Żniwiarze

By Alyssa_Strang

97.1K 8.4K 307

Śmierć przychodzi szybko. Lecz czy jesteś wstanie oszukać przeznaczenie ? #1 w kategorii Paranormal<-14.08... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Ogłoszenie
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
To nie rozdział :/
Rozdział 25
Merry Christmas !!!!
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Epilog
Nowe Opowiadanie
Część 2
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4

Rozdział 14

2.5K 249 8
By Alyssa_Strang

Z dedykacją dla youmakemydayx

Kakofonia dźwięków i głosów rozsadzała mi głowę. Otwierając oczy myślałam o jednym. Śmierć . To jedno słowo byłoby wybawieniem z tej sytuacji jednak tak nie realne , jak ludzie na Marsie.

Spoglądałam dookoła na cały ten bałagan w moim i An pokoju . Masakra i rozpacz te dwa słowa nasuwały mi się na myśl patrząc na ogrom sprzątania jaki nas czekał. Na dodatek czułam się dziś , jakby coś mnie przejechało. Dwie tabletki paracetamolu później nadal byłam mocno otępiała , a dziwny ucisk w klatce piersiowej sprawiał , że każdy wdech i wydech okazywał się być niezłym wyczynem. Co prawda było już dwa dni od imprezy , ale ja nadal odczuwałam efekty ostatniego kaca . W szafce zostały jeszcze cztery tabletki przeciwbólowe .
- Taa. Na wieczór w takim stanie będę już wyła - westchnęłam sama do siebie , gdyż An jeszcze spała. Na zegarku na ścianie widniała siódma czternaście.
-Czas zacząć przygotowywać się do szkoły.- mruknęłam zrezygnowana .
Wszystkie czynności , które wykonywałam po kolei sprawiały olbrzymie trudności. Przy choćby najmniejszym ruchu krzywiłam się z bólu . Nawet mięśnie nie wiedzieć czemu odmawiały mi posłuszeńswta. Świat chwiał się nieprzerwanie wywołując potworne fale mdłości . Kończąc poranną toaletę poważnie zastanawiałam się czy nie zostać lepiej dziś w łóżku , ale podświadomość zdecydowanie mówiał nie. Musiałam przetrwać jeszcze ten dzień przed początkiem weekendu.

An nadal słodko spała , gdy opuszczałam łazienkę . Zwinięta w kłębek mruczała coś przez sen . Choć w tej chwili wyglądała , jak anioł to wciąż pamiętałam , jak przedwczoraj nakrzyczałam na nią za numer z imprezą . Nie dość , że jej plan od samego początku był skazany na niepowodzenie to jeszcze zniknęła mi wtedy na całą noc , przepadając bez wieści . Chodziłam ,jak głupia i szukałam jej , a ona , jak się później okazało spędziła upita całą imprezę w łóżku swojego kochasia ,śpiąc sobie smacznie i nie dając znaku życia . Najlepszą częścią naszej kłótni i tak była ta w której to moja ,, przebiegła" przyjaciółka próbowała upić swojego przystojnego kolegę, samej się najpierw upijając ,a potem nie mogąc już dalej prowadzić jakiejkolwiek sensownej rozmowy i tańczyć , chłopak zlitował się i zaniósł biedaczkę do swojego łóżka i tam przyrytą kocem zostawił samą aż do samego rana , samemu wracając na imprezę . Nic nie mogłam na to poradzić , że po skończeniu wypowiedzi An zaczęłam się tak śmiać , że choć głowa bolała mnie niemiłosiernie to przez co najmniej pięć minut zanosiłam się czystym niepochamowanym śmiech i łzami, które mimowolnie spływały mi po twarzy z rozbawienia. W końcu nawet An zaczęła śmiać się z własnej głupoty . Bo przecież kto by się nie śmiał w tak komicznej sytuacji ?!

Oto ta , która chciała przechytrzyć mężczyznę i samą siebie zaczęła ziewać . Z braku czasu na powolne wstawanie wzięłam po prostu z łazienki kubek zimnej wody i chlusnęłam nią jej prosto w twarz . Natychmiast obudziła się , jak oparzona szukając sprawcy całego zamieszania. Uśmiechałam się krzywo nadal czując potworny ból , ale już nie co bardziej zminimalizowany tabletkami. Wzrok An wyrażał oczywistą chęć mordu . Iskry z jej oczu sypały się na ziemię , ukazując świat w płomieniach . Za nim rzuciła mi w twarz oskarżenia postukałam palcami w nadgarstek gdzie powinien znajdować się zegarek i ruszyłam pakować swoją torbę . W mig było słychać dźwięk zatrzaskiwanego zamka od łazienki i siarczyste przekleństwa rzucane w stronę rzeczy , które stawały An na drodze. Dziewięć minut później An stała zwarta i gotowa do wyjścia do szkoły .
- Ale pamiętaj , że się zemszczę za tą wodę - rzuciła gdy przechodziłam obok niej przez drzwi. Taa..Jasne . Puste groźby.

W szkole panowała dziwna atmosfera niepokoju i wyczekiwania. Chyba nie tylko mi wydawało się , że dziś ma się wydarzyć coś co zmieni dotychczasową rzeczywistość. Uczniowie chodzili jacyś tacy podenerwowani , a ponury nastrój wpływał zdecydowanie negatywnie na przebieg lekcji , a te z kolei ciągnęły się w nieskończoność , nasilając mój kiepski stan . Nawet kolejna dawka leków przestała chyba działać , na co z trudem powstrzymywałam w oczach łzy. Kiedy koniec ? Stale powtarzałam , jak mantrę w głowie. Dzwonek na długą przerwę okazał się zbawieniem choć na chwilę .

Dochodząc do stołówki musiałam trzy razy zatrzymać się , aby nie upaść . Świat rzucał mną i wirował , jak na karuzeli . Nie wspominając już , że słowa i dźwięki zlewały się w jedno. Mogłam próbować tylko przetrzymać ten koszmar.

Przy stolikach siedziała już moja paczka spoglądając na mnie ze zmartwieniem. W ich oczach czaił się czysty niepokój co do mojego zdrowia. Żadne z nich nie odwróciło wzroku , gdy się zbliżałam . Sed odsunął mi nawet krzesło , abym nie musiała wykonywać kolejnych sprawiających ból ruchów . Siedząc już przy stole mogłam odetchnąć z ulgą , wiedząc że teraz się już przypadkowo nie przewrócę. Pierwszy głos zabrał Sed .
- Mir nie wyglądasz najlepiej . Powinnaś leżeć dziś w łóżku.- chłopak oceniał mnie swym bystrym wzrokiem .
- Nic mi nie jest . Może tylko boli mnie trochę głowa , ale tak poza tym wszystko jest w jak najlepszym porządku - próbowałam się uśmiechnąć , aby nadać prawdziowości mojej wypowiedzi , ale zamiast tego tylko bardziej się z krzywiłam . I kogo ja chcę oszukać ?
- Nie kłam Mir . Widzę to w twoich oczach. Jesteś biała , jak kreda , a pod oczami masz z wycięczenia sińce . Przypominasz zjawę , albo śmierć ! - wykrzyczał obużony. Co mogłam poradzić na to , że byłam już tak wyczerpana i obolała , że aby nie wyć miałam zaciśnięte zęby .
- To nic Sed .. To nic - wyszeptałam na pół przytomna . Z tyłu za mną powstał harmider, z każdą chwilą zbliżający się coraz bliżej mnie. Za nim ządrzyłam obrócić głowę usłyszałam nad sobą oburzony krzyk.
- Jak śmiesz ty wstrętna dziewucho zbliżać się do mojego chłopaka ! Co sobie myślałaś , że się do wiem ? Jak tak ,to się grubo mylisz głupia szmato ! - Alice stała nade mną i oczerniała mnie przed całą szkołą. Każdy na sali w skupieniu słuchał co ma o mnie do powiedzenia. Tylko NKwS nie zdradzało najmniejszego zainteresowania tym co się dzieje. Z wysiłkiem wstałam z krzesła , aby nie dawać jej tej satysfakcji górowania nade mną.
- Nie wiem oczym mówisz . - szepnęłam najgłośniej , jak umiałam co chyba tylko bardziej zdenerwowało blond lalę.
- Nie kłam głupia zdziro ! Wszystko wiem ! Wszystko z najdrobniejszymi szczegółami ! Wiedziałam , że w końcu i ty skusisz się na ten smakowity kąsek ! Ale przypominam ci, że on jest mój ,więc zapomnij !... Albo po pamiętasz mnie na zawsze ! - Alice darła się wywołując u mnie coraz to silniejsze wybuchy bólu w moim ciele. Nie panowałam już nad tym . Łzy były gotowe do spłynięcia po policzkach.
- ...Obiecuję ci , że zrobię ci z życia takie piekło , że nie będzie ci się chciało już , więcej żyć , będę...- patrząc na to z perspektywy czasu nadal nie wiedziałam czemu to , wtedy zrobiłam . Miałam wtedy serdecznie dość już jej bezpodstawnych oskarżeń i ból towarzyszący podjęciu decyzji tylko przyspieszył moje działania. Nie wahając się dłużej odwróciłam się, wzięłam kubek z sokiem wiśniowym i chlusnęłam jej nim prosto w twarz.
- Och zamknij się ! - rzuciłam przez ramię z powrotem siadając na krześle . Po głośnym krzyku nie czekając długo Alice wylała i na moją głowę zawartość swojego kubka , tylko , że ona miała w nim wodę . Reszta zamieszania potoczyła się , jak lawina. Ktoś szturchnął przyjaciółkę Alice , która trzymając tacę w swoich rękach wysypała ją na głowę innej osoby i tak dalej , aż powstał efekt domina. W krótce potym ktoś krzyknął z drugiego końca stołówki Bitwa na żarcie! I wokół nas i przez stołówkę zaczęło latać jedzenie w najróżniejszej postaci. Ja nie czekając aż ktoś mnie trafi szybko wlazłam pod stół , a wkrótce po mnie w moje ślady poszli moi przyjaciele. Na sali panowały okrzyki radości , jak i furii tych którzy obrywali jedzeniem . Nad całym tym zgiełkiem najbardziej dało słyszeć się krzyki Alice i jej świty . No tak panienki były brudne.

Siedząc tak pod stołem zaczęło mi się robić słabo . Płuca nie były wstanie nabrać powietrza , a czarne plamki pojawiały się w polu mojego widzenia. Musiałam z tamtąd, jak najszybciej wyjść.

Świat wirował i tańczył. Kształty zmieniały swoje formy ,a dźwięki znikały po osiągnięciu pewnej częstotliwości . Musiałm uciekać. Musiałam wyjść. Chwiejnie wstałam i ruszyłam . Otwierałam usta i zamykałam , a tlen wcale nie nadchodził . Myśli zanikały , słowa traciły sens , docierając o resztkach sił na środek sali upadłam tracąc kontakt ze światem fizycznym.
~~~~
Na sali po upadku dziewczyny zapanowała cisza. Nikt nic nie mówił , nikt się nie ruszał. Sedrick , jako pierwszy podleciał do nieprzytomnej dziewczyny.
- Nie oddycha - krzyknął przerażony . Natychmiast wokół pojawił się hałas. Ktoś pobiegł po nauczycieli . Uczniowie stali w szoku nie wiedząc co robić . Nawet Sed zazwyczaj opanowany klęczał nieruchomo , jak rzeźba.

Jedyny Zack był wstanie myśleć trzeźwo . Rzucił się na kolana do dziewczyny i prędko sprawdził puls . Nie oddychała , tętno zanikało . Jak najszybciej musiał pójdąć akcję ratowniczą.

Wdech . Piętnaście uciśnięć....Klatka się nie rusza.
Wdech .Piętnaście uciśnięć....
Nadal się nie rusza.
Wdech. Piętnaście uciśnięć....
No dalej !
Wdech . Piętnaście uciśnięć...
Zero rekacji.
- Nie umieraj dziewczyno ! Proszę cię ! - chłopak krzyczał do i tak głuchej dziewczyny . Jej koniec był bliski . Ciemność otulała ją z każdej z stron . Witała w swych ramionach , lecz na ziemi nadal ktoś walczył o jej życie . Nadal próbował przywrócić ją do świata żywych.

Wdech. Piętnaście uciśnięć ...
Nic..
Wdech. Piętnaście uciśnięć ...
Boże niech to nie będzie koniec !

- Zack !
- Co !
- Spójrz na jej rękę !
- Nie mogę ! Nie widzisz , że ona umiera!!! - chłopak krzyczał już bo nie miał sił . Dziewczyna umierała w jego ramionach , a on nie był wstanie nic zrobić . Jego przyjaciel chyba nie zdawał sobie sprawy , że za chwilę to będzie koniec.

Sedrick szarpnął rękawem chłopaka , zmuszając go do odwrócenia się do niego .
- Co !-
- Patrz ! - Sed trzymał w ręku nadgarstek dziewczyny owinięty tą śmieszną chustką , którą cały czas nosiła , a teraz była przesiąknięta krwią . Chłopak odrazu rzucił się do rozwiązania , a to co ujrzał wstrząsnęło nim do reszty.
- Przez ten cały czas ...
- Tak . To była ona..

- No dobra skarbie dziś jeszcze nie czas na umieranie!

Wdech. Piętnaście uciśnięć ...
Zack złapał za rękę dziewczyny.

- Śmierć się na nie ima
W mroku widać dzień
Dzisiaj świat otrzyma
Naszej chwały cień

Połączeni razem
Twórzmy jeden krąg
W górę w prost do nieba
Modlitwa naszych rąk

Wdech.Piętnaście uciśnięć...

- Otwórz oczy ! Oddychaj!
Oddychaj ! No co jest ?!
Pokaż siłę , którą w sobie masz!
Pokaż to na co cię naprawdę stać!

Oddychaj ... Proszę...


Continue Reading

You'll Also Like

7.5K 259 43
Tytuł mówi sam za siebie♡
106K 1.1K 6
W 2028 roku do Białowieskiego Parku Narodowego zaczęły masowo przybywać wilki. O wiele większe i potężniejsze niż rodzime osobniki. Bogaty inwestor K...
503 14 1
Dziennik, z którego częścią na pewno się utożsamisz. Świat dla jednych i świat dla drugich, Różnobarwny i szarawy, Kochający i zdradliwy, Ciepły i z...
3.7K 258 36
Księga I trylogii |WolfKnight| W moim świecie podzieloną na rasy i społeczeństwa ludzkość obowiązuje ścisła hierarchia i tylko najpotężniejsi mogą do...