schizy. reto

By mjakmiloosc

26.8K 1.7K 580

Wiesz, że tutaj mam twarz, no nie? - szatyn schyla się tak, że dopiero teraz faktycznie patrze mu w twarz, a... More

Whisky z colą
1. Czemu nie?
2. Masz ognia?
3. Całuj mnie
4. Nie obchodzi mnie ona
5. Kelner pyta o deser
6. Jesteś okropny
7. Nie twój pierdolony interes
8. Bugajczyk, nie powinniśmy
9. Spaliliśmy jednego gibona
10. Masz jakiś problem Dąbkowska?
12. Potrzebuje Bugajczyka u siebie
13. Więc czego chcesz?
14. Po mieskaniu latasz w szortach?
15. Nie przejmuj się mną
16. Może zatańczymy?
17. Wiesz co? Jebać tego Igora
18. Widzę, że już ci lepiej

11. Ptyś

1.2K 88 17
By mjakmiloosc


Podążam za szatynem w kierunku jego czarnego audi ,a gdy jestem wystarczająco blisko ,uderza mnie fala złości.

Ta zołza siedzi na miejscu pasażera i przegląda sobie coś na telefonie. Jednak gdy dostrzega chłopaka za mną puka w szybę i robi grymas na twarzy wskazując na mnie.

Igor podchodzi i otwiera mi drzwi. Niechętnie wsiadam do auta i nie odzywam się do dziewczyny. Czekam tylko aż szatyn wsiądzie do środka.

Gdy Igor robi to od razu mój wzrok spada na lusterko w którym odbijają się jego okulary. Wiem ,że na mnie parzy więc robię krzywą minę i pokazuje na zewnątrz palcem, sugerując wysiadkę ,ale on kręci przecząco głową.

Ma szczęście. Bo gdyby nie wykonał tego gestu wysiadłabym już dawno z tego pieprzonego auta.

— Karolina poznaj Aleksandre...- odchrząkuje i obraca się w kierunku dziewczyny ,którą nazwał Karoliną wiec to musi być jej imię. — Moją przyjaciółkę. - mówi dumny.

Igor, daruj sobie. I tak jesteś w moich oczach pajacem. Uroczym ale jednak pajacem.

— Jakże mi miło. - wzdycha sztucznie się uśmiechając. — Warto wiedzieć jakimi osobami otacza się mój miś, poza mną rzecz jasna. - piszczy. Stukając swoimi paznokciami o deskę rozdzielczą.

Już jej kurwa nie lubię.

— Ta... też mi miło. — mruczę.

Atmosfera robi się napięta. Wyciągam swój telefon i udaje ,a przynajmniej próbuje udawać ,że jest on o wiele ciekawszy niż wszytko inne w tej chwili.

Samochód zatrzymuje się. Już chce wysiąść ,ale gdy spoglądam na okolice ,dostrzegam ,że wcale nie stoimy przed moim akademikiem.

— Do zobaczenia, kochanie. - mruczy pod nosem Igor.

— Ale jak to? Nie wpadniesz nawet? - wygina się w jego stronę i ściska do siebie piersi tak ,że prawie wypadają jej z dekoltu.

— Jak widzisz mam jeszcze jedną klientkę do odwiezienia. Dziś robię za kierowcę z ubera. Przykro mi. - odpowiada oschle. Szatyn lustruje twarz dziewczyny po czym patrzy w lusterko napotykając mój wzrok.

— Zapytam pierwszy raz i ostatni. - jej ton zmienia się z łagodnego na ostrzejszy. — Czy wy sypiacie? - ma w oczach łzy, lecz na twarzy maluje się złość.

Zaczynam się cicho śmiać. Ale nie mogę wytrzymać ,co nie umyka uwadze blondyneczki.

— Ja z nim? Pfff nigdy w życiu. - prycham w jej stronę uspokajając się lekko.

— Jesteśmy.przyjaciółmi. - Igor cedzi przez żeby. Chyba jest już nieźle wkurwiony. Nie wiem czemu według mnie to było dość zabawne.

— Dobrze. W takim razie zapomnijmy o tym. Nie było pytania. — odpowiada ocierając oczy. — Do zobaczenia, ptysiu. — całuje go w usta ,ale utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy.

To jest okropne.

Z jednej strony powiedziałam ,że nigdy w życiu go nie tknę ,ale z drugiej nie chce patrzeć na to jak całuje się z nią.

Sprawiam wrażenie ,że mam to w dupie. To zdecydowanie wychodzi mi najlepiej.

Gdy już się od niego odkleja macha mi ręka złośliwie się uśmiechając. Wysiada z samochodu i trzaska przy tym drzwiami. Maskara.

— Ptysiu? - wybucham śmiechem. - Poważnie? - mój śmiech sam się nasila.

— Nie wkurwiaj mnie. - szatyn uśmiecha się i odpala silnik.

— Nie zamierzam. Po prostu nie spodziewałam się równie męskiej ksywy dla ciebie. - ponownie wybucham niekontrolowanym śmiechem.

— Ha. Ha. - odpowiada sarkastycznie. Jednak jego kąciki ust unoszą się do góry ,a jego dołeczki w policzkach dodają mu uroku.

Rusza prosto pod mój akademik. Po niecałych 5 minutach jazdy jesteśmy pod budynkiem.

Wysiada jako pierwszy i otwiera mi drzwi.

— Wejdziesz? - pytam gdy zmierzamy do drzwi budynku. — Sama nie zostaje tu na zbyt długo.- przypominam sobie o spotkaniu z Martą. Znaczy panią Płotkowską.

— Jeżeli chcesz mojego towarzystwa. - wzrusza ramionami i przepuszcza mnie w drzwiach.

Wchodzę do mieszkania i zdejmuje buty. Wpadam do kuchni i wstawiam wodę na herbatę.

— Kawy czy herbaty? - pytam chłopaka ,który podchodzi do aneksu kuchennego.

— Właściwie... możesz dać mi wody. - wzdycha i siada na krzesełku obok.

Nalewam mu pełną szklane i podaje do ręki. Wypija ją prawie całą do dna ,a ja tylko spoglądam na niego ze zdziwieniem. Temu to się chciało pic.

— Masz jakieś plany na wieczór? - pyta odkładając pustą już szklankę na blat.

— Ehh, nie wiem czy można nazwać to planem - wzdycham. — ale jade do pani Płotkowskiej „porozmawiać". - robię w powietrzu cudzysłów.

— To ta o której mi opowiadałaś? - pyta.

— Tak, tak to ta. - kiwam głową.

— Jeśli chodzi o tą sytuacje z rana... - zaczyna ,bo chyba wyczuwa niezręczna atmosferę.

— Stój kurwa. - przerywam mu i posyłam mu przebiegły uśmiech. — Igor Bugajczyk będzie się u mnie spowiadał. Amen. — wyśmiewam go i składam ręce do modlitwy wypowiadając ostatnie słowo. No bez przesady to jego sprawa z kim się spotyka. A ja mam to totalnie gdzieś. Serio.

No dobra ,zniosłabym każdą, byle nie tą szmatę...

Chłopak przewraca oczami jednak śmieje się razem ze mną przez chwile.

— Nie spowiadam się ,ja tylko pomyślałem ,że... - znów zaczyna gadać od rzeczy.

— To nie myśl. Chyba wszyscy na tym zyskają. - przerywam mu ponownie. Uśmiecham się sarkastycznie i odkładam naczynia do zlewu. Płukam je wodą i odkładam do wyschnięcia.

— Nie, daj mi dokończyć. - zasłania mi dłonią usta abym się już nie odezwała.

— Mhmmhmmh. - próbuje coś powiedzieć ale z moich ust wydobywa się jedynie tłumiony przez jego dłoń bełkot, więc przestaje mówić i posyłam mu pytające spojrzenie.

— I do tego doszła ta akcja z przed kilkunastu minut. Ona serio nie jest taka zła. - widziałam po nim ,że sam nie wierzy w to co mówi. — Chciałem tylko przeprosić za nią i za mnie. Nie powinienem gapić się na ciebie jednocześnie liżąc się z Karoliną. — na te słową wzdrygam się i wydaje odgłos obrzydzenia.

— Hmhmmmh. - odrywam jego dłoń od moich ust. Oddycham ciężko łapiąc jak najwiecej powietrza do płuc. — Nigdy kurwa więcej. Nie waż się nawet wspominać ,a co gorsza opisywać waszych wstępniaków do pornoli, jasne? — pytam i wzdrygam się na samo wyobrażenie wyżej wspomnianego aktu.

Szatyn wybucha śmiechem.

— Jasne jak słońce, słońce. - zakłada mi mój kosmyk włosów za ucho. Trochę mnie dziwi gest chłopaka ,ale - jak to ja - ignoruje to.

— Dobra, zbierajmy się. Dochodzi 18:00. - zakładam buty i zgarniam po drodze telefon i portfel.

— Zawieźć cie? - pyta lecz nie daje mi odpowiedzieć dorzucając — Po co ja cie o to pytam... Przecież i tak cie tam zawiozę. — wywraca oczami, poprawiając się.

Prycham pod nosem. Jak chce. Dałabym sobie rade ,ale jeżeli już jest taki łaskawy.

To skorzystam. Czemu nie.

— Wsiadaj. - pospieszam go gdy widzę jak dopala papierosa opierając się o maskę samochodu. Swoją drogą wyglada dziś zajebiście. A już szczególnie jak ma w ręku papierosa. Nie wiem czemu ale to mnie jakoś ciągnie. Podoba mi się tak jak jest.

Po chwili zmierzamy już na ulice Złotą.
















an
Całkiem przewidywalne. Ale ciekawe.
Do następnego.

Continue Reading

You'll Also Like

133K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
8K 705 23
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
17.9K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
92.2K 3.2K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...