breathless | h.s. (rozpoczęci...

By meetmissmaude

576K 26.6K 1.3K

Niektórzy przeżywają trzęsienie ziemi. Inni - coś w rodzaju niekończącego się upadku. Harry Styles należy do... More

Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Rozdział 45.
Rozdział 46.
Rozdział 47.
Rozdział 48.
Rozdział 49.
Informacja!
Rozdział 50.
Rozdział 51.
grom z jasnego nieba.
gentle doll.
kończę przygodę z ff.
Mała prośba.
love me blue
korekta.

Rozdział 22.

11K 506 17
By meetmissmaude

Bez namysłu oddał pocałunek, czując w końcu tę cholerną ulgę, której tak długo szukał. Przeciągnął językiem po wargach Darcy, ignorując lekki ból i z ulgą powitał fakt, że rozchyliły się, pozwalając na dostęp. Dotknął delikatnie jej własnego, wyzwalając cichy jęk dziewczyny. Sam ten dźwięk wystarczał, aby doprowadzić go na sam skraj. Zassał lekko język Darcy, przyciskając jej ciało mocniej do siebie. Nieważne, jak blisko była, ciągle miał poczucie niedosytu. Nieudolnie oddawała pocałunki, oszołomiona ich bliskością i miękką fakturą ciemniejących ust Stylesa. Mogłaby go całować godzinami i najprawdopodobniej nigdy nie miałaby dosyć.

Jego dłonie podążyły niżej, powtarzając swój gest sprzed dwóch dni. I tym razem Darcy zareagowała, oplatając nogami biodra Stylesa, co spotkało się ze stłumionym pomrukiem aprobaty. Nie przerywając całowania, niemalże po omacku wyszedł z łazienki, kierując się do pokoju szatynki. Wiedział, do czego dążą. Nie miał pojęcia, jak powitają jutrzejszy ranek.

Ale nic w tym momencie nie obchodziło go bardziej, niż fakt, że wreszcie ją miał.

Kopnął drzwi, a te natychmiast się za nimi zamknęły, pogrążając sypialnię w półmroku. Oparł Darcy o drewnianą płytę, przenosząc pocałunki na szyję szatynki. Dłoń dziewczyny mocniej zacisnęła się na lokach Harry’ego, drażniąc wrażliwą skórę i wysyłając przyjemne dreszcze w dół jego ciała. Zwiększył nacisk swoich warg na szyi Darcy, dołączając do tego język. Jednocześnie dłonią przesuwał wzdłuż jej ud, milmetry od wrażliwych miejsc, do doprowadzało ich do szaleństwa.

- Puść mnie na chwilę – wymruczał, muskając usta Darcy w krótkim pocałunku.

Posłusznie stanęła obiema nogami na ziemi, bojąc się, że powoli osunie się po ciemnym drewnie, tak bardzo miękkie miała kolana. Z błyszczącymi oczami, przysłoniętymi pożądaniem i zaczerwienionymi policzkami obserwowała, jak Harry sięga dłonią do tyłu i przeciąga swoją koszulę przez głowę, zostając w samej bokserce i obcisłych, coraz bardziej napiętych dżinsach. Mogła zobaczyć grę mięśni na jego ramionach i idealne obojczyki, widoczne dzięki głębokiemu dekoltowi koszulki. Dużymi dłońmi ujął ją za biodra i powoli przesunął nimi w górę, unosząc materiał bluzki Darcy. Przez chwilę obserwowała to bez ruchu, walcząc z własnymi myślami. Nie miała wątpliwości, że bardzo tego chce, ale… gdzieś z tyłu głowy kołatała jej się uszczęśliwiona mina Liama, gdy nie powiedziała „nie”.

- Wszystko w porządku, Darcy? – zapytał Styles, zatrzymując po bokach, na poziomie piersi dziewczyny. W jego oczach błysnęła niepewność, gdy przyglądał się jej twarzy.

Wystarczyło jedno spotkanie ich spojrzeń, aby Darcy przełamała część swoich oporów. Powoli uniosła dłonie i położyła je na większych, należących do Harry’ego, kierując je wyżej. Wtedy po raz pierwszy zobaczyła jego uśmiech. Nie ten kpiący albo zimno obojętny. Ten był przepełniony ulgą i radością, sprawiał, że urocze dołeczki w policzkach wreszcie ujawniały się w pełnej krasie. Miał piękną twarz, wiedziała to od pierwszego spotkania, ale nie zdawała sobie sprawy, że… aż tak. Po prostu nigdy wcześniej nie widziała w jego oczach nawet namiastki szczęścia.

Pewnie ujął skraj jej bluzki, a ona uniosła ramiona, pomagając mu w przeciągnięciu ciucha przez głowę. Chwilę później wylądowała gdzieś na podłodze, a on przyglądał się odkrytemu ciału Darcy z rosnącym pożądaniem. Pochylił się, całując ją mocno i chwytając w talii. Nie zamierzał uprawiać seksu przy cholernych drzwiach.

Ku jego zaskoczeniu, tym razem to Darcy przejęła kontrolę nad sytuacją. Gdy tył łydek zielonookiego zderzył się z ramą łóżka, położyła mu obie dłonie płasko na torsie i pchnęła tak, że opadł na materac. Patrzył z rosnącą fascynacją, jak siada mu okrakiem na kolanach, nieznacznie ocierając o jego i tak już spragnioną dotyku erekcję. Zaklął cicho pod nosem, ale wszelkie inne słowa zamarły mu na wargach, ponownie połączonych z ustami Mayer. Tym razem to ona pomogła mu pozbyć się białej bokserki, którą niedbale rzucił za siebie. Obserwował twarz dziewczyny, gdy w skupieniu przeciągała dłonią po licznych tatuażach na brzuchu, piersi i ramionach. Nawet nie wiedziała, jak jej najmniejszy dotyk działał na wszystkie zmysły.

Podniósł się do pozycji siedzącej, lekko zniecierpliwiony. Obie dłonie umieścił na szczycie pośladków Darcy, ściskając je lekko. Myśli dziewczyny od razu się rozproszyły, gdy przymknęła oczy, odurzona doznaniem, jakie niosły chłodne dłonie Stylesa na jej rozgrzanej skórze. Poczuła, jak chwyta między zęby fragment skóry na szyi, zasysając go mocno przez dłuższy czas. Czuła jednocześnie ból i przyjemność, a to pomieszanie sprawiało, że traciła zmysły. Czubek języka zielonookiego dotknął zaczerwienienia, łagodząc nieprzyjemne pieczenie. Odsunął się lekko, z mruknięciem aprobaty oceniając swoje dzieło. Wtedy miała odwagę na niego spojrzeć. Zmierzwione włosy, błyszczące, zielone oczy i ciemnoczerwone wargi, które przyciągały do kolejnych pocałunków. Zwłaszcza, gdy łapał dolną między zęby, tłumiąc swoje emocje i słowa, które chciały opuścić usta pod wpływem chwili.

- Dlaczego tak na mnie patrzysz? – zapytał cicho, przesuwając swoje palce nieco wyżej i przyciągając ją do siebie tak, że ich nagie skóry otarły się o siebie.

- Nie wiem… - nie umiała już nawet kłamać. To, co robił z nią ten chłopak, na pewno pozbawiało zdolności manipulacji. O racjonalnym myśleniu nie wspominając – Nie widziałam cię wcześniej uśmiechniętego w taki sposób.

Patrzył na nią uważnie przez dłuższą chwilę, gdy lekki uśmiech powoli znikał z jego warg. Długie palce na nagiej skórze Darcy zacisnęły się mocniej.

- Może po prostu – mruknął, chowając na chwilę twarz w jej włosach. Nie chciał, aby widziała jego wyraz twarzy, chociaż doskonale pamiętał, gdy była przy nim, gdy z oczu ciekły mu łzy – nie mam zbyt wielu powodów do radości. Takich… jak ta chwila.

Nie chciał o tym dłużej rozmawiać, dlatego po raz kolejny zainicjował pocałunek, mocno zaciskając powieki. Dłonie Darcy powoli przesunęły po jego ramionach, powodując, że powstałe w mięśniach napięcie stopniowo znikało. Zostawiając tylko czystą przyjemność.

Powoli przesunął dłońmi po smukłych plecach Mayer, zatrzymując je na zapięciu stanika i już bez wielkiego wahania wygrywając z zapięciem. Zauważył lekki rumieniec na policzkach dziewczyny, gdy bielizna opadła, ukazując jej średniej wielkości piersi.

- Nie masz się czego wstydzić – wyszeptał, całując jej szyję, podczas gdy drugą dłonią ujął jedną z piersi, ściskając lekko. – Jesteś… Ja po prostu…

Nie umiał nawet skończyć. Wszystkie słowa stawały mu w gardle, gdy w zafascynowaniu obserwował twarz Darcy. Zawstydzenie powoli znikało, ustępując przyjemności, gdy powolnymi ruchami pieścił jej pierś, a kciukiem wirował dookoła sutka. Rozchyliła wargi i westchnęła spazmatycznie, zaciskając jedną dłoń na ramieniu chłopaka. Nie zastanawiając się zbyt długo, pochylił głowę, ujmując drugi sutek między swoje usta, na co jęknęła głośniej coś na kształt jego imienia. Ciemne loki chłopaka drażniły jej skórę przy każdym poruszeniu. Nie wiedziała, na czym ma się skupić – na jego dużej dłoni, obejmującej jej pierś i poruszającą się rytmicznie czy na ustach, pieszczących z zapamiętaniem drugą. Mieszanka doznań i przyjemności jakiej nie czuła nigdy wcześniej sprawiła, że mogła tylko nieporadnie wzdychać cicho jego imię i wbijać paznokcie w jego odsłoniętą skórę.

Zaklął cicho pod nosem, mając ograniczone pole manewru pod wpływem pozycji, w której trwali. Dlatego uniósł ją lekko obiema dłońmi i szybko przekręcił ich oboje tak, że teraz Darcy leżała na pościeli, a on pochylał się nad nią, oparty na rękach. Nie tracąc czasu, kilka razy musnął ustami piersi dziewczyny, po czym zsunął się niżej, na brzuch. Dłoń Mayer zatrzymała go jednak, gdy próbował zejść niżej. Spojrzał na nią spod opadających na czoło loczków i natrafił na jej skrępowane spojrzenie.

- A ty? – zapytała cicho, oblewając się uroczym rumieńcem.

W lot zrozumiał znaczenie pytania. Zaśmiał się cicho i ochryple, podciągając się na rękach. Zawisł nad dziewczyną, milimetry od jej ust.

- Poradzę sobie – wyszeptał, ale wszelkie słowa uleciały mu z głowy, gdy poczuł drobną dłoń, mknącą w dół jego torsu i zatrzymującą się na pulsującej wypukłości. Zamknął oczy i zacisnął szczękę, czując prąd przechodzący przez całe jego ciało – Kurwa, Darcy… - ostatnie słowo przekształciło się w warknięcie, gdy palce dziewczyny zacisnęły się na rosnącej erekcji.

Obserwowała, jak podpierając się na drżących ramionach, odchyla głowę do tyłu i przymyka oczy. Był piękny. Ze swoimi szmaragdowymi tęczówkami, zasnutymi mgłą, bezładnymi, lekko wilgotnymi loczkami i pełnymi, ciemnoróżowymi ustami, które rozchylił, oddychając nierówno. Miała ochotę przesunąć po ostrych liniach jego napiętej szyi i karku, ale powstrzymała się wiedząc, że sprawia mu przyjemność w zupełnie inny sposób.

Sprawnym ruchem rozpięła jego dżinsy, wślizgując się za pasek i dotykając go mocniej. Jęknął, poruszając biodrami pod wpływem jej nacisku. Nie mogąc znieść rodzącej się przyjemności, pochylił się i schował twarz we włosach dziewczyny, dysząc ciężko. Co jeszcze bardziej ją nakręcało.

Nie mogła jednak zrobić nic więcej, dlatego z furią odepchnął się ramionami od materaca i stanął na podłodze, szarpiąc spodnie w dół. Darcy obserwowała z szybko bijącym sercem, jak zostając w samych bokserkach, wspina się na łóżko i chwyta ją za uda, przyciągając bliżej. Oblizując spierzchnięte wargi, powiódł dłońmi w dół brzucha Mayer, sprawiając, że puls dziewczyny znowu przyspieszył. Równie sprawnie uporał się z zamkiem jej spodni i szarpnął je w dół, a ona desperacko pomagała mu w pozbawieniu się przedostatniej części garderoby.

Palce Harry’ego wślizgnęły się pod materiał bielizny Darcy, wyzwalając z gardła dziewczyny cichy okrzyk. Właśnie tego chciał – usłyszeć, jak krzyczy z rozkoszy i wije się pod nim, doprowadzając go do samego skraju samokontroli. Przez dłuższą chwilę zataczał kółeczka wokół jej kobiecości, z zafascynowaniem obserwując, jak piersi dziewczyny unoszą się i opadają coraz szybciej, a ona zaciska palce na prześcieradle. Drugą dłonią sprawnie przeciągnął koronkowe figi Darcy przez jej uda i kostki, na samym końcu rzucając je pod łóżko. Właśnie wtedy wsunął w nią wskazujący palec, a ona wygięła się w łuk na materacu, prawie szlochając. Zaklął cicho, czując bolesne pulsowanie w dolnych partiach ciała.

- Harry… - wyjąkała, gdy rytmicznie poruszał dłonią, doprowadzając ją w ten sposób do ostatecznych granic przyjemności – Nie chcę w ten sposób… Chcę…

- Tak? – zdziwiło go brzmienie własnego głosu. Niemalże wychrypiał jedno słowo, z trudem składając pojedyncze litery.

- Chcę ciebie, teraz… - wyszeptała, otwierając oczy. Ich wyraz uderzył Harry’ego tak bardzo, że nie zamierzał dłużej zwlekać.

Zszedł ponownie z łóżka, pozbawiając się ostatniej części garderoby. Przez chwilę po omacku szukał swoich spodni. Darcy leżała z przymkniętymi oczami, obserwując jego perfekcyjne ciało. Nawet nie sądziła, że może go aż tak podniecić. Po chwili pomiędzy palcami chłopaka pojawił się srebrny kwadrat. Złapał jego górną część między zęby i rozerwał, wyciągając prezerwatywę.

Podczas, gdy starał się poradzić sobie z drżeniem rąk i zabezpieczeniem, pochylił się nad Darcy i mocno pocałował w usta. Ich języki splotły się ze sobą na chwilę, aż w końcu Harry był gotowy.

- Jesteś tego pewna? – wyszeptał, patrząc uważnie na jej twarz.

- Nie sądzisz, że zabrnęliśmy już i tak wystarczająco daleko? – odparła pytaniem na pytanie.

Nie odpowiedział, tylko jeszcze raz krótko musnął jej usta własnymi, zanim boleśnie powoli wsunął się do wnętrza Darcy. Jęknęła przeciągle, przesuwając paznokciami po jego plecach, które natychmiastowo się naprężyły. Zacisnął szczękę, starając się stłumić pragnienie i zachowywać delikatnie. Nie potrafił wydusić z siebie słowa, gnany pożądaniem, które odbierało zdolność artykułowania najkrótszych słów.

Darcy wypchnęła biodra w górę, a on uderzył w jej wrażliwy punkt z cichym warknięciem. Wiedząc, że jego mięśnie ramion drżą za mocno, aby były w stanie go utrzymać, podparł się jedną dłonią o ramę łóżka. Nie był w stanie kontrolować już swoich ruchów, przyjemność go porwała, zwiększając częstotliwość i moc pchnięć. Nie sprawiał jej tym jednak bólu, raczej trudną do wytrzymania przyjemność. Wiedziała, że następnego dnia na plecach zielonookiego pojawią się krwistoczerwone zadrapania, ale ktokolwiek o to dbał?

- Idealnie – wychrypiał, synchronizując wypowiadane słowa z kolejnymi pchnięciami – Zajebiście. Perfekcyjnie. Jesteś. Tylko. Moja. Darcy.

Ostatnie słowa wymknęły mu się z ust niekontrolowanie. Wiedział jednak, że to prawda. Nie chciał, aby ktokolwiek inny sprawiał jej przyjemność. Aby pod czyimkolwiek dotykiem drżała i wiła się w przyjemności, błagając o więcej. Tylko z nim. Z nikim innym.

Doszedł pierwszy, wydając z siebie bezładny jęk, ale nie wycofał się, poruszając jeszcze kilka razy we wnętrzu dziewczyny. Doprowadził ją tym samym do najintensywniejszego orgazmu, jaki dane jej było kiedykolwiek przeżyć, podjudzana twardymi słowami Harry’ego. Z cichym krzykiem opadła na poduszki oddychając ciężko.

Jej mięśnie powoli stawały się wiotkie, a ciało opanowywała błogość. Jak przez mgłę zarejestrowała fakt, że zostaje otulona kołdrą, a męskie ramię przyciąga ją do siebie. Złożyła głowę na piersi Harry’ego. Spuchnięte usta Stylesa ucałowały czubek jej głowy, gdy cicho mówił:

- Dobranoc, Darcy – po czym dodał jeszcze, chociaż jego głos nikł powoli, gdy odpływała w stan nieświadomości – Tylko moja. 

Continue Reading

You'll Also Like

490K 28.2K 98
Cześć nazywam się Alice Maliker i mam 17 lat. Mieszkam w New Yorku i tutaj uczęszczam do liceum. Wcześniej mieszkałam w Londynie gdzie poznałam przys...
8.9K 477 17
Bo takie "zing" zdarza się tylko raz... w większości to jest FLUFF, lecz wystąpują wrażliwe tematy, te rozdziały będą oznaczone ! BRAK scen 18+, mogą...
22.8K 790 43
-Nadal go kochasz? -Tak. -To przestań. -Oddychasz? -Tak. -To przestań... -NIE MOGĘ... -No właśnie, ja też. Minęły 2 lata. 2 lata odkąd go nie widział...
9.9K 998 13
- Kochanie- odezwał się łagodnym głosem, chcąc zwrócić jej uwagę. - Tak? - odwróciła twarz w jego stronę, a on ujrzał te cudowne ciemne tęczówki, p...