You Never Know | chanbaek | [...

By ForeverIsAlwayss

142K 19.6K 13.7K

Tytuł - You Never Know Gatunek - mpreg, fluff, romans, komedia Paring główny - ChanBaek Paringi poboczne - Se... More

Bohaterowie
0. PROLOG
1. Poranny seks, czyli inaczej zabawa w chowanego
2. Zimna kawa, nieplanowany spacer i początek problemów
3. "Pustka nic nie waży, ale nic nie obciąża tak, jak ona"
4. "Mówi się trudno i płynie się dalej"
5. Nawet dorosły mężczyzna może czasem być dzieckiem
6. Wygadany bukiet róż, pierwszy pocałunek i nadzieja na lepsze jutro
7. "Od­ległość to tyl­ko ko­lej­ny powód, by kochać mocniej"
8. "Nie sztuką jest uciec, sztuką jest wrócić"
9. Witamy w mafii - oferujemy rozgadanych szefów i zapas eyelinera na cały rok
10. Bezczelny hałas rozbitej w drobny mak filiżanki
11. Niespodziewane zderzenie przeszłości z teraźniejszością
12. Obietnica - je­dyne kłam­stwo, które sa­mi chce­my uważać za prawdę
13. Chcę tylko po raz kolejny móc o nim zapomnieć
14. Lody śmietankowe i o kilka wypowiedzianych słów za dużo
15. Kolejne zderzenie z przeszłością i Jongin, który nie lubi trójkątów
16. Realny koszmar, mieszane uczucia i nowe początki
17. "Jeżeli kochasz, czas odnajdziesz zawsze, nie mając nawet ani jednej chwili"
18. Nowe znajomości, stare wspomnienia i bezgłośne wołanie o pomoc
GRUPA NA FB
19. Za późno na odwrót
20. Ratunek, wyznania i spacer pod rozgwieżdżonym niebem
21. Zimny prysznic, błędne wnioski i propozycja nie do odrzucenia
22. Pokaż mi, co znaczy być szczęśliwym
23. Nieplanowany wyjazd, cienka nić zaufania i poszukiwania odpowiedniej łopaty
24. Majorka, czyli pierwsze kłopoty i hotelowe niespodzianki
25. O jeden krok za dużo, czyli trudności na wyjeździe ciąg dalszy
26. Szampańska zabawa i towarzyszący jej nieplanowany Wielki Wybuch
27. Uczucie, o którym się nie zapomina, nawet jeśli się powinno
28. Lody, spacer, plaża i szczere wyznania pod rozgwieżdżonym niebem
29. Aby być szczęśliwym, trzeba najpierw pocierpieć
Q & A
30. Wesołe miasteczko, pierwszy dotyk oraz nowy dzidziuś do zabawy
31. Zawstydzony Kyungsoo, złe wnioski i powrót do tego, co było
32. Bo najlepsze rzeczy dzieją się niespodziewanie
33. Myśli, gesty i uczucia, które wyrażają więcej, niż tysiąc słów
34. Wymarzony sen na jawie oraz różowe spinki we włosach
35. Bal, pierwsze pocałunki i świąteczne obietnice
36. Święta i pierwsze trudności z nimi związane
37. Po prostu kochaj mnie mocno
38. "Żeby ocalić wszystko, musimy wszystko zaryzykować"
39. Aromat świeżej kawy, słodkich bułeczek i pierwszych zdemaskowanych tajemnic
40. "To ty jesteś ojcem" - czyli oficjalny koniec wszelkich tajemnic Baekhyuna
41. "I twoim ciepłem ogrzeję cały mój świat..."
42. Pocałunki i wyznania w zimowej scenerii pod drewnianymi drzwiami
44. Pan młody, który nie zjawił się na własnym ślubie
45. Łazienkowe intrygi i nieplanowana niespodzianka
EPILOG

43. Zostawić przeszłość za sobą

1.5K 159 66
By ForeverIsAlwayss

— Tatusiu, czujesz się już lepiej?

Mały Changmin z krzykiem wbiegł do sypialni w apartamencie Chanyeola, w której leżał Baekhyun, odpoczywając po nieprzyjemnym incydencie z rana. Zaraz po przebudzeniu, jego żołądek postanowił zbuntować się i zwrócić cały posiłek z poprzedniego dnia, w dodatku prosto na biały dywan, przez co w mieszkaniu Parka zapanował popłoch.

Sam Baekhyun będąc najmniej przejętym sytuacją, odbył dodatkowo sprzeczkę z Chanyeolem, który z niewiadomych dla niego przyczyn postanowił obrazić się i nie odzywać do Baekhyuna do późnych godzin wieczornych. Szatyn tłumaczył sobie, że wybuch złości ukochanego był jedynie nieudolną próbą wyrażenia troski względem jego osoby, jednak samemu ciężko było mu powstrzymać się przed uniesieniem głosu, kiedy po raz tysięczny zmuszony był zapewniać Parka, że nie czuje się źle, a jego nudności spowodowane były zbyt dużą ilością sushi, które zjedli poprzedniego dnia na kolację. Nie chcąc jednak bardziej denerwować mężczyzny, na jego prośbę zgodził się przeleżeć większość dnia w łóżku, i chociaż od samego początku bezczynne leżenie nudziło go, czuł że dzień relaksu naprawdę dobrze na niego wpłynie.

Baekhyun był wręcz wykończony wydarzeniami z ostatnich dni. W jego życiu chyba jeszcze nigdy nie zadziało się tak wiele na raz i psychika Baekhyuna oraz jego ciało naprawdę słabo zniosły stres towarzyszący mu na każdym kroku w ciągu ostatniego tygodnia. Niespodziewany przyjazd Changmina, wyjawienie prawdy Chanyeolowi oraz sytuacje z następnych dni spowodowały, że Baekhyun przynajmniej raz na dzień odczuwał zawroty głowy, a jego ciało pociło się niekontrolowanie. Szatynowi zostało jedynie zajadanie stresu niezdrowym jedzeniem, które zakupione w ogromnych ilościach przez Chanyeola na prośbę ukochanego znikało w zatrważająco szybkim tempie.

Do tego dzisiejszego dnia wypadał Sylwester i Baekhyun nie czuł się dobrze z myślą, że Chanyeol z Changminem przez cały dzień zajmowali się przygotowaniami do powitania Nowego Roku, kiedy on leżał bezczynnie w łóżku, na przemian śpiąc i oglądając Netflixa. Nawet Arnold i Leslie, którzy początkowo mu towarzyszyli, w pewnym momencie uznali, że możliwość podjadania wypieków Chanyeola w kuchni, którymi pachniało w całym apartamencie, jest bardziej kusząca od leniuchowania na pościeli właścicieli.

Dlatego kiedy rozemocjonowany Changmin wpadł do pomieszczenia jak burza, pytając w przelocie Baekhyuna o jego samopoczucie, szatyn uśmiechnął się szeroko, od razu biorąc synka w ramiona. Brakowało mu jego towarzystwa i przez cały dzień zdążył zatęsknić za chłopcem, który większość czasu spędzał z drugim tatą.

— Czuję się już dużo lepiej, skarbie. – Baekhyun przeczesał kruczoczarne loczki malca, który zaśmiał się dźwięcznie, sprzedając swojemu tacie całusa w policzek. W tym samym czasie do sypialni wbiegły dwa psy, które rzuciły się na Baekhyuna liżąc go z zadowoleniem po twarzy. Widocznie one także zdążyły zatęsknić.

Wyczekujący wzrok Baekhyuna spoczął od razu na uchylonych drzwiach do sypialni, mając nadzieję, że następną postacią, która się w nich pojawi będzie jego ukochany. Chanyeol jednak nie przyszedł po kilku ani kilkudziesięciu sekundach, przez co Byun nie potrafił zignorować nieprzyjemnego ścisku w sercu, podejrzewając, że jego mężczyzna nadal jest na niego zły.

— W takim razie musisz wstać z łóżka, tatusiu! Przygotowaliśmy dla ciebie niespodziankę i musisz ubrać się cieplutko! – słowa Minniego zainteresowały Baekhyuna, który dopiero teraz dostrzegł, że chłopiec ubrany był w ciepłą zimową kurtkę i ciężkie buciki, a wełniana czapka i szalik zostały przez niego porzucone gdzieś na podłodze przy wejściu. Baekhyun z wielką chęcią podniósł się w końcu do pionu i ignorując lekkie zawroty głowy, dał się poprowadzić synkowi do garderoby, w której malec samodzielnie wybrał dla niego puchową kurtkę i zupełnie niepasujący do siebie komplet dodatków. W ten sposób Baekhyun ubrany w żółtą czapkę, czerwony szalik i granatową kurtkę był gotowy do wyjścia na zewnątrz, chociaż nadal nie miał pojęcia, w jakim konkretnie celu. Podwójnie zdziwiło go, że idąc przez apartament minęli oszklone drzwi prowadzące na taras, zamiast tego kierując się do windy. Baekhyun był przekonany, że to właśnie na balkonie Chanyeol postanowił ulokować ich podczas oglądania pokazu fajerwerków równo z rozpoczęciem nowego roku, jednak gdy jego przypuszczenia okazały się mylne, szatyn stracił orientację.

— Skarbie, dokąd jedziemy?

— Nie mogę ci powiedzieć, tatusiu! To ma być niespodzianka. – Changmin odparł z powagą, jednak w jego oczach tlił się figlarny blask, a tańczące w nich iskierki ekscytacji spowodowały, że Baekhyun bez pytań obserwował jak malec wciska guzik piętra znajdującego się nad apartamentem Chanyeola. Byun nigdy nie miał okazji wyjechać na sam szczyt wieżowca, gdyż sądził, że jedyne co znajduje się na górze, to po prostu wykończenie całej konstrukcji.

Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy po otwarciu drzwi windy, Baekhyun dostrzegł ogromną przestrzeń pełną najróżniejszych drzewek i sadzonek, które pokryte śniegiem, mieniły się odbijając światło rozwieszonych dookoła lampek. Szatyn nie miał jednak wystarczającej ilości czasu, by przyjrzeć się wszystkiemu dokładnie, ponieważ Changmin ponownie pochwycił jego dłoń, i kierując się wydeptaną na drewnianych panelach ścieżką, ruszył z Baekhyunem w stronę altanki znajdującej się na środku dachu.

Drewniana konstrukcja otoczona była ze wszystkich stron balustradami, a jej dach był odkryty, dzięki czemu siedząc w środku, obserwować można było gwiazdy, które wyjątkowo pięknie przyozdabiały dzisiaj seoulskie niebo. Na środku podestu znajdowało się palenisko, z którego trzeszczący ogień dostarczał przyjemnego ciepła, a szerokie siedziska z poukładanymi na nich poduchami i kocami zachęcały do odpoczynku. Całość ozdobiona była kolejnymi łańcuchami lampek i kilkoma lampionami, dzięki czemu w altance panował półmrok, który nie przeszkadzał jednak w wyraźnej obserwacji otoczenia.

W rogu pomieszczenia krzątał się Chanyeol, który układał na pobliskim stoliku przekąski oraz termosy z ciepłą herbatą. Baekhyun dokładnie skanując wzrokiem to jakże magiczne miejsce, nie mógł powstrzymać swojego zachwytu, dlatego z jego ust co chwilę ulatywały ciche westchnienia zakłócane przez chichot rozradowanego chłopca. Kiedy spojrzenia Baekhyuna i Chanyeola spotkały się na swojej drodze, Park delikatnie uśmiechnął się do drugiego mężczyzny, na co szatyn posłał mu szeroki, pełen zachwytu uśmiech.

Baekhyun do końca drogi dał się prowadzić za rękę swojemu synkowi, a kiedy ten kazał mu usiąść w wyznaczonym miejscu, posłusznie wykonał jego polecenie. Po chwili siedzisko obok niego zostało zajęte przez Chanyeola, który od razu przykrył Baekhyuna grubym kocem, mimo że chłopak miał na sobie kilka warstw ubrań, a sam brunet przysunął go do swojego boku, zostawiając krótkiego całusa na jego policzku.

— I jak ci się podoba? Może być?

— Żartujesz? Jest po prostu...wow! – Byun wykrzyknął entuzjastycznie prosto do ucha drugiego mężczyzny, który zmarszczył nos, odczuwając przez chwilę nieprzyjemny pisk w bębenkach. Zaraz po tym Chanyeol przyciągnął Baekhyuna jeszcze bliżej siebie. — Naprawdę przygotowałeś to wszystko sam?

— Razem to zrobiliśmy, tatusiu! Poukładałem wszystkie podusie, żeby było nam mięciusio, a tata pomógł mi zawiesić tamte światełka! – Changmin wskazał na kolorowe oświetlenie, wymachując przy tym dookoła patykiem z nabitą na niego pianką. Baekhyun starał się nie zwracać uwagi na Leslie i Arnolda, którzy pożądliwym wzrokiem wodzili za poruszającym się we wszystkie strony smakołykiem.

— To w porządku, że tu jesteśmy? Mam na myśli, czy nikt nie wygoni nas stąd i nie oskarży o włamanie? – Baekhyun zwrócił się do Chanyeola, który na początku wydawał się nie zrozumieć jego pytania. Dopiero po chwili Park zaśmiał się głośno, wywołując u szatyna zdziwienie.

— Skarbie, nikt nie mógłby nas stąd wygonić, ponieważ to ja jestem właścicielem tego obiektu.

— Chwila... – ich spojrzenia znowu się spotkały — Chcesz mi powiedzieć, że ten dach należy do ciebie?

— Nie tylko dach. – Chanyeol zaśmiał się — Cały ten budynek, tak jak te dwa po bokach. – mężczyzna wzruszył ramionami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, przez co Baekhyun naprawdę musiał kontrolować siebie, by nie zdzielić go ręką po głowie.

Tyle czasu spędził w tym miejscu zupełnie pozbawiony świadomości, że należy ono do Parka. Ba, on pracował w firmie Chanyeola, a co więcej był jego chłopakiem i do tej pory nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielkie jest jego imperium.

Teraz Baekhyun czuł się co najmniej głupio.

Chanyeol chyba wyczuł, że mężczyzna wierci się niespokojnie w jego ramionach, przez co uniósł jego podbródek, patrząc ukochanemu głęboko w oczy.

— Jesteś na mnie zły?

Szatyn szybko zaprzeczył. Jak mógłby być na niego zły? Jego niewiedza była tylko i wyłącznie jego winą.

— Bardziej oszołomiony. Po prostu... chyba nawet ja nie spodziewałem się te sześć lat temu, że odniesiesz tak ogromny sukces. Jasne, nie zwątpiłem w ciebie ani na chwilę, po prostu... to wszystko... jestem naprawdę dumny Chanyeol, że mimo tego, co ci zrobiłem, ty potrafiłeś przekuć porażkę w sukces i... – przerwały mu usta Parka delikatnie napierające na te jego. Pocałunek był delikatny, ledwo wyczuwalny, ale intensywność uczuć jaką za sobą niósł wywołała ciepło w sercu Baekhyuna.

— Tatusiu, tato, zaraz się zacznie!

Obaj odsunęli się od siebie w momencie, w którym Changmin wskoczył na kolana Chanyeola, po chwili usadawiając się w wolnej przestrzeni między mężczyznami. Faktycznie, po kilku chwilach dało się słyszeć pierwsze wybuchy, a zaraz po nich kolorowe światła przyozdobiły na szczęście bezchmurne dziś niebo.

— Szczęśliwego Nowego Roku! – Chłopiec wykrzyknął radośnie, zaraz po tym otrzymując całusy od swoich opiekunów. Jego wzrok z zafascynowaniem skanował rozświetlone niebo, a Baekhyun mógł przysiąc, że oczy Changmina błyszczały w tamtej chwili intensywniej od fajerwerków.

Przypomniało to Baekhyunowi, jak razem ze swoim synkiem, a czasem także z Sehunem i Luhanem obchodzili Nowy Rok w Busan, zazwyczaj spędzając tę noc na graniu w gry i oglądaniu telewizji. Changminowi nie zawsze udawało się dotrwać do samego końca, w końcu wtedy był jeszcze naprawdę malutki, a Baekhyun nie miał serca budzić swojego szkraba, gdy ten zasnął słodko w jego ramionach. Mimo że później jego synek nie miał do niego pretensji, Baekhyunowi było przykro, że chłopca omijało najważniejsze wydarzenie całej nocy. Dlatego teraz, widząc fascynację, z jaką Changmin wpatrywał się w niebo oraz jego ogromny uśmiech i słysząc pełne podekscytowania okrzyki, czuł ogromne szczęście i ulgę. Ulgę, ponieważ w końcu razem z Chanyeolem mógł dać Changminowi prawdziwy dom, na który chłopiec tak bardzo zasługiwał.

Baekhyun odwrócił się w stronę swojego ukochanego, który sam od dłuższej chwili przyglądał się jego osobie. Chanyeol dobrze wiedział, jak ogromne emocje targają teraz mężczyzną, widział to w jego szklistych oczach pełnych przejęcia.

Park wiedział, że przed nimi była jeszcze długa droga, a także że w ich obu tkwią jeszcze wspomnienia przeszłości i związane z nią uczucia. Jednak wiedział także o tym, jak bardzo kocha Baekhyuna, i że dla niego warto będzie zacząć wszystko od początku. Dla niego i Changmina warto będzie zawalczyć o radosną przyszłość.

Pocałunek, tym razem dużo bardziej żarliwy, który złożył na ustach drugiego mężczyzny, był tego niemą obietnicą.

👨‍👨‍👦👨‍👨‍👦👨‍👨‍👦

TBC

Wiem, że rozdział krótki, ale następnym nadrobię 🙏 Zakończmy to opowiadanie jak należy, co?

Continue Reading

You'll Also Like

37.8K 4K 50
W ogromnej rezydencji państwa Lee znalazło się miejsce dla nich wszystkich. Żyli tam i zajmowali się własnymi sprawami, będąc pod opieką wszechstronn...
2.6K 120 5
Wooyoung i San są parą odkąd w liceum jako przyjaciele wyznali sobie miłość. Koniec szkoły nie oznaczał u nich końca relacji, a początek czegoś długi...
4.1K 310 26
ᴥZAKOŃCZENIEᴥ Ludzie w tym świecie nie są sami, a legenda opowiadana w miasteczku posiada ziarno prawdy. Tajemnica wody, gdzie głębiny morza zamieszk...
PUSTEK By Sev

Teen Fiction

2.7K 312 19
A gdyby Mały Książę zakochał się w Lisie, a nie w Róży? 17-letni Kuba, syn Ministra Obrony Narodowej, za hulaszczy tryb życia, który jest wynikiem sa...