Autorzy za kulisami - izzap

Par k898smith

1.3K 62 52

Gustav uwielbia dobre historie z dreszczykiem. Bill i Tom zostają bohaterami jednej z nich, napisanej przez d... Plus

1. Mogę pomóc
2. Pisanie z autopsji
3. Inspiracja
5. Jak się ma mój Jumbie?
6. Chciałbym żebyś powiedział mi, że mnie pragniesz... i zaskoczenie
7. Nie wiedział, że oni nie wiedzieli, że wiedzieli
8. Kocham cię. Doprowadzanie cię do szału to tylko przyjemność
9. Wszystko przez jedno małe opowiadanie
10. To tylko gra i zabawa...

4. Nie ma mowy

123 6 3
Par k898smith

Później, tego samego wieczoru, po krótkiej nocnej eskapadzie, czwórka chłopaków wraz z ich menadżerem wróciła do tourbusa, aby dojechać w miejsce kolejnego koncertu. Jak daleko? Boże, gdyby tylko mieli pojęcie. Spytajcie kierowcy, może on będzie coś wiedział.

Około drugiej w nocy w autobusie zapadła cisza, kołysana jedynie miarowym burczeniem silnika. G's siedzieli zamknięci w kanciapie filmowej.

Znowu.

Gustav ułożył swój ukochany komputer na stole, ustawiając go pomiędzy sobą, a Georgiem, by obaj mogli dobrze widzieć ekran.

— Dobra, Gus, irytujesz mnie już od koncertu. Co wymyśliłeś? — Georg spojrzał na przyjaciela, unosząc wymownie brew.

Gustav zawstydził się nieco pod jego spojrzeniem i pochylił głowę, przysuwając komputer do siebie.

— Przestaniesz na mnie patrzeć jakbym był jakimś geniuszem? Mówiłem ci, to tylko mała inspiracja. Nie, nawet nie mała. To powiew małej inspiracji — zakończył, najeżdżając myszką na czekający dokument i przewinął go do ostatniej strony. Nacisnął enter, zaczął nowy akapit, a kursor zamigał do niego w odpowiedzi.

Georg westchnął.

Gustav zawsze był taki skromny.

Mógłby wynaleźć lek na wszystkie odmiany raka jednocześnie i dalej zachowywałby się, jakby nie było to nic takiego, naprawdę.

— Okej, dobra, Gusti, ale co dokładnie było tym powiewem małej inspiracji? Bo z tego, co ja widziałem, bliźniacy wymienili dwa zdania, a ty nagle zachowujesz się jakbyś już miał czteroaktową sztukę przed swoimi oczami — powiedział Georg, na co perkusista zaśmiał się lekko.

— Może nie całe cztery akty, ale małą scenę dla naszej historii — odpowiedział z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.

— O, teraz, naprawdę? — spytał Georg z rosnącym zainteresowaniem.

— Aha.

— Dawaj — zażądał.

— Okej, okej — powiedział Gustav, przenosząc spojrzenie na ekran laptopa i kontynuował: — Więc, pamiętasz jak Tom gadał o swojej miłości do jego gitary? — Zamilkł, a Georg przytaknął kiwnięciem głowy. — I zakończył mówiąc, że jego gitara to wyjątek od tych wszystkich jednonocnych wypadów. Może w naszej historii... Bill jest tym wyjątkiem?

Georg przez moment zastanawiał się nad pomysłem i potwierdził:

— Pewnie.

Zamilkli na czas, gdy Gustav przesuwał palcem wskazującym wokół klawiatury laptopa. Czuł, że mózg ze zmęczenia odpływa mu w niebyt, ale wciąż próbował wymyślić coś lepszego, godnego uwagi.

— Hej, G? — zapytał niepewnie, niczym małe dziecko proszące o ciastko przed obiadem.

— Hmm? — mruknął Georg, mrugając oczami by powstrzymać się od zapadnięcia w drzemkę; to był długi dzień.

— Zauważyłeś jak Tom uśmiechnął się do Billa, kiedy ten powiedział, że Tom pokazuje światu swoją miłość?

Georg cofnął się myślami kilka godzin wstecz.

— No, może, i co?

— A co jeśli Billowi nie chodziło o to, że to gitara jest jego jedyną... — zaczął Gustav, ale Georg natychmiast mu przerwał:

— Ziom, przestań się wkręcać! Te bzdury to fikcja, pamiętasz? Znamy bliźniaków, oni tacy nie są, więc nie próbuj nawet przemycać tego wymyślonego życia do prawdziwego, okej? — zakończył groźnym tonem.

Gustav ugiął się pod jego spojrzeniem i pochylił głowę.

— Okej, sorry. Zapomnij, że cokolwiek mówiłem.

— Dobrze, bo cokolwiek widzisz poza tym laptopem — Georg skinął na komputer przed Gustavem — to nic poza braterską miłością.

— Pewnie masz rację — zgodził się Gustav, w głowie wciąż krążąc wokół miliarda myśli, porównując podobieństwa pomiędzy rzeczywistością, a fikcją. — Mój mózg już chyba robi ze mnie idiotę.

— Dokładnie. Jesteśmy zmęczeni. Zapomnij dzisiaj o opowiadaniu, idziemy spać — odpowiedział Georg, nachylając się by zamknąć nietknięty dokument i komputer. Gustav nie zwracał na niego większej uwagi.

— Ale, hm, nie myślisz że to dziwne, że Bill zaczął śpiewać połowę piosenek do Toma? — Cichy głosik Gustava sprawił, że Georg zamarł w połowie ruchu.

— O co ci chodzi, Gus?

Gustav wywrócił oczami i westchnął.

— Nie powiesz mi, że nie zauważyłeś tego wcześniej.

— Nie zauważyłem czego, Gustav?

Gustav pokręcił głową, niedowierzając, że basista jest taki obojętny na otaczającą ich rzeczywistość, nawet jeśli jest to rzeczywistość w środku koncertu na scenie.

— G, serio? Wszyscy to widzą. Bill zawsze śpiewa z, nie wiem, połowę piosenek bezpośrednio do Toma — Gustav poinformował oniemiałego basistę.

— Co? Nie, nigdy nie widziałem żeby Bill to robił — zapierał się.

Gustav ledwo co wywrócił oczami po raz kolejny.

— Daj spokój, G, widziałeś chociażby ich zachowanie podczas „In die Nacht", to ich  oddanie.

No dobra, tutaj go miał.

— Ale to tylko jedna z tych więzi pomiędzy bliźniakami, wiesz, jak blisko są Bill i Tom.

— No jasne, G, to jest to, co mówią nam wszystkim — zgodził się Gustav z głową pełną cudacznych myśli.

— Gustav, co ty dokładnie sugerujesz? — spytał Georg.

Gustav podniósł się z kanapy, łapiąc laptop pod ramię. Odwrócił się do Georga i odpowiedział:

— Nic nie próbuję sugerować.

— Brzmi jakbyś dokładnie to robił — odparł zmęczonym tonem Georg, naprawdę nie mając siły na przeprowadzanie tej kłótni teraz, w środku nocy (lub poranka, zależnie jak na to patrzeć).

— G, nie waż się obwiniać mnie za to, co się dzieje. Ja tylko obserwuję to, co się dzieje wokół mnie, zauważając małe rzeczy — zakończył, akcentując ostatnie trzy słowa. Georg nie mógł powstrzymać uśmieszku.

— Jak w naszym opowiadaniu — szepnął, przypominając sobie tytuł pierwszego rozdziału.

— Dokładnie jak w naszym opowiadaniu — podkreślił Gustav. — G, odkąd zaczęliśmy pisać zacząłem zauważać więcej takich rzeczy...

Georg spojrzał na Gustava, nie mogąc nie zauważyć niepokoju w jego głosie.

— To tylko fikcja, Gustav, nie drąż tak we wszystkim — zapewnił, nagle czując się odpowiedzialny jako najstarszy z członków zespołu. Gustav uśmiechnął się w odpowiedzi, niemo okazując wdzięczność za tę dodatkową otuchę.

— W porządku, chodźmy więc spać, popracujemy nad tym jutro w drodze do... gdziekolwiek tym razem nie jedziemy.

Georg kiwnął głową z uśmiechem.

— Jasne, mój ponadprzeciętny umysł będzie gotowy — odparł z egoistycznym uśmieszkiem.

*

Odkrycie G's autorstwa Dziewczyna_Gustiego

Rozdział 2: Niepokojąco bliscy

Minął tydzień od momentu, gdy Gustav po raz pierwszy zauważył podejrzane zachowanie pomiędzy bliźniakami na scenie.

Starał się wymazać to pamięci, umiejscawiając idiotyczny pomysł w rzeczywistości.

I pomogło... troszkę.

Dobra, tak naprawdę w ogóle nie pomogło.

Wciąż świrował.

Wciąż był na krawędzi.

Wciąż wariował nawet na samą myśl.

Nie no, nie odlatujmy za bardzo, znaczy, w końcu, mówimy o bliźniakach.

O sławnych bliźniakach, a sławne bliźniaki nie dałyby się wkręcić w jakąś kazirodczą relację... kropka, tak?

Ryzykowaliby wszystko przez coś takiego, a Bill i Tom nie zrobiliby tego swoim G's, prawda?

Kochają życie muzyków zdecydowanie za bardzo, żeby ryzykować to dla jakiejś małej, głupiej rzeczy nazwanej prawdziwą miłością czy tam bratnią duszą.

I to było to, co powtarzał sobie Gustav.

Bill i Tom to jego dwaj najlepsi przyjaciele... nie ryzykowaliby zniszczenia karier całej czwórki, nie... więcej, niż czwórki, jeśli liczyć ochroniarzy, ekipę, Davida.

Boże, nie powinien nawet o tym myśleć!

Ci kolesie to jego kumple, ziomkowie z pracy i naprawdę nie powinien myśleć o takich powalonych rzeczach!

Tom najprawdopodobniej stłukłby go na miazgę gdyby tylko dowiedział się o tym, co Gustav miał w głowie.

A Bill, on... no cóż... najpewniej uderzyłby go w twarz.

Naprawdę mocno, to byłby kurewsko mocny plaskacz, taki zostawiający po sobie echo i czerwony ślad.

Okej, wykreślić ten pomysł, nawet o tym nie myśleć.

Nie zapominajcie tylko o potędze myśli... czasami działają w naprawdę zagadkowy sposób.

Gustav stale koił swoje nerwy krzycząc z całych sił płuc swojej podświadomości: To jebani Bill i Tom Kaulitzowie!

Sławne bliźniaki nie robią takich rzeczy.

To znaczy, na pewno mogą istnieć jakieś bliźniaki, gdzieś na jakiejś dalekiej, zatęchłej wsi, gdzie kazirodztwo jest nie tylko dozwolone, ale może nawet oczekiwane, ale oni we dwójkę, pod ciągłym okiem obiektywów, żyjąc w świecie, gdzie kamery i mikrofony są im podstawiane wprost pod same usta...

Nie, takie rzeczy są nie do pomyślenia w takim świecie.

Taka relacja wyszłaby na jaw sekundy po tym, jakby się zaczęła, a media rozszarpałyby ich na kawałki.

Boże, po raz pierwszy w swoim życiu Gustav zaczął przeklinać swoją kreatywność.

Dlaczego zawsze musi ujawniać się w takich momentach?

Co?

Ze wszystkich tych razów, akurat teraz jego mózg musi zacząć krążyć swoimi ścieżkami.

Ohyda.

Gustav przekręcił się na hotelowym łóżku i zerknął przelotnie na świecące cyfry zegara.

4:36 rano.

Musi wstać za dwie godziny.

Z ust wymsknęło się mu chrząknięcie, zacisnął dłonie w pięści i przycisnął do powiek, wciskając je z całą siłą w oczodoły. Nie odsunął ich zanim jedynym, co widział, nie były fioletowo-czarne kształty zakrywające wszystkie te ohydne obrazy, które podsuwała mu jego podświadomość.

— Gus, to jest oczywiście bardzo interesujące i całe to pierdolenie, ale kiedy właściwie Georg wejdzie do gry? Powiedziałem do tej pory może z dwa zdania — rzucił z niecierpliwością, czytając słowa na ekranie.

Gustav przestał pisać i wcisnął skrót na klawiaturze, zapisując dokument. Westchnął krótko, zanim rzucił:

— Dostaniesz swoją rolę.

Georg uśmiechnął się pod nosem i przewrócił oczami na widok perkusisty, który zdawał się chować za swoim laptopem. Szczerze mówiąc, Gustav wyglądał już jak prawdziwy pisarz... ze swoim komputerem na kolanach, miarowym dźwiękiem wciskanych klawiszy, który roznosił się echem po właściwie pustym pomieszczeniu. Czarne oprawki okularów, które miał na nosie sprawiały, że wyglądał na jeszcze większego intelektualistę.

— Przyznaj się, jesteś w świetle reflektorów i ci się to podoba! — zaśmiał się, a Gustav nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który ozdobił jego usta.

— Może — odparł tylko.

— Ale serio, ziomek, masz zamiar w ogóle o mnie wspomnieć? W końcu, wiesz, opko nazywa się „Odkrycie G's", liczba mnoga. Nie tylko Gustava — przypomniał, podkreślając tytuł ich fanfiction.

— Będziesz tam, nie bój się — rzucił Gustav na chwilę przed tym, jak ponownie ułożył ręce na klawiaturze, a dźwięk stukania w klawisze doszedł do ich uszu.

— Kiedy? — spytał ochoczo basista.

— Może jak Georgina przyłoży się do swojej pracy.

Georg spojrzał na Gustava, jego oczy zmrużone niczym szparki i posłał mu groźne spojrzenie.

— Jesteś już martwy, Gus, martwy i zakopany żywcem, jeśli nie przestaniesz mnie tak nazywać.

— Okej, trzymam cię za słowo, Georgina — odparł Gustav, unosząc kącik ust we wrednym uśmieszku.

— Haha, jesteś taki śmieszny, że zapomniałem się zaśmiać — prychnął Georg, krzyżując ramiona na piersi i patrząc na zajętego pisaniem perkusistę.

*

— Okej, kumam, o co ci chodzi, ale nie ma mowy żeby Bill był na górze — oznajmił Georg, smarując masłem połowę swojego śniadaniowego bajgla.

Gustav odsunął szklankę z sokiem pomarańczowym od ust i pokręcił głową, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

— G, mówię ci, Bill na bank byłby na górze — odparł na przekór mu, pokładając swoje nadzieje bardziej w piosenkarzu, niż w gitarzyście. Georg, z ustami pełnymi kęsa swojego bajgla, wymamrotał:

— Nie ma mowy, pojebało cię.

— Nie pojebało mnie, przysięgam na Boga, Bill byłby na górze.

Basista połknął bajgla właściwie go nie gryząc.

— Na bank nie. — Gustav ledwo zauważalnie pokręcił głową i siorbnął soku, widząc, że Georg ma coś więcej do powiedzenia. — Przykro mi cię informować, Gusti, ale Tom to mój człowiek, wiesz, podrywacz, niemiecki bóg seksu. On byłby na górze — powiedział Georg, próbując nie roześmiać się przez irracjonalność tej dyskusji.

Oczywiście, G's obmyślali nadchodzące partie ich opowiadania.

Co prawda nie byli jeszcze na TYM etapie opowiadania, ale robili ważne ustalenia dla przyszłych zdarzeń.

— Aha, czyli twierdzisz, że Tom byłby na górze, bo jest bogiem seksu w Niemczech? No a co jeśli w swoim ukrytym życiu chce jakiejś odskoczni? Pomyślałeś w ogóle o tym? — spytał Gustav, zajmując się swoim śniadaniem, jakby była to całkowicie normalna rozmowa prowadzona nad kubkiem kawy.

Georg zamilkł na moment, żując bajgla i rozważając słowa Gustava. Wziął łyk mleka.

— Okej, coś w tym jest, ale przykro mi, ludzie jak Tom nie potrzebują i na pewno nie chcą odskoczni od swojego normalnego stylu. Brak kontroli jest totalnie poza jakimikolwiek wątpliwościami — oświadczył Georg, obstając przy swoim.

Georg dokończył jedzenie swojej kiełbaski, zanim zaczął próbować zbić argument przyjaciela. To na pewno było coś, w czym Gustav się nie podda.

— Okej, jasne, jak tam se wolisz, ale nie możesz chociaż tego rozważyć? — spytał, wycierając usta chusteczką. Odchylił się na swoim siedzeniu i założył ręce na piersi. — Znaczy, Boże, G, ty i ja dobrze wiemy, jak Bill lubi władzę i kontrolę. Nawet nie tyle lubi, nie, on musi mieć kontrolę. Wiesz, jacy bliźniacy są razem, Bill zawsze walczy o dominację. To oczywiste, że lubi mieć pałeczkę, więc na stówę to on nosiłby spodnie w tym związku.

Georg roześmiał się, kręcąc głową.

— Mówię ci, Tom byłby na górze.

— Nie ma mowy, Bill byłby na górze...

— Bill byłby na górze czego? — spytał Tom, rozwalając się na krześle obok Georga i kradnąc resztki jego bajgla.

Gustav zamknął usta na kłódkę w szoku, obserwując gitarzystę. Zauważył, że Tom lekko zaczerwienił się na własne słowa.

— Hmm? — naciskał Tom, nie chcąc powtarzać jeszcze raz tego pytania.

— E... y-y... — Obaj Gustav i Georg jąkali się, szukając prędko jakiegoś wyjaśnienia tej sytuacji.

— SingStar! — niemal wykrzyknął perkusista po prawie trzydziestu sekundach milczenia. Jego oczy były szeroko otwarte, gdy wpadł na to rozwiązanie.

— SingStar? — równocześnie zapytali Georg i Tom.

— Tak, no, SingStar! Bill byłby na górze listy wyników w SingStar z nasz wszystkich, na bank. W końcu jest wokalistą, nie, to jego praca? — dodał Gustav, odzyskując swój spokój i opanowanie. Wypuścił z ust westchnięcie ulgi, gdy Tom przestał na nich podejrzliwie patrzeć.

Tom pokręcił głową z rozbawieniem i sięgnął przez stół po resztki bekonu Gustava. Ugryzł kawałek, przeżuł głośno i uśmiechnął się pod nosem do dwóch chłopaków przy stole. Szczerząc się, oświadczył:

— Nie ma mowy, wszyscy wiemy, że to ja jestem lepszym piosenkarzem.

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

7.6K 402 23
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
45K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
9K 542 23
Uczeń z problemami i świeżo upieczony nauczyciel oraz opcja pomocy. Tylko czy pomoc w tym przypadku ma tylko jedno znaczenie. Oni widzą kilka znaczeń...
7.1K 474 21
Młody kierowca Formuły 1 i wyśmienita tenisistka. Co ich połączy? A raczej co im w tym przeszkodzi. Życie rzuca nam wiele kłód pod nogi, a tej dwójce...