Supporting Character | A.I

Par thebigblueyes

687K 37.2K 7.6K

Choć naprawdę lubiłam swoje życie będąc drugoplanową postacią w filmie zwanym liceum, mój spokój legł w gruza... Plus

Prolog
01
02
03
04
05
06
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
Epilog

07

24.8K 1.5K 502
Par thebigblueyes

Następne dwa i pół dnia minęło mi bardzo szybko. Od poniedziałkowego popołudnia Irwin się do mnie nie odezwał ani słowem. Nie tylko nie odzywał się do mnie, ale wręcz mnie unikał. Nawet na naszych wspólnych zajęciach, a kiedy jakimś cudem nasz wzrok się spotkał na korytarzu czy w sali od razu odwracał głowę w bok ignorując mnie całkowicie, nawet kiedy się mijaliśmy. Z początku taki stan rzeczy bardzo mi się podobał i widziałam w tym same pozytywy. W końcu miałam spokój, w końcu nikt nie zwracał na mnie większej uwagi, w końcu byłam sama. Chociaż, tak szczerze, sądziłam że na drugi dzień po prostu znów w najmniej spodziewanym momencie zmaterializuje się obok mnie z próbą podjęcia rozmowy.

Tracy wciąż wypytywała mnie co takiego stało się w sobotę naiwnie sądząc, że brak zainteresowania Irwina moją osobą miał coś wspólnego z tamtym dniem. Oczywiście, że nie powiedziałam jej, że blondyn złożył mi niezapowiedzianą wizytę. Na szczęście odpuściła po jakimś czasie ignorowania przeze mnie jej pytań dotyczących Ashtona.

Tyle, że dzisiaj, a mamy czwartek, coś się zmieniło. Przyłapałam się już kilka razy, na jakiejś popapranej reakcji a'la surykatka, kiedy tylko ktoś wspomniał o Irwinie, bądź kiedy usłyszałam jego charakterystyczny śmiech z drugiego końca korytarza. Swoją drogą brzmiał jak psychiczna mała dziewczynka, co jest na swój sposób przerażające i dziwne. To prawie tak jakby brakowało mi tego irytującego i działającego na nerwy typka, który myśli, że wie o mnie wszystko! A tak nie jest, naprawdę..

- Nie doczekanie, kurwa, jego.- szarpnęłam za drzwiczki szafki chcąc zabrać z niej plecak. Została mi już jedynie socjologia, na której chcąc nie chcąc skonfrontuję się z Irwinem, w końcu Wilson kazał nam siedzieć parami. Kopnęłam szafkę kiedy drzwiczki nie chciały się otworzyć i o dziwo to podziałało. Odłożyłam książkę z angielskiego i schyliłam się po plecak, po czym usłyszałam gwizdnięcie.

- Hej Abby.-spojrzałam w lewo od razu napotykając uśmiechniętego od ucha do ucha Clifforda, który opierał się o szafki. Czy ja właśnie poczułam lekki zawód? Świruję...

- Clifford. Czemuż to zawdzięczam pojawieniem się twojej osoby tutaj?- mruknęłam zakładając plecak na jedno ramię po czym zamknęłam szafkę i odwróciłam się w jego stronę.

- Mam prośbę, pytanie czy coś w ten deseń.- zaczął, a ja uniosłam jedną brew.- Pójdziesz ze mną na koncert Fall Out Boy?

- Co?

- Mam dwa bilety.- uśmiechnął się.

- Kolegów nie masz?- okay, lubiłam ten zespół, nawet bardzo, ale dlaczego zaprasza akurat mnie?

- Calum i Luke się wymigali bo nie będzie ich w mieście, a Ashton ma kolejne dwa bilety.

- Bawicie się w podwójną randkę czy co?- prychnęłam, na co jedynie wzruszył ramionami.- Irwin wie, że chcesz mnie zabrać?

- Nie, jeszcze nie.- jak złe byłoby to gdybym poszła z nimi wiedząc, jak bardzo w obecnej sytuacji blondyn nie chce mnie widzieć? Zresztą... to zawsze darmowy bilet, nie powinnam przejmować się jakimś przemądrzałym głupkiem.- To jak?- machnął mi przed nosem dwoma biletami. Zrobiłam zastanawiającą minę. Darmowy koncert kontra Irwin i jego irytująca osoba. Koncert 1:0!

- Okay.- zabrałam jeden papierek.- Ale to nie jest randka.- dodałam.

- Spoko.- wyciągnął w moim kierunku telefon, a ja spojrzałam to na urządzenie to na niego.- Po proszę o numer, żebym mógł dać Ci znać co i jak. To w tę sobotę, a jutro mnie nie będzie.- sięgnęłam po niego i odblokowałam wystukując po chwili kilka cyfr i zapisałam. Wystawiłam w jego kierunku, a on go chwycił.

- Napisz do mnie niepotrzebnie, albo zadzwoń po pijaku, a Cię wykastruję.

- Okay, tylko w ważnych kwestiach.- zaśmiał się chowając urządzenie do kieszeni spodni.- To do zobaczenia.- powiedział i odszedł ode mnie. Spojrzałam na bilet. Darmowy koncert! Farcik! Schowałam kawałek papieru do portfela aby go nie zgubić i ruszyłam w kierunku sali w której miałam zajęcia z socjologii. Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni czując wibracje. Zmrużyłam oczy widząc nieznany mi numer. Zapisz sobie mój numer. Mike Przewróciłam oczami, też mi ważna sprawa. Kliknęłam w zapisz numer, a po chwili nowy kontakt, pod jakże zacną nazwą Pies, zdobił moją książkę telefoniczną. Weszłam do odpowiedniej klasy i zajęłam ostatnią ławkę w rzędzie od okna. Dostałam wiadomość od Bae, akurat kiedy usiadłam, więc zaczęłam jej odpisywać. Wymieniłyśmy kilka wiadomości umawiając się na sobotę i odłożyłam telefon na ławkę. Wyjrzałam za okno, oh dzisiaj nie ma treningu football'owego na zewnątrz? Szkoda. 

Chwilę później usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali stawiając szybkie kroki i aż podskoczyłam kiedy krzesło obok mnie nagle się odsunęło, co zwrociło nie tylko moją uwagę. Spojrzałam w bok, gdzie Irwin wlepiał we mnie wręcz mordujące spojrzenie. Przewróciłam oczami i spojrzałam na telefon, którego ekran się rozświetlił, sięgnęłam po urządzenie.

- Nie wierzę, że to zrobiłaś.- odezwał się w końcu. Zgrywać idiotkę czy pogratulować mu odezwania się do mnie? Do moich uszu doszedł dźwięk dzwonka.

- Ale co?- jednak to pierwsze. Spojrzałam na niego, na jego twarzy pojawił się grymas.

- Zgodziłaś się pójść z Cliffordem na koncert, naprawdę?- warknął.

- Ach, to.- wzruszyłam ramionami.- Myślałam, że mnie ignorujesz, więc nie wiem po co robisz z tego takie zamieszanie.

- Zrobiłaś to specjalnie.

- Niby co?

- Chciałaś mi zrobić na złość.

- I to niby mi się wydaje, że wszystko kręci się wokół mnie?- prychnęłam. Widziałam jak zaciska szczękę.

- Siadać, nie gadać piszemy teścik.- usłyszeliśmy nauczyciela i jak na zawołanie po klasie rozeszły się głosy protestu i sprzeciwu.- Ale ten test nie wymaga wiedzy podręcznikowej. To test na temat waszych partnerów. Już wyjaśniam.- stanął za biurkiem i rozejrzał się po sali.- Za chwilę rozdam wam kartki, na których jest po dwadzieścia pytań. Coś na wzór „ulubiony kolor waszego partnera to". Są pytania o cechę charakteru, zainteresowania, ulubioną rzecz w tej drugiej osobie i tym podobne. Macie odpowiadać szczerze, co myślicie.- od razu podniosłam rękę.- Na wszystkie pytania Abigail. Jeśli nie znacie odpowiedzi lub nie jesteście jej pewni po prostu wpiszcie to co uważacie za odpowiednie.- prychnęłam pod nosem. Czyta w myślach czy co? Rozdał kartki.- Piszcie.- spojrzałam na pierwsze pytanie.


Mój partner to..., a jego cechą charakterystyczną są/jest...


W pierwsze miejsce wpisałam Irwin, a za cechę charakterystyczną podałam irytującą osobowość. Miało być w końcu szczerze, to będzie aż za bardzo. Zaczęłam uzupełniać kolejne pytania. Ulubione zwierzę, serio? Skąd mam to wiedzieć. Podniosłam rękę patrząc na piąte pytanie, gdzie trzeba było wymienić rzecz, której się nie lubiło w tej drugiej osobie.

- Tak Abby?

- Dlaczego w piątym pytaniu jest tak mało miejsca? To zaledwie pół linijki.- czułam na sobie wzrok blondyna.- Zdecydowanie przydałoby się więcej wolnego miejsca.

- Żebyś wiedziała.- odburknął, a nauczyciel nas zignorował podchodząc do jakiejś dziewczyny. Posłaliśmy sobie wrogie spojrzenia i wróciliśmy do uzupełniania kartek. Pozytywna cecha? Znowu podniosłam rękę.

- Tak Abby? Ponownie.- westchnął Wilson.

- W dziewiątym chodzi o cechę wyglądu czy charakteru?

- Co wolisz.

- Okay.- pozytywna cecha Irwina... wzrost? Przynajmniej jest wyższy ode mnie, a jakby nie patrzeć to plus. Po kilku minutach skończyłam uzupełniać kartkę, więc wstałam z miejsca i zaniosłam ją nauczycielowi. Spojrzał na moje odpowiedzi, a później na mnie.

- Bardzo szczerze.- powiedział.- Tylko to Ci przyszło na myśl w ostatnim pytaniu?- wzruszyłam ramionami.- Siadaj.- minęłam się z blondynem idąc do ławki.

- Interesujące.- usłyszałam zajmując swoje miejsce.- Dobra robota Ashton.- siedzieliśmy w ciszy przez kolejne kilka minut, aż reszta pooddawała swoje kartki. Wilson posegregował je i schował do teczki.

- Nie przeczyta pan tego?- zapytał jakiś chłopak.

- Oh wiem, że chcecie wiedzieć co tam napisali wasi partnerzy.

- Nie bardzo.- mruknęłam.

- Dowiecie się tego pod koniec semestru, kiedy to wypełnicie te kartki drugi raz, dla porównania. Może coś się zmieni.- nie wiem dlaczego, ale spojrzał w moją i Irwina stronę.- A teraz czas na zadanie domowe. Jestem ciekaw czego dowiedzieliście się o swoich partnerach. Abigail, Ashton zaczniecie?- dlaczego ja?- Zapraszam na środek.- wstałam z miejsca, a blondyn ruszył za mną. Oboje milczeliśmy, a wszyscy przyglądali się nam z uwagą. Napotkałam wzrok nauczyciela ale to zignorowałam.- Ashton?

- Abigail jest strasznie apodyktyczna, sądzi że wszystko wie najlepiej i narzuca swoje zdanie innym nawet jeśli się myli.- prychnęłam.

- Odezwał się ten który myśli, że jest pępkiem świata.- burknęłam pod nosem. - Widomość z ostatniej chwili, świat nie kręci się wokół Ciebie, Irwin.

- Przynajmniej nie zachowuję się jak nadęta księżniczka.- spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Tak się bawimy? Okay. Zignorowałam chichot rozchodzący się po klasie.

- Przynajmniej moje mniemanie o sobie nie jest tak wygórowane jak twoje.- warknęłam.- Do tego nic do ciebie nie dociera, kiedy ktoś mówi Ci abyś dał mu spokój.

- Nie wydaje mi się, bo to nie ja nie daje sobie niczego wytłumaczyć i robię Ci na złość.

- Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.

- Jesteś tak cholernie niereformowalna.- burknął.

- Jesteś tak cholernie irytujący.- warknęłam mierząc go wściekłym wzrokiem, którym i on mi się odwdzięczał.

- Dosyć. White, Irwin na korytarz, już.- powiedział nauczyciel wskazując na drzwi. Minęłam chłopaka specjalnie trącając go w ramię i opuściłam salę, a on zaraz za mną.

- Co to miało być do cholery?- odwrócił mnie w swoją stronę szarpiąc za ramię.

- Ups?- spojrzałam na niego z obojętnością wymalowaną na twarzy, mimo bólu jaki sprawiał mi jego uścisk.

- Spokój.- spojrzeliśmy na nauczyciela, a chłopak od razu mnie puścił.- Zostajecie tu i nie ruszacie się ani o milimetr.- powiedział dość wkurzonym tonem.- I nie chce słyszeć ani słowa, zrozumiano?- zniknął w klasie. Świetnie, po prostu świetnie.- usiadłam pod szafkami naprzeciwko sali, a Irwin naprzeciwko mnie. Mierzyliśmy się wzrokiem przez dobre kilkanaście minut, ale ani on ani ja nie odwróciliśmy spojrzenia nawet na chwilę. Przerwałam nasz kontakt wzrokowy dopiero, kiedy z klasy zaczęli wychodzić inni i to o wiele za wcześnie, jak na koniec lekcji.- Zapraszam.- powiedział Wilson. Wstałam i skierowałam się za nauczycielem zamykając za sobą drzwi, ponieważ Irwin zdążył już wejść.- Możecie mi wytłumaczyć o co chodzi?- oboje milczeliśmy.- To co odwaliliście na moich zajęciach...- zaczął, a ja spojrzałam na mężczyznę z zaskoczeniem. Nauczyciel powinien tak mówić?-... jest niedopuszczalne. Odkąd tu uczę nie spotkałem się z taką sytuacją. Macie swoje lata, a zachowujecie się jak dzieci, które nie potrafią ze sobą normalnie porozmawiać.

- Wypraszam sobie.- zaczął blondyn.- Z chęcią bym z nią porozmawiał, jeśli nie zachowywałaby się jakby pozjadała wszystkie rozumy świata.- prychnęłam.

- Idźcie w cholerę.- westchnął nauczyciel patrząc na nas z politowaniem.- Nie chcę was widzieć do następnych zajęć i macie być na nich pogodzeni, albo się nie odzywać, bo jeśli piśniecie choć słowo macie przerąbane, jasne?- niechętnie oboje przytaknęliśmy, zabraliśmy swoje rzeczy, a kiedy tylko opuściliśmy salę od razu rozeszliśmy się w dwie rożne strony.



Piątkowe zajęcia się skończyły, a ja od jakiś trzech godzin byłam w domu. Zdążyłam się już przebrać w luźną koszulkę na ramiączkach i krótkie dresowe spodenki, obie te rzeczy były w czarnym kolorze. Do tego zjadłam dość spory obiad, ale po jakiś dwóch godzinach nic nierobienia przed komputerem znów odczułam głód. Irwin tak cholernie mnie dzisiaj wkurwił, że w pewnym momencie myślałam, że wydrapię mu oczy, ale że zaczął się weekend postanowiłam się nim nie przejmować, nie warto. Nawet jeśli jutro możliwe, że go spotkam. Chociaż wątpię, że zgodzi się iść we czwórkę, o ile kogoś zaprosi. Dla mnie to i lepiej. Wkurza mnie.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się na schody, a kiedy z nich schodziłam usłyszałam dzwonek do drzwi. Miałam takiego pecha, że byłam sama w domu, więc zbiegłam po nich szybciej i je otworzyłam. Usłyszałam jedynie głośny pisk, a po chwili ktoś uwiesił mi się na szyi. Przed oczami mignęły mi ciemne kosmyki.

- Tracy?- powiedziałam zdziwiona. Odsunęła się ode mnie łapiąc za ręce i wciąż piszcząc.- Odwaliło Ci?- przestała wydawać z siebie ten irytujący dźwięk, ale wciąż uśmiechała się szeroko. Twarz jej nie boli?- Dostałaś szczękościsku?- zmarszczyłam brwi.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- weszła do środka, a ja zamknęłam za nią drzwi lekkim kopnięciem.

- O czym?

- Że umówiłaś się z Mike'iem!- zamrugałam kilkukrotnie.- Ale zaraz to omówimy.- posłałam jej pytające spojrzenie.- Ashton zaprosił mnie na koncert!- pisnęła podekscytowana.- A to oznacza, że idziemy na podwójną randkę!- klasnęła w dłonie. Irwin, no tak! Ale dlaczego zaprosił akurat ją?

- Nie idę na randkę z Cliffordem.- burknęłam pod nosem. Spojrzała na mnie z poważną miną.

- Oh, więc jak to nazwiesz?- założyła ręce pod biustem.

- Wyprowadzenie psa?

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

THE LANCASTER Par Anna Wilman

Roman pour Adolescents

1.3M 68.9K 65
Idealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a...
16.5K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
10.7K 497 22
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
118K 4.7K 7
JUŻ W KSIĘGARNIACH! Mam na imię Tessa i, odkąd pamiętam, prowadzę podwójne życie. Jestem kelnerką za dnia, za to nocami zamieniam się w żądną krwi ło...