Three

1.7K 81 14
                                    

Stałam zamarzając na miękkiej trawie nadal będąc w centrum uwagi. Twarz piekła mnie od szybkiego oderwania taśmy z moich ust przez mojego rycerza na białym koniu. Pocierałam nadgarstki na których zaczęły wychodzić mi siniaki jak i na kostkach. Woda spływająca mi po karku przyprawiała mnie o nieprzyjemne dreszcze, a w dodatku wszyscy się na mnie gapili włącznie z Rafem i jego bandą. W końcu przybiegł Top i rzucił się na blondyna.

- Utopiła by się! - w końcu ludzie przenieśli wzrok ze mnie na dwójkę najlepszych przyjaciół którzy kłócili się właśnie przez moją osobę. Natomiast do mnie nadal nie docierało co się właściwie stało.

- Od kiedy cię to obchodzi Cameron? - czerwony od złości Topper popchnął go do tyłu a ten o mało się nie wywrócił. - Jej pieprzony braciszek przyłożył mi pistolet do głowy! - Mój oddech przyspieszył, dotarło do mnie że powinnam stąd uciec dopóki nie jestem skrępowana kolejnymi sznurami. Powoli zaczęłam się wycofywać, aż w końcu przerodziło się to w bieg. Tym razem udało mi się wyjść zza bramę i wtedy poczułam ulgę, ale jednocześnie emocje we mnie buzowały. Mogłam tam umrzeć tylko dlatego że bogole się upiły.
Potrząsnełam głową i ruszyłam dalej boso, nawet nie pamiętam co stało się z moimi butami.

- Aria! - przekręciłam oczami i obejrzałam się za siebie. Blondyn biegł w moją stronę z ubrudzoną bluzką, podszedł na tyle blisko że światło padające z lampy po drugiej stronie ulicy dało mi ujrzeć formującą się strużke krwi z jego nosa i kapiącą z włosów wodę. Normalnie nie zwróciłabym na to większej uwagi ale przed chwilą mnie uratował, mimo wyraźnego niezadowolenia ze strony jego przyjaciół.

- Dziękuję Rafe. - ledwo przeszło mi to przez gardło, czułam że zaczęłabym się krzytusić jakby kazał mi to powtórzyć. Zmarszczył brwi jakby nie wierzył że to powiedziałam. Przez chwilę panowała dziwna cisza, której nie byłam w stanie przerwać. Chciałam obrócić się i odejść jak to miałam w zwyczaju przy nim robić, ale nie potrafiłam go tak zostawić, brudnego i tak samo mokrego jak ja, jeszcze przeze mnie. Wyciągnęłam rękę powoli do przodu i kciukiem zmazałam krew przypadkowo zahaczając o jego usta co widocznie mu nie przeszkadzało. - Muszę iść. - mruknęłam dość cicho, mój głos się załamał przez co miałam ochotę wyprostować się i powtórzyć to zdanie ale na tyle głośno by pokazać mu moją pewność siebie której aktualnie mi brakowało.

- Wsiadaj na motor. - jego głos też był cichy i na tyle niski żeby sprawić u mnie gęsią skórkę. Zaśmiałam się odruchowo i kręcąc głową odeszłam od niego. - Aria wsiądź na motor. - zacisnełam pięści czując złość napełniającą mnie ponownie od środka.

- Nie. - znowu na niego spojrzałam, chyba zauważył moją negatywnie nastawioną postawę gdyż jego mina momentalnie zmieniła się w taką jak zawsze. - To że mi tam pomogłeś Cameron nie znaczy że wsiądę teraz na ten twój głupi motor uśmiechnięta i szczęśliwa bo Rafe Cameron król grubych ryb mnie podwozi ulicę dalej. Zapomnij. - machnęłam dłonią i odeszłam chodnikiem tak dobrze wyczyszczonym że mimo braku okrycia na stopach nie towarzyszył mi żaden ból po nastąpnięciu na kamyczek. Szło się jak po dość twardym dywanie dopóki nie poczułam mocnego uścisku na ramieniu i szarpnięcia do tyłu.

- Schowaj tą swoją pieprzoną dumę płotki i wsiadaj na ten cholerny motor Maybank. - spojrzał mi w oczy i przesunął mnie siłą do siebie, tak blisko że dotykałam ciałem jego klatki piersiowej która niebezpiecznie unosiła się i opadała. - Natychmiast. - przełknęłam ślinę i wyminęłam go robiąc to co kazał. Wcisnął mi kask na głowę, widząc moje oburzenie tą sytuacją uśmiechnął się i pokręcił głową po czym odpalił silnik a ja odruchowo objęłam go w talii mocno się trzymając. Przyległam do jego zimnej i mokrej koszulki na plecach. Mogłam sobie tylko wyobrazić jego minę na to wydarzenie, a widziałam ją bardzo wyrazie. To jak się szczerzy sam do siebie.
Dojechaliśmy do mojego domu, zeszłam jako pierwsza wiedząc że zaparkował za blisko. Wiedząc że ojciec słyszał motor i widział że z nim wracam. Momentalnie serce mi stanęło, chciałam stąd uciec. Bałam się tam wchodzić, ta sytuacja na pewno mu się nie spodobała.
Odpiełam kask i podałam go chłopakowi, który po chwili zaczął już zawracać.

I won't let you fall // Rafe CameronWhere stories live. Discover now