Living With The Bad Boy PL ✔️...

By TheHiddenBeauty

5.6M 285K 194K

Bronte Davis to złote serce Worthington High. Cechuje ją charyzmatyczna i sympatyczna osobowość oraz chęć nie... More

▲ Synopsis ▲
Prolog
But I Like It Rough
You Look Like A Greek God
I'm Blusing
Conquest or Victim?
Not today, Satan
Shake It Off
Your Abs Get To Feel My Hands
How To Lie To Your Best Friend
Kill Her With Kindness?
We're Dealing With A Ponytail Killer
There's Always A Time For Nun Puns
Drunkely Peeing Into A Bucket
Not A Favour
Not Crazy, Just Your Best Friend
It's Never Too Late For Breakfast
Confrontations
Don't Kill My Groove
I Left A Milion Dollars In The..
The More Hot Girls The Merrier
I.. I Can't Swim
Get Over It, Grandma
Boo You Whore
Is He Allowed To Do That?
A Living, Breathing Storm Cloud
I've Been Shot
Shit, I need To Stop Swearing
Sophie
How Do You Want Your Sausage
Only Because You Asked Nicely
Question Without Answers
A Night Gone Unexpectedly Right. Right?
What's New?
Louise Gilies
Detective Bronte
The Night Of Prom
I'm Just Fucking With You
Epilog
Bonus Chapter

Time To Start Planning My Funeral

120K 6.8K 1.9K
By TheHiddenBeauty


Po dwudziestu minutach ciężkiej wędrówki w końcu docieram do domu Blake'a, przemoknięta i drżąca z zimna.

Pociągając nosem, z powodu uciążliwego kataru, idę do kuchni i rzucam mokrą torbę na blat.

Złość, którą wcześniej odczuwałam do Blake'a została teraz zastąpiona zmieszaniem jak i ciekawością. Co sprawiło, że stał się taki okrutny? Przecież ludzie nie stają się tacy bez przyczyny, albo przynajmniej ja tak sądzę.

Jego psikusy nie są niczym traumatycznym i nie jestem, aż tak smutna z ich powodu, bo potrafię je znieść. Jestem przybita faktem, że to akurat mi chce wyrządzać przykrość i zawsze jest dla mnie złośliwy.

To znaczy, przecież nic złego mu nie zrobiłam, oczywiście, nie wliczając "próby" oślepienia go.

Może się zdystansował i próbuje mnie do siebie zrazić, ponieważ nie chce żebym go poznała i dowiedziała się kim naprawdę jest? Albo po prostu staram się to jakoś usprawiedliwić?

Obydwie opcje są możliwe, ale najważniejsze pytanie, to czy będę w stanie znieść jego zachowanie, by czegoś się dowiedzieć.

   - Wiesz, że przez dobrą minutę prowadziłaś swój wewnętrzny monolog i zaczyna mnie to przerażać? - Gonitwę moich myśli przerywa ochrypły głos dochodzący z pokoju obok. Podnoszę wzrok i zauważam Blake'a siedzącego na kanapie w salonie z zarozumiałym uśmieszkiem na twarzy.

Mogłabym go zbesztać, jak i jego zachowanie oraz to co mógłby mi zrobić jeśli patrzyłabym na niego z innej perspektywy. Nie widzę w nim już więcej złośliwego i buntowniczego Blake'a Parkera, który zdominował Worthington High, tylko tajemniczego i zagubionego Blake'a Parkera, który tak naprawdę jest inny. Mogę się mylić co do niego, ale mogę mieć również rację, lecz jedna rzecz jest pewna.

Zamierzam go rozgryźć.

Kręcę głową, odganiając myśli i uśmiecham się do niego szeroko.

   - Hej, Blake.

Jego zwycięski wyraz twarzy od razu zmienia się na poirytowany i rozdrażniony. Mamrocze coś wkurzony, gwałtownie wstając z kanapy i wychodzi z pomieszczenia.

A ja, zmieniając się w ciekawską dziewczynę, wołam za nim:

   - Blake, co się stało?- Ignoruje mnie i idzie w kierunku swojego pokoju, a ja podążam za nim. - Co ja ci takiego zrobiłam? Dlaczego jesteś dla mnie taki..?

   - Możesz się do cholery zamknąć? - Jego głos roznosi się po domu,a ja zamieram w bezruchu, wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami. Jego klatka ciężko unosi się i opada gdy patrzy na mnie z czystą nienawiścią. - Nie pojęłaś aluzji? - prycha. - Nie. Cierpię. Cię. Dlaczego nie możesz zrozumieć tego, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego?

Kiedy nie odpowiadam z jego ust wydobywa się gorzki śmiech, a on sam powoli się do mnie zbliża. Wydycham niespokojnie powietrze, widząc jak blisko teraz siebie stoimy.

   - Chcę żebyś opuściła ten dom. Nie mam cholernego pojęcia jak to zrobisz, ale nie chcę cie tu więcej widzieć.

Moja szczęka opada po usłyszeniu jego słów wypowiedzianych z taką złością. Wiedziałam, że mnie nienawidzi, ale to.. jest coś więcej niż sądziłam.

Nie mogę stąd odejść, bo dom Parkerów to jedyne miejsce w którym mogę przebywać, a nocowanie u Elle odpada. Nawet jeśli by się udało to Marisa i Jay dowiedzieliby się dlaczego od nich "uciekłam" i Blake znienawidziłby mnie jeszcze bardziej gdyby z nim o tym pogadali, co zrujnowałoby mi życie.

   - A jeśli tego nie zrobisz.. - mamrocze, a jego twarz znajduje się coraz bliżej mojej. - Cóż, wiesz jak łatwo potrafiłbym zrobić z twojego życia piekło, prawda? - pyta, unosząc brwi. Gwałtownie potrząsam głową w odpowiedzi. - Dobrze. - Uśmiecha się, klepie mnie po głowie protekcjonalnie i odchodzi.

   - Wróciliśmy! - Słyszę wołanie, a chwilę potem frontowe drzwi otwierają się, ukazując Marisę. Kobieta zauważa moją pobladłą twarz i unosi brwi pytająco. - Co się stało, kochanie?

   - Nic - odpowiadam, siląc się na szeroki uśmiech. - Wszystko w porządku.

Myślę, że to idealny czas by zacząć planować swój pogrzeb.

Marisa patrzy na mnie niepewnie przez dłuższą chwilę, po czym wesoły uśmiech znów powraca na jej twarz.

   - Hej. Kupiłam Thai na kolację. Chodź pomóc mi je przygotować.

                                                                                     * * *

   - Naprawdę to zrobił? - odpowiada oburzona Elle z drugiej strony linii telefonicznej.

   - Tak - mówię ze smutkiem.

   - Oh.. - wzdycha. - Widzisz co się dzieje, gdy próbujesz zaprzyjaźnić się z kimś takim jak Blake, który, jak już sama się przekonałaś, nie należy do najmilszych. Tak szczerze, to chyba nie myślałaś, że to będzie łatwe?

   - Wiedziałam, że to wcale nie będzie łatwe - odpowiadam. - Ale nie nie sądziłam, że to będzie niemożliwe. - Przekładam telefon na drugie ucho. - Wiesz, że myślałam, że może on chce mieć przyjaciela albo osobę z którą może porozmawiać. Nie czułby się wtedy samotny.

   - Nie musisz pomagać wszystkim, Bronte - mówi Elle cichym głosem.

   - Ale ja czuje się wi..

   - To nie była twoja wina. - Koleżanka przerywa mi stanowczo.

   - Właśnie była. Mogłam..

   - Nie jesteś odpowiedzialna za cały świat. To Bóg opiekuje się wszystkimi, nie ty. Jesteś tylko człowiekiem. Przestań obwiniać się za coś nad czym nie miałaś kontroli.

Ale miałam. Mogłam ją uratować.

Zaciskam usta i borę głęboki oddech. Nie mam nastroju do gadania na ten temat, więc się z nią zgadzam.

   - Okej.

Zauważając moją niechęć do rozmowy o tej sprawie, koleżanka zmienia temat.

   - Hej, kontaktowałaś się już z rodzicami?

   - Tak. - Rozpogadzam się. - Na szczęście wszystko u nich w porządku. Dzwonią do mnie codziennie.

   - To świetnie - odpowiada Elle entuzjastycznie. - Słuchaj, muszę już kończyć, ale Bronte, nie daj się mu zastraszać, okej? To, że jesteś miła nie oznacza, że przestaniesz bronić swoich praw. Mówi ci żebyś się wyniosła? To powiedz mu żeby się walił!

   - Taa.. - odpowiadam tęsknie. Wiem, że ma rację. Nie mogę pozwolić Blake'owi mną pomiatać, bo nie ma prawa mnie tak traktować. - Masz rację. - Zgadzam się. - Um. Dlaczego musisz już kończyć? Wszystko w porządku?

   - Kolacja - odpowiada.

   - Okej.

   - Nie będę przed tobą niczego ukrywała, Bronte, jeśli się o to martwisz. I nie pozwolę ci przez to przechodzić jeszcze raz. Nie jestem taka jak ona - zapewnia mnie. A ja jestem wdzięczna za to, że jest taką dobrą i wyrozumiałą przyjaciółką.

   - Dziękuję.

Continue Reading

You'll Also Like

521K 17.9K 33
- Ja pierdole - warknęłam. - Wiesz w ogóle gdzie jesteśmy? Spojrzał na mnie jak na wariatkę. No tak. Skąd miałby wiedzieć? - To co teraz? - spytałam...
198K 7.8K 31
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
45.4K 5K 29
"Dzwonię do ciebie ostatni raz. [...] Kończę z tobą, Maisie. Nie mam zamiaru dłużej czekać." Cody Ward od małego był szkolony przez ojca do roli kapi...
1.1M 40K 56
''Jeździliśmy po całym mieście, słuchaliśmy hip-hopu i rocka, paliliśmy fajki i całowaliśmy się na tylnych siedzeniach mojego samochodu.'' Uwaga: rel...