Płomyczek

By blvckwomvn11

184K 4.9K 594

Życie Rossany Gallone nie należy do najłatwiejszych. Dziewczyna po śmierci rodziców, wplątuje się w związek z... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog

Rozdział 10

7.1K 191 10
By blvckwomvn11

Rossana

    Wbiegłam do dużej łazienki która znajdowała się w posiadłości. Zatrzasnęłam drzwi i oparłam się  o nie plecami. Uniosłam wzrok do góry, przymykając oczy.

Żadnych uczuć. Żadnych uczuć.

Podeszłam do umywalki puszczając z kranu lodowatą wodę. Wsunęłam pod strumień dłonie i zaczęłam dotykać nimi swoją rozpaloną twarz.
- Uspokój się Rose. Oddychaj. - wzięłam głęboki wdech rozpuszczając swoje włosy. Pospiesznie zaczęłam je rozczesywać palcami, próbując w najmniejszym stopniu ukryć podniecienie i ostatnie oznaki orgazmu. Oparłam się o chłodną ścianę, zakrywając dłońmi twarz.

Właśnie doszłaś na palcach swojego szefa. Pierwszy raz w życiu.

Uśmiech sam wkradł mi się na usta. Nie miałam słów żeby opisać to co właśnie czułam. Zawładnął moim ciałem i umysłem, pozostawiając całe moje dotychczasowe życie za sobą. Gdybym tylko miała taką możliwość pobiegłabym do tej pieprzonej siłowni i powiedziała, że spędzę z nim resztę życia. Każdy nadchodzący poranek, noc i wieczór. Dlaczego to wszystko musi być takie popieprzone i muszę dźwigać na sobie bagaż, którego nie wiem jak się pozbyć?

   Związałam swoje włosy w wysoki kucyk. Wyszłam z łazienki i na litość boską, przysięgam, że czułam na sobie wzrok każdego ochroniarza którego mijałam na korytarzu. Chyba zaczynam popadać w paranoję. Usłyszałam za sobą dziewczęcy pisk. Odwróciłam się zdezorientowana, nie wiedząc co się dzieje. Szczupła, wysoka brunetka podbiegła w moją stronę.
- Dziękuję ci dobry Boże, że wysłuchałeś moich modlitw i zesłałeś do tej posiadłości kobietę! - złożyła dłonie i spojrzała w górę. Odwróciła wzrok w moim kierunku. Widząc moją zdziwioną twarz złapała moje ramiona, ciągle się uśmiechając.
- Jestem Laura. Ty to zapewne jesteś Rossana. - podskoczyła podekscytowana przytulając mnie mocno do siebie. Odwzajemniłam ten uścisk, bo od tej kobiety emanowała taka energia, że prawie zapomniałam co się działo przed chwilą w siłowni.
- Już wszystko wyjaśniam. Jestem jedyną siostrą moich dwóch popieprzonych braci. - przewróciła oczami odgarniając swoje długie włosy do tyłu. - Straszne z nich gbury. Prawda? - pokiwałam jedynie twierdząco głową, a z dziewczyny wylał się kolejny potok słów.
- Gina bardzo dużo mi o tobie opowiadała. Z resztą mój najstarszy brat też. Swoją drogą co mu zrobiłaś, że nagle z nie-podchodź-do-mnie-bo-cię-rozstrzelam zamienił się w ukochana-siostro-jak-dobrze-że-jesteś? - zaśmiała się melodyjnie ciągnąc mnie za dłoń. - Zostaw te mopy i wiadra. Idziemy trochę poplotkować. - W rozbawieniu przyłożyłam palce do ust idąc za kobietą. Jej loki unosiły się i opadały kiedy kołysała swoimi biodrami. Miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty i białe trampki. Kiedy w końcu ucichła, mogłam coś powiedzieć.
- Skąd się tutaj wzięłaś? Nie widziałam Cię wcześniej. - przeniosłam na nią wzrok idąc tuż obok.
- Byłam na małych wakacjach. Victor jest już stary. Dba o bezpieczeństwo wszystkich a ja już powoli dostawałam na głowę siedząc zamknięta w czterech ścianach. Wybłagałam go żeby puścił mnie na wypad z koleżankami. Oczywiście z pełną obstawą ochroniarzy. Na starość zaczyna fiksować. I to porządnie. - na te słowa głośno się zaśmiałam.
- Masz rację. Zmienia mi kierowców jak rękawiczki. Nie nadążam zapamiętywać ich imion. - przewróciłam oczami a kobieta od razu odwróciła się w moją stronę. Wystawiła palec w górę zaczynając swoją ważną przemowę.
- Kiedy Victor Cavalari zaczyna zmieniać kierowców to oznacza tylko jedno - zależy mu. Chyba nie będę znikać na tak długo bo omija mnie wiele ciekawych nowości. - uniosła dumnie głowę, krzyżując ręce pod piersiami.
   Kiedy już weszłyśmy do jej pokoju, zamknęła za sobą drzwi siadając wygodnie na łóżku.
- Wskakuj Rose. - poklepała dlonią miejsce obok siebie. Popatrzyłam na nią zdezorientowana, jednak chwilę później usiadłam obok niej. - Opowiedz mi coś o sobie. - Wzruszyłam jedynie ramionami.
- Nie ma za bardzo co opowiadać. Moje życie jest nudne i nie tak bardzo kolorowe jak twoje. - westchnęła cicho łapiąc moją dłoń. Pogładziła ją kciukiem i uśmiechnęła się pocieszająco.
- Gina mówiła mi, że w pierwszych dniach pracy miałaś siniaki i rozciętą wargę. - powiedziała ściszonym głosem patrząc w moje oczy. - Kto tak Cię skrzywdził, słońce. - odgarnęła moją grzywkę z czoła a ja pierwszy raz poczułam się jakbym miała prawdziwą przyjaciółkę. Nie wiedziałam czy mogę jej zaufać i czy jej intencje są szczere ale właśnie przed nią postanowiłam się otworzyć. Byłam zamknięta w złotej klatce już dwa lata i brakowało mi kobiecego towarzystwa. Usiadłam po turecku na przeciwko niej.
- Obiecaj mi, że nikomu nie powiesz. - gestem dłoni pokazała za zaklucza swoje usta i wyrzuca klucz za siebie. Wzięłam głęboki wdech. - Wplątałam się w toksyczny związek. I nie wiem jak się teraz z niego wyplątać. Mam ograniczone możliwości. Każdy dzień to walka o przetrwanie. - wyszeptałam wbijając wzrok w nasze złączone dłonie.
- Jak pojawił się w twoim życiu? Nie masz nikogo kto mógłby ci pomóc? - odpowiedziała ściszonym głosem.
- Nie mam nikogo. Rodzice zginęli w wypadku a on pojawił się krótko po tym wydarzeniu. Na początku taki nie był. Wyrwał mnie z depresji i myśli samobójczych a kiedy już zaczęłam odzyskiwać chęć do życia i wychodzić do ludzi, stał się zazdrosny. Uderzył mnie pierwszy raz kiedy spóźniłam się dziesięć minut do domu. Straciłam wszystkich znajomych i zostałam zdana na jego łaskę. - wzruszyłam ramionami. Laura mocno mnie do siebie przytuliła i ucałowała czubek mojej głowy.
- Boże, słoneczko. - wyszeptała w moje włosy gładząc dłońmi plecy. - Tak mi przykro. Ale razem coś wymyślimy. Pomogę ci się od niego uwolnić. Poruszę niebo i ziemię żebyś była wolna. - popatrzyłam na nią spod wachlarza ciemnych rzęs.
- Dlaczego chcesz mi pomóc? - zapytałam patrząc w jej czekoladowe oczy.
- Bo czuję, że zaprzyjaźnimy się na długie lata. A teraz... - spojrzała na zegarek na dłoni i stuknęła w niego paznokciem. - Właśnie skończyłaś pracę. A to oznacza... - pochyliła się za łóżko wyciągając spod niego butelkę wina. - Pora opić smutki. - pomachała butelką ze szkarłatnym napojem.
- O nie, nie, nie! Muszę wrócić do domu. Luca się wścieknie kiedy nie wrócę na czas. - pokręciłam przecząco głową. Dziewczyna przechyliła głowę w bok, wystawiając dłoń w moim kierunku.
- Poproszę telefon. - wyciągnęłam z kieszonki fartuszka smartfona podając go dziewczynie. Zaczęła stukać opuszkami palców po ekranie. Odwróciła w moim kierunku telefon a ja zaśmiałam się cicho.

Do: Luca
Kochanie, dzisiaj nie wrócę do domu. Państwo Blanc poprosili mnie o pomoc w opiece nad dziećmi, bo wychodzą na kolację biznesową. Nie wiem o której wrócą a nie dostanę się w porze nocnej do domu. Kocham mocno.

- Wariatka! Przecież on w to nie uwierzy! Mam przejebane. - zakryłam dłońmi twarz. Kiedy po pokoju rozległ się odgłos przychodzącego SMS-a, obie przełknęłyśmy głośno ślinę. Laura sięgnęła po telefon a ja pochyliłam się patrząc na wiadomość zwrotną.

Od: Luca
Dobrze. Pamiętaj żeby upomnieć się o premię za poświęcenie. Tęsknię i kocham.

- Naiwny gnój. - dziewczyna prychnęła pod nosem odkładając telefon na stolik. Otworzyła butelkę wina po czym pociągnęła kilka sporych łyków, podając mi ją. Zrobiłam to samo czując jak alkohol pali mnie w gardło.
Już dawno nie czułam tego smaku. Poczułam, że odzyskuję swoją upragniona wolność. Tylko na jak długo?

Kolejny rozdział dzisiaj popołudniu albo wieczorem 😁 Myślicie że Victor  się wkurzy na to co wyrabiało się w pokoju Laury? 😁

Continue Reading

You'll Also Like

286K 7.3K 41
Zawsze wiedziałam że moje dobre serce kiedyś mnie zgubi, a pomoc mojej najlepszej przyjaciółce doprowadzi do czegoś złego?...nie do czegoś innego, ni...
408K 16.9K 54
A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opałach jednak już dawno minęły. Hank jest...
219K 8.8K 6
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
365K 31.5K 22
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...