umbridge spotykali się wtedy w Pokoju Życzeń i uczyli siebie nawzajem. To było wspaniałe.
– Czy są co do tego jakieś pytania, obiekcje? Nie? Świetnie. W takim razie przejdziemy już do organizowania waszych planów zajęć. Zacznijmy od patroli. W poniedziałek każdego tygodnia patrolować będzie Gryffindor oraz Hufflepuff, Slytherin wraz z Gryffindorem we wtorek, środa to patrol należący do Krukonów i Ślizgonów, a czwartek Ravenclaw z Hufflepuff. W piątki patrolować będzie dom Gryffindor'a i Raveclaw. Nie przyjmuję żadnych próśb o zmianę domu, z którym się w danym dniu patroluje. To w waszym interesie jest złapanie wspólnego języka i zażegnanie wszystkich konfliktów. Mam nadzieję, że z tym nie będzie żadnych problemów.
Hermiona westchnęła cicho. Nie wiedziała, kim są prefekci ze Slytherinu, ale mimo wszystko nie była pewna, co do tej zgody pomiędzy nimi.
– Dlaczego nie notujesz, panienko Abott? Jesteś prefektem, to ciebie dotyczy! – po chwili kobieta odchrząknęła. – No dobrze, teraz przejdziemy do rozkładu waszych lekcji. Starałam się każdemu wybrać przedmioty, w których czuje się najlepiej i z których posiada największą wiedzę, dlatego więc pana Neville'a Longbottoma przydzieliłam do nauczania zielarstwa oraz opieki nad magicznymi stworzeniami. Na zielarstwie dołączy do niego panna Abott, która również będzie udzielać korepetycji z dziedzin historii magii. Zaś opieką nad magicznymi stworzeniami zajmie się panienka Lovegood, której również przydzieliłam lekcje numerologii i zielarstwa – Neville słysząc jakie partnerki zostały mu przydzielone zarumienił się po uszy –
Dodam też, że nie uwzględniłam wszystkich przedmiotów. Astronomią zajmie się pan Zabini oraz Padma Patil, którą przydzieliłam też do alchemii wraz z Wendellem Rogersonem. Pan Zabini dołączy zaś do lekcji numerologii. Eliksiry będą działką pana Malfoy'a oraz pana Smitha, wiem że świetnie sobie poradzicie. Pan Malfoy będzie również uczył Zaklęć i uroków, do których dołączy panienka Granger, o ile nie ma żadnych przeciwwskazań? – McGonagall spojrzała na nią spod swoich okularów z ostrożnością. Hermiona sztucznie się uśmiechnęła.
- Nie, pani profesor.
- W porządku, panna Granger obejmie także stanowisko w klasie obrony przed czarną magią, dołączą do niej...– Hermiona zapisała tylko nazwiska osób współpracujących z nią oraz godziny jej przydzielone, a potem zupełnie się wyłączyła. Co McGonagall odbiło, żeby w ten sposób ich mieszać i do tego jeszcze kazać wspólnie pomagać innym uczniom? Średnio jej się ten plan podobał mimo, że podczas pozostałych przydzielonych jej lekcji będzie pracować z nieco milszymi ludźmi. Na obronie przed czarną magią trafili jej się sami Gryfoni. Tylko te nieszczęsne zaklęcia. Do tego jeszcze McGonagall chyba stwierdziła, że nie jest to wystarczająco trudny przedmiot i że sami w dwójkę sobie poradzą. Wręcz przeciwnie. Hermiona już współczuła swoim podopiecznym, którzy zaiste będą świadkami Sodomy i Gomory. Nawet nie chciała o tym myśleć. Szatynka powróciła do słuchania i przejechała wzrokiem po całej sali, przez co przypadkowo natknęła się na spojrzenie stalowych tęczówek Malfoy'a, tak bardzo w niej utkwionych. Poczuła napływającą w niej złość, więc obrażona zgromiła go wzrokiem, co spowodowało, że Ślizgon lekko speszony przestał się patrzeć.
– Jeśli nie chcecie o cokolwiek zapytać, to już wszystko. Lekcje zaczniecie dopiero od przyszłego miesiąca, chciałabym abyście najpierw mogli ogarnąć się ze zwykłymi zajęciami. Patrole zaczniecie od następnego tygodnia, proszę mi ich tylko pilnować! A teraz życzę wam wszystkim dobrej nocy, możecie udać się do waszych dormitoriów – po tych słowach Hermiona wyszła nie odzywając się do nikogo z pomieszczenia. Musiała ochłonąć po tym spotkaniu, a że atmosfera w gabinecie była tak gęsta, owiewający chłód korytarza sprawił jej przyjemność.
– Ten rok nie będzie należał do łatwych – odezwał się aksamitny głos za nią. Luna wyglądała na spokojną, a wręcz radosną, co było w tym momencie bardzo niezrozumiałe.
– Wiem, wiem. Przydziały są czasem niezbyt dla nas korzystne, ale trzeba też spojrzeć na to z innej strony. Profesor miała w tym swój dobry cel, zjednoczenie wszystkich domów. Chcąc czy nie chcąc będziemy musieli nauczyć się ze sobą żyć i współpracować. Na początku może być ciężko, ale to też kwestia przyzwyczajenia – dziewczyna wzruszyła ramionami spoglądając w górę.
– Łatwo ci mówić, tobie się trafił Neville – zaśmiała się Hermiona. Wiedziała, że ta dwójka się dosyć lubi. 

– Racja, z nim na pewno będę potrafiła się dogadać – odrzekła stając w miejscu, gdzie ich drogi się rozchodziły. – Dobrej nocy, Hermiono. Nie przejmuj się tylko tym za długo, bo jutro nie będziesz mogła się skupić na nauce – blondynka obdarzyła ją ostatnim uśmiechem i poszła dalej. Może i Luna bywała trochę dziwaczna, ale Gryfonka bardzo ją lubiła. Czuła, że ich więzy mogą w tym roku jeszcze bardziej się zacieśnić.

Continue Reading

You'll Also Like

9.6K 843 19
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
14.5K 1.3K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
9.9K 767 38
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
68.2K 1.6K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?