14

188 9 1
                                    

Fantazja mnie trochę poniosła i zrobiło się lekko... psychopatycznie.

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- I wiesz, że ta Samanta z 3c zerwała z tym swoim chłopakiem? Johnny się nazywał czy jakoś tak.

- Kto? - spytałam zdezorientowana kolejną nagłą zmianą tematu.

- No ta blondyna co miała aferę z typem od biologii rok temu. Zerwała z chłopakiem. W sumie równie szybko zaczęli jak skończyli - dalej nie rozumiem jakim cudem ta dziewczyna ogarnia połowę szkolnego życia. Zna chyba każdego conajmniej z imienia, gdzie ja nie pamiętam ponad połowy osób z 2 równoległych klas.

- A ona, no tak - mruknęłam wymijająco, dalej nie wiedząc o kogo chodzi i patrząc w telefon.

Byłam doprawdy niezmiernie zasłuchana w historię miłosną owej blondynki, która miała przypał z panem, uczącym nas bilogii, gdy dostałam wiadomość od mojego chłopaka. Szybko kliknęłam w powiadomienie, skupiając się na treści i już kompletnie tracąc i tak znikome zainteresowanie opowieścią mojej przyjaciółki.

Harry <3: Hej słońce. Mam nadzieję, że nie robisz nic w ten piątek.

Skarb: Nie planowałam nic.

Harry <3: No to masz zajęty wieczór jak coś.

- Maddy, słuchasz mnie w ogóle?

- Sory - wzruszyłam ramionami.

- Powiedz przynajmniej, że piszesz z Leo, spóźnia się już pół godziny - westchnęła, na co ja pokiwałam głową, pokazując jej wiadomości.

- Pogodziliście się?

- Tak, rozmawialiśmy niedawno. W piątek jest nasza rocznica - powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.

- To już? Szybko minął ten rok.

- Prawda? - mruknęłam. W zasadzie sama ledwo niedawno ogarnęłam że za chwilę nasza rocznica, wydawać by się mogło jakby nasz związek trwał dopiero z miesiąc, a tu już cały rok nam zleciał.

- A robiliście coś... no wiesz - spojrzała na mnie wymownie.

- Nie. Nie jestem gotowa, Harry to szanuje.

- A próbował czegoś?

- Niby tak, ale nie widział mnie nawet bez bielizny.

- Jesteś pewna, że nie ma żadnej na boku? Wiesz jak to wszystko wyglądało przed waszym związkiem - na jej słowa tylko wzruszyłam ramionami, robiąc obojętny wyraz twarzy. Chociaż w środku zrobiło mi się gorąco na myśl, że dziewczyna przecież ma rację.

- Nie zrobiłby mi tego - powiedziałam z małym przekonaniem, jakbym próbowała uświadomić to bardziej sobie niż jej.

- Skoro tak mówisz- wzruszyła ramionami. - Znasz go przecież lepiej niż ja, ale w dalszym ciągu uważaj.

- Ufam mu - mruknęłam tylko.

- Jak uważasz.

Dalszą rozmowę przerwało pukanie. Chwilę później zobaczyłyśmy wychylającego się zza drzwi Leo.

- Cześć dziewczyny - uśmiechnął się do nas czuło. - Maddy co to za smętna mina? Przywiozłem pizze! - krzyknął rzucając się koło mnie na łóżko.

- Spóźniłeś się pół godziny - odparła Liv.

- Wiem, ale czego się nie robi dla pizzy i tak wspaniałych przyjaciółek? Liv no słońce - zrobił minę niewiniątka.

I still hate you but...Where stories live. Discover now