carousel ❧ jjk · kth

By milkiepie

170K 18K 6.1K

❛that one person for whom you can do things you couldn't before❜ gatunek: smut, fluff, light angst, mpreg par... More

☽ 1 ☾
☽ 2 ☾
☽ 3 ☾
☽ 4 ☾
☽ 5 ☾
☽ 6 ☾
☽ 8 ☾
☽ 9 ☾
☽ 10 ☾
☽ 11 ☾
☽ 12 ☾
☽ 13 ☾
☽ 14 ☾
☽ 15 ☾
☽ 16 ☾
☽ 17 ☾
☽ 18 ☾
☽ 19 ☾
☽ 20 ☾
☽ 21 ☾
☽ 22 ☾
☽ 23 ☾
☽ 24 ☾
☽ 25 ☾
☽ 26 ☾
☽ ważne ☾
☽ 27 ☾
☽ 28 ☾
☽ 29 ☾
☽ 30 ☾
☽ 31 ☾
☽ 32 ☾
☽ 33 ☾
☽ 34 ☾

☽ 7 ☾

4.2K 548 135
By milkiepie

Taehyung już tyle razy w ciągu tych pięciu lat spotykał na swojej drodze osoby o tym nazwisku, że nawet przez myśl mu nie przeszło, aby brać pod uwagę możliwość spotkania tego jednego Jeona, który zajął stałe miejsce w jego serce już wieki temu. 

Sam Jungkook również nigdy nie przypuszczałby, że kiedy po praktykach w stolicy zostanie przydzielony do szpitala w samym sercu Busan, będzie miał okazję na ponowne spotkanie swojej pierwszej, wielkiej miłości. 

Dlatego też jakie było jego zaskoczenie, kiedy po odpowiedzeniu proszę na ciche pukanie, do jego gabinetu wszedł właśnie ten blondyn, który zostawił go samego kilka lat temu. Na początku go nie poznał, całą swoją uwagę zwracając na ranę u ciemnowłosej dziewczynki, którą trzymał na rękach. Dopiero głęboki głos mężczyzny zdołał w ciągu jednej sekundy przywrócić wspomnienia, które tak bardzo próbował wyprzeć.

─ Dzień dobry, pielęgniarka kazała nam tutaj przyjść i... ─ Głos zamarł Kimowi w połowie zdania, kiedy siedzący za biurkiem lekarz zdjął ze swojej twarzy błękitną maseczkę. 

─  Taehyung...

─  Jungkook... ─ Głos mu zadrżał, w swojej wiotkości towarzysząc rozdygotanemu sercu. 

─ Tatusiu, znasz pana doktora? ─ Obaj mężczyźni zwrócili wzrok w stronę brązowowłosej, która przecierała piąstką swoje oczy, na co gdyby nie sytuacja, w jakiej się obecnie znajdowali, Jeon najpewniej westchnąłby z tak uroczego widoku, mając słabość do dzieci. Ale w tym momencie był naprawdę ogromnie ciekawy odpowiedzi starszego od siebie chłopaka. Chociaż bardziej ciekawił go zwrot, jaki dziewczynka użyła w jego kierunku.

─  Um... Tak, słońce... Znamy się ─ Kim praktycznie wyszeptał, patrząc przy tym cały czas w oczy bruneta.  Czuł wszechogarniający go strach, niepewność, a przede wszystkim przygniatające go wspomnienia i wybory przeszłości. Czuł, jakby się dusił. 

W ciągu tych pięciu lat Jeon każdego dnia robił wszystko, aby w miarę normalnie żyć, w większości przybierając maskę niepozwalającą emocjom wypłynąć w najmniej odpowiednich. I dokładnie taką przybrał tym razem. Był w końcu tylko lekarzem, a Taehyung tylko pacjentem, a bardziej opiekunem i nie mogła panować między nimi inna atmosfera niż ta czysto zawodowa. 

─  Proszę usiąść. ─ Uśmiechnął się, ciepło, wskazując na krzesło przed biurkiem i całkowicie odizolowując się od swoich uczuć. W tej pracy nie było na nie miejsca. 

Taehyung zdezorientował się nieco, ale wraz z małą na rękach zajął wskazane miejsce naprzeciwko czarnowłosego. Przez jego głowę przebiegła myśl, że poza lekkim zarostem w ogóle się nie zmienił, ale nawet nie śmiał wypowiedzieć jej na głos. 

─  No więc jak ci na imię, maleńka? ─ zapytał ciepłym tonem głosu, wstając ze swojego krzesła i podchodząc bliżej dziewczynki. Oparł się pośladkami o krawędź solidnego, mahoniowego biurka, całą uwagę poświęcając kilkulatce (tylko w ten sposób ograniczał swoje myśli o siedzącym obok mężczyźnie).

─  Nazywam się Gahyeon, proszę pana─ odpowiedziała mu, schylając delikatnie główkę, żeby zachować pełne maniery, zupełnie tak, jak uczył ją tata.

─  Oj jakie znowu proszę pana.─ Zacmokał. ─ Możesz mi mówić Jungkook, nie jestem aż taki stary. 

Dziewczynka uśmiechnęła się pod nosem, przytakując brunetowi, co tylko wywołało dziwne uczucie u blondyna. Oni o niczym nie wiedzieli...

─  No więc, Gahyeonnie, powiedz mi szybko, co się stało w taką śliczną główkę, to postaram się coś z tym zrobić. 

─ Bawiłam się w salonie i chciałam wstać, ale zły stół mnie zaatakował...─  Zrobiła smutną minę, pokazując palcem na ranę na czole, a Jungkook wymruczał coś cicho, nasuwając na nos okrągłe okulary, żeby lepiej przyjrzeć się, czy aby nie wdało się żadne zakażenie. Rozcięcie niestety było na tyle duże, że nie było opcji obejścia się bez szycia, przez co już bolało go serce, bo nie lubił takich przypadków u młodych pacjentów.

─ Hm... Wiesz co, malutka, obawiam się, ze będę musiał trochę poczarować, żeby czółko już nie bolało, ale nie musisz się martwić, bo tatuś będzie cały czas trzymał cię za rączkę, prawda?─ Pierwszy raz od rozpoczęcia tej rozmowy spojrzał w oczy swojego byłego partnera. Całe jego wnętrze krzyczało, żeby uciekał stąd jak najszybciej, ale on nie mógł ruszyć się nawet na krok. 

─ Tato, miałeś rację! Pan doktor faktycznie jest wróżk... Nie, nie wróżką...─ Zamyśliła się na moment, żeby po chwili z wielkim entuzjazmem podskoczyła na kolanach blondyna.─ Wróżkiem! Pan Jungkook jest wróżkiem! 

Obaj jak na zawołanie zachichotali cicho, nawiązując przy tym kontakt wzrokowy, który o dziwo wywołał te przyjemne wibracje w sercu i jednego, i drugiego. To dziwne uczucie nie towarzyszyło im od tak długiego czasu... W końcu ostatni raz szczerze uśmiechnęli się do siebie przed ucieczką starszego. 

─ No widzisz, czyli nie musisz się niczego bać, prawda?─zapytał młodszą Taehyung, a ta od razu potwierdziła to skinieniem głowy. 

─ Dobrze, w takim razie chodźcie ze mną do pokoju obok, tam mam wszystkie potrzebne rzeczy.

Nie minęła nawet minuta, kiedy młodsza siedziała już na kozetce, a obok niej Kim, mocno ściskając jej dłoń. Przez moment, zdawało mu się, że stresuje się bardziej niż sama szatynka. Jungkook przez moment robił coś przy wielkiej szafce, szukając potrzebnych przyrządów i w końcu znalazł się przy nich, siadając na krzesełku na kółkach. Na stoliku ułożył sobie igłę i specjalistyczną nitkę, a także środek znieczulający i odkażający. 

─ Dobrze, najpierw popsikam ci czółko czymś takim, żeby nie bolało i to będzie jedyna część, która może troszkę zapiec. Musisz tylko zamknąć oczka i jakby co ściskać tatę i to jemu robić krzywdę. 

Taehyung nie mógł wyjść z podziwu, że Jungkook robił i mówił wszystko w taki sposób, że dziewczynka chętnie wykonywała każde jego polecenie, nawet się przy tym śmiejąc. Przez myśl nawet mu przeszło, że byłby dobrym ojcem, przez co to chore poczucie winy, które kłębiło się w nim tyle lat, zaczęło narastać jeszcze bardziej. Ale wiedział, że zrobił dobrze.

Wszystko działo się tak szybko. Twarz Jeona była niezwykle skupiona, kiedy zaszywał ranę szatynki, która jedynie cicho kwękała, ale nawet nie zapłakała, wszystkie negatywne uczucia przelewając na dłoń, która ściskała palce jej taty niezwykle mocno. I nim się obejrzeli, już było po wszystkim, a czoło dziewczynki pokrywał różowy opatrunek, mający zasłonić nieładnie wyglądające, zaszyte rozcięcie. 

─  Byłaś bardzo dzielna, Hyeonnie, wiesz?─zapytał Jeon, kiedy już z powrotem wchodzili do jego prawidłowego gabinetu i ponownie zasiadali na swoich miejscach.─Chcesz dostać nagrodę?

Nawet nie musiał pytać. Dziewczynka od razu odpowiedziała radosne "tak!", na co obaj mężczyźni zaśmiali się cicho. Mimo spięcia, jakie mimo wszystko panowało między nimi, poczuli wyraźną ulgę. W końcu kto nie czułby ulgi, wiedząc, że z osobą, którą mimo wszystko dalej trzymali głęboko w swoich sercach, wszystko w porządku?

 ─  Uhm... Potrzebuję karty dzielnej pacjentki. Mógłbyś po nią pójść, Tae...hyung?─ W głowie od razu skarcił się za zapędzenie i nieużycie żadnych honoryfikatów. Za bardzo przypomniały mu się chwile sprzed kilku lat, żeby nagle miał mówić do Kima jak do obcej osoby. Ten jednak zdawał się zignorować ten brak szacunku, albo nawet w ogóle o nie dostrzec, bowiem tylko przytaknął, usadzając swoją córkę na krześle, a sam wyszedł z gabinetu, żeby jak najszybciej przynieść potrzebne dokumenty i opuścić szpital. 

Jungkook został sam z czterolatką i od razu wyjął z wielkim uśmiechem z szafki pod swoim biurkiem dużego lizaka bezcukrowego i naklejkę "dla dzielnej księżniczki", które zamówił już jakiś czas temu dla swoich młodszych pacjentów. 

─ Proszę, zasłużyłaś.─Dał nagrody prosto w ręce młodszej, która uśmiechnęła się szeroko, dziękując skinieniem głową. Przez moment siedzieli cicho, ale brunet nigdy nie należał do osób cichych i nawet z dziećmi musiał cały czas rozmawiać, nie mogąc pozwolić, żeby zapanowała między nimi cisza.

 ─ Mamusia została w domu, Hyeonie?─ zapytał, samemu wyciągając sobie jednego lizaka i biorąc go między wargi. Nigdzie nie było powiedziane, że są tylko dla pacjentów, co wykorzystywał aż zbyt często. 

─ Nie mam mamusi, panie Jungkook.

 Sam nie wiedział, co bardziej go zaskoczyło. Czy sama odpowiedź, czy to, z jaką lekkością młodsza to powiedziała. Nie zdążył jednak odpowiedzieć nic więcej, bowiem do pokoju zaraz wszedł blondyn z kartą w ręce. 

─ To my już możemy iść, Jungkook?─ zapytał zaraz po tym, jak położył dokumenty na jego biurku. Czuł się z każdą chwilą coraz bardziej niekomfortowo, a sam fakt, że Gahyeon zastała na moment sama ze... swoim tatą, niepokoił go jeszcze bardziej. Bał się, że wszystkie jego sekrety przeszłości wyjdą zaraz na jaw, choć nie było nawet takiej możliwości. A przynajmniej taką miał nadzieję. 

─ Tak, jasne. I dziękuję, papiery uzupełnię już sam. A wy oglądajcie ranę dokładnie, dobrze? Zmieniajcie opatrunki, a za dwa tygodnie możecie zgłosić się u nas na ściągnięcie. ─Jeon uśmiechnął się ciepło do młodszej i pomachał jej wesoło, zanim ta zniknęła za drzwiami razem z Taehyungiem. 

Kiedy tylko został sam w pomieszczeniu, odetchnął głęboko, opierając się o miękkie oparcie fotela. Przez jego głowę przebiegało teraz tyle sprzecznych myśli, że to było aż śmieszne. Z jednej strony latami marzył o ponownym zobaczeniu swojej pierwszej miłości, ale teraz... Teraz czuł, że zdecydowanie nie był gotowy na zobaczenie go razem z jego dzieckiem. 

A/n: Jestem wykończona, ale butelka piccolo dodała mi krzepy 

Jungkook doktor to mój kink, ok

Continue Reading

You'll Also Like

48.6K 1.8K 112
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
276K 5.9K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
200K 5.2K 26
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
6.2K 460 26
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w ktorym mieszkal cale swoje zycie, wiec m...