Living With The Bad Boy PL ✔️...

By TheHiddenBeauty

5.6M 285K 194K

Bronte Davis to złote serce Worthington High. Cechuje ją charyzmatyczna i sympatyczna osobowość oraz chęć nie... More

▲ Synopsis ▲
Prolog
But I Like It Rough
You Look Like A Greek God
I'm Blusing
Conquest or Victim?
Not today, Satan
Time To Start Planning My Funeral
Shake It Off
Your Abs Get To Feel My Hands
How To Lie To Your Best Friend
Kill Her With Kindness?
We're Dealing With A Ponytail Killer
There's Always A Time For Nun Puns
Drunkely Peeing Into A Bucket
Not A Favour
Not Crazy, Just Your Best Friend
It's Never Too Late For Breakfast
Confrontations
Don't Kill My Groove
I Left A Milion Dollars In The..
The More Hot Girls The Merrier
I.. I Can't Swim
Get Over It, Grandma
Boo You Whore
Is He Allowed To Do That?
A Living, Breathing Storm Cloud
I've Been Shot
Shit, I need To Stop Swearing
Sophie
How Do You Want Your Sausage
Only Because You Asked Nicely
Question Without Answers
What's New?
Louise Gilies
Detective Bronte
The Night Of Prom
I'm Just Fucking With You
Epilog
Bonus Chapter

A Night Gone Unexpectedly Right. Right?

104K 6.7K 3.7K
By TheHiddenBeauty

- O mój Boże, Elle. Nie wierzę w to co właśnie zrobiłam - jęczę. - Kurde. Jak ja jutro popatrzę Blake'owi w oczy?

- Jak w ogóle mogłaś do niego zadzwonić dziewiątej w nocy, podczas swojej randki idiotko?! - pociesza mnie Elle. Tak, to był sarkazm.

- Nie wiem. To była nagła decyzja. Czułam się natchniona - burczę, wygrzebując trochę lodów waniliowych z tubki i je zjadam.

Prawdopodobnie jesteście trochę zmieszani tym, że siedzę w pokoju na skraju rozpaczy z kubkiem lodów w ręce. Cóż, od czego powinnam zacząć?

To wszystko zapoczątkowała moja randka z Jack'iem.

Słyszę donośny odgłos dzwonka do drzwi i zeskakuję z łóżka.

- Ja pójdę! - wołam do rodziców i pospiesznie zbiegam po schodach.

Dzisiaj jest ten dzień. Moja randka z Jack'iem. Jestem trochę podekscytowana, choć i niepewna. Nadal nie sadze, że to dobrze pójść z nim na randkę, ale nie chciałam jej odwoływać tylko dlatego, że zmieniłam zdanie. To przecież jedna randka. Przeżyję. Poza tym, choć to mało prawdopodobne, być może coś do niego poczuję.

Okej. Albo po prostu próbuję usprawiedliwić swoją decyzję, którą podjęłam nie myśląc do końca trzeźwo.

Otwieram drzwi i uśmiecham się, gdy widzę trochę poddenerwowanego Jack'a stojącego przede mną. Założył dzisiaj luźne, codziennie ubranie, a włosy postawił na żelu. Nałożył go trochę więcej niż to potrzebne, ale mi to nie przeszkadza. Jest uroczy.

- Hej! - witam się radośnie, przytulając go krótko.

- Hej Bronte! - odwzajemnia gest. - Wyglądasz pięknie. W sumie jak zawsze.

Uśmiecham się zawstydzona.

- Dziękuję. Ty również jesteś niczego sobie.

Kiwa głową z lekkim uśmiechem i drapie się w tył głowy.

- Możemy iść?

- Możemy. Pa mamo! Pa tato! - wołam przez ramię, mając nadzieję, że rodzice nie zamierzają ingerować w moją randkę.

- Czekajcie! - słyszę głos dochodzący z salonu. Odgłos zbliżających się kroków jest coraz głośniejszy, a ja jęczę w duchu.

Obracam się do Jack'a.

- Uciekaj.

Chłopak śmieje się z moich słów, jakbym zażartowała.

- W porządku.

- Jeśli teraz nie uciekniemy, przegapimy cały film i prawdopodobnie nie wyjdziemy stąd przez następne cztery godziny. Mówię serio.

- Chcę wam zrobić zdjęcie! - Moja mama woła radośnie podchodząc do nas, a ja spoglądam na Jack'a i posyłam mu wymowne spojrzenie, na co chłopak śmieje się i staje za mną do zdjęcia.

Po dość długiej sesji zdjęciowej, Jack'owi i mi w końcu udaje się wyjść z domu i podejść do auta chłopaka. Jack otwiera drzwi od strony pasażera.

- Me lady - mówi uroczystym tonem, trzymając wyciągniętą rękę i lekko się schyla.

Śmieje się i wchodzę do auta. Chłopak idzie w moje ślady i przekręca kluczyk, a samochód buzi się do życia. Chwilę później przejeżdżamy, mało zaludnionymi i słabo oświetlonymi ulicami Worthington.

- Jesteś podekscytowany tym, że idziemy na Jurassic World? - pytam, zaczynając rozmowę.

- Pewnie. - Kiwa głową Jack. - Wszyscy moi znajomi rozmawiają o tym filmie więc cieszę się, że go zobaczę.

- Taa.. Kocham filmy tego rodzaju - mówię. - Wiesz, mix akcji, fantasy i thriller.

Igrzyska Śmierci, Więzień Labiryntu, Niezgodna i World War Z to moje życie.

- Hm, nie sądziłem, że jesteś takim typem dziewczyny - duma Jack. - Nie wiem dlaczego myślałem, że lubisz romanse.

- Kocham romanse-książki, ale nie jestem fanem filmów romantycznych.

- Ja nie jestem fanem ani tego, ani tego. - Chichocze. - Hej, idziesz na bal na zakończenie roku?

- O Boże, nawet się nad tym nie zastanawiałam - odpowiadam i wzdycham. Nasz bal będzie za tydzień. Wszyscy się tym tak zachwycają i dyskutują na temat tegorocznego króla i królowej. Blake powiedział, że nie będzie stratował do tych zawodów, bo jest na to zbyt fajny.

- Moi znajomi próbują namówić mnie bym poszedł - odpowiada Jack z małym uśmiechem i wjeżdża autem na parking, a gdy wyłącza silnik między nami zapada cisza.

Odchrząkuję by przerwać niezręczne milczenie, na co Jack obraca się twarzą w moim kierunku.

- Możemy iść? - Uśmiecham się.

- Oh, tak. Racja. - Kiwa głową i wychodzi z auta.

Idę za nim w stronę kina, a po zakupie biletów kierujemy się do sali numer osiem.

Kontynuujemy naszą rozmowę, a po chwili w sali gasną światła i film się zaczyna. Spoglądam na Jack'a z podekscytowanym uśmiechem. Chłopak odwzajemnia gest, a jego dłoń splata się z moją. Nagle sztywnieję zdziwiona jego ruchem i przenoszę wzrok na ekran.

I właśnie w tym momencie dochodzę do wniosku, że lubię Jack'a, ale jedynie jako kolegę.

* * *

- Świetnie się bawiłam - mówię z uśmiechem, gdy wychodzimy z sali kinowej.

- Ja również - odpowiada. - Dzięki tobie.

- Dzięki mnie?

- Cóż, nie wytwarzałaś wokół siebie aury niezręczności - wyjaśnia i chichocze. - Nie to co ja. Jestem okropny w nawiązywaniu kontaktów. Z tobą się fajnie rozmawia.

- Dzięki, ale przeceniasz mnie. Miło się z tobą gada. Trochę więcej wiary w siebie.

Uśmiecha się do mnie nieśmiało.

- Cóż, dziękuję, że sprawiłaś, że było miło.

- Z pewnością nie chciałam sprawić, by było nudno. - Chichoczę. - Poza tym lubię cie i dobrze się czuję w twoim towarzystwie.

Przez chwilę stoi w milczeniu, widocznie się nad czymś zastanawiając.

- Nic dziwnego, że Blake cię lubi.

Sztywnieję na jego słowa. Wspominanie o Blake'u w tym momencie sprawia, że czuję się co najmniej niezręcznie.

- Zakładam, że masz na myśli, że lubi mnie jako koleżankę. Uwierz mi, na początku nie znosił mojego towarzystwa. - Wzdycham. - Dopiero po trzech tygodniach zaczął mnie tolerować.

- Huh - odpowiada Jack, unosząc brew.

- Yep. - Kiwam głową i wychodzimy z kina w milczeniu. Po chwili chłopak się odzywa.

- Bardzo cię lubię Bronte - oznajmia. Czuję jak zaczyna mi się przewracać w żołądku. Jasna cholerka! Naprawdę mam nadzieję, że nie zamierza zrobić tego co myślę, że zamierza zrobić. - Jesteś super i z przyjemnością bym się z tobą umawiał - dodaje z małym uśmiechem. - Ale..nie sadze, że to uczucie jest odwzajemnione. - Wzdycha do siebie i kontynuuje. - Zawsze wiedziałem, że lubisz Blake'a, to było oczywiste. Chyba myślałem, że być może jest jakaś szansa, że coś między nami będzie jeśli pójdziesz ze mną na randkę, ale nie sadze, że tak się stało. - Spuszcza wzrok, po czym z powrotem na mnie spogląda z napięciem.

Czuję napływ różnych sprzecznych emocji. Smutek, poczucie winy, radość i żal. Źle mi na sercu z tym, że zwodzę Jack'a w ten sposób. Nie chce go ranić.

Jednak równocześnie mam ochotę wyskoczyć w powietrze i dziękować niebiosom za słowa jakie padły z jego ust i za jego wyrozumiałość.

- Przepraszam. - Wzdycham. - Jesteś świetnym gościem i miło się z tobą spędza czas, ale tak jak mówiłeś, nadal czuję coś do Blake'a. Przepraszam, że cię zwodzę.

- W porządku - odpowiada cicho. - I nie przejmuj się Bronte. To tylko jedna randka. - Śmieje się. - Poza tym to ja cię namówiłem.

- Cóż, i tak miło spędziłam czas. Fajnie było cie bliżej poznać - zapewniam go.

Rozjaśnia się na moje słowa, a uśmiech wkrada się na jego twarz.

- Cieszę się i mam nadzieję, że uda ci się z Blake'iem. Świetna byłaby z was para.

Wydymam policzki i wzdycham.

- Tak, kierunek którym teraz zmierzamy nie wróży tego, że w najbliższym czasie będziemy się spotykać.

Jack milknie na chwilę, jednak po chwili się znów odzywa.

- Mogę dać ci radę? - oferuje, na co kiwam głową. - Nie za bardzo znam Blake'a, ale wiem, że nie jest typem osoby, która wyraża swoje emocje. Myślę, że powinnaś wziąć sprawę w swoje ręce i powiedzieć mu co czujesz.

- Elle powiedziała dokładnie to samo - mówię z uśmiechem. - Jestem jednak co do tego trochę niepewna.

- Nie bądź. Zaprzepaści szansę jeśli cię odrzuci - mówi Jack. - Ale możesz wyznać mu swoje uczucia i nie pozwolić, by znalazł sobie nową dziewczynę.

Uśmiecham się do niego z wdzięcznością, podczas gdy rośnie we mnie nowa determinacja.

I wtedy wszystko poszło z górki.

Po rozmowie z Elle i zachęcie Jack'a, czuję się natchniona i zdeterminowana do wyznania Blake'owi swoich uczuć. Tu i teraz.

Jednak to nie był dobry pomysł.

- Zostań tu. Ja pójdę do samochodu - mówi chłopak, znikając w ciemnościach ulicy.

Moje determinacja nie maleje, gdy widzę jego oddalającą się sylwetkę. Wyciągam telefon i wybieram numer Blake'a. Po kilku sygnałach odbiera.

- Hej Bront. Wszystko w porządku? Chcesz żebym po ciebie przyjechał? Czekaj. Czy Jack ci się narzucał? - Pytanie po pytaniu pada z jego ust, jednak nie odpowiadam na żadne z nich.

- Lubię cię. Bardzo - mówię. Adrenalina płynie w moich żyłach, a serce mocno wali. Zamierzałam to zrobić i teraz nie zrezygnuję. - Zawsze cię lubiłam, ale nigdy ci tego nie powiedziałam, ponieważ bałam się tego co możesz sobie pomyśleć i nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni. - Biorę głęboki wdech. - Prawdopodobnie nie odwzajemniasz moich uczuć, a ja prawdopodobnie sprawiłam, że między nami będzie teraz niezręcznie, ale nie mogę tego dłużej ukrywać. Naprawdę cię lubię. - Słowa tak szybko padają z moich ust, że nie zdziwiłabym się gdyby nie zrozumiał co mówię.

Między nami zapada długa cisza, a ja czekam na jego odpowiedź. Jednak po tak długiej chwili zdążam zdać sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałam. Oznajmiłam Blake'owi że go lubię.

Kurde kurde kurde kurde!

- Taa - mamroczę. - To wszystko. Do widzenia!

- Czek..

Ale zdążyłam się już rozłączyć.

Continue Reading

You'll Also Like

520K 17.9K 33
- Ja pierdole - warknęłam. - Wiesz w ogóle gdzie jesteśmy? Spojrzał na mnie jak na wariatkę. No tak. Skąd miałby wiedzieć? - To co teraz? - spytałam...
41.6K 4.6K 27
"Dzwonię do ciebie ostatni raz. [...] Kończę z tobą, Maisie. Nie mam zamiaru dłużej czekać." Cody Ward od małego był szkolony przez ojca do roli kapi...
294K 10.8K 31
~Wierzę, że istnieją między nami siły, które nas do siebie przyciągają. Wierzę w to, że siły między nami stykają ludzi, którzy powinni się spotkać. I...
282K 10.1K 47
-Kiedy wreszcie zrozumiesz?- Krzyczy wyraźnie zdenerwowany i pięścią uderza o ścianę- Nasz los nie jest zapisany w gwiazdach, to nie one decydują o t...