Autorzy za kulisami - izzap

Από k898smith

1.3K 62 52

Gustav uwielbia dobre historie z dreszczykiem. Bill i Tom zostają bohaterami jednej z nich, napisanej przez d... Περισσότερα

1. Mogę pomóc
2. Pisanie z autopsji
3. Inspiracja
4. Nie ma mowy
5. Jak się ma mój Jumbie?
6. Chciałbym żebyś powiedział mi, że mnie pragniesz... i zaskoczenie
7. Nie wiedział, że oni nie wiedzieli, że wiedzieli
9. Wszystko przez jedno małe opowiadanie
10. To tylko gra i zabawa...

8. Kocham cię. Doprowadzanie cię do szału to tylko przyjemność

127 4 0
Από k898smith

— Wrócimy! — zawołał przez ramię Bill, schodząc po udanym soundchecku ze sceny za Tomem.

Tak naprawdę mieli kilka wolnych godzin przed koncertem, ale David wolał, gdy byli w pobliżu i nie szwędali się wokół stadionu, areny czy innego miejsca, w którym aktualnie grali. W końcu nigdy nie było wiadomo, jakim zboczeńcom udało się ominąć ochroniarzy.

— Tomi — zanucił słodkim tonem Bill, gdy tylko zbliżył się wystarczająco do brata idącego korytarzem za sceną.

Tom odwrócił głowę i uśmiechnął się do Billa, a grymas ten został niezwłocznie odwzajemniony.

— Gdzie idziemy, Tomi? — zapytał Bill, zrównując się z nim krokiem.

Gitarzysta uśmiechnął się pod nosem i odparł lekko:

— Zobaczysz.

Bill westchnął i nawet nie zawracał sobie głowy dąsaniem się, bo wiedział, że Tom i tak nie da się na to nabrać.

Nigdy się nie nabierał.

Gdy byli niemal w połowie korytarza, Tom zatrzymał się i odwrócił w lewo, otwierając drzwi do męskiej łazienki. Wszedł do niej i skinął na Billa, by za nim poszedł. Pomimo zdezorientowania, dołączył do brata.

Bill wszedł do łazienki i oparł się o jeden ze zlewów, zakładając ramiona na piersi i wbijając wzrok w bliźniaka.

— Co tu, kurwa, robimy? — prychnął zdenerwowanym tonem.

— Myślałem, że powiedziałeś, że to pilne.

Tom uśmiechnął się pod nosem i odszedł od drzwi, zbliżając się do bliźniaka, nachylając się nad nim. Spojrzał w parę identycznych jak jego tęczówek, a prawy kącik ust uniósł w zabójczym uśmieszku.

— To jest pilne — oświadczył prosto, kładąc dłonie na biodrach Billa.

Bill wytrzeszczył oczy i zerknął nad ramieniem Toma na drzwi, jakby spodziewając się, że zaraz ktoś wskoczy do środka i zobaczy ich stojących tak blisko.

— Jak bardzo pilne? — spytał, decydując, że są bezpieczni na przynajmniej kilka sekund.

Tom zaśmiał się lekko i przysunął się do Billa, delikatnie gładząc przez materiał koszulki brzuch bliźniaka. Dobry Boże, w tej chwili marzył by zerwać z niego ten kawałek odzienia i sprawdzić, jaki sekret skrywa.

— Wiedziałeś, że przez cały soundcheck doprowadzałeś mnie do szaleństwa? — zapytał zachrypniętym z pożądania głosem Tom spod wpół przymkniętych powiek.

Bill pochylił nieco głowę, by ukryć uśmiech.

— Więc mój plan zadziałał? — zagaił nieśmiało.

Tom przycisnął swoje biodra do Billa.

— Kochasz doprowadzać mnie do szału, prawda?

Bill uśmiechnął się uroczo i podniósł wzrok na bliźniaka.

— Kocham cię — poprawił Toma. — Doprowadzanie cię do szału do tylko przyjemność.

— Ach, rozumiem — odparł ze śmiechem Tom i pochylił się, pozwalając by ich usta połączyła się w tak pożądanym pocałunku.

Bill w jednej chwili zrelaksował się, zresztą jak zawsze, a jego powieki opadły; czuł się bezpieczny i kochany. Tom przesunął dłonie i złapał Billa za uda, a później uniósł go i jednym ruchem usadowił na skraju zlewu. Bill, wykorzystując przewagę swojej pozycji, objął Toma nogami niczym małpka. Nowa pozycja tylko zbliżyła do siebie ich twardniejące przyrodzenia, sprawiając, że obaj musieli walczyć z samymi sobą w miarę pogłębiającego się pocałunku.

Bill przerwał pocałunek, nagle przypominając sobie, gdzie byli. Oddychał płytko i krótko, patrząc nad ramieniem Toma na toaletę. Szepnął chrapliwie:

— Tomi, nie możemy. Nie tutaj.

Serce Toma szalało, jak gdyby dopiero co przebiegł maraton. Poluzował uścisk na ciele brata i pochylił się, łącząc ich czoła.

— Masz rację — udało się mu powiedzieć.

Gitarzysta wziął głęboki oddech i podniósł Billa, trzymając go ciasno, z jego legami wciąż zaplecionymi wokół własnych bioder. Gdy niósł go w ten sposób do kabiny dla niepełnosprawnych, Bill pisnął cicho.

— Tomi! — Bill został podniesiony ze zlewu i musiał mocniej zacisnąć nogi wokół ciała Toma, by nie upaść.

Tom bez słowa wszedł do kabiny z Billem w swoich ramionach i cisnął nim o drzwi, używając jego ciała do przytrzymania ich, gdy je ryglował.

Zrobiwszy to, ponownie sięgnął do warg Billa, wracając do momentu, który przerwali chwilę temu. Obaj walczyli o dominację w pocałunku, ale Tom prędko zwyciężył, a Bill niemo na to przystał.

— Tomi, potrzebuję cię — wydyszał oddychając ciężko i płytko, a jego głos był jedynie nieco głośniejszy od szeptu.

Tom uśmiechnął się pod nosem, przysuwając usta do szyi brata i zaczął ssać jego skórę z wypracowaną zaborczością, wystarczająco mocno, by przygnieździć Billa do ściany, jednocześnie na tyle lekko, by nie zostawić po tym krępujących śladów malinek, idealnej pożywki dla plotkarksich mediów.

— Możemy? Tu? — spytał, odsuwając wargi na centymetr od szyi brata.

Bill pokiwał gorliwie głową, łapiąc dredy Toma, ustami sięgając jego szczęk.

— Tak, tak, tutaj, teraz, dawaj, tylko... — mamrotał nieskładnie, zrzucając czapkę z głowy Toma. Wylądowała na podłodze z donośnym dźwiękiem upadku.

Tom uśmiechnął się i zaprzestał podtrzymywania Billa do drzwi, chcąc prędko rozpiąć zamek jego spodni.

— Tomi, czekaj — rzucił szybko Bill.

— Co?

— Nie utrzymam się tak — powiedział niemal marudnym tonem, czując jak już nogi bolały go od tej niewygodnej pozycji, kiedy trzymał się swojego ukochanego, by nie upaść na podłogę.

Tom westchnął i znów złapał Billa, na chwilę zapominając o jego rozporku i przytrzymał bliźniaka. Rozejrzał się wokół po kabinie i decydując się ułożyć Billa na muszli klozetowej, zauważył poziomą barierkę dla niepełnosprawnych i podszedł do niej, opierając o nią bliźniaka.

— Wiedziałem, że kiedyś mi się to przyda — mruknął i zaśmiał się krótko, znów łącząc ich usta w pocałunku.

Bill zachichotał i objął Toma ramionami, gdy ten jęknął głośno. Ich oddechy, westchnienia i odgłosy pocałunku niosły się po łazience, zagłuszając dźwięk otwieranych drzwi, gdy ktoś wszedł do toalety.

Bill uśmiechnął się podczas pocałunku, czując delikatny uścisk palców wokół jego twardniejącego członka. Dreszcze przyjemności przebiegły jego ciało, gdy palce zacisnęły się mocniej, wydobywając z jego ust głośny jęk. Zaśmiał się uwodzicielsko, gdy Tom zaczął bezlitośnie pocierać jego członka, czując jak wzbiera się w nim pożądanie.

Postać w łazience zaśmiała się niemal bezgłośnie, orientując się, co działo się w zamkniętej kabinie i zaczęła szybko załatwiać swoje sprawy, próbując pozostać niezauważoną. Te dwa zakochane ptaszki wydawały się zbyt zajęte sobą, by zwrócić na nią uwagę.

— Mm, Tomi — wyjęczał podniesionym głosem Bill, a dźwięk jego słów podniósł się echem.

Mężczyzna w łazience zamarł na odgłos jęku, nagle zaczynając interesować się tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami. Kończąc, co robił, zapiął spodnie i przeszedł na tył łazienki, w stronę kabiny dla niepełnosprawnych, zza drzwi której dochodziły te wszystkie dźwięki.

Drżący z podniecenia głos podniósł się jeszcze raz echem, tym razem przyprawiając o dreszcze również podsłuchiwacza.

— O Boże, Tomi, ty... — niemal piszczał.

Mężczyzna zaśmiał się i zapytał z ciekawością:

— Tom?

Jęki natychmiast ustały.

— Tom, to ty? — powtórzył ze śmiechem, widząc parę znajomych, gangsterskich butów za ścianką kabiny.

Bill wytrzeszczył oczy na bliźniaka, zaciskając usta, by powstrzymać się od wydania z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Jego policzki zaróżowiły się, a gorąc podszedł do twarzy, gdy strącił dłoń Toma ze swojego penisa.

— Gustav? — zapytał z niedowierzeniem Tom, próbując brzmieć tak normalnie, jak tylko było to możliwe i uśmiechnął się pokrzepiająco do brata.

Gustav, ten trzeci mężczyzna w łazience, roześmiał się do rozpuku na ten zszokowany głos Toma.

— No, tak. Boże, Tom, ty ogierze, jakim cudem zaliczyłeś laskę przed koncertem?

Tom zaśmiał się i pochylił w stronę bliźniaka z wyraźną ulgą, niesamowicie wdzięczny za fakt, że perkusista nie był w stanie przypasować jęków do głosu Billa. Złożył krótki, przelotny pocałunek, niemal muśnięcie wargami, na szyi Billa zanim odpowiedział.

— No cóż — zaczął głośno. — Wiesz, jak to jest.

Z tymi słowami i śmiechem na ustach, Tom złapał wciąż rosnącą erekcję Billa i ścisnął ją mocno, otrzymując w zamian głośny jęk bliźniaka. Bill otworzył szeroko oczy wzięty z zaskoczenia, bo spodziewał się, że Tom przestanie, gdy dowiedzieli się już, kto stoi za drzwiami i ich słucha. Ale najwyraźniej taka wiedza nie mogła powstrzymać Toma.

Tom szarpnął dłonią po raz kolejny, a Bill ześlizgnął się z metalowej poręczy i pisnął w szoku, opadając prosto na brata.

Gustav, po drugiej stronie kabiny, zaśmiał się na myśl o tym, jaką dziwką Tom był przez cały czas. Decydując się na uprzejmość, odwrócił się do wyjścia, słysząc, że nadchodził właśnie moment kulminacyjny. Dotarł do drzwi i zerknął przez ramię, by jeszcze raz zobaczyć tę kabinę i nagle śmiech zamarł mu w gardle.

Z ręką na klamce, gotowy wyjść, Gustav spojrzał za siebie akurat w momencie, gdy para Adidasów wylądowała na podłodze zaraz obok Toma.

Bill podniósł wzrok akurat na czas, by zobaczyć Gustava przy krawędzi jego łóżka. Prywatność najwyraźniej poszła się jebać wraz z materiałem kurtyny w jego palcach. Jego myśli prędko odleciały od opowiadania i próbował zachowywać się normalnie, ale było to całkiem trudne, gdy autor historii stał obok, rzucając ci oskarżycielskie spojrzenia.

Gustav nie powiedział ani słowa. Ledwo utrzymywał się na nogach, łapiąc kurczliwie zasłony jak tarczy obronnej, chociaż nic nie mogło już dłużej stać pomiędzy nim, a prawdą. Przesunął wzrok z laptopa spoczywającego na udach Billa na twarz wokalisty – winny. Tak, winny. Wraz z nagłym odrzuceniem zasłony, Bill nie miał wystarczająco dużo czasu na przywdzianie swojej niewinnej minki.

— Jak się o nas dowiedziałeś? — spytał drżącym tonem Bill, patrząc na perkusistę i oczekując odpowiedzi.

Oddech Gustava uwiązł w gardle na to pytanie.

Dowiedziałem się „o nas"? Co to znaczy „o nas"?, pytał sam siebie, marszcząc czoło w lekkim zmieszaniu.

— C-co? — spytał Gustav, luzując uścisk na materiale.

Bill nerwowo przygryzł wargę.

— Słyszałeś. Spytałam jak się o nas dowiedziałeś? — powtórzył zszokowanemu przyjacielowi.

— Bill — wtrącił się Tom, opierając się o ścianę.

— Tom, nie, pozwól... pozwól mu odpowiedzieć — powiedział Bill, zerkając na brata.

Tom westchnął, wciąż z tej samej pozycji, otworzył szerzej oczy na widok perkusisty. Gustav stał tam z opuszczoną szczęką, rozdziawiając usta na to proste pytanie. Wydawał się zszokowany i bardzo zaskoczony.

— Bill — zaczął Tom, prostując się.

— Gustav? — rzucił Bill, zerkając na przyjaciela.

— Bill! — powtórzył głośniej Tom, rzucając bratu znaczące spojrzenie.

— Tom, zamknij się — rozkazał Bill, krzyżując ramiona na torsie.

Gdyby tylko zwrócił uwagę na brata, może i on zorientowałby się, że Gustav nie wiedział.

Przynajmniej do tej pory.

— Gustav, no dawaj — rzucił desperacko Bill, podnosząc laptopa. — Wiem, że to napisałeś, i Georg też. Boże, mogliście być chociaż trochę bardziej dyskretni z tytułem, wiesz?

Gustav wciąż nie odpowiedział, a Bill przekręcił laptop w jego stronę i pokazał mu otwarty dokument. Otworzył tylko szerzej oczy.

— Przeczytałeś to — powiedział głupio.

Bill westchnął i kiwnął głową.

— Tak, skąd to wszystko wiedziałeś?

Gustav wypuścił zasłonę z dłoni i usiadł na brzegu łóżka, patrząc przed siebie i orientując się w sytuacji. Bliźniaki, oni obaj to przeczytali, tę zboczoną fikcję wymysłu jego i Georga. Ogromny ciężar spadł mu wgłąb żołądka.

— Wiedziałem co? — spytał właściwie nieświadomie, nie zwracając uwagi na słowa, bo właśnie błądził w myślach pośród nieskończonych możliwości tego, jaką do cholery wymówkę mieliby mieć z Georgiem, żeby uspokoić całe to bagno. Jak na złość, nie mógł znaleźć żadnej.

— Gustav, proszę, po prostu powiedz nam jak się dowiedzieliście. Proszę — niemal błagał Bill, czując desperacką potrzebę by dowiedzieć się, w którym momencie on i Tom na tyle opuścili swoje tarcze, że dwójka ich najlepszych przyjaciół dowiedziałaby się o sekrecie, który nigdy nie miał wyjść na jaw.

Gustav milczał z nieobecnym spojrzeniem.

— To było tym razem? Wszedłeś do łazienki przed jednym z koncertów? Hę? Kiedy? — spytał rozzłoszczony Bill, a jego słowa były coraz szybsze, głos zaś coraz wyższy. Ale znów, zero odpowiedzi od Gustava, może poza tym spojrzeniem i uniesieniem brwi. — Gustav, za którym razem? Bruksela? Paryż? Essen?

— C-co? — wyjąkał Gustav.

— Bill — mruknął Tom, starając się ostrzec bliźniaka, choć wiedział, że było już na to za późno.

Bill podniósł wzrok i napotkał niemal błagalny wyraz twarzy brata, później na totalnie zdębiałego perkusistę i jego serce zamarło na moment. Poczuł zimno i dreszcze spływające mu wzdłuż kręgosłupa. Jego dłonie zaczęły się pocić i poczuł, że jeśli szybko się stąd nie wydostanie to zaraz zwymiotuje.

— Ty... nie wiedziałeś — wyszeptał. Tym razem nie było to pytanie, a stwierdzenie.

— Co wiedzia... — chciał zapytać po raz kolejny Gustav, przenosząc wzrok pomiędzy dwójką bliźniaków i zobaczył całkowite zażenowanie na ich twarzach. — O... o kurwa. — Przełykając ślinę, perkusista podniósł się z łóżka i wybiegł ze strefy sypialnej, kierując się na przód busa, gdzie był jakieś, ile, dziesięć minut temu? To zdawało się godzinami.

Bill zdjął komputer ze swoich kolan na pustą część łóżka obok niego i wlepił wzrok w przestrzeń z przerażonym wyrazem twarzy.

— Bill? — westchnął Tom i usiadł na skraju łóżka, w tej samej pozycji, jak jeszcze przed chwilą Gustav.

Pokonując ten dzielący ich, krótki dystans, Tom sięgnął ręką do Billa i pogładził go pokrzepiająco po przedramieniu. Bill ani się nie rozluźnił, ani nie zareagował.

— Nie wiedział — szepnął łamiącym się głosem, a w oczach zaczęły wzbierać mu łzy.

Tom pokręcił głową, wywracając nerwowo oczami. To był zły nawyk.

Bill milczał przez moment, ale potem coś zaświtało mu w głowie.

— W takim razie jak w ogóle wiedzieli? — spytał, wskazując oczami na otwarty obok siebie laptop.

Tom podążył za nim wzrokiem.

— Dobre pytanie — mruknął, a trybiki w jego głowie zaczęły pracować, gdy starał się połączyć kropki bez wystarczającej ilości informacji.

Pochylił się i złożył szybkiego, przelotnego całusa na ustach Billa, zanim wstał i odszedł w kierunku, w którym sekundy temu podążył Gustav.

— Tomi, gdzie idziesz? — zawołał za bliźniakiem Bill, lekko drżącym głosem.

Tom zatrzymał się i odwrócił, zerkając na siedzącego na łóżku brata.

— Chciałem pogadać z... czekaj, co miałeś na myśli pytając Gusa o łazienkę? — spytał zamiast tego, przypominając sobie przesłuchującego perkusistę Billa.

Bill westchnął i zerknął zaniepokojony na komputer.

— Najwyraźniej dodali kolejną scenę od czasu, kiedy to czytałeś — wyjaśnił cicho, wpatrując się w dokument na ekranie. Wydawało się tak realistyczne, że nie mogło być tylko fikcją; nie mógł uwierzyć, że G's naprawdę nic nie wiedzieli.

— Z czym? — spytał Tom, opierając się o ścianę i krzyżując ramiona na torsie.

— Z łazienkowymi robótkami ręcznymi — powiedział z głębokim westchnięciem. — Albo seksem, nie wiem. Kończy się z Gustavem wchodzącym do środka i widzącym moje buty opadające obok twoich. Pod ścianką jednej z kabin.

— Och — odparł Tom.

— Taa. Przypomniało mi to ten jeden raz w Essen, z podobną sytuacją. Nie mówiłeś, że wydawało ci się, że słyszałeś coś takiego? Jakby ktoś wszedł do środka? — spytał Bill, ssąc lekko wargę i spojrzał na brata, unosząc jedną brew.

Tom, słuchając bliźniaka, przygryzł kolczyk.

— Hmm — mruknął i odwrócił się.

— Czekaj, gdzie idziesz? — spytał ponownie Bill.

— Muszę pogadać z Gustavem — zawołał zza ramienia, zanim nie opuścił strefy sypialnej. Obaj nie byli świadomi tego, że Georg, w pełni obudzony, leżał w swoim łóżku, przysłuchując się ich konwersacji, która zdradziła mu wszystko, co musiał wiedzieć.

Bill westchnął i patrzył za oddalającym się bratem. Podniósł komputer i ułożył go na udach, odchylając ekran tak, by móc wygodnie przeczytać opowiadanie.

— Pieprzone opowiadanie — mruknął pod nosem, przebijając się przez wiele stron tego, o czym myślał, że było prawdą. — Jest zbyt realistyczne, by było całkowicie wymyślone.

Prychając pod nosem, przeczytał kilka scen po raz kolejny, a większość z nich przywiodła wspomnienia z rzeczywistości.

Tak wsiąknął w tę historię, że nie dosłyszał odsuwanej zasłony i głowy zerkającej na niego.

— Bill? — spytał Georg ze swojego łóżka. W jego głosie pobrzmiewało jeszcze rozespanie, choć sam był całkowicie rozbudzony.

Bill zachłysnął się powietrzem i spojrzał na basistę.

— Georg! — rzucił z mieszanką szoku i ulgi, próbując się uspokoić. — Jak długo nie śpisz?

Georg westchnął i wygramolił się na podłogę; wyciągnął ramiona nad głowę, rozciągając się i odparł zdecydowanie za spokojnie:

— Wystarczająco długo, by usłyszeć o Essen.

Bill wytrzeszczył oczy i wgapił się w basistę ze swojej leżącej pozycji w łóżku.

— Boże — mruknął pod nosem i przysunął rękę by rozmasować czoło. Do tego czasu to okropne napięcie zdążyło już zaowocować piekielnym bólem głowy u wokalisty. Przełykając ślinę i starając się uspokoić bicie serca, zapytał mizernym tonem: — Jak dużo usłyszałeś?

— Wystarczająco — odparł krótko Georg i oparł się o ścianę obok łózek, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

— Co to ma znaczyć? — spytał Bill, czując palącą potrzebę by dowiedzieć się, co dokładnie podsłuchał przyjaciel.

— Wystarczająco, żebym mógł dodać dwa do dwóch — powiedział Georg z lekkim uśmiechem. Ale Billowi ten uśmiech w ogóle się nie podobał. To był ten cwaniacki uśmieszek, który pojawiał się na twarzy Georga, gdy ten coś ukrywał; coś, czego możliwe, że nie chcesz usłyszeć, ale i tak wiesz, że to się stanie. Bill spojrzał na basistę tonąc w morzu beznadziei i zobaczył, że ten zdradziecki uśmiech przeradza się w delikatne uniesienie kącików warg. Przechylając głowę na bok w niemal humorystycznym geście, wbrew nieszczęściu Billa, Georg dokończył: — To ja wszedłem do łazienki w Essen.

Συνέχεια Ανάγνωσης

Θα σας αρέσει επίσης

65.6K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
13.8K 633 25
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
52.8K 1.9K 114
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
640K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.