I still hate you but...

By only_zoee

6.3K 247 117

Wciąż cię nienawidzę, ale... no właśnie ale. Podobno miłość zawsze wygrywa ze złem i nienawiścią. Podobno. Um... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
22
23

21

97 4 1
By only_zoee

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- Halo? - usłyszałam jego zaspany głos w słuchawce. Brzmiał cholernie dobrze...

- Obudziłam cię? Jeju przepraszam - mruknęłam speszona.

- Tylko na chwilę zamknąłem oczy. Co tam chciałaś? - spytał już żywiej.

- Pomyślałam, że może wpadniesz, nie mam nic do roboty - stwierdziłam, wzruszając ramionami, mimo że Gabriel nie mógł tego zobaczyć.

- Chętnie, za piętnaście minut będę. Obejrzymy jakiś film? Przyniosę jedzenie.

- Pewnie, do zobaczenia - odparłam, rozłączając się.

Za piętnaście minut faktycznie Gabriel siedział już koło mnie z moim laptopem na kolanach, szukając jakiegoś filmu do obejrzenia. Ja natomiast eksplorowałem siatkę jedzenia, którą dla nas przyniósł i o matko chyba jestem w niebie, bo znalazłam w niej mnóstwo moich ulubionych słodyczy i przekąsek.

- Jak się czujesz po procesie? Minął już jakiś czas. Ogarnęłaś jakoś sobie to wszystko? - spytał nagle, nie odrywając wzroku od ekranu.

Zaskoczył mnie tym pytaniem, bo w zasadzie większość ludzi unikała tego tematu w mojej obecności. Nikt nie chciał niezręczności z tym związanej. Jedynie Ethan rozmawiał ze mną czasem na ten temat.

Prawdę mówiąc dalej czuje dużo emocji kiedy o tym wszystkim myślę, niby minęło trochę czasu, ale ja dalej tym żyje i jest to dla mnie świeże. Te wszystkie uczucia dalej we mnie siedzą, nieważne jak bardzo chciałabym się ich pozbyć.

- Chyba tak. Wiesz jakoś bardzo łatwo przyszło mi przyzwyczajenie się do jego nieobecności - wzruszyłam ramionami, bagatelizując całą swoją odpowiedź. - Cieszę się, że to już za nami.

- Ja też. Te miesiące były bardzo ciężkie dla nas wszystkich, ale poradziliśmy sobie - stwierdził, uśmiechając się do mnie i krótko mnie przytulając. - Co powiesz na maraton "Mamma Mia"?

- Jeszcze pytasz. Uwielbiam ten film - odparłam natychmiast podekscytowana.

- Tak myślałem - zaśmiał się, włączając wspomniany film.

***

- Oh to było świetne - odparłam, wyłączając kończącą się już drugą część "Mamma mia".

- Zdecydowanie - uśmiechnął się, ale zaraz pobladł jakby sobie o czymś przypomniał.

- Co się stało?

- Nic - mruknął tylko mało przekonująco.

- Daj spokój Gabriel, mów co się dzieje - odparłam odwracając się całym ciałem w jego stronę.

- Chyba jestem umówiony z Olivią - odparł, nawet na mnie nie patrząc. - Do kina i restauracji.

- Idziesz na... randkę? - wykrztusiłam niemrawo, prostując się i subtelnie zwiększając dystans między nami. - Z Olivią - dodałam już normalniej, ogarniając się i poprawiając nerwowo włosy.

Co z tobą Maddy? Nie wydurniajmy się, przecież to nic takiego.

Próbowałam jakoś przyswoić do siebie tę informację i za wszelką cenę wmówić samej sobie, że mi to nie przeszkadza, a w zasadzie nawet nie powinno mnie to obchodzić. To nie miało cholernego prawa mnie zaboleć. Gabriel jest wolnym, przystojnym i wysportowanym chłopakiem. Ma prawo umawiać się z kim chce, a Olivia jest piękną, szczupłą, niebieskooką blondynką. Ma cudowna cerę i ładną figurę. Jest... jest ideałem i w dodatku kompletnym przeciwieństwem mnie. Każdy by się z nią umówił gdyby mógł, a Gabriel zdecydowanie mógł.

- To świetnie - odparłam zmuszając się by brzmiało to najbardziej szczerze jak tylko dałam radę.

- Naprawdę? - zdziwił się, w końcu niepewnie na mnie spoglądając, a ja nie potrafiłam odczytać żadnej emocji z jego twarzy.

- Pewnie, Olivia jest... jest cudowna. Miłej randki - mimo że te słowa ugrzęzły mi w gardle i nie chciały go za nic opuścić, wykrztusiłam to w końcu, czując jednak że nie utrzymam już dłużej swoich emocji. - Przepraszam, ale jestem bardzo zmęczona. Nie chce cię wyganiać, ale...

- Tak jasne. Pójdę już - przerwał mi. - Do zobaczenia - odparł szybko, wstając i po prostu wychodząc z mojego pokoju.

A z moich oczu po prostu wylały się łzy. Moja głowa próbowała mi wmówić za wszelką cenę, że to tylko kwestia hormonów, zbliżającego się okresu i ostatnich mocno emocjonalnych miesięcy, ale... do mojej głowy siłą rzeczy napłynęła ta jedna bardzo niebezpieczna myśl, która w końcu musiała nadejść i nawet nie wiecie jak bardzo chciałam by zniknęła szybciej niż się pojawiła. "Między nienawiścią, a miłością jest cienka granica". Załkałam, chowając twarz w dłoniach i przypominając sobie słowa, które powiedział nam Leo, kiedy wpadł do mnie parę miesięcy temu. I cholera co jeśli miał rację?

Nie mogłam poradzić sobie sama ze swoimi myślami, musiałam do kogoś zadzwonić. Potrzebowałam kogoś obok, a skoro Leo i tak był już w tym ze mną, padło na niego. Zadzwoniłam po niego, prosząc o jego obecność i jak zwykle przyjechał. Przyjechał żeby mnie wesprzeć, mimo że nawet nie wiedział jeszcze co się działo.

Nie wiem czym sobie na niego zasłużyłam.

Chłopak wszedł zmartwiony do mojego pokoju nawet nie trudząc się pukaniem. Natychmiast podbiegłam do niego przytulając się do jego klatki piersiowej i znów płacząc.

- Lalka co się dzieje? - spytał ostrożnie, głaszcząc mnie po włosach.

- Nie wiem, chyba zbliża mi się okres - mruknęłam w jego koszulkę, nie wiedząc co mam mu powiedzieć.

- Maddy serio. Co się stało? Proszę mów do mnie - odparł, odsuwając mnie od siebie, trzymając za moje przedramiona, by móc na mnie spojrzeć.

- To wszystko co się dzieje, to chyba dalej ze mnie wychodzi. Okres naprawdę mi się zbliża. Liv wyjechała, nikt nie wie kiedy wróci, bo do nikogo się nie odzywa. A oprócz tego jeszcze Gabriel, z którym kompletnie nie wiem co się dzieje, bo nie jestem w stanie określić czegokolwiek co jest między nami, nasza relacja jest dziwna. Nie wiem też czego od niego oczekuję i co chciałabym by z naszą relacją się działo. Zachowujemy się jak przyjaciele, nazywamy się wrogami, a ja już nie wiem gdzie mnie to prowadzi, bo lubię gdy mnie przytula, lubię gdy jest obok i ostatnio coraz częściej o nim myślę, a najgorsze jest to że lubię o nim myśleć i patrzeć jak się uśmiecha i śmieje. No i czuje się dobrze z tym że spędzamy ze sobą tyle czasu, mimo że nie powinnam, no bo to oczywiste że on mi się nie podoba bo to niemożliwe. Chyba zwariowałam - oznajmiłam, patrząc w przestrzeń szeroko otwartymi oczami, wyrzucając to wszystko z siebie na jednym wdechu, zwalniając tylko przy ostatnim zdaniu.

Nawet nie jestem pewna czy chłopak cokolwiek zrozumiał, bo ten słowotok wyszedł ze mnie tak szybko, że najprawdopodobniej brzmiał nieskładnie i bez sensu.

- Wowow dobra... w porządku uspokójmy się i usiądźmy - powiedział spokojnie, zaskoczony moim nagłym wywodem, po czym oboje usiedliśmy na moim łóżku. - Skupmy się na jednym. Czy z Gabrielem stało się coś konkretnego?

- Ma randkę - wyrzuciłam. - Z Olivią! A ja nie mam absolutnie żadnego prawa żeby być o to zła czy zazdrosna, bo on może umawiać się z kimkolwiek chce, a wszyscy wiemy że Olivia jest przepiękna, więc czemu miałby się z nią niby nie umówić?

- Gabriel ma randkę z Olivią? - spytał z niedowierzaniem, jakby nie doszło do niego to co mówiłam.

- Tak.

- A ty jesteś o to zazdrosna - dodał.

- Nie.

- Maddy - odparł nagle, kładąc swoje dłonie na moich kolanach jakby chciał zwrócić moją uwagę, mimo że byłam na nim już skupiona.

- Co? - mruknęłam poważniejąc.

- Gabriel ci się podoba - powiedział z pełną powagą i przekonaniem bez absolutnie żadnego zająknięcia i mrugnięcia okiem. - Wiem, że aktualnie to wypierasz, rozumiem. Ale Gabriel Wood zwyczajnie ci się podoba i jesteś zwyczajnie zazdrosna o jego randkę, którą nie jesteś ty. Kurwa laska ty wpadłaś po uszy.

Kurwa on ma rację i okropnie mnie to przeraża.

- Ona jest moim zupełnym przeciwieństwem - zaczęłam od nowa, nie odpowiadając na jego słowa i zostawiając je między nami. Jednak oboje wiedzieliśmy że dotarły do mnie aż za mocno. - Olivia jest idealna, nigdy nie będę wyglądać jak ona.

- Ani mi się waż kiedykolwiek wyglądać jak ona, ani tym bardziej zachowywać się jak ona - odparł z pełną powagą. - Czy ty próbujesz się do niej porównywać? Chyba żartujesz.

- Niczego jej nie brakuje.

- Tobie też nie.

- Nie dziwię się, że się z nią umówił - mruknęłam zrezygnowana, oddając plecami na łóżko i patrząc w sufit.

- A ja totalnie tak - wzruszył ramionami, dołączając do mnie.

- Bo?

- Ma dosłownie pod nosem pewną cudowną kobietę - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam to, przewracając na niego oczami. - Błagam cię, w czym niby Olivia jest lepsza od ciebie? - prychnął. - Obydwie jesteście piękne i czy to odejmuje drugiej?

- Nie.

- Więc o czym my jeszcze rozmawiamy? Poza tym Olivia jest ładna to prawda, ale... czy ma coś oprócz tego? Laska wkurza dosłownie wszystkich koło siebie, jej charakter zupełnie nie jest w typie Gabriela.

Już otworzyłam usta by zaprotestować, ale szybko je zamknęłam, bo kompletnie nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Cóż każdy wiedział, że Olivia jest... delikatnie mówiąc specyficzna. Jej brat bliźniak - Kevin, był jej zupełnym przeciwieństwem. Każdy go lubił, był słodki, zabawny i przyciągał do siebie ludzi. Sama za nim przepadam, często siedzę z nim na angielskim i jest naprawdę przesympatyczny. Czego nie można powiedzieć o Olivii, mało ludzi za nią naprawdę przepada, ale jest ładna i ma pieniądze, a raczej jej rodzice mają, no i oprócz tego ponoć jest dobra w łóżku - to wystarcza. Gabriel raczej nie lubił ludzi jak ona, a ja nie pomyślałam o tym wcześniej w ten sposób. Z drugiej strony czemu Gabriel miałby umówić się z kimś za kim nie przepada?

- Myślisz że Gabriel długo wytrzyma jej towarzystwo? Daję mu maks godzinę. Zresztą cała ta randka mi do niego nie pasuje, jestem przekonany że nie on ją zaproponował - wzruszył ramionami. - Umawianie się z laskami takimi jak ona nie jest w jego stylu. Może zrobił to ze względu na Kevina, w końcu się z nim przyjaźni - zastanawiał się dalej.

- Nawet jeśli, zgodził się na to wszystko z własnej woli i jeszcze mi o tym powiedział - odparłam niepocieszona, a on spojrzał na mnie tylko z ukosa lekko rozbawiony moją postawą.

- On się jeszcze ogarnie, zobaczysz - odparł nagle, wstając, co i ja zrobiłam zaraz za nim.

- Myślisz?

- Na pewno. To Gabriel zawsze musi zachować się jak debil, normalka - wzruszył ramionami, rozluźniając atmosferę, a ja faktycznie poczułam się jakoś lepiej. - Danny robi jutro imprezę, idziesz?

- W sumie czemu nie - odparłam, to chyba niezły pomysł. Zabawię się trochę z przyjaciółmi i przy okazji odetnę się na chwilę od tego wszystkiego.

- Świetnie, będę po ciebie na dwudziestą. A teraz lecę, bo mama mnie udusi - zaśmialiśmy się, a on pocałował mnie w czubek głowy i skierował się w stronę drzwi.

- Leo - zaczepiłam go. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Dziękuję, kocham cię.

- Ja ciebie też - odpowiedział, rysując w powietrzu serduszko palcami, uśmiechnęłam się na ten gest jeszcze szerzej, po czym chłopak wyszedł z mojego pokoju.

Kurwa mać zakochałam się w Gabrielu.

Przecież to pojebane.

Gabriel

- Chyba jestem umówiony z Olivią. Do kina i restauracji - mruknąłem, nie chcąc nawet patrzeć na jej reakcję.

- Idziesz na... randkę? Z Olivią - mówiąc to od razu cała się spięła i odsunęła się, siadając nieco dalej na łóżku. - To świetnie.

To wszystko brzmi jak jedna wielka bajka... bo nią jest. Ja i Olivia? Niedorzeczność.

- Naprawdę? - spytałem, spoglądając w końcu na jej twarz... uśmiechała się?

- Pewnie, Olivia jest... jest cudowna. Miłej randki - postarała uśmiechnąć się szerzej, ale nie brzmiała najlepiej. - Przepraszam, jestem bardzo zmęczona. Nie chce cię wyganiać, ale...

- Tak jasne. Pójdę już - odparłem jak najszybciej, rozumiejąc aluzję. - Do zobaczenia - dodałem jeszcze głupio, ale miałem ochotę walnąć się w czoło, dlatego czym prędzej wstałem, wychodząc z jej pokoju.

Kurwa sam nie wiem po co jej to powiedziałem. Ta randka... nawet nie jest randką, nie dla mnie. Kevin poprosił abym wyszedł z jego siostrą, a ja nie miałem serca mu odmówić zwłaszcza że obiecał mi coś w zamian. Być może jakaś mała popierdolona część mnie chciała zobaczyć jak zareaguje, czy ją to poruszy, ale... kurwa na co ja liczyłem? Zachowałem się jak pierdolony szczeniak. To ona mi się podoba, a durne wywoływanie zazdrości jest kompletnie nie na miejscu. Nie powinienem nawet iść na to spotkanie, ani tym bardziej pozwolić Maddy myśleć że to randka, ale byłem zbyt zestresowany żeby ją poprawić. Co mi do jasnej cholery przyszło do głowy? Spotkanie z inną laską w zamian za bilety, to głupie.

Gabriel: Stary chyba nie dam rady przyjść na to spotkanie z Olivią sory

Kevin: no weź nie rób mi tego teraz, nie uda mi się ogarnąć nikogo innego

Kevin: błagam

Kevin: wiem że to problematyczne, ale wynagrodzę Ci to

Kevin: obiecałem Ci bilety na ten jej ulubiony musical „Grease", będą to wystawiać ostatni raz w tym sezonie

Kevin: proszę zgódź się

Mam za miękkie serce.

Gabriel: niech Ci będzie

Zabiorę Maddy na ten musical w ramach rekompensaty. Będzie szczęśliwa. Nie zdobędę inaczej tych biletów.

***

Przez następny tydzień snułem się całe dnie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Maddy chyba znów mnie unikała. Cały czas źle się czuła, miała dużo nauki czy musiała pomóc mamie i uwierzcie mi bardzo chciałbym w to wierzyć, ale na własne oczy widziałem jak nieudolne były jej kłamstwa. Chciałem cofnąć czas. Czułbym się źle z faktem, że by o tym nie wiedziała, bo moja chora lojalność wobec tej kobiety, mimo że nic mnie z nią formalnie nie łączy, a spotkanie z Olivią nic nie znaczy, zwariowałaby, ale jeszcze gorzej czuję się z faktem, że ją zraniłem. Bo zrobiłem to na jakiejś płaszczyźnie. Nie wiem jak i dlaczego, ale widziałem, że w jakiś sposób to ją ubodło. Świadczyła o tym jej nagła zmiana nastroju, mimika, gesty, mowa ciała, widziałem to po niej po prostu. Od razu poczułem jak wytyczyła dystans, odsunęła się ode mnie i jej obecne zachowanie świadczy o tym, że nie tylko fizycznie. Dzisiaj miałem spotkać się z Olivią. 18:00 zbliżała się nieubłaganie, a ja z każdą godziną coraz mocniej traciłem ochotę na wyjście z domu gdziekolwiek.

Niestety teraz już oficjalnie nie miałem jak się z tego wykręcić. Kevin przez cały ten tydzień co jakiś czas starał się za wszelką cenę wyperswadować mi pomysł rezygnacji. I tak jeszcze parę razy spróbowałem. Ten chłopak ma jakiś pieprzony dar przekonywania albo jest dobrym manipulantem. Cóż, przyjaciele to przyjaciele muszę mu pomóc i chcę to zrobić, ale za jaką cenę. Przysięgam, że więcej nie dam się wciągnąć cwaniakowi w takie akcje.

W ten sposób znalazłem się w tym miejscu stojąc przed szafą i wybierając jakieś ciuchy na to całe wyjście. Nie wiedziałem jak mam się ubrać, ale w końcu postawiłem na zwykłą białą koszulkę i czarne spodnie. Idziemy do zwykłej restauracji, a kino nie jest zbyt wymagające, więc to chyba stosowny wygląd. Przejrzałem się jeszcze raz w lustrze, poprawiając przy okazji włosy oraz psikając się perfumami. Wyglądałem zwyczajnie. Wzruszyłem na tą myśl ramionami i wyszedłem z pokoju, po drodze zgarniając tylko telefon z biurka.

- Mamo wychodzę - krzyknąłem tylko, gdy zakładałem buty w przedpokoju, tak by moja rodzicielka usłyszała mnie w salonie.

Ona jednak podniosła się szybko i za kilka dłuższych sekund już stała oparta o framugę z kubkiem herbaty w ręku, lustrując mnie podejrzliwym wzrokiem.

- O której będziesz? - spytała.

- Myślę, że nie później niż na dwudziestą, w razie czego będę pisać - odparłem, zabierając szybko klucze z szafki i chowając je do kieszeni.

- Z kim idziesz? - dalej prowadziła swoje przesłuchanie... niby od niechcenia.

Jasne mamo już ja cię znam.

Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się czy powiedzieć jej z kim faktycznie wychodzę. Wiem, że ona liczy tylko na to jedno konkretne imię, które ja sam w tej chwili chciałbym wymawiać.

- Z Olivią - wypaliłem w końcu i przez sekundę mogłem zauważyć cień zdziwienia na jej twarzy.

- Z Olivią? To ta od Kevina?

- Tak - zmarszczyła brwi, szukając jakiegoś wyjaśnienia z mojej strony. - Uwierz mamo myślę na ten temat dokładnie to samo. Sytuacja się skomplikowała. Wytłumaczę ci to później, ale teraz muszę lecieć bo się spóźnię - odparłem, drapiąc się z zakłopotaniem po karku.

Mama pokiwała na mnie głową, ale wiedziałem, że mnie rozumiała i bez żadnych wyjaśnień. To mama.

- Baw się dobrze synu i nie wróć za późno.

- Obiecuję, pa mamo - odparłem, całując ją szybko w policzek na pożegnanie. po czym wyszedłem.

Wsiadłem do swojego samochodu i odjechałem spod domu, jadąc w stronę domu Kevina. Do celu dotarłem w niecałe dwadzieścia minut, więc byłem nawet chwilę przed czasem. Czekałem w samochodzie aż wyjdą we trójkę i pojedziemy w końcu do kina. W końcu po dziesięciu minutach wyszli śmiejąc się z czegoś żywo. Olivia od razu rozpromieniła się na mój widok i podbiegła do samochodu, zajmując miejsce pasażera obok mnie, nie czekając na Kevina i Laurę, którzy siłowali się z zamkiem. Tysiąc razy mówiłem mu już, żeby go wymienili.

- Cześć - zapiszczała radośnie. - Tak bardzo nie mogę doczekać się filmu, będzie świetnie - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a ja już wiedziałem, że ten wieczór będzie... ciężki.

Cholerny ukochany musical cholernej Maddy Winters.

- Kevin zawsze siada z przodu - mruknąłem niemrawo, ignorując piski jej ekscytacji.

- No i? Posiedzi sobie z Laurą z tyłu - odparła, jakby to było oczywistym rozwiązaniem. - To ja jestem twoją dzisiejszą randką, nie Kevin.

- To nie jest randka - westchnąłem pocierając dłonią oczy, a w tym czasie do samochodu przyszli w końcu wymienieni wcześniej Kevin i Laura.

- Cześć Gabriel - odparła miło Laura.

- Siema. Podekscytowany? - dodał zadowolony Kevin.

Niby czym miałbym być?

- Hej - odpowiedziałem krótko bez entuzjazmu, a w lusterku zobaczyłem współczujący wzrok Laury. Ona była przeciwko temu całemu cyrkowi z podwójnym spotkaniem, ale Olivia się uparła. Laura miała w tym wszystkim chyba najwięcej rozumu. Lubię ją. - Szczerze? Nie bardzo.

- No co ty strasznie chciałeś pójść na ten film.

- Wiesz, że nie o nim mówię - mruknąłem, rzucając ukradkiem spojrzenie Olivii, która niczym się nie przejęła.

Reszta drogi minęła mi na słuchaniu jakiś niezobowiązujących anegdot Kevina i wkurzających wtrąceniach Olivii. Nie mam zielonego pojęcia jak zamierzam zostać z nią sam na sam w restauracji. Kevin wczoraj oznajmił mi, że od razu po filmie on i Laura zmywają się do niego, bo ich rodzice wyjechali na jakiś służbowy wyjazd i będzie mógł mieć wolny dom... jeśli Olivia gdzieś wyjdzie. Świetnie, tylko dlaczego zostałem o tym poinformowany dopiero teraz? Kiedy cały ten cyrk na początku został mi przedstawiony, nie zostało wspomniane o tym, że mam z nią siedzieć sam na sam. Gdyby od razu mi o tym powiedział zrezygnowałbym z tego bez żadnego zastanowienia. Muszę wymyślić jak się z tego wykręcić. Coś czuję, że z upierdliwością Olivii to nie będzie takie proste.

Na szczęście do sali kinowej dotarliśmy już bez większych ekscesów, a ja nie musiałem się zbyt wiele odzywać. Kevin cały czas gadał o jakiś pierdołach, a nam dobrze się słuchało więc nikt tego nie zmieniał... no może z wyjątkiem Olivii. Na początku próbowała skupić uwagę na sobie, ale kiedy zauważyła, że jej to nie idzie, zrezygnowała. Usiedliśmy w końcu w fotelach, Kevin od brzegu obok niego Laura, później ja i na samym końcu Olivia i czekaliśmy na koniec reklam oraz początek filmu.

Starałem się skupić na treści seansu i nie myśleć za bardzo o tym, że zaraz mam iść z blondynką siedzącą koło mnie do restauracji i w miarę mi się to udawało dopóki nie poczułem na swoim udzie czyjejś pieprzonej ręki, która sunęła się cały czas w górę, zmierzając do mojego krocza.

Co do cholery?

Złapałem szybko za jej nadgarstek, strzepując go od razu, zanim zajechał on za wysoko. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona i lekko obrażona moim posunięciem.

- Zwariowałaś? - szepnąłem oburzony, tak by nie przeszkadzać innym, mimo że miałem ochotę na nią wrzeszczeć.

Co ona sobie do jasnej cholery wyobraża?

- Ale o co ci chodzi? - spytała, robiąc minę niewiniątka.

- O co mi chodzi? Co to miało być? - dziewczyna już otwierała usta by coś powiedzieć, ale po wyrazie jej twarzy oraz jej ogólnej inteligencji domyśliłem się, że byłaby to tylko głupia odzywka, która tylko jeszcze bardziej by mnie zdenerwowała, dlatego zdecydowałem się przerwać jej zawczasu. - Olivia daruj sobie. Po prostu się zamknij i zostaw mnie w spokoju.

Olivia jeszcze parę razy próbowała jakiś dziwnych rzeczy i przysięgam, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię albo przynajmniej wstać i wyjść z tej pieprzonej sali kinowej.

Na szczęście w końcu ten durny film dobiegł końca i wyszliśmy z kina. Kevin z Olivią szli lekko z przodu żywo o czymś dyskutując, natomiast ja i Laura szliśmy w ciszy zaraz za nimi.

- Przepraszam, że Kevin zorganizował to wszystko twoim kosztem - odezwała się nagle. - Następnym razem postaram się zawczasu wyperswadować mu takie pomysły z głowy.

- Jestem za - uśmiechnąłem się. - Ja sam nigdy więcej nie przystanę na takie, jeśli się pojawią.

- Słusznie - zaśmiała się. - Zresztą to nie był tylko pomysł Kevina. Olivia maczała w tym palce. On sam nigdy nie poprosił by cię o takie coś, nie w pierwszej kolejności. Zna przecież swoją siostrę, wie jaka jest.

- Wiem - westchnąłem.

- Nie powinniście zostawać sami, nie po tym co ona wyprawiała w tym kinie - mruknęła znismaczona równie mocno co ja. - Nie chcę mieć cię na sumieniu... ani jej. Ja sama bym za siebie nie ręczyła w jej towarzystwie - zaśmiała się, rozluźniając atmosferę. Chyba czuła mój niemrawy humor. - Danny zorganizował dzisiaj imprezę, więc może spróbuj ją tam zaciągnąć - zaproponowała. - Myślę, że zdecydowanie łatwiej będzie ci znieść ten wieczór, kiedy dookoła będziesz miał trochę znajomych twarzy.

- Laura ty to masz łeb - odparłem oświecony. - Dziękuję - powiedziałam i przytuliłem ją wdzięczny.

Za chwilę obydwoje wyrównaliśmy kroku z pozostałą dwójką i dotarliśmy do mojego samochodu. Każdy usiadł na swoim poprzednim miejscu, a ja za chwilę odpaliłem auto, ruszając w stronę domu Kevina.

- Olivia - zagadnąłem nagle, postanawiając wdrożyć propozycje Laury w życie.

- Tak? - zagruchotała.

- Danny urządził imprezę, myślę że moglibyśmy do niego wpaść, jak zostawimy Kevina i Laurę w domu - wysiliłem się na jak najmilszy ton. Nie było to wcale łatwe.

- Mieliśmy iść do restauracji - stawiała na swoim.

- Nie mam ochoty na jedzenie.

- Mają tam różne dania, na pewno znajdziesz coś co zjesz - nie odpuszczała.

- Ostatnio mówiłaś, że masz ochote sie upić i pobawić. W czym problem? - wtrąciła się Laura, próbując mnie wesprzeć, na co uśmiechnąłem się do niej wdzięcznie w lusterku. - Danny zawsze ma świetne domówki - dodała widząc nieprzekonaną minę Olivii. - I dobry alkohol.

- Nie przesadzajmy z tym upijaniem się, ale myślę że impreza to dobry pomysł - rzucił Kevin.

Moi ludzie.

- No niech będzie - Olivia odparła od niechcenia, wtapiając się głębiej w fotel chyba lekko niepocieszona takim obrotem spraw.

Resztę drogi przebyliśmy w ciszy... na szczęście. Po piętnastu minutach dotarliśmy pod spoty biały budynek. Z jego okien wydobywały się kolorowe światła, na podwórku przewijali się jacyś ludzie, a kiedy wysiedliśmy z samochodu już mogliśmy usłyszeć mocno stłumioną ścianami muzykę.

Weszliśmy do środka, a ja za chwilę dostrzegłem grupkę moich kolegów, stojących przy barku i śmiejących się z czegoś. Od razu zrobiło mi się lepiej.

Dzięki Bogu że Laura podsunęła mi ten pomysł.

Continue Reading

You'll Also Like

218K 8.8K 6
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
296K 11.3K 36
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
363K 31.4K 22
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
98.8K 3.1K 34
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...