I won't let you fall // Rafe...

נכתב על ידי lubiekwiatuszki

18.8K 703 132

Książka na podstawie serialu Outer Banks Zapraszam na opowieść o młodszej siostrze JJ i jej dziwnej relacji... עוד

One
Two
Three
Four
Five
Six
Seven
Eight
Nine
Ten
Eleven
Thirteen
Fourteen

Twelve

790 27 6
נכתב על ידי lubiekwiatuszki

- Chodź!- chwycił moją dłoń i zaczął biec po krętych uliczkach klubu. Nie martwiłam się już czy ktoś nas zobaczy, czy będę miała przez to kłopoty. Zahaczając ubraniem o kilka kieliszków wina starałam się przepraszać starsze panie za zniszczone ubrania i plamy ale Cameron ciągnął mnie dalej nie dając okazji by ukłonić się przed rybami. Wybiegliśmy przed wejście do budynku.

- Rafe?- nie odpowiedział tylko nerwowo przeczesywał kieszenie, nie rozumiałam o co mu chodzi- Rafe jesteś pijany.- zaśmiałam się z wzroku który rzucił mi zaraz po tym zdaniu. Zmrużył oczy i udając obrażonego tymi słowami dalej przeszukiwał spodnie.

- Tego szukasz?- dziewczęcy głos odezwał się kilka metrów za moimi plecami. Wystraszona ugięłam się jakby ktoś mnie postrzelił.- Gdzieś jedziesz? Tata będzie zły.- najmłodsza siostra blondyna stała z kluczykami w dłoni, w strasznej sukience którą na pewno wybierała jej macocha.

- Whizz!- chłopak krzyknął kręcąc głową i truchtem podbiegł do brunetki stojącej na werandzie- Skąd je masz?

- Wypadły ci gdy uciekałeś z tą dziewczyną.- podała mu je do ręki a swoje oparła na biodrach.- Rose się wkurzy że znowu zamawiasz prostytutki do domu.- zamurowało mnie, nie wiedziałam czy aktualnie bardziej uraziło mnie to że dziewczyna wzięła mnie za dziwkę czy to że Rafe może mnie tak traktować

- Ej ej nigdy tego nie zrobiłem, im się płaci. Zresztą spadaj młoda.- popchnął ją lekko za głowę i uradowany niczym wrócił do mnie.- Jedziemy?- sięgnął kask i oczywiście wręczył go mnie

- Prostytutka huh?- zaśmiałam się mimo delikatnego zdenerwowania.

- Ale jaka ładna.- puścił mi oczko i wsiadł na pojazd. Byłam pewna że rumieńce pokryły mi już cała twarz. Nie chciałam jednak dzisiaj umierać więc nie pytając o zgodę wbiłam się przed chłopaka.

- Ja prowadzę, za dużo wypiłeś. Chcesz kask maleńka?- nie zdążył odpowiedzieć bo jego uwagę zwrócił szybki start który zmusił go do złapania mnie w talii.
Nasza jazda nie trwała jednak za długo gdyż chłopak zaczął krzyczeć że mam skręcić w stronę jego domu co zrobiłam, a dojazd z klubu do ósemki zajmował około dziecięciu minut.
Brama była już delikatnie otwarta więc płynnie wjechałam na posesję, chłopak lekko oszołomiony stanął patrząc jak wyłączam silnik. Zamierzałam spytać co tutaj robimy, jednak myślałam że pojedziemy gdzieś dalej od snobów a wylądowaliśmy w ich zamku.

- No chodź.- wyciągnął dłoń w moją stronę, którą odruchowo i totalnie beznamysłu chwyciłam

- Właściwie myślałam że pojedziemy na nasze miejsce.- zawachał się na chwilę w swoim pewnym kroku i delikatnie odwrócił głowę w moją stronę ale nie odpowiedział. Po jego wzroku i uśmieszku zrozumiałam co się stało.
Nasze miejsce !? Miałam ochotę walnąć się w twarz, to jest moje miejsce. Pieprzona góra przy plaży, moje miejsce, od zawsze i nie zmiennie moje miejsce. Dlaczego właściwie to powiedziałam, tylko napędziłam sobie wstydu. Po raz kolejny swoją drogą. Za nim zdarzyłam skończyć moje rozmyślanie nad kolejną porażką byłam już w kuchni Cameron'ów. Blondyn puścił mnie i udał się do barku, wyjął wódkę i woreczek z białym proszkiem z kieszeni.

- Panie przodem.- okrążył wyspę ciągnąc obie rzeczy za sobą. Od zawsze byłam pewna że grube ryby coś biorą ale chciałam by to pozostało jako moje domysły. Sięgnęłam po wódkę nie chcąc zaczynać tematu o proszku. Wzięłam porządnego łyka nawet się przy tym nie krzywiąc.- Wszystkie płotki są znieczulone na alkohol?- wskoczył na blat przez co patrzyłam na niego z dołu.

- Jestem wyjątkowa.- uśmiechnęłam się i właściwie nie wiedząc dlaczego wzięłam kolejnego łyka, potem dwa kolejne, aż w końcu została połowa butelki. Rafe śmiał się gdy mówiąc o mojej mocnej głowie do picia prawie zsunełam się na ziemię.- To przez wyspę, jest za daleko.- stanęłam sztywno i wskazałam na blat.

- Możesz się przysunąć.- jego ton głosu się zmienił, ucichł i patrzył na mnie inaczej niż zawsze. Wyciągnął się ciałem i łapiąc moje ramię przysunął do siebie. Czułam jego oddech a ręce zaczęły mi się niemiłosiernie pocić co w tamtym momencie zwaliłam na spożytą w krótkim czasie dużą dawkę napoju. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i miałam wrażenie że to ten moment, moje usta delikatnie się rozszerzyły a oddech uspokoił. Zbliżyłam się do jego twarzy jeszcze bliżej, a chłopak jakby oprzytomniał z transu i odskoczył na podłogę obok sięgając szklaną butelkę. Odkręcił ją i również wziął dużego łyka z tym problemem że skrzywił się jakby zjadł całą cytrynę a potem zaczął straszliwie kaszleć.

- Okej chyba koniec na dzisiaj.- pokiwał głową zgadzając się i obrócił się do wyjścia z drugiej strony pokoju. Szybko sięgnęłam po biały woreczek i schowałam go w stanik. Nie chciałam go okradać ani nic z tych rzeczy, chciałam mu pomóc nie kłócąc się przy tym. Zabrałam butelkę i szybko podbiegłam do chłopaka który wchodził już po schodach. Szybkie ruchy były dla mnie zgubne. Zakręciło mi się w głowie na tyle że nie utrzymałam pionu i upadłam na dywan na schodach. Chłopak zaczął się śmiać i upadł obok mnie.- Rafe, zróbmy sobie tutaj przystanek.- moja lewa ręka osunęła się po stopniu i jakoś wylądowała na jego klatce piersiowej. Dziwnie mi to nie przeszkadzało jemu chyba też.
Po kilku mam nadzieję minutach poczułam się lepiej i wstałam powoli trzymając się poręczy. Podałam chłopakowi dłoń by on też wstał. Droga do pokoju była dłuższa niż z klubu do rezydencji co wydawałoby się niemożliwe. Na piętrze było ciemno jedynie światło lamp zewnętrznych wpadało przez wielkie okna. Jedna z nich oświetlała wielką szafę zaraz w kącie na której wisiała piękna sukienka. Podeszłam jak najbardziej prosto by nie dać po sobie znać że aż tak mnie ścięło, mimo że Rafe też nie był w najlepszym stanie. Długa i satynowa, idealnie odbijała się na tle brązowej szafy. Nagle przed moimi oczami pojawiły się czarne plamki aż musiałam mrugnąć kilka razy, chłopak włączył światło na końcu korytarza.

- Nigdy nic mnie tak nie oślepiło, dziękuję.- ze sarkazmem uśmiechnęłam się w jego stronę. Teraz jednak bardziej interesowała mnie rzecz na wieszaku. Subtelnie uszyta ze zwężoną talią i rozcięciem na nogę sukienka wyglądała zjawiskowo

- Sarah miała ją dzisiaj założyć.- praktycznie szept Rafe'a nad moim uchem spowodował u mnie gęsią skórkę. Otrząsnełam się i obróciłam w jego stronę.- Chcesz ją przymierzyć?- włosy wpadały mu już do oczu zakrywając całkowicie ich kolor. Wyciągnęłam dłoń w górę i odkryłam je by znowu móc się w nie zapatrzeć.

- Nie mogę.- przypomniałam sobie po chwili że zadał mi pytanie. Znowu zaczęłam pocierać dłońmi a stres zaczął mnie zżerać.- Chciałabym ale pewnie jest droga, nie chce jej zepsuć.- chłopak wyminął mnie i zdjął sukienkę z wieszaka. Udał się do swojego pokoju zostawiając mnie na korytarzu samą.

- Dalej Maybank.- wyjrzał zza futryny po czym znowu zniknął w pokoju. Zgasiłam szybko światło i weszłam do sypialni. Widząc jego wzrok nawet nie próbowałam się kłócić o ciuch. Szarpnęłam nim i udałam się do łazienki. Rozbierając się wyjęłam woreczek i schowałam go w moją spódniczkę którą potem cisnełam pod ścianę pomieszczenia. Strój pasował idealnie. Dopasowana góra pokazywała moje atuty a zakrywała wszystko co chciałam, ramiączka były cienkie ale nie uciskały a rozkloszowany lekko dół aż się prosił by wysunąć nogę do przodu. Otworzyłam drzwi i nie patrząc na chłopaka by się nie zarumienić po raz setny dzisiaj wyszłam prosto do lustra. Stanęłam przed nim sztywno nie wierząc że to ja, nigdy w życiu nie miałam na sobie tak ślicznej rzeczy.
W odbiciu zobaczyłam za sobą chłopaka który z uśmiechem patrzył na nas w lustrze.

- Jest w takim samym kolorze co mój garnitur, pasujemy do siebie Maybank.- dopiero teraz to zauważyłam, sukienka była błękitna jak jego ciuchy. Złączyłam dłonie jak to w zwyczaju miałam gdy się denerwowałam. Obróciłam się do niego i poprawiłam mu kołnierzyk od koszuli.

- Teraz tak.- uniósł dłoń i poprawił mi kosmyk, opuszkiem palców dotknął mojego policzka co uświadomiło mi że chce więcej. Tym razem nie mogłam czekać aż znowu się otrząśnie. Przysunełam się jeszcze bliżej, nim zdąrzyłam cokolwiek zrobić chwycił mnie za głowę odgarniając moje włosy i wbił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, czułam się cudownie. Oderwaliśmy się od siebie ale nie puścił mnie, patrzył to na moje usta to na oczy. Chwyciłam go za policzki i znowu go pocałowałam.
Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się przesuwać, jego dłonie zsuwały się po moich plecach aż do zamku od sukienki, ja natomiast zwinie rozpięłam kilka guzików od jego koszuli. W końcu moja noga napotkała krawędź łóżka, nie wiedziałam co zrobić ale chłopak przysunął się jeszcze bardziej zmuszając mnie do położenia się na nim. Zaraz po tym był już nade mną. Wyczułam jak chwyta za suwak. Jednak oderwał się ode mnie i ze zmarszczonym i brwiami patrzył gdzieś w pościel.

- Zamek się zaciął.- teraz ja zmarszczyłam brwi po czym opuściłam dłonie z jego ciała i opadłam ciałem już całkowicie na materac. Zaczęłam się śmiać, chłopak runął zaraz obok mnie i też prychnął. Spojrzałam na jego twarz.

- Rafe co my robimy, oboje jesteśmy pijani, a ja muszę zdjąć tą sukienkę za nim ktoś wróci.- przeniósł wzrok z powrotem na mnie.

- Gwarantuje ci że ją z ciebie ściągnę.

המשך קריאה

You'll Also Like

24.2K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
63.1K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
8.4K 224 27
E-Eliza S-santia Bb-boberka G-gracjan M-gawronek(Marcel) Z-zabor B-borys
134K 6K 54
❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu.