Seven

1.2K 50 5
                                    

Opuściłam wzrok i oddałam mu książkę. To dziwne napięcie spowodowało że się zaczerwieniłam. Kilka kolejnych godzin spędziliśmy na rozmowie o wszystkim i o niczym, dawno z nikim nie rozmawiało mi się tak dobrze. Rafe pomógł mi też ściągnąć bandaże na rękach twierdząc że usztywnienie nie będzie mi już potrzebne mimo słabo widocznych siniaków. W końcu opuściliśmy jego dom i poszliśmy na wyczekiwany przez wszystkich piknik z kinem w plenerze. Wstęp mieli wszyscy, włącznie z płotkami, tylko problem był taki że mój brat dostał by szału widząc mnie z Rafem więc nie zwracając uwagi innych usiedliśmy dalej na trawie i razem komentowaliśmy przebieg filmu który blondyn widział już kilka razy przez co bez spojlerów się nie obyło. Po kilkudziesięciu minutach w końcu zauważyłam JJ i Pope skradających się w krzaki za ekranem, wydało mi się to dziwne więc szepnęłam o tym blondynowi na co on przewrócił oczami i nadal wpatrzony w film położył mi wskazujący palec na ustach. Uznałam że rzeczywiście mogłam przesadzić, dopóki po chwili w to samo miejsce nie poszedł Topper razem z Kelce'm. Wstałam szybko i pociągnęłam chłopaka za rękaw.

- Co ty robisz? Siadaj, zaraz najlepsze.- znowu padł na trawę tym razem na dobre, wypatrywałam powrotu jednego z nich ale minuty leciały a ich nadal nie było. Nagle coś na prawo przykuło moja uwagę, Kie również wstała i przepraszając ludzi przeciskała się przez tłum idąc w stronę ekranu.

- Idę tam.- skinęłam na Rafe'a i szybkim tempem obeszłam widowisko.

- Musisz obiecać że dokończymy ten film później.- przyjemny oddech blondyna pojawił się na moim karku, szłam uparcie dalej uśmiechając się do siebie. W końcu minęliśmy krzaki i staliśmy już za wielką płachtą na której wyświetlany był film, jednak akcja na nim nie była tak ciekawa jak tutaj. Kiara leżała na trawie trzymając się za brzuch, Pope obijał Kelce'a a niestety JJ stał lewdo na nogach trzymany przez Thornton'a za koszulkę, cały w krwi która ciekła mu z nosa. Rzuciłam się biegiem w jego stronę i stanęłam pomiędzy nimi, na moje nieszczęście akurat gdy chłopak robił zamach. Kilka sekund i dość bolesny trzask kości tylko to pamiętam z tamtego momentu. Gdy tylko mroczki przed oczami zniknęły zobaczyłam nad sobą głowę mojego brata, pokazywał mi palce i mówił coś przykładając mi koszulkę do nosa. Na lewo zobaczyłam Rafe'a który odkładał pięściami mojego oprawce. W końcu opuchniętą już dłonią chwycił go z bluzkę i delikatnie podniósł.

- Jeszcze raz ją dotkniesz, chociaż kurwa raz na nią spojrzysz i cię zabije Topper. Dotarło do ciebie? Mam nadzieję.- puścił go a ten krztusząc sie powietrzem opadł boleśnie na ziemię.

- Rafe!- odtraciłam ręce Maybank'a i wstałam robiąc krok w stronę chłopaka, dalej nie pozwolił mi iść podbiegając do mnie i mocno mnie chwytając. Po krótkim ale przyjemnym uścisku postawił mnie przed sobą i dokładnie obejrzał moja twarz.

- Co to jest? Aria? Co ty z nim robisz?- zaczęło się, mam przesrane. Obróciłam się w stronę brata który z obrzydzeniem patrzył na Cameron'a. - Zresztą nie odpowiadaj.- machnął ręką i ignorując nas dalej podbiegł do swoich przyjaciół. Pope podtrzymywał Kie za ramię, patrzyli na to na mnie to na Rafe'a nie dowierzając że stoimi obok siebie. Blondyn przerwał tę wymianę spojrzeń i pogonił ich w stronę auta którym odjechali.
Nie wiem dlaczego, ale poczułam się źle, jakbym ich zdradziła, gnębiło mnie sumienie i zebrało mi się na płacz ale się powstrzymałam zaraz po tym jak ciepła i mokra dłoń wplotła się w moją. Spojrzałam na niego a on z kamienną twarzą wziął głęboki oddech i przetarł mi twarz od czerwonej cieczy.

- Chyba masz złamany nos Maybank.- puścił moją dłoń i spojrzał na swoje.- A ja chyba mam złamany nadgarstek. - zaśmiał się irytując mnie ze skutkiem przewrócenia oczami.

- Lepiej wrócę do domu.- przez myśl przeleciało mi by zostać z nim dłużej, ale dopiero co zaczęliśmy się dogadywać nie mogłam wywierać takiej presji na tej relacji, poza tym Rafe również chciał już wracać. Z domem oczywiście skłamałam, nie wróciłabym tam, nie po tej sytuacji. JJ miał się nie dowiedzieć, on go nienawidzi i teraz mnie pewnie też.

- Trzeba ci naprawić buźkę. Chodź wracamy do mnie.- nie zdąrzyłam odpowiedzieć a chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę jego motoru. Jechaliśmy długo i powoli z powodu mało sprawnej ręki Cameron'a. Gdy dotarliśmy na miejsce moja bluzka zdąrzyła już cała pokryć się czerwonymi plamami, a usta wyschnęły przez ciągłe oddychanie nimi. Poczułam dziwny ucisk w brzuchu jakby moja podświadomość kazała mi wracać, jednak nie umiałam mu odmówić. Po cichu przeszliśmy do kuchni gdzie blondyn znalazł apteczkę.- Najpierw ty, masz poważniejszy uraz. Nastawie ci nos.- przeraziłam się cicho się śmiejąc.

- Nie ma opcji, nie jesteś lekarzem.- cofnełam się krok gotowa schować się po drugiej stronie wyspy kuchennej.

- Myślisz że nigdy nie miałem złamanego nosa?- zaśmiał się i zrobił krok w moim kierunku. Szybko obróciłam się by nawiać ale chłopak mocno chwycił mnie za biodra i podsunął pod zimny blat. Stal teraz na przeciwko mnie nadal trzymając dłonie na tamtym miejscu jakby bał się że ucieknę, w sumie to mu się nie dziwię. Delikatne ciepłe światło rozjaśniało jego twarz która aktualnie uśmiechała się do mnie. - Usiądź, lepiej siedzieć.- podskoczyłam żeby wspiąć się na konstrukcję, ciarki przeszły mnie gdy do mojej skóry dotarła niska temperatura bijąca od marmuru.

- Czy to bardzo boli?- przegarnełam włosy z czoła by związać je z tyłu w kucyka. Blondyn pokiwał głową na boki z wymalowaną ironia na twarzy. Stanął pomiędzy moimi udami nie poprawiając mojej stresującej sytuacji, nie wiedziałam na czym się skupić, za dużo działo się na raz. Ułożył palce sprawnej dłoni na moim nosie i spojrzał na mnie skupiony.

- Na trzy.- próbowałam uspokoić oddech ale się nie dało, położyłam dłonie na jego plecach delikatnie go tym przyciągając. - Raz...- mój krzyk rozległ się echem po korytarzach budząc tym zapewne wszystkich w tym domu. Zacisnęłam dłonie na koszulce Rafe'a i zamknęłam oczy szczelnie jakby to jakikolwiek miało pomóc w bólu.

- Miało być na trzy!- zaczęłam nerwowo przecierać oczy po czym wzięłam głęboki oddech przez nos. Ulga, tak mogę opisać to co wtedy czułam. - Ale mogę stwierdzić że cieszę się teraz że miałeś kiedyś złamany nos Rafe.- zaśmiałam się przez płacz, chłopak odsunął się i z uśmiechem oblizał dolną wargę po czym sięgnął bandaże z białego pudełka.

- Teraz twoja kolej, moja ręka nie jest złamana, mogę nią ruszać ale usztywnić mi ją możesz.- podał mi rulonik zapieczętowany agrafką.

I won't let you fall // Rafe CameronWhere stories live. Discover now