Najlepszy przyjaciel mojego b...

By GabrielaSlota

429K 16K 1.7K

Jak potoczy się los Gabriel, spokojnej, miłej, uczynnej i pracowitej siedemnastoletniej dziewczyny, kiedy zor... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
•Info•
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66 + notatka
67
68 + notatka
69
70
Podziękwania
!Book Two!

51

5.3K 200 15
By GabrielaSlota

-Stań teraz do mnie bokiem i podnieś wyżej głowę- poinstruował mnie fotograf z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy, a ja stając w odpowiedniej pozie, lekko odwzajemniłam gest -Dobrze, możemy na dzisiaj już skończyć- odparł na co odetchnęłam z ulgą.

Po pięciu godzinach stania lub przebierania się i malowania wymęczyły mnie do tego stopnia, że miałam ochotę tylko rzucić się na moje wygodne łóżko hotelowe i iść spać, ale niestety dzisiaj wymyślili sobie jakże potrzebny i nudny bankiet, na którym MUSZĘ być.

Westchnęłam zrezygnowana wsiadając do taksówki, która miała zawieźć mnie do hotelu, gdzie mogłam chwilę odpocząć i przygotować się na sztywne posiedzenie jakiś snobów. Przewróciłam oczami na samą myśl o tym i odblokowałam telefon, który ukazał mi wiadomość od Camerona.

*I jak tam sesja? :)*

*Bolą mnie nogi i cała twarz. Już nigdy się nie pomaluję!*

*Chciałbym w to wierzyć :D*

*Ja też :/*

*Oczywiście wybierasz się na bankiet?

*Jakbym śmiała przegapić ten jakże wspaniały wieczór?!*

*A tak na poważnie to mam ochotę tylko i wyłącznie na randkę z moim łóżkiem*

*I ze mną!*

Zaśmiałam się do telefonu, kiedy odczytałam jego wiadomość.

*Możesz pomarzyć!*

*Jeszcze się przekonamy*

Nie wiem dlaczego, ale wyobraziłam sobie Cama z miną pedofila, która zawzięcie wpatruje się w naszą rozmowę sms'ową. Pokręciłam rozbawiona głową, rozsiadając się w wygodnej taksówce.

*Kiedy będziesz na miejscu?*

*W sumie za parę minut powinnam przekroczyć próg hotelu*

*Wpadnę do Ciebie za chwilę*

*A jeśli Cię nie wpuszczę?*

*To będę zmuszony przejść do Ciebie przez balkon*

*Który też zamknę :D*

*Spokojnie, nie zamierzam mówić Ci o moich pomysłach dostania się do Twojego pokoju, bo jeszcze to wykorzystasz ;D*

*Pff*

*Do zobaczenia!*

*Nara!*

Wkładając telefon do tylnej kieszeni spodenek i płacąc kierowcy, wysiadłam z samochodu, od razu kierując się do swojego pokoju.

Przekraczając próg pomieszczenia, podbiegłam do łóżka, po drodze zdejmując japonki i z impetem rzuciłam się na idealnie ułożoną pościel, która pod wpływem mojego ciężaru, pozaginała się w paru miejscach. Przymknęłam oczy chcąc trochę odpocząć, ale kiedy tylko usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju i kładzie się koło mnie, uchyliłam powieki napotykając szeroki uśmiech szatyna.

-Spadaj! Chcę spać!- jęknęłam, odwracając się do niego plecami.

-Jest trzynasta! Jak możesz spać?!- krzyknął oburzony, a ja wybuchnęłam śmiechem.

-Wstałam o siódmej! Rano! Cztery godziny po dotarciu do hotelu, bo wam zachciało się siedzieć tyle na plaży- odpysknęłam stłumionym przez pościel głosem -Dajcie mi chwilę odpocząć!

-Nie ma takiej opcji- chłopak pociągnął mnie za ramię, sprawiając, że znalazłam się pod nim -Idziemy na plażę się poopalać- uśmiechnął się promiennie -Nie każ mi się tam zanosić- prychnęłam chcąc znów się odwrócić, ale chłopak w porę mnie uprzedził, siadając na mnie okrakiem, przez co nie miałam jak wykonać żadnego ruchu. Jedynie leżałam i patrzyłam na jego brązowe oczy.

-Nie mam siły nigdzie iść- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, robiąc z ust podkowę -Nie mogę zostać w pokoju?

-Wolałbym mieć Cię na oku- mrugnął do mnie, przez co na moich policzkach pojawił się delikatny rumieniec, który za wszelką cenę próbowałam ukryć dłońmi, ale na moje nieszczęście szatyn przygwoździł mi je swoimi do materaca łóżka, po czym pochylił się nade mną z tym sowim cwanym uśmieszkiem.

-Pozwalam Cię mnie puścić- zaśmiał się na moje słowa, ale ani drgnął -Cam?- spytałam, kiedy chłopak troszeczkę spoważniał, a za chwilę krótko mnie pocałował i dopiero wtedy uwolnił.

-Za pół godziny na plaży tam gdzie wczoraj- rzucił ze mnie poduszką, którą przed chwilą gwizdnął z łóżka, a ja z oburzeniem mu ją odrzuciłam. Co prawda dużo lżej niż on, ale to nie moja wina, że mam tak słabe ręce! -Jeśli Cię nie będzie, nie chcę być w Twojej skórze- pogroził mi z nutką rozbawienia, po czym wyszedł.

Znów opadłam na łóżko i głośno westchnęłam, ale mimo tego, szczerze się uśmiechałam.

Może to co robimy jest skomplikowane i bardzo bolesne, ale sama nie umiem mu odmówić, a on nie rozumie swoich uczuć.

Kocham go i chciałabym mówić do niego "kochanie", "mój" i tym podobne, ale to jest jak na razie niewykonalne i to nie z mojej winy. Chyba...

***

-Wolałbym gdybyś ubrała tą czerwoną- usłyszałam jęknięcie za moimi plecami, przez co szybko się odwróciłam i posłałam promienny uśmiech Mattowi, który opierał się o framugę drzwi.

-Następnym razem ją ubiorę. Specjalnie dla Ciebie- blondyn w czterech krokach pokonał dzielącą nas odległość i objął mnie ramieniem, spoglądając na nas w wielkim lustrze zawieszonym na ścianie.

-Przysięgasz?- spytał z uniesioną jedną brwią -Na paluszek?- zaśmiałam się pod nosem widząc, jak chłopak wyciąga w moją stronę mały palec prawej ręki.

-Na paluszek- przytaknęłam, po czym splotłam z nim swój palec i potrząsnęłam lekko -Mam nadzieję, że będę mogła się szybko stamtąd zmyć- mruknęłam, sięgając po małą torebkę z przydatnymi rzeczami -Jestem tak zmęczona, że prawdopodobnie usnę im tam na stojąco!

-Wiesz, że Shawn powiedział dokładnie to samo?- uśmiechnęłam się do niego -Współczuję wam takich wakacji- westchnął, a ja wzruszyłam ramionami.

-Nie żałuję- odpowiedziałam zgodnie z prawdą -Cieszę się, że mogłam tu przylecieć i to razem z wami.

-Ja też się cieszę i mam nadzieję, że się nie zarobicie- powiedział, spoglądając na swój zegarek na nadgarstku -Powinniśmy już iść. Bankiet zaczął się jakieś dziesięć minut temu- wytrzeszczyłam na niego oczy i ciągnąc go w stronę korytarza, ruszyliśmy do sali balowej naszego hotelu.

-Wspaniale wyglądasz- odparł Shawn, kiedy do niego podeszłam.

-Ty również, ale widzę, że jesteś zmęczony.

-Cztery godziny robi swoje- wzruszył ramionami i uśmiechnął się leniwie -Poza tym dalej czuję się niedobrze po tym syfie co kupił Aaron- złapał się za brzuch, od razu krzywiąc.

-To prawda, że ten alkohol nie był zbytnio dobry- mruknęłam, rozglądając się po sali -W ogóle co to za ludzie?

-Jacyś projektanci i krytycy muzyczni. Chcą nas sprawdzić jak radzimy sobie na takich przyjęciach- przytaknęłam mu, uśmiechając się lekko, dając złudną nadzieję, że świetnie się bawię.

-Nie za bardzo mam na to ochotę- jęknęłam, sięgając po kieliszek szampana, który podał mi na tacy kelner.

-Ja też, więc jak kiedy zrobi się tłoczniej, po prostu się ulotnię- brunet upił kilka łyków, tym samym opróżniając kieliszek do zera.

-Dobry plan, ale niewykonalny skoro będziesz w "polu rażenia"- zrobiłam cudzysłów wolną dłonią i także napiłam się niezbyt dobrego alkoholu, krzywiąc się przy tym.

-Widzę, że nie lubisz szampana- zaśmiał się z mojej miny, a ja trzepnęłam go dyskretnie w ramię.

-Po prostu to nie mój typ.

-Mój też- wymieniliśmy się spojrzeniami, po czym każde z nas ruszyło w swoją stronę, chcąc jak najszybciej porozmawiać z odpowiednimi ludźmi i pójść do pokoju spać.

Długo zmagałam się z różnymi pytaniami od ludzi, którzy głównie zwracali uwagę na to co mam na sobie, jakiego projektanta, nazwisko kosmetyczki i fryzjera oraz przyszłe sesje i wybiegi, a którym mam się pojawić.

Jeśli chodziło o to ostatnie to dużo nie mogłam zdradzić, ponieważ sama dużo nie wiedziałam. Wymieniłam miejsca, gdzie mamy zamiar przemieszczać się z trasą Shawn'a i do kogo mnie przydzielają.

Ludzie byli lekko zdziwieni, że niedoświadczona dziewczyna taka jak ja zaraz po pierwszym nieplanowanym wyjściu na wybieg zdobywa tak szybko znajomości i pracę w zawodzie, który nie można zrobić *pstrykam palcami* ot tak. Ja również nie wiem co ja właściwie tam robiłam, ale nie mogłam się wycofać, ponieważ zgodziłam się i podpisałam "cyrograf", z którego nie chciało mi się rezygnować, to po pierwsze, a po drugie to dlatego, że nie chciałam na starcie mieć przekichane u Krisa, który załatwił mi to w sumie za nic. O tak, żebym mogła pojechać na trasę Shawna.

W sumie to cieszyłabym się, gdybym mogła tylko przychodzić na jego próby i koncerty i patrzeć jaki jest szczęśliwy.

-Gabi!- potrząsam głową, wybudzając się z letargu i spojrzałam na roześmianego Nash'a i Cama, którzy trzymali mnie za ręce i wyprowadzali z sali.

-Gdzie mnie prowadzicie?- spytałam, mrugając kilka razy, żeby nie usnąć.

-Możemy już iść, a wiedzieliśmy, że jesteś mega śpiąca, więc postanowiliśmy Ci o tym powiedzieć.

-Nie dodałeś, że praktycznie usnęła na stojąco- a nie mówiłam?!

-Dobra! Puśćcie mnie, dam sobie radę- zaśmiałam się , wchodząc do windy.

-Chcesz, żebym przyszedł do Ciebie?- szatyn spytał, kiedy drzwi powoli się zamykały.

-Dobranoc- odparłam, po czym drzwi winy się zamknęły, odgradzając mnie od szatyna, który nie był zachwycony moją odpowiedzią.

Continue Reading

You'll Also Like

13.2K 811 37
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
57.7K 1.3K 42
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
6.4K 1.1K 8
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
25.4K 1.9K 101
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?