Miraculum: Biedronka i Czarny...

By Olciaxo

309K 17.2K 4.8K

"Teraz, patrząc w jej piękne oczy i studiując jej wyraz twarzy, domyślił się, że jest lekko zawstydzona tą sy... More

1- Jak to się zaczęło
2- Pierwsze spotkanie
3- Prawdziwy romantyk
4- Udawana miłość
5- Wyznanie
6- Strach
7- Stracona nadzieja
8- Wielki grzech
9- Niespodziewany gość
10- Ratunku
11- Będę Cie chronił
12- Proszę, nie ucieknij mi
13- Rasowy kundel
14- Tajemnice i sekrety
Q&A
15- Wild Wolf
16- Łzy pełne cierpienia
17- Rozpowszechniający się ogień
19- Nowy sprzymierzeniec?
20- Gdzie jesteś mamo?
21- Nieprzespana noc
22- Czy to już nasz koniec?
23- Dzika natura
24- Koniec?
25- Zazdrość?
26- Marinette i Erick
27- Zadośćuczynienie
28- Kocham Cię
Nie rozdział
29- Stańmy się jednością
30- Zacznijmy wszystko od nowa
31- Powrót
NOWE FANFICTION!

18- Bolesne odkrycie

7.8K 527 174
By Olciaxo

To co ujrzała Marinette, spowodowało, że zupełnie zapomniała o teraźniejszych problemach. Paryż stał w ogniu. W oddali udało jej się dostrzec kilka ciemnych postaci w mrocznych strojach. Niszczyli każde napotkane przez nich budynki i budowlę. Nie wyglądało to dobrze. Adrien, patrząc na płonące i niszczone miasto, odezwał się:

-Czyżby to byli..

-Zaakumanizowani - dokończyła za niego Mari

Miał rację... ten spokój był tylko ciszą przed burzą. Władca Ciem wcielił w życie swój nowy plan.

Przez dłuższą chwilę, oboje wpatrywali się w okno i ten okropny widok. Ciszę przerwał Chat, który odwrócił się do dziewczyny, po czym łapiąc ją mocna za ramiona, powiedział:

-Mari, wybacz.. Muszę iść. Dzieję się tu coś niedobrego - zaciął się, a jego oczy wyglądały na przerażone - Naprawdę niedobrego.

-A..Adrien! Daj mi tylko skończyć! - krzyknęła, widząc, jak chłopak otwiera okno

-Później. Obiecuję, że wrócę - ostatni raz musnął jej mokre, od łez, usta i szepnął - Moja księżniczko

Mijały kolejne minuty, a Paryż był w coraz większej ruinie. Czarny Kot wskoczył na najbliższy budynek i obserwował kilku zaakumanizowanych. 'Ilu ich jest? Co tu się dzieję' pomyślał. Ni stąd ni zowąd, usłyszał w głowie głos Plagga, który długo się do niego, w taki sposób, nie odzywał. Chłopak, aż zapomniał, że jego Kwami to potrafi.

-Władca Ciem wyznaczył ostateczny termin. To dziś rozstrzygnie się wszystko. Adrien, to dzisiaj Hawk może wygrać lub polec. To wszystko zależy od was.

Blondyn był zdezorientowany.. Co znaczy ostateczny termin? Czemu było kilka jego ofiar? Czemu akurat wtedy? Usłyszał za sobą czyjeś kroki, dobrze mu znane kroki. Czy za nimi tęsknił? Jego serce mocniej przyśpieszyło. To nie był dobry znak. Odwrócił się i zobaczył stojącą nad nim, piękna czarnowłosą Biedronkę.

-Cześć kotku - powiedziała i kucnęła obok niego - Ale się porobiło. Tikki mi powiedziała, że wszystko zależy do dzisiejszego dnia

-Też o tym słyszałem

Chat poczuł jej rękę na swoim barku. Już nie raz tak robiła, była to oznaka ich sprzymierzenia. Ufali sobie nawzajem, a wzajemną sympatię potrafili pokazać właśnie w takich, małych gestach. Jednak tym razem.. jej dotyk był inny. Był czuły.. Nie twardy, ani ciężki jak zwykle. Tym razem był pełen uczuć, smutku, zaufania. Rozczuliło go to.

-Poradzimy sobie

'Jak ona słodko mówi.. Cholera, o czym ja myślę?' przeszło mu przez myśl, na dźwięk jej głosu. Byli teraz tak blisko siebie, że widzieli każdy milimetr swoich twarzy. Chat przyglądał się jej dokładnie. Spojrzał na jej fiołkowe oczy. Były tak podobne do oczu Marinette. Tak samo piękne. Tak samo na niego oddziaływały. Widząc je, zapominał o bożym świecie. Je wzrok był przyduszony, odrobinę smutny. Zauważył w nim ból. Czym mogła się przejmować? Co ją smuciło? Czy mógłby jej jakoś pomóc? Adrien chciał zadać jej te wszystkie pytania, jednak musiał pamiętać, że teraz mają ważniejsze sprawy na głowie. Ich wpatrywanie się w siebie, przerwały krzyki trójki zaakumanizowanych postaci.

-Już wracamy! Spokojnie panie! Wszystko załatwione tak jak miało być - krzyknął jeden i ruszył w kierunku Wieży Eiffla, a za nim reszta.

Czarny Kot i Biedronka postanowili ich szpiegować. Mówili w taki sposób, jakby zmierzali do Władcy Ciem. Zaprowadzą ich do jego kryjówki? 'To aż za proste, żeby było prawdziwe' pomyślała Mari, widząc, jak ofiary Akum wchodzą do jednego z budynków przez szklany dach. Chat zerwał się na równe nogi i wskazując palcem tamto miejsce, powiedział:

-To tam! Chodź, idziemy!

-Nie! - krzyknęła czarnowłosa i mocno złapała go za rękę, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch

-Co jak co, ale uścisk to masz mocny, trenujesz coś? - zapytał kocur, po czym przywrócił swoją poważną minę. - Czemu nie? O co chodzi?

-Wydaję mi się, że to pułapka. Nie sądzisz, że to zbyt proste? Nagle, po takim czasie, Władca Ciem dałby się nam podejść? Wydałby swoją kryjówkę? - spojrzała na niego z wyrzutami. - Wierzysz w to?

Chłopak wydał z siebie dziwny, stłumiony jęk. Ewidentnie było mu głupio, że dał się tak łatwo nabrać. Musiał niestety przyznać, że teoria Biedronki była bardzo prawdopodobna. 'Lepiej dmuchać na zimne' pomyślał, po czym kucając, złapał dziewczynę za dłoń i pociągnął na drugi budynek.

-Przejdziemy to na około i spróbujemy znaleźć inne wejście. Ten budynek jest dosyć wysoki, więc na pewno są tu też jakieś drzwi na parterze. Zajdziemy ich od dołu! - powiedział z entuzjazmem

-Dobry pomysł

Jej uśmiech był taki.. miły. Pełen uczucia. Wyglądał na naprawdę szczery, dawno u niej takiego nie widział. Czyżby w jej życiu ktoś zapoczątkował rewolucję? Wydawała się promienna i szczęśliwa, pomimo tego, że jeszcze chwilę temu była nie w sosie. 'Pewnie ma okres' pomyślał Chat i machnął na to ręką. Ruszyli w kierunku tyłu budynku, aby zaskoczyć swojego wroga.

Przez okno wleciała właśnie szara postać. Stanęła obok Władcy Ciem i przyglądając mu się z tym swoim chytrym uśmiechem, powiedziała:

-Będą szli od dołu. Są we dwójkę. Raczej się niczego nie spodziewają

Władca Ciem patrzył w stronę szyby, którą przed chwilą dostał się, stojący przed nim chłopak. Jego wyraz twarzy nic nie odzwierciedlał. Był jak z kamienia, nie okazywał emocji. Ciemnowłosy nie potrafił stwierdzić jakie myśli przechodzą jego sojusznikowo przez głowę, jednak nie zamierzał dopytywać. Po chwili, ujrzał na twarzy Hawk'a złowieszczy uśmiech.

-Dziękuje Wild Wolf. Na razie się ukryj. Rozegramy to jak należy


-O tędy - powiedział Chat, wskazując metalowe drzwi

Chcąc być dżentelmenem, zamierzał otworzyć je przed Biedronką, jednak one ani drgnęły. Szarpał się z nimi dobrą minutę, ale nic to nie dawało. W końcu poddał się i krzyknął:

-KOTAKLI..

-Kocie! Nie rób tego! - przerwała mu Biedronka, zabierając jego dłoń i niszcząc jego pozycję - Co ty sobie myślisz? Nie marnuj kotaklizmu. Coś mi podpowiada, że nie pokonamy Władcy Ciem w 5 minut

Chłopak odpowiedział jej tylko skinieniem głowy i zaczął rozglądać się za jakimś innym przejściem. Zobaczył uchylone okno, do którego od razu podbiegła Biedronka. Wyjrzała, czy jest coś w środku i już miała zamiar włożyć za nie nogę, gdy Chat złapał ją za rękę i powiedział:

-O nie Biedronsiu. Sądzisz, że zostawiłby otwarte okno? To jak zaproszenie. Pewnie urządził już ładnie stolik i nalał herbatki.

-Oh masz rację - postawiła ponownie nogę na ziemi - Szybko się uczyć kociaku. To masz jakieś inne propozycję?

-Ależ oczywiście - powiedział i wskazał na szyb wentylacyjny, który ewidentnie prowadził w głąb budynku

Biedronka puściła mu oczko i wspięła się po ścianie, by wyrwać drzwiczki szybu. O dziwo, przyszło jej to z łatwością. Ostatnio miała więcej siły niż wcześniej. Czyżby jej biedronkowa moc ciągle wzrastała?


-Coś długo ich nie ma - powiedział Hawk i spojrzał na Wild Wolfa spode łba - Na pewno otworzyłeś okno?

-Ależ oczywiście! - krzyknął wilk

Poczuł się urażony, jak taki nowicjusz może mówić mu, co i jak ma robić. Dobrze wie, że wykonał swoje zadanie. Pewnie te dzieciaki wybrały inną drogę. Może wiedziały, że ich szpieguje i specjalnie go nabrały? 'Nie, nie są tak inteligentne' pomyślał uspokajająco.

Nagle, dziki poczuł na sobie jakiś ciasny węzeł. Próbował się wyrwać, jednak nie potrafił. To coś było za mocne.

-C..Co? - wykrzyknął zaskoczony

-Oh wybacz piesku. Musiałam - powiedziała z wyższością Biedronka, spadając tuż przed jego twarz. - Jak się miewasz?

-To wy? Ale jak? Jakim cudem?!

-Oh szybem wentylacyjnym. Pełno tam pająków, ale pokonałem je wszystkie! - powiedział zawadiacko Chat, który wyjawił się z cienia

-Oh witam wszystkich zebranych! - krzyknął Władca Ciem. - Biedronko, Czarny Kocie jak miło, że się zjawiliście! Na was czekaliśmy. -otworzył swe dłonie. - Brać ich!

Nagle, sługusy Hawk'a ruszyły w stronę bohaterów. Było ich łącznie czterech. Jojo Ladybug obwiązane było na Wild Wolfie, którego oboje, obawiali się najbardziej. Postanowiła więc go nie puszczać i zostawić walkę Chatowi. W końcu miał okazję się wykazać. Chłopak wpadł w wir walki. Opychał jednego przeciwnika po drugim, ciągle unikał ciosów i uderzeń. Czuł na sobie wzrok Biedronki, co wcale mu nie pomagało. Udało mu się znokautować jednego przeciwnika. Teraz szło mu o wiele łatwiej. Złapał za hak, wystający z sufitu. Po mocniejszym pociągnięciu wyrwał go, dzięki czemu, miał teraz w posiadaniu dwa metalowe kije.

-No, teraz was załatwię - powiedział i rzucił się ku wrogom

Zadawał ciosy jeden po drugim, wpadając w coraz większy szał. Teraz nie liczyło się nic, poza uratowaniem Paryża.. poza uratowaniem jego przyjaciół... Marinette... ojca. Nic poza tą walką. W tym samym czasie, Biedronka robiła uniki przed uderzeniami Władcy Ciem, który nie próżnował. Próbował on pokonać dziewczynę. Był pewny, że bez swojego jojo jest łatwym łupem. Troszeczkę się jednak przeliczył. Ladybug z łatwością unikała jego pocisków, posyłała mu mocne kopnięcia i z tą widoczną zawziętością w oczach, wykonywała kolejne, zgrabne ruchy. Nie chciała się poddać. Wierzyła, że wygra. Nagle, jeden z przeciwników Chata, rzucił się na walczącą z Hawkiem Mari. Niestety nie udało się jej tego uniknąć i została schwytana w jego sidła. Czuła mocny ścisk w talli, gdy ten facet złapał ją i przycisnął do siebie.

-Ej! Żadnego macania! - krzyknęła i posłała mu najmocniejszego kopniaka, jakiego tylko potrafiła.

Jej wróg stracił na chwilę czujność. Dziewczyna miała się właśnie na niego rzucić, kiedy to poczuła, jak coś wyrywa jej jojo z ręki. To był pocisk Władcy Ciem. Odskoczyła, jak kopnięta prądem i ujrzała, jak Wild Wolf wyrywa się z uścisku jej linki. 'Cholera' zaklęła w głębi duszy. Odwróciła się w stronę Chata i posłała mu błagalne spojrzenie. Chłopak nie radził sobie źle. Został mu tylko jeden przeciwnik. Naprawdę pokazał klasę. Prawie bez żadnych zadrapań pokonał dwóch przeciwników. Mari postanowiła nie marnować czasu i dosięgnęła swojej, leżącej na ziemi, broni. Widziała, jak wilk sięga po miecz, znajdujący się w pochwie przy jego biodrze, także wycelowała tam jojo. Uderzyła prosto w jego dłoń. To musiało boleć, ponieważ pies złapał się za rękę i zaczął wymachiwać nią we wszystkie możliwe strony. 'Potrafi przywalić' pomyślał i spojrzał porozumiewawczo na Hawk Mastera. On uśmiechnął się do niego w odpowiedzi i zamachnął się nad czarnowłosą. Dziewczyna, zablokowała jego uderzenie i widząc kątem oka zaakumanizowanego, który idzie w jej kierunku, w idealnym momencie wystawiła do niego pięść na przywitanie. Uderzyła go mocno w nos, z którego po chwili poleciała krew. Zdezorientowany przeciwnik się zachwiał i po ciosie w głowę, który zadał mu sekundę później Chat, poleciał na ziemie. 

-Jest ich coraz mniej! - krzyknęła w kierunku blondyna Biedronka, a w odpowiedzi usłyszała ryk Wild Wolfa

-A wy jesteście coraz bardziej wykończeni!

Nie spodziewała się, że ten kundel wyceluje swój miecz prosto w chłopaka. Niemożliwe, rzucił nim jak jakimś shurikenem. 'Cholera' zaklęła i zabierając swoje jojo, które do tej pory chroniło ją przed ciosami Władcy Ciem, uderzyła nim w lecącą w kierunku Chata, broń wilka. Wiedziała, że te uczucie ją kiedyś zgubi. To był właśnie ten dzień. Ten dzień, kiedy poświęciła się, by uratować ukochanego, który nawet nie wie, że to ona jest jego cudowną Marinette. Została ujęta w objęcia Hawk'a. Złapał ją mocno i wyrwał jojo z ręki. Teraz była bezbronna. Blondyn, który zorientował się o całej sytuacji dopiero, gdy usłyszał brzdęk uderzającego o ziemie metalu, teraz wpatrywał się w wstrzymującą łzy Biedronkę. Szybkim ruchem znokautował ostatniego ze swoich przeciwników, posyłając mu cios, tak silny, jak nigdy dotąd.

-Kocie poddaj się! - krzyknął w jego kierunku Władca Ciem

-Nie rób teg.. - zaczęła czarnowłosa, jednak została przymknięta, przez przedramię swojego dusiciela.

Hawk odskoczył od blondyna, na tyle, by czuć się bezpiecznie, Z tej odległości nie musiał przejmować się jego atakiem. Gdyby tylko spróbował, Władca, zdążyłby to zauważyć i w porę zareagować. Facet zawołał skinieniem głowy jednego z leżących i oszołomionych ofiar jego akumy. Oddał Ladybug w ręcę zaakumanizowanego, a sam dobrał się do jej kolczyków. Spojrzał na Czarnego Kota i powiedział z chytrym uśmiechem:

-Lepiej oddaj mi swoje Miraculum, albo nigdy już nie zobaczysz swojej pięknej ukochanej

-Ukochanej? - powtórzył zdziwiony kocur

Na dźwięk tych słów, Władca Ciem zdjął lewy kolczyk, zakneblowanej dziewczyny. Próbowała się wyrwać, jednak czuła się bezsilna przy tym mocnym uścisku. Chat zaraz dowie się kim jest. Przecież to nie miało tak wyglądać. Z jej oczu poleciały słone łzy. Poczuła jak jej biżuteria na prawym uchu znika, a z nim... jej lateksowy kostium. Ujrzała wzrok blondyna. Dostrzegła jak ze wściekłego, zmienia się w zdziwionego. Widziała jego ból w oczach. Czyżby ją znienawidził za te kłamstwo? 'Nie miał się tak dowiedzieć! Cholera!' zaklęła w duchu.

-Marinette? - powiedział zaskoczony Adrien, po czym nabrał powietrza i krzyknął powtarzając swe słowa, jednak tym razem bardziej boleśnie - MARINETTE?!

Adrien mógł sie tego spodziewać. Już od jakiegoś czasu podejrzewał, że ta błyskotliwa i heroiczna dziewczyna w czerwonym lateksie, może być jego ukochaną Mari. Miały zbyt wiele wspólnych cech. Czarnowłosa zbyt szybko się nim zainteresowała. Teraz to wszystko ma sens.. Marinette widziała, jak jego oczy robią się szklane, jak upada na kolana, jak łapie się za klatkę piersiową. Wyszukała jego wzroku i spoglądając na niego, pomyślała krótkie, ale szczere 'Przepraszam'. Miała nadzieję, że chłopak zrozumiał ją telepatycznie. Wstydziła się.. Bała, że jej ukochany ją teraz nienawidzi. Czemu akurat teraz? Czemu akurat podczas tej ostatniej walki? Później przyznałaby mu się na spokojnie. Jej oczy były całe czerwone od tych słonych łez, które nie przestawały z niej ulatywać. Czuła, jak powoli traci swojego ducha. Nagle, tuż nad swoim uchem, usłyszała, znienawidzony przez siebie, głos Władcy Ciem.

-Oddaj mi swoje Miraculum chłopcze. Inaczej skończy się to dla niej bardzo źle.

Chłopak poczuł ścisk w klatce piersiowej, widząc jak ten facet, przejeżdża swoim obślizgłym językiem po szyi Marinette. 'Co on sobie wyobraża?!' krzyknął w duchu. Chciał wstać i wymierzyć mu karę na jaką zasługiwał, jednak było to zbyt ryzykowne. To uczucie, w końcu ich zgubiło.

Adrien sięgnął ręką do swojego pierścienia i jednym, szybkim ruchem ściągnął go z palca.


A WIĘC TO NA TYLE W TYM ROZDZIALE! WIEM, ŻE JESTEM OKROPNYM POLSATEM, ALE CÓŻ.. TRZEBA UTRZYMYWAĆ WAS W NAPIĘCIU! Wielkie dzięki za te komentarze, gwiazdki, jeju jak ja was kocham ♥

CHCECIE WIĘCEJ?

130 GWIAZDEK +50 KOMENTARZY = NEXT


Continue Reading

You'll Also Like

168K 9.6K 127
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
51K 2.8K 103
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
37.6K 1.5K 96
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
11.5K 481 42
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...