RiP: Read in Peace | RECENZJE

By wildisthewind6

24.2K 2.4K 3K

Recenzownia "RiP: Read in Peace" - wymagająca, merytoryczna, bezkompromisowa i niebojąca się wskazywać autoro... More

Witamy w RiP: Read in Peace ☠️📚
Regulamin RiP 2.0
@wildisthewind6 - recenzentka
@Angulea - recenzentka
@_Lulu_pisze_ - recenzentka
@Celt85 - recenzent
@Porcelanowysloik - recenzentka
@Sugardemononme - recenzentka
@SzalonyIntrowertyk - recenzentka
@olek_zielonka_autor - recenzent
@Inna_str_ona - recenzentka
@Paola-Vea - recenzentka
@Chodznastrone - recenzentka
@Kattakan - recenzent
@myslezeniemysle - recenzentka
@Susumemy - recenzentka
@LegasowK - recenzentka
@Catbookish - recenzentka
Amano - reviev
Dziesięć objawów depresji - review
Tony Angel - Piekielna tożsamość - review
Ice Breaking - review
Cień naszych win - review
W blasku żywiołu. Błyskawica - review
Wszystko, co odbiera mi oddech - review
Upierz - recommendation
Poznaj naszą rodzinkę - review
A&A - review
Kiedy usta twoje. Sprzedany - review
Zaczarowane technikum - review
Wszystko, co odbiera mi oddech - review
Pstrokate tulipany - review
Pomiędzy Jawą a Mgłą: Wilk i Tojad - review
Czas czarnego słońca - review
Bez Rhys - recommendation
Jej mroczna dusza - review
Looking for Love - review
*** - review
Konstruktorzy światów - review
Who Am I? - review
Hero in You - review
Śmierć na dwóch kołach - review
Tilda - review
Zaprzyjaźnianie się - review
Dobrawa eM - review
Komisarz Wilk - review
Nadludzie - review
Wilk i Tojad - recommendation
Nietypowe Halloween - laudacje
Typowe Halloween - laudacje
Kolekcjoner wspomnień - review
Motyl na szpilce - review
Skrywane moce - review
Gra o tort - review
Pomornik - review
Pettsitterka - review
Ogień zemsty - review
Urodzona w Halloween - recenzja
Zapraszamy do RiP 3.0

Gra o serce - review

257 41 37
By wildisthewind6

Tytuł: Gra o serce

Autorka: wildisthewind6

Gatunek: Literatura młodzieżowa

Recenzentka: catbookish

Status pracy: niezakończona 45/50

Istnieją opowieści, które posiadają moc kotwiczenia czytelnika w swoim świecie. Wciągają bezpowrotnie w wir historii, sprawiając, że echo codziennych problemów staje się ledwie słyszalne.

Dlaczego jedne teksty „trzymają”, a inne nieco mniej? Odpowiedź na to pytanie zależy nie tylko od samego tekstu, ale i czytelnika. Dla jednych liczą się przede wszystkim emocje odczuwane podczas lektury, innych tylko napakowana zwrotami akcji historia oderwie od rzeczywistości. Są jeszcze ci – i ja z pewnością do tej grupy należę – którzy powiedzą, że liczy się wlana w słowa atmosfera, która wydostaje się z kart powieści (lub jak w tym przypadku – z ekranu).

A "Grę o serce" ustawiłabym właśnie na wirtualnej półce z napisem: nastrój. Unikalny klimat tej powieści tworzony przez sugestywną grę obrazów i dźwięków, zdecydowanie przemawia do wyobraźni. Całe zdania, szczególnie w początkowych rozdziałach, są przesycone zapachami i barwami ciepłej jesieni. Razem ze spokojnie poprowadzoną akcją otulają niczym kocyk, by czytelnik powoli zanurzając się w tę historię, mógł poczuć się komfortowo.

Co więcej, jesień, która rozgościła się u nas na dobre, to idealna pora roku, by po tę pozycję sięgnąć. O tym świadczy chociażby nowa okładka. Gdyby gra toczyła się o moje serce, ta szata graficzna z pewnością by je skradła. 

"Gra o serce" to więc coś więcej niż tylko opowieść o rozwijającej się relacji między dwojgiem młodych ludzi. To przede wszystkim bezpieczne miejsce, którego centrum znajduje się w domu Skylera (Shy’a) Gardenera. Bo właśnie o nim jest ta opowieść. O chłopaku, w którego ręce – na skutek zbieżności imion – wpada negatywnie oceniony test koleżanki: Skylar Gardiner. 

Dziewczyna całkiem niepostrzeżenie wnika w życie szkoły. Nie zwraca na siebie niczyjej uwagi, przynajmniej dopóki Shy nie dostrzega w niej czegoś więcej, niż ta próbuje pokazać. Zachwycony jej wyglądem, głosem, a nawet  zapachem, nie potrafi przejść obok niej obojętnie i zrobi wszystko, by i ona uległa jego wdziękom. Najpierw jednak musi przebić się przez potężny mur, który dziewczyna zbudowała wokół siebie. Czy mu się to uda? By uzyskać odpowiedź na to pytanie, musicie zajrzeć do opowieści.

Opis

Nie jest tajemnicą, że dobrze skonstruowany, wzbudzający ciekawość opis, to absolutna podstawa. W omawianym przypadku postawiono na zwięzłość i przejrzystość. Znajdziemy tu najważniejsze informacje, dzięki czemu wystarczy rzucić okiem, a już wiadomo, czego można się po utworze spodziewać.

Pod względem językowym ten krótki fragment jest jak najbardziej poprawny, chociaż mam wątpliwość co do jednego ze zdań:

„Dziewczynę zarówno nowy wielbiciel, jak i jego próby zdobycia jej serca, wyłącznie irytują”. 

Po przeczytaniu tego zdania spodziewałam się zadziornej, pewnej siebie bohaterki, która nonszalancko spławia Shy’a, nie przystając ani na moment, gdy ten plącze jej się pod nogami. A zdecydowanie nie jest to coś, co w "Grze" o serce dostajemy.

Z drugiej strony, wydaje mi się, że sama opowieść, jej styl i wszystko to, co możemy wyczytać między wierszami, ma dużo więcej do zaoferowania i dobrze byłoby dać czytelnikowi tego przedsmak właśnie w opisie.

Fabuła i bohaterowie

"Gra o serce" to opowieść rozgrywająca się w małym miasteczku w stanie Connecticut. Świat widzimy oczami Skylera Gardenera – osiemnastoletniego, niemal wszechstronnie uzdolnionego chłopaka. Sky nie ma problemu, by zdobywać najwyższe oceny z przedmiotów ścisłych, a przy okazji rozwijać swoje talenty muzyczne. Nie myślcie sobie jednak, że nasz Shy to nieśmiały nerd – wręcz przeciwnie. Czas, tak samo chętnie jak przy fortepianie, spędza na boisku koszykarskim, a przynajmniej tak twierdzi, bo oprócz kilku wypadów z kolegami na siłownię i noszeniu bluzy zarezerwowanej dla członków drużyny, niewiele chyba w tym kierunku robi.

Nie twierdzę, że Sky się przechwala, to dobry chłopak, po prostu przeczytałam dokładnie dwadzieścia siedem rozdziałów i ten obraz jego osobowości jeszcze nie wybrzmiał. Wydaje się, że większy wpływ na niego ma postać jego matki – psychoterapeutki. Jej obecność, rodzina, w której się wychował, a także zajęcia z psychologii, na które uczęszcza, tłumaczą wiedzę bohatera na temat procesów psychologicznych i znajomość różnych terminów, które nieczęsto leżą w kręgu zainteresowań młodych osób.

Tak jak pociąg do książek tłumaczy jego rozbudowaną znajomość literatury, kultury, mitologii. Nie tłumaczy jednak, skąd on bierze czas, by je czytać. Chłopak gra na fortepianie, uczestniczy w zajęciach pozalekcyjnych, należy do drużyny koszykarskiej (a wszyscy wiemy, jak w USA poważnie traktuje się sport, nawet ten na poziomie szkolnym i akademickim), w weekendy odwiedza dziadków i jeszcze dobrowolnie bierze na siebie rolę opiekunki siostrzeńca w sobotnie popołudnia. 

Wiem, że Sky to tego typu osoba, której wszędzie pełno, a w dodatku miłość dodaje mu skrzydeł, ale chciałabym, aby bardziej zaakcentowane zostało to, że bywa zmęczony, a czasem nawet pada z wyczerpania. Bohaterowie, którzy mają w sobie więcej energii niż cała elektrownia jądrowa, jednych zmotywują do działania, innych – szczególnie tych, którzy sięgają po dany tytuł w gorszym dniu – dobiją.

Mimo wszystko Sky to z pewnością jedna z moich ulubionych, nastoletnich postaci. Jest radosny, energiczny i  zabiega o uwagę bohaterki niczym spragniony atencji labrador. (Jak więc można go nie pokochać?).

Czytając poniższe wypowiedzenia, nie da się nie zobaczyć podskakującego albo kręcącego się wokół własnej osi psiaka:

„I ja! I ja! I ja też!”.

„Ja, to JA chcę być twoim obrońcą!”. 

Ale takie właśnie jest poczucie humoru bohatera. Wraz z Ianem – swoim bratem z innej matki – tworzą zgrany duet, a ich rozmowy czyta się z wielką przyjemnością. Nawet te, w których pojawiają się przekleństwa.

Nieco trudniej czasami przebić się przez intensywne monologi wewnętrzne Shy’a. Chłopak jest wyrozumiały, bezinteresowny, pełen współczucia. Przyjemnie czyta się więc jego przemyślenia, ale kilka razy – szczególnie na początku – odniosłam wrażenie, że zamiast spoglądać na świat oczami bohatera, siedzę zamknięta w jego głowie, podczas gdy myśli Sky’a otaczają mnie z każdej strony. Prawdopodobnie było to spowodowane niemymi zwrotami do bohaterów i do samego siebie.

Przykłady:

„Więc powodzenia, Ian”.

„Przez ciebie wariuję, dziewczyno!”.

Sky ma też tendencję do bezpośredniego zwracania się do czytelnika:

„Słyszycie ją? Ja też nie!”

Te niosące najczęściej duży ładunek emocjonalny, nieme zwroty, nie znajdują ujścia, doprowadzając do lekkiej frustracji. Tych myśli i wyrażanych emocji w ten sam sposób jest tyle, że z każdym rozdziałem zaczęły nieco tracić swoją moc. Mój wzrok po jakimś czasie zaczął prześlizgiwać się po zdaniach zapisanych kursywą, nie do końca chłonąc emocje, które powinny przekazywać.

Może być to jednak wrażenie zupełnie indywidualne, z którym inni czytelnicy się nie spotkali.

Zaczynając lekturę "Gry o serce", musimy nieco poczekać na rozwój wydarzeń. Pierwsze kilka rozdziałów ma miejsce tego samego dnia. Już w pierwszym rozdziale dowiadujemy się wielu faktów z życia sióstr bohatera, matki, ojca, przyjaciela, a nawet nauczyciela, a to wszystko, gdy chłopak czeka, aż Skylar porzuci obserwowanie drzew za oknem i zechce podnieść na niego wzrok. Jest to pewien sposób na wprowadzenie czytelnika w świat, ale zdarzały się fragmenty, w których Shy – zamiast zacząć myśleć o sytuacji, w której się znalazł –  zastanawia się nad rzeczami, które mają poboczne znaczenie (np. ubiór Skylar w chwili, gdy ta dowiaduje się o uczuciu, którym ten ją darzy).

Zauważyłam, że wiele dialogów, nawet tych pokaźnej długości, ma w sobie pewną statykę, jakby nie do końca pchają akcję do przodu, ale trzymają czytelnika w miejscu. Szczególnie widoczne staje się to w porównaniu do bardzo żywych scen, w których Shy przestaje myśleć, a zaczyna mówić albo robić (np. incydent przy szafkach z Kennem). Chciałabym, żeby takich scen było więcej. 

Całe szczęście, że tych wewnętrznych monologów słuchamy tylko my i nie bombarduje on słowami swojego obiektu zainteresowań. A komunikować się z dziewczyną Shy akurat potrafi. Myślę, że bohaterka nie mogła wymarzyć sobie lepszej osoby, która byłaby bardziej przygotowana na to, by się nią zaopiekować. Chłopak trafnie odczytuje wysyłane przez nią (zapewne w większości nieświadomie) sygnały i wyciąga wnioski z zachowania koleżanki. No i oczywiście ma wsparcie mamy, której obecność tworzy w ich domu oazę rodzinnego spokoju.

Co do naszej bohaterki, mamy również okazję poznać jej myśli, które przelewa na strony pamiętnika. Jest on uzupełnieniem narracji prowadzonej z perspektywy Shy’a. Te zapiski pojawiają się nieregularnie, raz na jakiś czas. Na pochwałę zasługuje fakt, że doskonale czuć, iż brzmi w nich głos zupełnie innej osoby. Niemniej, są one głównie opisem tego, co wydarzyło się między chłopakiem a dziewczyną, analizą wydarzeń, których już czytelnik był świadkiem. I to czasami nudzi. Dobrze jest poznać uczucia, perspektywę dziewczyny, ale w większości przypadków jej reakcje są opisane na tyle dobrze przez Sky’a (chłopak bywa naprawdę spostrzegawczy), że czytelnik jest w stanie domyślić się, co jej w duszy gra i czego się obawia. 

Dziennik to dobry sposób na wprowadzenie wycinków z jej przeszłości, ale brakowało mi tutaj opisu wydarzeń pobocznych, w których nie brał udziału Shy lub których już mu nie opisał przyjaciel.

Jak już wspomniałam, Skylar potrafi wtopić się w tło i mimo tego, że Shy skupia na niej całą uwagę, czyniąc z niej niejako centrum tej opowieści, wciąż widać zaledwie cień jej osoby. (Mam wrażenie, że głównym tego powodem jest jej oszczędność w słowach, które niemal całkowicie znikają w otoczeniu monologu wewnętrznego chłopaka). Wiemy, jak wygląda, poznajemy skojarzenia, które wywołuje w chłopaku. Co ciekawe, w tej konkretnej sytuacji uważam, że jest to plus. Bohaterka jest właśnie cieniem dawnej siebie. Wydarzenia z przeszłości zabrały jej radość, a dziewczyna żyje zaledwie namiastką swojego życia. Dopóki nie upora się ze swoimi demonami, jej charakter nie będzie mógł wybrzmieć.

Styl i język

Czy da się używać prostego, codziennego języka, a jednocześnie przetykać go wyszukanym słownictwem? Wygląda na to, że się da. Co ciekawe, tak bardzo pasuje to do charakteru Sky’a, że nie wyobrażam sobie, by mógł tutaj zostać zastosowany inny zabieg. Jego wyjątkowa wrażliwość aż prosi się o pewne wstawki, chociaż zdarzają się momenty bliskie przekroczenia granicy egzaltacji. Czytanie, jak w myślach Shy nazywa bohaterkę „ukochaną” po raz setny, bywa męczące.

Należałoby się też zastanowić, czy użycie przez nastolatka pewnych słów jest w ogóle możliwe. 

Przykłady:

– „Nawet Sky nie powstrzymuje się od uśmiechu na dictum chłopaka, kolejny raz”.

– „To takie niesprawiedliwe, uznaję, oburzony na szkolne bogi i w ogóle na los”.

W tekście pojawiają się również nawiązania do kultur i mitologii, których znajomość nieco wykracza poza poziom wiedzy szkolnej, ale jestem w stanie przymknąć na to oko z uwagi na jeden fakt: uwielbiam, gdy książki oferują nam coś więcej, gdy płynie z nich wartość naddana, a to właśnie ma miejsce w przypadku "Gry o serce". Młodszy czytelnik z pewnością będzie miał okazję pogłębić wiedzę na wiele tematów. 

Oczywiście fokalizacja wewnętrzna rządzi się swoimi prawami. Stosując narrację pierwszoosobową, trzeba wejść w buty bohatera, cały czas mając na uwadze jego wiek, charakter, doświadczenie.

Przejdźmy do rozdziałów. Są długie, ale odniosłam wrażenie, że czytałoby się je znacznie szybciej, gdyby nie poszatkowanie tekstu. Wiadomo, że ściany tekstu są gorsze niż krótkie akapity, ale w momencie, gdy mamy ogrom dwuzdaniowych akapitów, które goni jedno krótkie zdanie, tekst czyta się znacznie wolniej.

Zwykle wraz z długością rozdziału na Wattpadzie, rośnie liczba błędów. Tak nie jest w tym przypadku. Oczywiście one się zdarzają, bo trzeba zaznaczyć, że żaden tekst, który nie przeszedł redakcji i kilku korekt, nigdy nie dorówna wersji skrupulatnie przygotowanej do druku. 

Każdy autor wie, jak trudno jest wyłapać własne błędy z tekstu, który zna się niemal na pamięć. Jednak w tym przypadku już kilka pierwszych rozdziałów dobitnie pokazuje, jak wiele pracy włożono w ten tekst.

Literówki

Literówki i missclicki są nie do uniknięcia, nawet w wersjach papierowych, tu jednak było ich aż nienaturalnie mało.

– „W każdym razie z ulgą kończę lekcję i ściagam do domu, na zasłużony obiad”. Oprócz błędu w wyrazie „ścigam” (prawdopodobnie o to chodziło) mamy również niepotrzebny przecinek.

– „Oczy dziewczyny zaokrąglają się nieco we wciąż zaczerwienionej od płaczu buzi, ale kiaa głową i sięga do klamki”. Tutaj oprócz braku literki w wyrazie „kiwa” poprawy wymaga również pierwsza część zdania. Oczy w buzi (potocznie rozumiana jako usta) można rozumieć różnie.

Inne, drobne błędy:

– „Dlatego między stołami nauczycielskimi a tymi chętniej zajmowanymi przez uczniów znajduje się kilka okrągłych stoł ów – rodzaj ziemi niczyjej”.

– „Ale z nas ochroniarze, jak koziej rzyci waltornia”.

Użycie czasów

Narracja w Grze o serce prowadzona jest w czasie teraźniejszym, ale zdarzają się odstępstwa.

– „Dziewczyna się lekko uśmiechnęła i zaczyna wreszcie jeść kolorową sałatkę”.

– „Ian z radości aż się głośno śmieje, ściągając na nas jeszcze więcej spojrzeń. Uwielbia, gdy to robiłem, mój nos go nieustająco zadziwia i jest z taki niego dumny, jakby to on sam był posiadaczem tego psiego węchu”. 

Interpunkcja

– „Chyba zmarnowałem na nią te ostatnie dwa lata, jak ostatni kretyn”. (Tu mamy wprowadzony człon porównawczy, więc przecinka nie stawiamy. Moglibyśmy za to postawić kropkę).

– „Bardzo bardzo niefajnego”. (Brak oczywiście przecinka rozdzielającego dwa takie same przysłówki).

– „Kogo mamy zaszantażować, porwać i uwięzić dla okupu, tudzież innych korzyści, niematerialnych?”. (Zbędne dwa ostatnie przecinki).

– „Popielato-brązowe włosy”. (Skoro włosy są naturalne, a tych dwóch kolorów nie da się od siebie wyraźnie oddzielić,  to powinniśmy zapisać popielatobrązowe).

Znaki zapytania na końcu zdań oznajmujących

 – „Ale jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie?”.

– „Po prostu nie mogę zrozumieć, co się stało?”.

W obu powyższych zdaniach postawienie znaku zapytania jest nieprawidłowe.

Niekonsekwencja w zapisie kwestii językowych tudzież złośliwość Wattpada

W większości rozdziałów dialogi wprowadzone są pauzą. Także wtrącenia są wydzielane za pomocą tego znaku: — . Jednak między innymi w rozdziale czwartym i dwudziestym czwartym mamy zmianę: kwestie dialogowe wprowadzane są półpauzą, a wtrącenia wydzielane dywizem. 

Niewielki błąd w fabule

W rozdziale piętnastym, podczas rozmowy z bibliotekarką, Sky pyta, czy następnego dnia ma przynieść tę samą kawę, a wcześniej wspomina, że jest piątek. Z późniejszej rozmowy bohaterów wynika jasno, że a weekend spotkań w bibliotece nie planują.

Podsumowanie

Zdecydowanie mocną stroną opowieści są dokładnie odwzorowane realia amerykańskiej szkoły (przedmiotów, systemu nauczania), ale i życia w ogóle. Wszelkie informacje są wyjaśnione w przypisach, więc osoba zainteresowana ma możliwość wzbogacenia swojej wiedzy na dany temat.

W swoim życiu przeczytałam wiele książek skierowanych dla młodzieży, ale chyba nie potrafiłabym wskazać podobnej historii. Tak łatwo nie zapomnę o Shy’u oraz jego ukochanej z włosami przypominającymi aureolę i myślę, że czytelnikom też się to nie uda.

RiP 2.0: catbookish (2291 słów)

Korekta: SzalonyIntrowertyk, LegasowK

Grafika: LegasowK

#RiPpowstańzmartwych — walczymy o wolność słowa i wolne media recenzenckie na Wattpadzie

Continue Reading

You'll Also Like

103K 8.8K 22
"Każdy lubi czytać cudze wiadomości."
106 0 4
Luke ma prawie 17 lat i pracuję od dwóch lat w burdelu. Ma wyrzuty sumienia po tym gdy rodzice wyrzucili go z domu za bycie gejem. Mając prawie 15 la...
11.2K 1.1K 125
Cześć 2 Zapraszam!
319K 34.4K 89
Od wieków mieszkańcy Furantur wystrzegali się znaków. Odkąd tylko aroganccy ludzie wykradli magię, chmara kruków nie znaczyła niczego dobrego. Co jed...