15

214 12 6
                                    

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- Hej lalka. Jak się czujemy? - usłyszałam pytanie wychylającego się zza drzwi Leo.

Spojrzałam mu w oczy i wiem, że zrozumiał to co miały mu przekazać, dalej było w nich pełno bólu i goryczy. Chłopak podszedł i usiadł koło mnie na łóżku.

- A jak mam się czuć? - spytałam cicho i retorycznie. - Typ, który prawie mnie zgwałcił, będzie w tym samym budynku i w zasadzie może w każdej chwili znów mi coś zrobić. Boję się.

- Wiem, że się boisz i pewnie nijak cię to nie uspokoi, ale nie zostawię cię w szkole ani na sekundę samej, a po lekcjach będę cię odprowadzał pod same drzwi domu. Martwię się o ciebie i nie dam ci zrobić krzywdy, wiesz o tym? - chłopak pogłaskał mnie po włosach i pocałował moje czoło. Jego słowa i czyny dodały mi pewnego rodzaju otuchy, ale w dalszym ciągu się boję, co nie powinno nikogo dziwić.

- Gdybyś widział jego oczy. Tą rządzę, teraz mam wrażenie że od samego początku byłam dla niego tylko obiektem seksu, do którego wcześniej nie mógł sie dostać. To było straszne.

- Wiem, próbuje sobie wyobrazić jak mogłaś się czuć i zdaję sobie sprawę z tego, że to musiało być okropne. Rozmawiałaś o tym z rodzicami i Ethanem? - na jego pytanie pokiwałam głową na boki.

- Ethan wyjechał na cały weekend ze znajomymi na działkę nad jeziorem, a rodzice jak do tej pory są w przekonaniu, że źle się czuję przez okres i dlatego przeleżałam dwa dni w łóżku, a policzka nie widzieli, bo zakryłam go kosmetykami - wytłumaczyłam gryząc wargę.

- Przestań, krew ci leci - zganił mnie. - Powinnaś z nimi o tym pogadać. Mają prawo wiedzieć, ale mniejsza o to, dla ciebie będzie to zdecydowanie zdrowsze. Twoi bliscy muszą wiedzieć co się dzieje.

- Powiem Ethanowi kiedy wróci.

- A rodzice?

- Oni nie zrozumieją. Jestem święcie przekonana, że zacznie się milion pytań o to czy na pewno to ja go czymś nie sprowokowałam, tak jakby to było moją winą - oburzyłam się lekko.

- Hej spokojnie, nie unoś się. Gramy do jednej bramki, pamiętasz?

- Oni tego nie zrozumieją, uwierz mi... - Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. - Proszę! - mimo teoretycznego poczucia bezpieczeństwa instynktownie złapałam siedzącego obok Leo za rękę. Chłopak czując mój gest, w ramach pokazania mi swojej obecności, ścisnął lekko mocniej moją dłoń i objął ja szczelniej jeszcze swoją drugą ręką.

Po moim przyzwoleniu na wejście zza uchylonych drzwi wyłonił się Ethan. Widząc go zmarszczyłam brwi.

- Ethan? Miałeś być dopiero późnym wieczorem - zauważyłam.

- Miałem, ale parę osób bardzo źle się poczuło, prawdopodobnie po wczorajszym śmieciowym jedzeniu i stwierdziliśmy że nie ma sensu i wrócimy do domów wcześniej. Leo mogę cię przeprosić na chwilę? - na jego ostatnie wypowiedziane zdanie zmarszczyłam brwi jeszcze bardziej. Jednak siedzący obok Leo bez zdziwienia czy protestów wstał, posyłając mi jeszcze na odchodne pełne wsparcia i troski spojrzenie.

- Co się dzieje? - spytał, od razu gdy mój przyjaciel wyszedł i zamknął za sobą drzwi.

- Co? Co ma się dziać? - spytałam zdecydowanie zbyt nerwowo. Nie jestem dobrym kłamcą jeśli chodzi o Ethana.

- Błagam młoda nie bawmy się w kłamstwa. Masz podkrążone i przekrwione oczy, nie spałaś, płacząc całą noc, trzęsiesz się i wyglądasz jakby cię ktoś zjadł i wypluł trzy razy. Oczywiście bez urazy słonko i tak jesteś tak samo śliczna, ale co do jesnej cholery się dzieje? Kto skrzywdził moją małą siostrę hm? - na jego słowa rozchyliłam lekko usta. Okej trzeba mu przyznać, że akurat przed moim starszym bratem nic nie ukryję. Przejrzy mnie cztery razy, zanim zdążę choćby otworzyć usta.

I still hate you but...Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum