była późna noc, obudził mnie dzwonek do drzwi
wzięłam telefon żeby zobaczyć która jest godzina, była 05: 42
no tak mój kochany braciszek wraca
tylko dlaczego nie wjedzie normalnie? A może cos się stało?!
zbiegłam z łóżka w mojej cudownej, za dużej piżamie. Składała się ona ze zwylelgo szarego dresu, na stopy założyłam moje kapcie ze spongeboba i zbiegłam na dół
mój pies szczekał a dzwonek do drzwi nie ustępował
było ciemno i dosyć strasznie patrząc na to ze jest prawie 6 rano a ktoś tak intensywnie wydzwania
zanim otworzyłam drzwi prowizorycznie spojrzałam przez wizjer
dostrzegłam 2 mężczyzn podobnej postury. W 1 z nich rozpoznałam mojego brata który cos tam mamrotał i ledwo trzymał się na nogach
tego drugiego już widziałam kiedyś
raz jeszcze dokładnie zmierzyłam ich sylwetki i delikatnie przechyliłam zamek
-kurwa nareszcie - przeklnął mój brat
tamten obok westchnął z ulgą i bez słowa wprowadził mojego brata do domu
obserwowałam jak niedelikatnie obchodzi się z Oscarem i praktycznie szarpie nim. Oscar nie pomagał, stawiał opór i nie dawał się prowadzić
-stary - warknął na niego Harry - weź się kurwa rusz
Oscar stawiał opory, ciagle się szarpał i obijał o wszystko
z tego wszystkiego zapomniałam zamknąć drzwi za chłopakami wiec jak najszybciej naprawiłam ten błąd i zamknęłam za sobą drzwi wejściowe
-chodź tu - powiedział błagalnie Harry zwracając się do mnie - pomóż mi bo z nim się nie da
na początku się wystraszyłam bo w końcu kto chciałby ode mnie czegoś więcej niż ściągania na sprawdzianie
patrząc na stan swojego brata westchnęłam i podeszłam do niego od drugiej strony i podparłam go
-Noemi.. - czknął Oscar - do łóżka i spać - warknął
mimowolnie prychnęłam śmiechem
-teraz to ty idziesz spać - powiedziałam pół śmiechem
Harry tylko prychnął na naszą wymianę zdań i próbował doprowadzić Oscara do schodów
-kurwa schody - syknął Harry widząc jak nieumyślnie Oscar stawiał kroki
-ile wypił? - zapytałam cicho
Harry spojrzał na mnie przelotnie i westchnął
-tez bym chciał wiedzieć - podtrzymał go i weszli na kilka pierwszych stopni schodów - zostawiłem go na chwile a później wyglądał jak wyglądał
-nie piłem! - oburzył się Oscar - pierdolisz głupoty
-no ja na pewno nie pierdole żadnych głupot - odpowiedział mu ostro Harry tocząc go dalej po schodach
szlam powoli za nimi asekurując jakby przypadkiem Oscar miał się zjebać
-gdzie jest Noemi?! - nagle zatrzymał się i rozejrzał się po pomieszczeniach, gdy napotkał mnie swoim wzrokiem uśmiechnął
się głupkowato
-nie mów mamie bo powiem jej, że zjadłaś wszystkie płatki - majaczył
-boże ale ty gadasz bez sensu - stwierdziłam dołączając do nic na piętro
Harry doskonale wiedział gdzie znajduje się pokój Oscara bo prowadził go tam dalej
przeszliśmy przez drzwi i od razu napotkaliśmy się na zapach nieprzewietrzonego pokoju. Śmierdziało tu wszystkim czym mogło śmierdzieć
było tu ciemno bo cały jego pokój był urządzony w granacie i czerni
-ała kurwa - syknął mój pijany brat, chwile wcześniej usłyszałam jakiś delikatny huk
-kurwa - bąknął ten drugi - ej młoda, weź no dajże apteczkę czy cos
odwróciłam się i ujrzałam jak mój brat trzyma się za rękę u której mały palec delikatnie krwawił
co ja robię o prawie 6 rano? Szukam plastrów bo mój braciszek się skaleczył
czasami mam wrażenie ze to ja jestem tutaj starsza
westchnęłam i bez słowa opuściłam pokój mojego brata i powędrowałam do swojego pokoju
nie wiem gdzie jest jakaś apteczka ale wiedziałam ze u mnie w pokoju będą gdzieś plastry bo ostatnio potrzebowałam i zostawiłam je w szufladzie
grzebałam w jednej szufladzie biurka by wydobyć jakieś plastry, wtedy podskoczyłam gdy cos za mną spadło
odwróciłam się przerażona, ledwo łapałam oddech bo serce podeszło mi do gardła
gdy tylko zobaczyłam ze to po prostu Harry przypadkiem zrzucił jedną z książek z mojej półki to trochę się uspokoiłam
spojrzałam na podłogę a tam leżała książka która niedawno kupiłam, nie zdążyłam jej jeszcze przeczytać ale nie była to książka dla dzieci
-mm ,,korepetytor''? - zaśmiał się Harry wiedząc moje przerażenie
-nie przeczytałam jeszcze - prychnęłam podnosząc moją własność z podłogi
odłożyłam ją na półkę obok innych książek z podobną tematyką i westchnęłam kiedy zdałam sobie sprawę ze on widział wszystkie tytuły
-a co teraz czytasz? - zagaił siadając na moim łóżku
zdziwiło mnie to bo dokładnie ilustrował wzorkiem mój pokój i wszystkie książki znajdujące się na regale
-znasz się w ogóle na książkach? - zapytałam prześmiewczo bo spodziewałam się ze zna tylko niektóre
-tak - odpowiedział takim tonem jakbym go uraziła - czytałem kiedyś dosyć dużo, dalej wiem wiele o tematyce niektórych książek - podniósł brwi dając mi do zrozumienia o jakiej książce mówił
-ej ale dla jasności - tłumaczyłam się - nie czytałam tego jeszcze
-no właśnie - zaśmiał się - jeszcze, a co teraz czytasz?
-em no - podeszłam do szafki nocnej gdzie znajdowała się książka ,,start a fire'' runda pierwsza. Stanęłam tyłem do szafki i przykryłam książkę innymi rzeczami
-i tak widziałem - przewrócił oczami na moje żałosne próby ukrycia tego - od razu rzuciła się w oczy gdy tylko tutaj wszedłem
nie odpowiedziałam
-a czytałaś ,,Michael''? - zapytał po chwili ciszy
slyszałam dużo o tej książce, nawet mam ją gdzieś na regale ale nigdy jej nie czytałam. Jakoś tak czeka i czeka na przeczytanie
-nie - odparłam prosto
-ale masz ją na półce - zauważył - to naprawdę mocna książka - stwierdził
-czytałeś? - zapytałam zaskoczona
-owszem
wtedy cos we mnie się ruszyło. Ta książka ma naprawdę mocną fabułe i porusza drastyczne zachowania. Nigdy nie powiedziałabym ze ktoś taki jak on czyta książki
-dobra - wstał i spojrzał na mnie powolnie - widzę ze gościnność u was to cecha dziedziczna wiec sam zrobię sobie cos do picia
ale mi się głupio zrobiło. Faktycznie zazwyczaj proponuje się gościom cos do picia lub jedzenia
-sory nie pomyślałam - tłumaczyłam się, wyszłam razem z nim z pokoju i oboje udaliśmy się do kuchni
obserwowałam jak chłopak zgrabnymi ruchami robi sobie herbatę i wtedy przez myśl przeszła mi jedna rzecz, którą niewiadomo dlaczego postanowiłam wypowiedzieć na głos
-a tak w ogóle to ty spędzasz w tym salonie więcej czasu niż ja wiec kuchnie tez obsługujesz bez problemu
brunet chwilowo przerwał wykonywaną przez siebie czynność i spojrzał na mnie zdziwiony
-Noe - zaczął
-mam na imię Noemi - poprawiłam go wtrącają się oburzona, Noe to imię męskie
zignorował moje słowa i mówił dalej
-wiem, bo ty ciagle siedzisz w pokoju - stwierdził ze stoickim spokojem - w ogóle nie wiedziałem ze potrafisz byc taka wygadana
wygadana? Niby kurwa z której strony
-a nie - poprawił się - tylko jeżeli chodzi o książki
zignorowałam go i poszłam powoli do salonu czekając aż jego herbata się zapatrzy
gdy tylko do mnie dołączył postanowiłam zapytać
-Oscar śpi? - zapytałam dosłownie z dupy
-gdyby nie zasnął to pewnie darłby pizde o wszystko - odpowiedział upijając łyk gorącego napoju
-piłeś? - zapytałam wprost
prawie zachłysnął się herbatą na moją bezpośredniość
-a po co się chodzi na imprezy dziewczynko? - zapytał z głupim uśmieszkiem malowanym na twarzy
-a jak wróciliście? - dopytywałam
wolałam uniknąć szczegółów z tej imprezy ale to akurat chciałam wiedzieć
-wiesz ze istnieje cos takiego jak Taxi? - odpowiedział niechętnie upijając kolejne łyki gorącej herbaty
jak można pic tak ciepły napój
-nie wiedziałam - odpowiedziałam sarkastycznie udając przejętą
-to teraz już wiesz
po chwilowej ciszy uznałam ze moje zmęczenie dominuje nad moim rozumem i nie jestem do końca sobą
-daleko stąd mieszkasz? - zapytałam delikatnie zmęczona, przy okazji ziewnęłam
-trochę - odstawił kubek na stolik obok kanapy - 3 ulice stąd
-a wracasz do domu? - dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdałam sobie sprawę jak głupio brzmiały
-a mam inne wyjście? - prychnął - starzy i tak ze mną nie mieszkają wiec mogę wrócić na chatę o której tylko mi się podoba
-okej - wzruszyłam ramionami - ja idę spać - oznajmiłam zostawiajac go samego w salonie
-czekaj - zatrzymał mnie - jesteś pewna ze chcesz zostać sama z tym debilem? - miał na myśli mojego brata
-a co z nim?
-jest pijany, może się obudzić i zacząć wydziwiać - przewrócił oczami
-to mój brat - znów wzruszyłam ramionami i wyminęłam go - a i jakby co zrozumiałam przekaz. Możesz zostać tutaj jak ci się nie chce wracać
często znajomi mojego brata spali u nas w domu dlatego nie było to dziwne
bez słowa poszłam na górę, usłyszałam tylko zwycięskie prychniecie. Od razu wiedziałam o co mu chodziło
mi było to obojętne bo myślałam tylko o tym żeby pójść spać
~~~