Riddle

By Black_cat221

116K 4.8K 2.4K

-Tom spójrz na mnie , ty nie jesteś zły... Autor książki: @Black_cat221 Autor okładki: @Black_cat221 More

✨Przedstawienie postaci✨
📜Nieznajomy📜
🌚Uśmiechnij się🌚
⛅W stronę słońca⛅
🌟Magia🌟
🔥Szaleńczy błysk🔥
☀Inna strona magii☀
💀Lord Voldemort💀
🌙Dzisiejsza noc🌙
🐍Dziedzic🐍
✋Przyjaźń✋
👉Więź👈
☁Chłód☁
✴To On✴
▶Następny▶
♦Nie czuć nic♦
〰Niszczysz siebie〰
◻Głupia nadzieja◻
🔸W świetle księżyca🔸
⚫Czarne oczy⚫
❇Ostatni raz❇
⚪Sen przyszłości⚪
◽Perła◽
🔗Pocałunek dementora🔗
〽Wielki powrót〽
✖Okrutny los✖
☝Pułapka☝
👀Potwór👀
~P O D Z I Ę K O W A N I A~
Powrót Tomka?

🔅Dom na wzgórzu🔅

2.5K 129 45
By Black_cat221

Moje oczy dosięgła struga jasnego światła wydobywająca się z okna usadowionego tuż naprzeciwko mojej twarzy. Muskana przez promienie słońca otworzyłam swe powieki ukazując duże, błękitne niczym ocean oczy. Nagle promienie zostały przez coś przysłonione. A raczej przez kogoś.

Tom w czarnym aksamitnym szlafroku stał oparty o framuge okna intesywnie wpatrując się w jakiś martwy punkt w oddali.

Spojrzałam na niego z niezrozumieniem szczelnie opatulając moje nagie ciało białym materiałem którym było prześcieradło pod którym spałam podchodząc do jego niezwykle tajemniczej i skrywającej wiele mroku osoby.

Kiedy mnie ujrzał zeskanował moją sylwetke od stup do głów pod nosem się uśmiechając. Nieco speszona odwrócilam wzrok gdy on złapał mój podbródek tak ,że nie dał mi wyboru. Byłam w tym momencie skazana na piękno jego ciemnych tęczówek.

Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę gdy potem już nie czułam jego długich palców na mojej skórze. Odsunął ręke a jego twarz momentalnie przybrała jeszcze zimniejszy wyraz twarzy niż miał dotychczas. Co wydawało sie poprostu niewykonalne.

Nie miałam pojęcia o co mu chodzi lecz nawet kiedy starałam sie nie byłam w stanie wychwycić jego hipnotyzujących oczu. Były takie niedostępne i wciąż wpatrzone w ten sam punkt co przedtem.

- Widzisz ten dom?- spytał po nieco długiej chwili ciszy. Wychyliłam się przez okno by spojrzeć we wskazanym przez niego kierunku. Kiwnęłam jedynie głową na znak ,że zlokalizowałam niewielki na równie nie dużym wzgórzu domek obity drewnem na którego ogródku można było dostrzec biegające dzieci a nieopodal nich stojących uśmiechniętych od ucha do ucha rodziców. Na sam widok szczęśliwej rodziny delikatny uśmiech wpełzł mi na twarz.

- Już za chwile wszyscy będą martwi.- i czar prysł. Niedochodziła do mnie wiadomość ,że niczemu niewinni ludzie będą niedługo leżeć trupem. Wybałuszyłam oczy i skierowałam wzrok na beznamiętnego ślizgona.

- Zabijesz ich?- spytałam z nieukrywalnym niedowierzaniem. Poprostu nie dochodziły do mnie jego słowa.

- Tak- dostałam doniosłe potwierdzenie. A ja głupia miałam nadzieje ,że sie zmieni..

- Dlaczego? Co oni ci zrobili?- mówiłam z rozpaczą niemogąc dłużej patrzeć i słyszeć o tym jakim Tom jest potworem.

- Są mugolami.- odparł jakby to była najoczywistrza rzecz a zarazem argument do pozbawienia ich życia.

- To niedorzeczne Tom. Nie możesz tego zrobić.- załamana błądziłam wzrokiem po jego twarzy pokładając wiare ,że zaraz parsknie śmiechem i przekona mnie ,że był to bardzo nieśmieszny żart. Niestety tak sie nie stało.

- Moge. A ty ani nikt inny mi w tym nie przeszkodzisz.- powiedział nieźle zirytowany. Chyba nie na codzień ktoś mu sie sprzeciwia. Skierował się w strone wyjścia lecz ja uniemożliwiłam mu ucieczke łapiąc go za nadgarstek.

- Tom, spójrz na mnie ty nie jesteś zły...- nasze spojrzenia zatraciły się w swoich oczach. Czułam jak powoli mi ulega coraz bardziej się do mnie zbliżając. Wszystko szło w dobrym kierunku. Kiedy on nagle oprzytomniał.

- Zostaw mnie.- syknął wyrywając się z mojego uścisku gdy ja bezwładnie puściłam jego przeraźliwie zimną dłoń. Ujrzałam już tylko coraz bardziej oddalającą się sylwetke. Miałam biec? Krzyczeć? Prosić go aby zostawił tych biednych ludzi w spokoju? Na nic by to sie zdało.

Więc stałam tak w osłupieniu nie mogąc powstrzymać gromadzących się łez. Pojedyncze krople spływały z moich policzków kapiąc na ciemną posadzke przy tym przyozdabiając ją o kilka małych niczym płatki śniegu, mokrych plamek.

Niewierzyłam ,że ktoś kogo kocham jest tak nieludzki i pozbawiony wszelkich uczuć. Ostatkiem sił spojrzałam w strone na pozór przytulnego domku z którego zaraz potem wydobyła się fala krzyków w których tak niezwykle można było wyczuć ogromny ból który teraz towarzyszył rodzinie.

Przeszły mnie dreszcze. Obsunęłam się po zimnej ścianie szlochając głośno w wymarniałe dłonie.

Nie było już małych szkrabów ganiających się po podwórku. Nie było już dwóch spełnionych i kochających sie rodziców. W niecałym ułamku sekundy wszyscy byli pozbawieni ostatniego tchnienia... Za bycie mugolem. Za niewinność.

***

Zeskoczyłam z przyjemnych pierz Hardodzioba który właśnie wylądował na ziemi gdy zaraz potem u progu domu ujrzałam rudowłosą kobiete.

- Hope! Gdzieś ty była?- natychmiast znalazła się tuż przy mnie. Nawet jakbym chciała to i tak nie byłam w stanie odezwać się choćby jednym słowem. A po drugie nawet nie miałam na to szczerej ochoty. Kiedy spojrzałam w jej twarz ujrzałam u niej wyraz przerażenia.

- Co sie stało? No już gadaj mi tu.- Cholera. Najwidoczniej moje wory pod oczami i wciąż wilgotne policzki zdradziły cały stan rzeczy. Nie chciałam nikogo tym obarczać. To jest mój problem i to ja powinnam sobie sama z tym radzić.

- Nic takiego. Poprostu dotknęła mnie jakaś natrętna alergia.- Kłamstwo zawsze przychodziło mi łatwo ale teraz musze przyznać ,że nie było ono zbytnio wiarygodne zważając na fakt ,że głos wciąż mi sie łamał za co przeklinałam siebie w myślach.

- O nie nie moja droga. Całe życie wmawiałaś mi jakieś bajeczki. Nie teraz. Choć raz powiedz mi prawde. Nie możesz sama z tym walczyć. To cie zniszczy.- Mówiła lekko urażona ale zdecydowanie w jej mowie można było wyczuć więcej troski niż złości. Mimo tego ,że nie miałam ochoty sie z nią tym dzielić właśnie za to ją kochałam. Zawsze chciała dla mnie jak najlepiej.

- Zawsze dawałam sobie rade to i teraz dam. Nie masz sie czym martwić.- Mimo wszystko starałam się uciec od tematu co w obecnej sytuacji nie było to zbyt proste. Zawsze udawało mi się jakoś wybrnąć lecz nie tym razem.

- Przecież wiesz ,że możesz mi powiedzieć. Tylko ten jeden raz.- Molly stawała się coraz bardziej przekonywująca. Ale zrobiłabym coś wbrew mojej woli. A z drugiej strony czy to teraz ma sens? Czy wogóle wszystko co sie teraz dzieje ma sens?

Odwróciłam od niej wzrok prowadząc wewnętrzną jakże zażartą kłótnie. Trwaliśmy tak chwile w ciszy kiedy wypaliłam:

- Spotkałam Riddla.

W oczach mojej przyjaciółki mogłam dostrzec niemałe zdziwienie. W sumie sama sie ździwiłam jak do tego doszło.

- Powiem ci ,że mnie zatkało.- przyznała drapiąc się po rudej czuprynie.- Co mówił?

- Sęk w tym ,że to spotkanie nie skończyło sie jedynie na rozmowie.- stwierdziłam czując się nieco nie swojo gadając o takich tematach. Sczególnie ,że robiłam to z Riddlem.

- Mała i o to tyle krzyku? To wspaniale. To normalne ,że macie swoje no... Potrzeby. Może dzięki tobie dotrze mu coś do tego mózgu i to całe bagno sie wkońcu skończy.- mówiła podekscytowana lecz ja nie podzielałam jej humoru.

- Następnego dnia na moich oczach zabił całą rodzinę mugolską.- Cały entuzjazm opuścił ją tak samo szybko jak przyszedł. Tryskało od niej współczucie a mi w oczach ponownie stanęły łzy. Nie chce pokazywać jej mojej słabości.

- Matko tak mi przykro.- nie czekając na moją odpowiedź szczelnie mnie przytuliła a ja oparłam głowe na jej ramieniu.

Nie wytrzymałam. Ponownie zaniosłam sie szlochem a ona tylko mocniej zamknęła mnie w uścisku. Dlaczego ja nie potrafie sie pohamować? Zawsze dawałam rade. A teraz? Niewiem co sie ze mną dzieje.

- I tyle musiało sie zdarzyć żebyś ty wkońcu mi coś powiedziała.- słyszałam udawany oburzony głos przyjaciółki a ja na moment sie uśmiechnęłam.

- Pamiętaj zawsze możesz na nas liczyć...

***

Witam kochani!

Słuchajcie mamy tydzień wakacji. Wiem wiem zabijcie mnie że o tym przypominam. Ale popatrzmy na to z pozytywnej strony. Ten tydzień daje nam mobilizacje abyśmy go dobrze wykorzystali. A więc życze wam abyście go wykorzystali w 100%!

A jeśli chodzi o książke to dawajcie znać czy wam się podobała. A tymczasem was żegnam bo zasypiam na stojąco ( trening o 7 rano :)))

Dozobaczenia Black_cat221💜

Continue Reading