Tylko z Elitą możesz przetrwa...

Autorstwa pszczolka452

726K 19.8K 16.1K

*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją... Więcej

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
OKŁADKA
14.
15.
16.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
Epilog
Podziękowania ❤️
ELITE #2❤️

17.

14.9K 413 136
Autorstwa pszczolka452

Wtorek zapowiadał się dość ciekawie. Z samego rana napisała do mnie Abigail i oznajmiła, że na pierwszą lekcję nie ma co iść, bo jest jakieś bezsensowne zastępstwo i miałam dodatkową godzinkę. Uśmiechnięta ustawiłam sobie pół godzinną drzemkę. Od razu zasnęłam, bo w nocy z ekscytacji nie mogłam zasnąć. Nie mogłam uwierzyć to co zrobiłam Vivienne. Nie mogłam wybić sobie z głowy jej miny. Nie spodziewała się tego. Nie spodziewała się kiedy kolwiek sama doświadczy tego co robi innym. To było jedno z moich najlepszych zagrań. Zamiast mnie, moja rywalka ucierpiała. Jestem także wdzięczna dziewczynom. Gdyby Anastasia mi nie powiedziała o tym sama bym ucierpiała i to ze mnie byłoby pośmiewisko. Wydaje się być fajna i nie jest taką suką jak jej przyjaciółki.

Po mojej drzemce z niechęcią stałam z łóżka i jak zawsze zaczęłam się przygotowywać. Makijaż zrobiłam taki jak zawsze, włosy spięłam w wysokiego koka, a na końcu ubrałam mundurek. W końcu ruszyłam do szkoły. Tak jak zazwyczaj tak i dziś ciocia Madeline zawiązała mnie do niej.

Spotkałam się z szatynką pod bramą. Na dziedzińcu nie było prawie żadnego ucznia, ponieważ nadal trwała pierwsza lekcja. Cisza i spokój, który otaczał budynek był niespotykany. Śpiew ptaków rozbrzmiewał dookoła. Był przyjemny, ale także dziwny i niespotykany. Zawsze tutaj było pełno hałasu, który go zagłuszał. Rozmowy i śmiech uczniów zagłuszały wszystko.

-Ciekawe jak się ma nasza kochana Vivien... Ciekawe jak zniosła swoją porażkę i to, że wszyscy to widzieli i się z niej śmiali - zaczęła Abigail parskając przy tym śmiechem.

-Też jestem tego ciekawa - przyznałam.

Byłam ciekawa co teraz zrobi. Zemści się na mnie czy może raczej przez chwilę przestanie mi dokuczać. Zastanawiało mnie też to czy w jakimś stopniu zdała sobie sprawę, że ze mną wcale nie jest tak łatwo i nie dam się im upokorzyć. Może, gdy w końcu to zrozumieją dadzą mi spokój. Nie poddam się i będę walczyć do końca. Ja Adele Scott nigdy nie okaże swojej słabości, a wręcz przeciwnie... Pokażę im, że ich głupie intrygi w żadnym stopniu mnie nie obchodzą.



Pierwsza lekcja minęła dosyć szybko. Anastasia uśmiechała się cały czas do nas i nawet, gdy zostałam poproszona do tablicy do rozwiązania zadania w jakimś stopniu mi pomogła i przez to zarobiłam fajną ocenkę.

Na przerwie, gdy szłam do łazienki spotkałam opierające się o szafki rudą sukę i plastikową blondynkę. Ta pierwsza w ogóle mnie nie zauważyła, bo piłowała pilnikiem swoje długie szpony, natomiast ta druga, gdy tylko mnie zobaczyła mruknęła coś pod nosem i posłała mi nienawistne spojrzenie. Zignorowałam to i tylko przewróciłam oczami, a potem z cwanym uśmiechem podążyłam naprzód.

Na kolejnych lekcjach nic ciekawego się nie działo. Unikałam Elity. W sumie było to łatwe, bo gdy tylko na dworze zrobiło się cieplej większa połowa uczniów w tym oni przenieśli się na podwórku i spędzali tam całą przerwę. Ja wszystkie przerwy spędzałam w budynku.

Moją kolejną był wf. Pan Handerson już na starcie zgotował nam rozgrzewkę, której nie zapomnę do końca życia. Kazał nam zrobić pięćdziesiąt kółek na dużym boisku do piłki nożnej. Ja odpadłam w połowie i położyłam się na środku trawy. Miałam wrażenie, że zaraz wypluję płuca. Abigail była nie lepsza. Po dziesięciu kółkach z trudem uprosiła Handerson'a o wyjście do toalety.

-Scott nie ociągaj się! Ruchy! - starszy mężczyzna z groźnym wzrokiem nachylił się nade mną.

-Nie dam rady - wyspałam.

Chciałam, żeby ode mnie odszedł i dał mi spokój. Dlaczego akurat to mnie się uczepił? Przecież większa połowa klasy zrezygnowała z biegania i

-Nie dasz rady mówisz? - powtórzył, a ja tylko kiwnęłam głową - No to jak nie chce ci się biegać to idź z łaski swojej poszukać swojej koleżanki, którą chyba uprowadzili w tej łazience - oznajmił wyczekująco i czekał aż wstanę.

Westchnęłam głośno, po czym zaczęłam się podnosić. Mój oddech dalej był przyśpieszony, a w lewym boku coś mnie kuło.

Pan Handerson pogonił mnie i kazał przyspieszyć swoje poszukiwania.

Wysłuchałam jego rozkazu i z pośpiechem pobiegłam w stronę szkolnego budynku.

Żałowałam, że nie wzięłam telefon na boisko, wtedy mogłabym napisać do Abigail, chociaż ona pewnie też go nie wzięła.

Ciekawe co ona teraz robi. Powinna już wrócić. Może zamierza przegapić cały ten wf.

Gdy tylko przekroczyłam próg szkoły od razu wpadłam do szatni.

-Abigail! Jesteś tu!? - zapytałam ciszy.

Nic nie wskazywało, że dziewczyna tutaj jest. Cisza, cisza i cisza... Żadnej żywej duszy.

No gdzie ty jesteś...

Podeszłam do swojej szafki. Jak zwykle zostawiłam w niej nie mały syf. A to wszystko przez to, że prawie nie zdążyłam się przebrać przez co wepchałam wszytsko byle jak do szafki.

Zaczęłam grzebać w tym burdelu, żeby odnaleźć swój telefon. W końcu znalazłam go przykrytego spodniami.

Po odblokowaniu go nie miałam żadnych powiadomień od swojej przyjaciółki. Chciałam napisać do niej wiadomość, ale nie byłam pewna czy ona wzięła swój telefon, więc zadzwoniłam do niej. Dźwięk słodkiej piosenki rozniósł się po całym pomieszczeniu. Rozłączyłam się szybko, bo moje uszy nie zniosły tej melodii.

No i gdzie ja mam cię teraz szukać?

Mogłabym odpuścić sobie poszukiwania, ale nie mogłam. Pan Handerson byłby wkurzony i najprawdopodobnie Abigail miałaby problemy, a ja nie potrafię wkopać swojej przyjaciółki. Muszę zacząć jej poszukiwania.

Schowałam telefon do kieszeni swoich krótkich spodenek. Może jeszcze się przyda.

Teraz nie pozostało mi nic innego jak przeszukać połowę szkoły. Super, no po prostu super. Chyba cała lekcja wf minie. Nie wiem co zrobię tej Abigail, jak ją znajdę, ale powinna się mnie obawiać.

Moje szukanie nie przyniosło za dużego skutku. Przeszukałam wszystkie łazienki, nawet zaglądałam do męskich i nic. Na korytarzu też nigdzie jej nie spotkałam. Cholera, gdzie ona jest!?

Może Abigail urwała się ze szkoły? Ale raczej nie, no bo wzięła by ze sobą swoje rzeczy i przede wszystkim telefon.

Nie miałam pojęcia gdzie jej szukać. Gdybym przeszukała całą placówkę może by się udało, ale nie zamierzałam tego robić. Do końca lekcji zostało już w sumie 15 minut. Dziwne, że wuefista nie zaczął nas szukać, ale pewnie ma w nas wywalone i znęca się psychicznie nad resztą klasy.

Postanowiłam wrócić i poczekać do końca w szatni. Na wf już nie opłacało się wracać. Może Abigail wróci po przerwie. Nie mam pojęcia co robi, ale wiem, że dostanie ode mnie solidny opieprz.

W drodze do szatni zwolniłam krok i szłam spacerkiem. Moje oczy wgapione były w ekran telefonu. Przeglądałam nowe posty na Instagramie. Przypadkiem natchnęłam się na zdjęcie Nathana Moore. Tylko nie on. Może nie chciałam go oglądać nigdzie, ale to zdjęcie, które dodał było boskie. Był bez koszulki. Ciało było tak idealnie wyrzeźbione i pokrywały je mniejsze i większe tatuaże. Jego kręcone włosy były mokre. Czarnych oczów nie było widać przez okulary przeciwsłoneczne. Był na jakiejś plaży, bo w tle było widać wodę i piasek. Moje oczy nie mogły oderwać się od tego widoku. Był boski. Jeszcze ten jego cwany uśmiech. Ten uśmiech, który za każdym razem mnie irytował i denerwował wydawał się teraz taki piękny. Cały czas wgapiałam się w jego sylwetkę. Głupie zdjęcie pozwoliło zapomnieć mi o rzeczywistości. Teraz patrzyłam na niego jakoś inaczej, na to zdjęcie. Uważałam, że Nathan Moore jest całkiem przystojny, ale jego charakter mnie zniechęcał. Teraz wzdychałam przed nim. Podobało mi się to co widzę, w jakimś innym sensie. Może ten pocałunek sprawił, że patrzyłam na niego inaczej...

Spojrzałam na liczbę serduszek, która była bardzo duża. Nie dziwię się. Nathan Moore należy do popularnych osób. Komentarzy było multum. Głównie od napalonych lasek, które pisały słodziutkie tekściki. Prawie rzygnęłam tęczą. Najbardziej zirytował mnie komentarz Amelie White: "Mój przystojniak" i jeszcze na końcu tyle emotek.

Zaczytałam się w komentarzach, które sprawiały we mnie dziwne poirytowanie.
Nawet nie zauważyłam, kiedy moje czoło uderzyło w coś delikatne, gładkiego i ciepłego.

Podniosłam z nad ekranu. Pierwsze co zobaczyłam to to, że stoję na przeciwko otwartych drzwiczków od szafki. Podniosłam trochę wzrok i ujrzałam męska dłoń, która zasłaniała róg szafki. Zdziwiona spojrzałam na osobnika, który ją trzymał.

Tylko nie on.

Jebany Moore chyba wyszedł z tego zdjęcia. Wyglądał prawie tak samo jak na nim, tylko miał na sobie koszulę i był bez okularów. Włosy wyglądały na trochę wilgotne.

-Co tam masz takiego ciekawego? - przemówił i nawet nie ogarnęłam, w którym momencie mój telefon znalazł się w jego ręce.

-Oddawaj! - próbowałam mu zabrać telefon, ale nic to nie dało.

Moore śmiał się i wyciągnął swoją rękę jak najwyżej. Ja nie miałam szans, żeby w ogóle jej dosięgnął.

-O jakieś komentarze. Chyba je kojarzę... - zaczął, a moje policzki zrobiły się gorące. Jego palce przesunęły ekran do góry, a moje serce zaczęło bić coraz mocniej. Nathan spojrzał na mnie kątem oka, a na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech - Co za przystojniak. Matko, nie dziwię się, że tak się na niego zagapiłaś i prawie się uderzyłaś. Ohoho... A jakie boskie ciało. Takie wyrzeźbione. A ten uśmiech... Chyba się zakochałem - brunet omal nie padł z samo zachwytu.

Byłam zażenowana. Miałam ochotę stąd uciec. Jeszcze gorzej poczułam się, gdy wzrok Nathana skupił się tylko na mnie. Uśmiech nie znikał mu z twarzy.

Czemu akurat musiałam wpaść właśnie na niego!?

-Adele schlebiasz mi - nachylił nade mną głowę i spojrzał jeszcze raz na zdjęcie - No, ale cieszy mnie to, że ci się podobam.

-Nie prawda - zaprzeczyłam i wyszarpałam telefon z jego rąk.

-Ohh prawda, prawda, prawda... Wiem, że ci się podobam - puścił mi oczko, które jeszcze bardziej mnie zawstydziło.

Chciałam jak najszybciej stąd odejść. Nie chciałam, żeby Nathan widział jak pod jego wpływem się zawstydzam, a co najgorsze, że będzie myślał że mi się podoba.

-Nie podobasz mi się, ja tylko patrzyłam sobie na te głupie komentarze - miał potrzebę się tłumaczyć.

-Czyżby? - zmrużył jedno oko i czekał aż odpowiem.

-Tak.

-Napewno? - nie dawał za wygraną.

Teraz pokiwałam głową.

-Ale napewno? - znów zapytał.

-Tak, napewno - odparłam i zacisnęłam telefon w dłoniach.

-Ale tak napewno, napewno? - dalej zagadywał.

Nie odpowiedziałam nic, bo z zawstydzenia upuściłam telefon, który spadł na posadzkę trochę do tyłu.

Moore dumny z siebie zaśmiał się pod nosem.

Cała czerwona odwróciłam się do tyłu, żeby podnieść telefon.

Głupi Nathan Moore. Niech on mi w końcu da spokój. Nasz kontakt powinien się zakończyć po ostatnim SMS jakiego od niego dostałam. SMS, który w jakimś stopniu mnie zranił.

Schyliłam się szybko po telefon. Na szczęście nic się nie stało. Na szybce nie było żadnej rysy.

Gdy wyprostowałam się i zwróciłam głowę ku chłopakowi, zobaczyłam jak ten desperacko wpatruje się w mój tyłek. Szybko odwróciłam się do niego przodem i posłałam mu spojrzenie pełne wyrzutów. Na mojej twarzy pojawiły się też rumieńce.

-Nie dość, że idiota to jeszcze zboczeniec - syknęłam.

Brunet zaśmiał się, po czym pokręcił głową.

-Nie moja wina, że te spodenki opinają ci ten zgrabny tyłek - oznajmił tak po prostu, wpatrując mi się w oczy.

Otworzyłam szerzej oczy.

Nic nie odpowiedziałam, bo właśnie w tej chwili zadzwonił dzwonek i od razu ruszyłam w stronę szatni nie patrząc na bruneta. Z tyłu mogłam tylko usłyszeć jego cichy śmiech.

Hejka💋

Kolejny rozdział pojawi się jakoś później.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

40.7K 1.3K 21
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
119K 3.3K 19
Spin-off trylogii Bogowie! W tym układzie to on miał przegrać, nie ja. Historia dzieci Charlotte i Rebekki z trylogii Bogowie. Znali się od kołyski...
340K 10.7K 36
1 tom trylogii Bad choice W nowym rozdziale swojego życia, 16-letnia Amaya wkroczyła w nieznane, kierując się ku bramom liceum. Była pełna mieszanyc...
1.4M 32K 33
Veronica i David od zawsze przepełniali się nienawiścią. Odkąd tylko pamiętali próbowali trzymać się od siebie z daleka, ponieważ próby jakiegokolwie...